Swoje wrażenia możecie zostawić na Twitterze pod #trylogiazniszczenia.
Mam dla Was ważną informację na dole dotyczącą przyszłych rozdziałów.
Evangeline
— Witaj, Shade. Zdecydowanie nikt się ciebie tutaj dzisiaj nie spodziewał.
Szklanka omal nie wypadła mi z ręki na ziemię. Odgarnęłam włosy z twarzy, ruszając do holu, gdzie znajdował się William i Shade. Jednak ubiegł mnie w tym Caden, wychodzący z salonu i biegnący do ojca.
— Tatuś! — Wpadł na jego nogi. Shade zacisnął szczęki, ale nie przestał wpatrywać się w Williama. Dopiero po chwili zauważyłam, że chłopak był prawie nagi, bo oprócz ręcznika zawieszonego na biodrach, nie miał na sobie nic. — Poznałeś już mojego nowego kolegę? Nazywa się William i to znajomy mamusi. Musiał u nas spać, bo…
Shade spojrzał w moje oczy, a ja już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć. Grey rzucił na szafkę obok bukiet kwiatów, a ja dopiero po chwili zauważyłam, że to czarne róże. Coś ścisnęło się w moim sercu i automatycznie zaczęłam panikować. Jednak on już na mnie nie patrzył. A właściwie rzucił mi jedynie lodowate spojrzenie.
— Caden, weź swoje rzeczy. Mam dla ciebie niespodziankę. — Pokazał na jego kurtkę, a naszemu synowi zaświeciły się oczy.
— Mamo, ty też…
— Nie, mama nie idzie… — Nie rozmawiamy szczerze? Proszę bardzo. Zaraz wszystko mu powiem.
— Zanim wyjdziesz, muszę porozmawiać z twoim ojcem, Caden. — Shade chciał coś powiedzieć. — Teraz. — Złapałam go za ramię, ciągnąc do kuchni. — A ty… — Spojrzałam na Williama i objęłam wzrokiem jego wysportowane ciało. — Ubierz się. — Caden wchodził za nami do kuchni, ale na niego spojrzałam. — Zostań tutaj, muszę zająć się twoim ojcem.
Zamknęłam drzwi pomieszczenia, odwracając się do mężczyzny. Popchnęłam Shade'a na krzesło, jednak on nie chciał usiąść. Założyłam ramiona na piersiach i ciałem oparłam się o drzwi.
— William został dzisiaj na noc. — Shade ruszył na mnie, a właściwie do drzwi, ale położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. — Spał w salonie.
— Gówno mnie obchodzi to, co tutaj robił. Obchodzi mnie tylko to, że tutaj był i jest. Dla mnie temat jest skończony, możesz być z kim chcesz… — Z moich ust wydobył się dźwięk frustracji. Zaczęłam pchać go w kąt pokoju, aby nie wychodził. Chociaż gdyby chciał, mógłby po prostu mnie ominąć.
— Dasz mi wyjaśnić? Chciałeś szczerości, tak? To się uspokój, głupku.
— Obiecałaś, że go sobie odpuścisz…
— Kazałeś mi zrobić tak z Harry'm, mimo że to mój szef i znajomy. A William to mój przyjaciel.
— Przyjaciel, który…
— Którego widzę raz na jakiś czas. Widział Cadena kilka razy w życiu, ale tak naprawdę dopiero dzisiaj rano porozmawiał z nim po raz pierwszy. Więc twój syn nie zadaje się z moimi znajomymi. — Shade prychnął i spojrzał mi w oczy.
— Tutaj nie chodzi o Cadena i dobrze o tym wiesz — warknął, a ja wzięłam głęboki wdech.
— To o co chodzi, Shade?
— Nie zmieniaj tematu. Nadal nie powiedziałaś, co tutaj robi. A właściwie mam nadzieję, że ten pieprzony…
— Usiądź na to cholerne krzesło i mnie posłuchaj! — Popchnęłam go tak, aby w końcu zajął miejsce. Stanęłam nad nim, wchodząc pomiędzy jego nogi. — Do niczego nigdy między nami nie doszło. — Wzięłam jego twarz w dłonie. Poczułam na skórze jego delikatny zarost, który podobał mi się bardziej, niż mogłam przyznać.
YOU ARE READING
Salvation
RomanceOcalmy wszystko to, co ze zniszczenia pozostało. Finałowa część przygód Evangeline i Shade'a. Para rozstała się w nietypowych okolicznościach, zostawiając po sobie zniszczenie, jak zawsze mieli w zwyczaju. Ich życia powoli zaczęły się ukształtowywa...