24.

962 56 16
                                    

W szpitalu pobyłam dobre kilka tygodni.
Robili mi badania kilka razy na dzień, a przyjaciele oraz wspaniały chłopak odwiedzali mnie codziennie.

Oczywiście nie zapomniałam o swojej ranie po postrzale, która poskutkowała zostaniem w szpitalu dodatkowy tydzień.

Chociaż nie wiedziałam, że to tak szybko minie.

Jadąc właśnie do domu Jessy, chciałam jak najszybciej zobaczyć Charlie'go. Jessy oraz Jake pokazywali mi jego zdjęcia jak rośnie, albo któreś z nich jest z psem na spacerze.

Gdy Jessy zaparkowała na podjeździe, wyskoczyłam od razu z samochodu podbiegając do drzwi, otwierając i od razu na wejściu witając Charlie'go.

- Cześć Charlie! - krzyknęłam i podbiegając do niego, przytuliłam go. - Tęskniłam za tobą!

Piesek zaczął merdać ogonkiem i dyszeć.

Trzymałam dłuższą chwile pieska w objęciach, a po chwili poszedł się przywitać z dwoma innymi domownikami.

Poszłam do kuchni i od razu załączyłam wodę na kawę.

Lekarze stwierdzili, że ślad po ostrzu na moim policzku zostanie do końca życia. Muszę przyznać, że zasmuciło mnie to, ale z drugiej strony ta rana udowadnia to, że jestem silna.

Wyjęłam kubek w pandę, nasypałam trochę kawy i cukru. Zalałam wszystko wrzątkiem i dodałam odrobinę mleka.

Zaniosłam kawę na stolik i usiadłam na krześle.

- Humor dopisuje? - zapytała z uśmiechem Jessy.

Pokiwałam głową z szerokim uśmiechem na twarzy.

Na szczęście moje policzki się już zagoiły i nie boli, gdy się uśmiecham bądź mówię.

- Jestem szczęśliwa, bo mam was - odpowiadam po dłuższej chwili.

Jake z Charlie'm na rękach wszedł do pomieszczenia.

- Chcesz kawę lub herbatę?! - zawołałam do niego z uśmiechem.

- Jasne, herbatę poproszę - odpowiedział i postawił Charlie'go.

- A ty, Jessy?

- Ja się chętnie napije kawy.

Wstałam z krzesła i tak musząc poczekać, aż kawa wystygnie, ruszyłam w stronę kuchni ponownie włączając czajnik.

Wyjęłam kawę oraz herbatę i ponownie zalałam wszystko wrzątkiem, a chwilę później wszyscy troje siedzieliśmy, piliśmy kawę bądź herbatę i rozmawialiśmy.

- Jak się czujesz? - zapytał delikatnie Jake.

Musiałam się chwile zastanowić nad odpowiedzią, po czym zabrałam głos.

- Jest lepiej, niż na początku pobytu w szpitalu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Jest o wiele lepiej niż na początku. Nic mnie już nie boli, ale nadal trzymam dystans między drugim człowiekiem.

Widzę mały uśmieszek na ustach chłopaka. Ten widok zapiera dech w piersiach.

Kocham jego uśmiech.

Nie poruszaliśmy więcej tematu tego, co się stało w mieszkaniu. Mogłam zauważyć, że dla Jessy, jak i Jake'a też jest to trudne, co rozumiałam w stu procentach.

- Mamy ciastka? - zapytałam Jessy, mając ochotę na coś słodkiego.

- Tak, w kuchni w górnej szafce na samym końcu po lewej - poinstruowała mnie, a po chwili wracałam z paczką czekoladowych ciasteczek.

Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz