11. Najlepsza siostra

6.1K 345 575
                                    

Evangeline

— Tatusiu, chodź! — Caden zaczął ciągnąć Shade'a do swojego pokoju niemal od razu, gdy weszliśmy do mieszkania.

— A może muszę pomóc mamie...

— Nie musisz, idźcie się bawić — powiedziałam jedynie, gdy Caden wciągnął bruneta do pokoju, a właściwie mężczyzna dał mu się wciągnąć.

— Siadaj tutaj, pokażę ci wszystkie moje zabawki. — Zaśmiałam się niemal szyderczo, słysząc i widząc, co dokładnie zaraz się stanie. — A ty pokaż swoje.

Evie: O której będziesz? Na obiad będzie pizza.

Nathan: Zaraz.

Byłam niemal pewna, że gdy Nathan zobaczy u nas Shade'a, to wpadnie w szał. Byłam wdzięczna za takiego brata, ale nie wtedy, gdy w przypływie złości mógł powiedzieć rzeczy, których Grey nie miał wiedzieć. W każdym razie, nie od razu. Nie byłam pewna, czy kiedykolwiek mu powiem. Nie chciałam wyjść na... słabą, choć to zdecydowanie było nieodpowiednie słowo, by opisać to, co mnie spotkało.

Mój telefon zadźwięczał, oznajmiając, że to ta godzina. Próbowałam wsłuchać się w odgłosy z pokoju syna. Na szczęście byli głośno i w coś się bawili. Szybko nalałam sobie szklankę wody i włożyłam do buzi białą tabletkę.

— Pomóc ci w czymś? — Spięłam się w jednej chwili, przełykając lek. Spojrzałam w stronę Shade'a, który wszedł do kuchni, podciągając rękawy koszuli. Nie spuszczając wzroku z mojej twarzy, umył dłonie.

— Nie, dam sobie radę sama. — Stanęłam tak, aby zasłonić mu widok na opakowanie tabletek. — Możecie iść się bawić.

— Zapytałem, żeby być miłym, tak naprawdę nie obchodzi mnie twoja odpowiedź. — Otrząsnął dłonie z kropel wody, a ja zwróciłam na nie uwagę. Kiedyś były dla mnie bezpiecznym miejscem, dawały mi ukojenie i po prostu w jego ramionach było inaczej. Najzabawniejsze dla niego zawsze było to, że jego jedna dłoń to moje dwie, a nawet trzy. Nazywał mnie wtedy małą lub maleńką. Na początku było to strasznie żenujące, ale jak wszystkie jego teksty.

Jednak po tym już nic w nim nie zostało.

— Odsuniesz się? Potrzebuję mąki. — Uniósł brew, kładąc dłonie na blacie po moich bokach.

— A co robi Caden?

— Kazał mi wyjść, bo coś dla mnie robi. I oznajmił z uśmiechem na ustach, że mogę spędzić przecież czas z mamusią. — Spuściłam wzrok z jego oczu i utkwiłam go w rozpiętym guziku koszuli. Milczeliśmy przez chwilę. — To posuniesz się, czy będziemy tak stać? — Jego kąciki ust lekko uniosły się ku górze.

— To ty mnie osaczasz.

— Jasne. — Ale nie ruszył się z miejsca, ja również. Do moich nozdrzy dostał się zapach drzewa sandałowego i ta jego mocna, charakterystyczna woń, która kiedyś zawsze zakręcała mi w głowie. Spojrzałam w jego oczy, które świdrowały moje ciało z góry do dołu. — Evangeline...

— Shade...

— Evie, nie słyszałaś, jak pukałem? — W jednej chwili odwróciliśmy się w stronę Nathana, którego zamurowało w progu kuchni. Shade z ociąganiem się ode mnie odsunął. Mój brat trzymał w dłoni klucze, które mocno ściskał. Zresztą szczękę również zacisnął.

— Hej, Shade zrobi pizzę — wyrwałam szybko, zanim któryś z nich mógł zacząć kłótnię.

— A co on właściwie tutaj robi? — Nie spojrzał w jego stronę, ale tylko w moje oczy.

SalvationWhere stories live. Discover now