catharsis || avatar the last...

By her_is_glory

108K 6.4K 1.2K

Leila odkąd pamięta zamieszkuje południowe plemię wody. Jako jedna z dwóch pozostałych magów wody w tym rejon... More

figures
KSIĘGA PIERWSZA
1; chłopiec z góry lodowej i latający puchaty bizon
2; wściekłe książątko z blizną na twarzy i pierwsza wycieczka
3; świątynia powietrza i urażona duma Sokki.
4; szalony król i słodkie bunty
5; zimowe przesilenie
6; nie zadzieraj z piratami
7: uważaj komu podajesz rękę
8; przeciwieństwa i trudy
9; maski, które nosimy: błekitny duch
10; wrożba i inne bzdury
11; strach samotności.
12; siła zniszczenia.
13; dyskryminowane i wściekłe
14; Oblężenie Północy; część pierwsza: niebezpieczeństwo
15; Oblężenie Północy: część druga; uciemiężony księżyc
KSIĘGA DRUGA
2.01; przymus i strach
2.02; legenda o miłości
2.03; definicja wolności.
2.04; z dna bagien.
2.05; Dzień Awatara.
2.06; bandytka
2.07; nieznośne zmęczenie.
2.08; stara biblioteka.
2.09; droga przez gorąco.
2.10; prosto do niezdobytego
2.11; miasto wymarzonych spotkań
2.13; odnaleźć własciwą drogę.
2.14. twoje osobiste; oczyszczenie
2.15; to czego nie załuję.
2.16; w pułapce własnych błędow i niespełnionych marzeń.
2.17; rozdroża przeznaczenia: chłopiec, który chciał wrócić do domu.
KSIĘGA TRZECIA
3.01; blizny minionych wydarzeń
3.02; poznaj swych wrogów, zamieniając ich w przyjaciół.
3.03; pomoc i droga miecza.
3.04; małe wakacje i dziwny morderczy koleś
3.05; śladami przeszłości, słodkie waśnie, plan Toph i Katary
3.06; iskru iskru boom ziom.
3,07; mroczna twarz magii wody.
3.08: koszmarne sny i niespełnione marzenia.
3.09; Dzień Czarnego Słońca
3.10: Zachodnia Świątynia Powietrza.
3.11; nowe szanse i żal, ktorego nie da się opisać.
3.12; osobista przygoda i mistrzowie magii ognia.
3.13; dar od smoków.
3.14; Wrząca Skała: część pierwsza; podróż ku odkupieniu.
3.15; Wrząca Skała: część druga; spotkanie z przeszłością.
3.16; Wrząca Skała: część trzecia: stracone więzi.
3.17; ścieżka przebaczenia.
3.18; nieudane przedstawienie teatralne.
3.19; Kometa Sozina: część pierwsza; prawie całkowita zmiana planów.
3.20; Kometa Sozina: część druga; poszukiwania i starzy mistrzowie.
3.21; Kometa Sozina: część trzecia; morze ognia i starcie z przeznaczeniem.
Epilog
OGŁOSZENIE; ff AU
OGŁOSZENIE #2
WAŻNE OGŁOSZENIE: nowe fanfiction z uniwersum ATLA!

2.12; dzień bez wojny.

1.5K 111 32
By her_is_glory








             Leila czuła, że miała kłopoty.

Chociaż nie, poprawka: Leila czuła, że jej przyjaciele mieli przerąbane, gdyż nie było ich jeszcze w domu. Może to i dobrze, że ich nie było. W końcu nie została przyłapana na tym, że gdzieś wyszła. Z drugiej strony bardzo się martwiła. Powinna była odpuścić swoje kaprysy i iść z nimi, a zamiast tego nie wiedziała co robić. Jak się zachować, bo wszystko zaczynało ją całkowicie przerastać.

W końcu po dłuższym czasie zamartwiania się, ubrała płaszcz i otworzyła drzwi, chcąc wyjść na poszukiwania przyjaciół. Wpadła jednak na Sokke i Katare, a tuż za nimi dostrzegła Toph i Aanga. Ucieszona przytuliła się do nich. Po czym spojrzała na ich twarze.

— Możecie mi powiedzieć, co się wydarzyło i dlaczego wyglądacie, jak poranione kocięta?

— Dai Li — odparł smętnie Aang.

Weszli do środka i westchnęli z niemocy.

— Dobra i co z tym całym Dai Li? — wypytywała była na granicy nerwów.

— Ich dowódca zabronił nam rozmawiać z Królem Ziemii. Zagroził, że zrobi coś Appie.

— On ma Appe? — zdziwiła się.

— Być może — rzucił z wściekłością. — Możliwe, że po prostu wie gdzie był ostatnio.

— Leila — odezwała się Katara — nie udało nam się i tyle. Nie wiemy co dalej robić.

— Poddawanie się odpada — powiedziała stanowczo Leila. — Będziemy działać z ukrycia, a narazie zróbmy sobie kilka dni przerwy. Zmylimy ich będą myśleli, że się poddaliśmy, a my wymyślimy coś, co pomoże nam dotrzeć do Króla Ziemi.

Wszyscy zgodnie przyznali jej, że to może i dobry pomysł. Poza tym, każdy z nich potrzebował czasu wolnego. Podczas którego będzie mógł uczynić coś dla siebie. Zapomnieć o dręczących ich problemach, wojnie, a nawet zaginięciu Appy. Jeśli chodziło o to ostatnie, to zamierzali wszcząć zaawansowane poszukiwania, ale narazie musieli pomyśleć o sobie.

Leila myślała o swojej rodzinie, braciach, po raz pierwszy od dawna zastanawiała się nad jego losem. O matce, a nawet o ojcu. Wysłała do nich listy, krótkie i zwięzłe w razie, gdyby zostały przechwycone przez Dai Li.

Wstali wcześnie rano. Wszyscy, oprócz Toph, co zirytowało Katarę. Leila uważała, że Toph miała prawo decydować o sobie, nawet jeśli Katarze miałoby się to nie spodobać.

Stojąc przed lustrem, czesała swoje włosy w coś co mogłaby nazwać fryzurą. Chyba.

— Oh! jestem w tym beznadziejna — jęknęła do swojego odbicia w lustrze.

— Leila! Pora na babski dzień — zawołała do niej Katara.

Leila spojrzała przerażona na chłopców szukając u nich pomocy. Nie wiedziała, czego się spodziewać, gdy Katara coś wymyślała. Wyszła z łazienki zastając obydwie dziewczyny razem.

— Muszę? — wyjęczała nieprzekonana Toph. Patrząc na nią, Leila uznała, że wcale nie miała aż tak złych włosów. Toph miała dosłownie na głowę wielką szopę.

— Spa wykwintnej kobiety? To rzeczywiście miejsce dla mnie — mruknęła smętnie Toph.

Leila westchnęła. Postanowiła nastawić się do tego bardziej pozytywnie.

— Gotowe na rozpieszczającą pielęgnacje? — zapytała podekscytowana Katara.

— Jak chcesz, ale stóp mają nie tykać — ostrzegła Toph.

Cóż, to było dziwniejsze niż się spodziewała. Najpierw pracujące tam kobiety zadbały o ich stopy, co skończyło się rozwaleniem ściany przez Toph. W każdym razie, Leili najbardziej podobała się błotnista kąpiel. Dopóki nie nadszedł czas ma saunę. Gorąco rozchodziło się po ich skórze i sprawiało, że czuły się niebywałe odprężenie.

— To najbardziej relaksujące chwilę mojego życia — oznajmiła Leila.

Leila odetchnęła. Żałowała, że nie mogły tam zostać dłużej. Wszystkie były wymalowane, a Leila do tego wszystkiego zakupiła dla siebie nowy strój. Tylko że z barwami Królestwa Ziemii, gdyż błękitnych nie mieli. Poprosiła, aby inaczej uczesano jej włosy.

— Szczerze, nie było tak źle — stwierdziła Toph, podczas przebieżki po mieście. — Zwykle to nie moja działka, ale czuję się niezwykle dziewczęco i mi to nie przeszkadza.

— Ja jestem pół na pół, ale po takich przygodach przydały nam się chwile odprężenia — powiedziała Leila.

— To dobrze, należało nam się — uśmiechnęła się dumnie Katara.

Leila początkowo nie wyczuła problemu, kiedy przechodziły obok trzech laluń z parasolkami.

— Ładny makijaż — rzuciła jedna z nich.

— Dzięki — ucieszyła się Toph, chociaż nie chciała tego pokazać.

— Jak dla klauna — zachichotały szyderczo damulki.

— Zaraz je zamorduje — nachmurzyła się Leila, ale Katara zatrzymała ją.

— Jaka słodziutka — powiedziała jedna z nich i zwróciła się do swojej koleżanki — Jak twoja pudlomałpa w sweterku.

Toph zaśmiała się, co zdziwiło Leile i Katarę.

— A wiecie co jeszcze jest śmieszne...?

Kawałek mostu na którym stały dziewczyny załamał się, a one wleciały prosto do wody.

Leila i Katara roześmiały się, a Katara używając magii wody puściła je nurtem rzeki.

Dogoniły Toph, która ruszyła przodem.

— Te dziewczyny nie wiedzą o czym mówią — pocieszyła Katara.

— Po prostu to jakieś wredne jędze — mruknęła Leila.

— Nie martwcie się, dobrą stroną ślepoty jest to, że nie muszę przejmować się swoim wyglądem — oznajmiła z lekkością Toph. —Wcale mnie on nie obchodzi. Nie potrzebuję komplementów, ani aprobaty.

— Z tego powodu cię podziwiam — przyznała Katara.

— Jesteś silna, pewna siebie i bardzo odważna — dodała Leila, przytulając się do Toph, która zaczęła płakać.

— Wiem, że to nie ważne, ale — zaczęła Katara, przyłączając się do uścisku. — Jesteś bardzo ładna.

— Jestem? — upewniła się, ocierając łzy.

— Tak, oczywiście że tak — odparła Katara.

— Odwzajemniłabym się, gdybym wiedziała, jak wyglądasz. Jak obie wyglądacie — stwierdziła Toph. Katara zaśmiała się, a Toph szturchnęła ją w ramię i podziękowała.

— Dobra moje wy ślicznotki chodźmy, może kupimy coś do jedzenia? — zaproponowała Leila.

— To dobry pomysł — przyznała Toph.

Leila stwierdziła, że miło było czasem oderwać się o wszelkich zmartwień i myśleniu o wojnie.

Zrobienie czegoś miłego dla siebie nie było takie egoistyczne, jak się obawiała. Chociaż całe swoje życie mogłaby poświecić światu, potrzebowała przyjemnej chwili, która należałaby do niej samej.









           

Leila miała pewność co do jednego. Potrzebowała herbaty. Dobrej i parzonej herbaty z dobrze znanej dziewczynie restauracji. Nie zmazywała makijażu, który zrobiono jej w salonie piękności. Ubrała kupione ubranie oraz odświeżyła fryzurę.
Sokki i Aanga nadal nie było w domu, a dziewczyny postanowiły jeszcze spacerować.

Przez kilka minut stała przed drzwiami i nie mogła się zdecydować czy wejść, czy może to byłoby zbyt natrętne. Przegryzła wargę, aż poczuła czyjś oddech na swojej szyi.

— Leila? — głos Zuko wystraszył ją tak, że podskoczyła.

— Zu... Lee! Prawie dostałam zawału — powiedziała, trzymając się za serce.

— Dlaczego nie jesteś w środku? — zapytał.

— Miałam zamiar tam iść — wymamrotała.

— Wyglądałaś, jakbyś miała zamiar stąd uciec — zauważył Zuko. Odwróciła się do niego.

Stali blisko siebie. Nie mogła powstrzymać delikatnego uśmiechu zawstydzenia. Policzki Leili płonęły. Miała zamiar coś odpowiedzieć, jakoś zaprzeczyć, kiedy obok niej pojawiła się jakaś dziewczyna.

— Zapraszamy wszystkie zakochane pary na mały festyn miłości — powiedziała i wcisnęła Leili jakąś ulotkę.

— Festyn czego?! — naburmuszył się Zuko, czerwieniąc się, ale dziewczyny już nie było.
Zniknęła równie szybko, co się pojawiła.

— Spokojnie, wcale nie musisz tam iść — mruknęła Leila.

— Gdzie nie musisz iść, drogi bratanku? — głos stryja Iroh, sprawił, że odskoczyli od siebie, jak oparzeni. — Długo cię nie było, więc postanowiłem sprawdzić. Ucieszyłem się na widok Leili.

Uśmiechnęła się na jego słowa. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że jeszcze kilka miesięcy temu było wrogami. Teraz cieszyli się ze swojego towarzystwa niczym przyjaciele.

— Więc? — dociekał Iroh. — Gdzie nie musisz iść?

Spostrzegł ulotkę i zabrał ją z rąk Leili. Przez chwilę czytał, aż oczy mu rozbłysły.

— To... takie tam, ktoś rozdawał, a my akurat tutaj... — mamrotała zagubiona, spojrzała na Zuko, szukając u niego pomocy. Na nic.

— Rozumiem, rozumiem — oznajmił Iroh. — No, Lee nie wypada, żeby dama szła sama na festyny miłości. — mrugnął do niej. Stryj Iroh mrugnął do Leili, a ona czuła się rozkojarzona.

— Dobrze — odparł chłopak, zadziwiając nawet własnego stryja. Leila spojrzała na niego zszokowana.

Tak też Leila miała pójść na festyn z Zuko.
Gdy to sobie powtórzyła, czuła strach. Nigdy wcześniej nawet nie wyobrażała sobie czegoś takiego. Nie chciała go jednak do niczego zmuszać, jego reakcję i zachowanie trudno było odczytać we właściwy sposób. Dlatego bała się, że mógłby poczuć się zmuszony.

— Leila, nie wchodzisz? — zapytał Iroh. — Do festynu jeszcze czas. Zaparzę ci najlepszą herbatę z jaśminu.

Ochoczo weszła do herbaciarni. Do jej nozdrzy od razu dotarł zapach jaśminu, cynamonu i cytryny.

— On i tak chciałby cię zaprosić — szepnął Iroh, kiedy Zuko przyjmował zamówienia od innych klientów. — Przez cały dzień wypatrywał twojego przybycia. Milczy i udaje spokojnego, ale tak naprawdę jest podekscytowany. Wierz mi.

Leila nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, który cisnął się na usta. Poprawiła kosmyki włosów spadających na jej twarz i upiła gorącego naparu. Zapach był równie pyszny, co smak tej herbaty. Pomieszczenie było zapewnione po sam brzegu, przez klientów. Już na pierwszy rzut oka, można było spostrzec, że sposób parzenia herbaty bardzo się im spodobał.

Miała spędzić czas z Zuko. Powtórzyła to sobie jeszcze dziesięć razy. Miała spędzić z nim czas. Sam na sam. Znaczy, wokół mieli być ludzie, ale to, jednak nie to samo. W sumie zwykle spotykali się tylko wtedy, kiedy chcieli ze sobą walczyć.

— Cudowna — pochwaliła szczerze, a Iroh jeszcze bardziej rozweselił się, słysząc ten komplement.

Nie musiała się przebierać, dlatego została w herbaciarni, aby zaczekać tutaj. Denerwowała się, trzęsła, jak ulubiona galaretka Toph. W końcu, kiedy nadeszła odpowiednia pora, stryj Iroh wypędził Leile i Zuko za drzwi, życząc im dobrej zabawy. Podekscytowana Leila próbowała ukryć to pod fasadą spokoju.

— Ja... znaczy ty... wyglądasz dzisiaj ładnie — wymamrotał Zuko.

— Tylko dzisiaj? — udała oburzoną.

— Obraziłem cię? — speszył się. — Nie tylko dzisiaj, wczoraj też ja nie...

— Zuuu — przeciągnęła literkę "u". — Żartowałam. Rozumiem, co chciałeś powiedzieć i dziękuję.

Zachichotała. Ruszyli razem przez ulicę, aby dotrzeć na główny plac.

— Idziemy tam jako przyjaciele, aby się rozerwać — powiedziała, aby trochę rozluźnić niezręczną atmosferę.

Zaczynała się zastanawiać, czy czasem nie rozmawiało im się lepiej, kiedy byli wrogami.

— Jako przyjaciele? — dopytywał.

— Coś w tym stylu — odparła niepewnie.

Na placu wisiało mnóstwo pstrokatych dekoracji, najczęściej przedstawiających czerwone lub różowe serca. Kilka par siedziało przy stolikach i wspólnie spożywało posiłek.

— Chyba zrobiłam się głodna — wyznała na głos, Leila.

Usiedli, a niedługo potem do ich stolika podano dwa talerze z zamówionym jedzeniem.

— Wybraliście Ba Sing Se, aby zacząć normalne życie? — zapytała.

— Ale to nie oznacza, że całkowicie zrezygnowałem ze złapania Awatara — odpowiedział. Leila uśmiechnęła się lekko.

— Nie wątpię — mruknęła. — Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej.

— Dlaczego zostałaś tutaj?

Więc jej uwierzył, gdy powiedziała, że Aanga tutaj nie ma. Leila widziała to dziwnie przenikliwe spojrzenie, ale jedyne co zrobiła to, wyszczerzyła zęby. Tego dnia cały czas się uśmiechała.

Dookoła słychać było muzykę. Jakiś chuderlawy mężczyzna śpiewał miłosne pieśni i podrygiwał przy tym.

— To długa historia.

Spacerowali, przechodząc między stoiskami, na których leżało mnóstwo bibelotów. Leila oglądała wszystko z ogromnym zachwytem.

— Może biżuterii dla narzeczonej? — zaczepił ich sprzedawca. — Bransoletka ozdobi nadgarstek pięknej damy.

— To nie moja narzeczona! — zasępił się i zaczerwienił jednocześnie.

— Ochłoń — szepnęła Leila, uspokajającym tonem głosu. Na blacie leżała przepiękna bransoletka, która niemalże od razu przykuła wzrok dziewczyny. Nie potrafiła oderwać od niej oczu, a Zuko to zauważył.

— Wezmę to — powiedział i sięgnął po ów biżuterię.

Leila nie mogła poradzić sobie z zapięciem, ale Zuko wydawał się w tym o wiele lepszy. Poczuła przyjemny dreszczyk, kiedy jego dłoń przypadkiem zetknęła się z jej skórą. Zaczerwieniła się po raz setny tego dnia.

Odeszli kawałek, a Leila bawiła się swoją nową ozdobą.

— To jakieś przeprosiny za ukradnięcie mi mojego naszyjnika? — podpytała sugestywnie.

— Nie ukradłem go — mruknął — znalazłem.

— No pewnie — odparła.

Na placu tańczyli ludzie. Rytm powolnej muzyki roznosił się, po okolicy. Spostrzegła, że Zuko również tam patrzył, ale nie miała odwagi poprosić go do tańca.

— Chodźmy gdzieś, gdzie nie ma ludzi — zaproponowała. Zgodził się.

Leila uznała, że czuła się całkiem dobrze. Zeszli na przedmieścia. Gdzie ilość ludzi była wręcz znikoma. Przystanęli. Przyjrzała się jego bliźnie. Dziewczyna zastanawiała się, nad tym, jaka dokładnie historia się za nią kryła.

— Co... ty, dlaczego? — wybełkotała.

Przyłożyła dłoń do jego twarzy, delikatnie opuszkami palców dotknęła jej krawędzi.
Była zaskoczona, że jej na to pozwolił. Przymknął powieki.

— Jest okropna... — zaczął.

— Nie, wcale nie — szepnęła.

Nachyliła się i delikatnie musnęła ustami policzek, na którym miał bliznę.

— Zaakceptowanie tego, co nas ukształtowało, może stać się twoim oczyszczeniem — wyszeptała jeszcze ciszej, trzymając dłońmi jego twarz.

Odsunęli się od siebie nieco speszeni.

— Ch-chyba trzeba już wracać. Jest bardzo późno — zauważyła nieśmiało.

Gdy stanęli niedaleko herbaciarni, aby się pożegnać Leila czuła, że ten dzień mógłby trwać wiecznie. Zapomniała o wojnie, o obowiązkach i wszelkich przeszkodach.

— Miłej nocy — rzekła, patrząc się w jego oczy — pozdrów stryja Iroh.

— Do zobaczenia — odpowiedział. — Do jutra...? Jeśli chcesz...

— Wpadnę na herbatę — oznajmiła.

Zachowywali się jak dzieci. W końcu przecież nie byli wcale dorośli. Leila próbowała przebić się przez mglistą tajemnicę, która otaczała Zuko, odkąd się poznali. Zaczynało jej na nim zależeć i być może jemu na niej też, ale trudno było to odczytać. Tak, aby mieć całkowitą pewność co, do odczuć chłopaka.

To trudne, kiedy masz naście lat, a dotychczas w twojej głowie istniała tylko ratowanie świata.











🌙

Continue Reading

You'll Also Like

40.9K 2.2K 81
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
77.1K 3K 53
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
9.6K 972 25
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
25.7K 1.2K 58
Przepraszam za błędy mam nadzieję że mimo to będzie się podobać bo to moja pierwsza ks tutaj😋