(...) Usłyszałem jak ktoś kaszle z płonącego prawie całego budynku. Ruszyłem najszybciej jak mogłem za źródłem dźwięku. I zobaczyłem ją. Leżała koło drzwi na pół przytomna. Bez zastanowienia wyleciałem z nią przez jakąś dziurę w ścianie. Zmierzałem w kierunku mojej posiadłości, na skraju lasu. Dom był ogromny, przypominający zamek. Zaniosłem Isabell czym prędzej do kliniki by odzyskała przytomność. Sprawa była poważna i nie było pewności czy przeżyje. -zrób co w twojej mocy by się wreszcie obudziła! -zrobię to co się da zrobić, a potem zdamy się na tego gościa na górze..