Darkness - Harry Styles Fanfi...

By yokita

266K 14.5K 921

[ZAKOŃCZONE] ❝Boisz się mówić ludziom o swoich uczuciach, więc zakopujesz je w sobie, przez co niszczą cię od... More

Darkness
Zapowiedź
01 || Strach
02 || Pudełka
03 || Harry Styles
04 || Czujność
05 || Psychopata
06 || Szkarłat
07 || Niepokój
08 || Gra bez zasad
09 || Oziębłe relacje
10 || Wytchnienie
Walentynki z Darkness
11 || Furia
12 || Ironia Losu
13 || Talizman
14 || Wypadek
15 || Dwa pytania
16 || Chwile zażenowania
17 || Nigdy Nie
18 || Bojaźliwość
19 || Garnitur i muszka
20 || Zapomnienie
21 || Opowieść
22 || Zakład
23 || Obietnica
24 || Po prostu być
25 || Zamieszanie
26 || "Nie nienawidzę cię"
27 || Bagno kłamstw
28 || Czwarty dzień
29 || Wiadomości
30 || Powrót
31 || "Nie to miałam na myśli"
32 || Ból
33 || Kocham cię.
34 || Potwór
Epilog

35 || Pogrzeb

4.5K 328 45
By yokita

OKEJ, WIĘC PO PROSTU OSTATNIE ROZDZIAŁY (TAK JAK TEN) SĄ DEPRESYJNE, SMUTNE I TAKIE.. SO SAD. NO, ALE CÓŻ…

W DRUGIEJ CZĘŚCI BĘDZIE MNIEJ TYCH DRAMATÓW ITP.PRZEPRASZAM ZA DEPRESYJNE ROZDZIAŁY :C

Niall Horan zmarł dokładnie tydzień po moich pierwszych i jedynych odwiedzinach w jego sali szpitalnej. Odszedł w śnie, z którego po prostu się już nie obudził. Poinformował mnie o tym dostarczony wczesnego ranka SMS, od Dylana. Podał on również datę pogrzebu.

To była dla mnie naprawdę szokująca informacja. Pierwsze co wtedy zrobiłam, było zejście do kuchni i normalne przygotowanie sobie śniadania. W momencie kiedy chciałam przenieść talerz z kanapkami na stół, upuściłam go pozwalając smutkowi przejąć panowanie nad moim ciałem i myślami.

Niall Horan zmarł. Zmarł przeze mnie.

Siedziałam na zimnej podłodze kuchennej przez godzinę. Nie płakałam, nie wydawałam z siebie żadnego dźwięku. Jednak doskonale czułam niewidzialny kamień na swojej klatce piersiowej.

Cały dzień spędziłam na bezsensownym krzątaniu się po domu. Ojciec był w pracy, więc korzystałam z samotności.

Taki obrót sytuacji jedynie upewnił mnie w przekonaniu co do wyjazdu na studia. Nie mogłam dłużej tu zostać. Udało mi się więc wysłać pełne pewności podanie o przyjęcie do CCNY. Czułam, że była to pierwsza dobra decyzja którą podjęłam od paru tygodni.

– Wszystko w porządku? – spytał Blaze, przez telefon tego wieczora.

– Tak.

– Na pewno?

– Nie. – sapnęłam w słuchawkę, zakrywając dłonią oczy.

– Mam przyjechać?

– Nie, poradzę sobie, naprawdę. – pokiwałam głową, choć wiedziałam, ze nie jest w stanie tego zobaczyć.

– Okej.

– Okej.

Dosłownie taką samą rozmowę przeprowadziłam godzinę później z Elly. Martwili się, a ja tego nie chciałam. Musiałam sama zmierzyć się z tym co się stało i zrobić krok na przód.

Trzy dni później, w dzień pogrzebu, kiedy prasowałam swoją czarną sukienkę, dostałam zaświadczenie mailowe o przyjęciu do Collegu. Mimo ponurego dnia i uroczystości jaka miała się odbyć, czułam szczęście. I możecie myśleć, że było to samolubne, ale ten właśnie mail był moim nowym początkiem.

Około dwunastej, kiedy nad Anglią zebrały się czarne chmury, pod mój dom przyjechał Dylan. Tylko z nim utrzymywałam jako taki kontakt. Pisaliśmy ze sobą, informując o stanie rzeczy.

Ubrany w czarny garnitur siedział za kierownicą. Ja, w swojej luźnej, czarnej sukience, skórzanej kurtce tego samego koloru i trampkach na nogach już po chwili zajęłam miejsce obok niego. Na kolanach trzymałam białą różę.

Jadąc, pomiędzy nami panowała cisza. Zresztą, o czym mielibyśmy rozmawiać? Co tam u ciebie, prócz tego, że właśnie jedziemy na pogrzeb twojego przyjaciela?

Kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu pod cmentarzem, poczułam mdłości. Przy małej kapliczce zebrało się już dość sporo osób i mogłam słyszeć dźwięki rozpoczętej ceremonii. Dylan obszedł auto, otwierając drzwi od mojej strony i pomógł mi wysiąść. Musiałam wytrzymać, bez łez i paniki. Minutę później Dylan użyczył mi zgiętej na wpół ręki, a ja chwyciłam go pod łokciem  powoli ruszyliśmy w stronę zgromadzenia. Trzymałam różę tak, że czułam jak jeden kolec wbija się w mój palec, jednak nie przejmowałam się tym. Dylan natomiast w wolnej ręce niósł małą świeczkę i zapalniczkę.

Stanęliśmy kilka kroków za ludźmi, którzy musieli być z rodziny Nialla. Dostrzegłam płacząca kobietę, matkę która straciła drugie dziecko i pocieszającego ją mężczyznę. Tyle nieznajomych twarzy, mieszało mi się w głowie. Najbliższa rodzina stała przy wykopanej na trumnę dziurze. Natomiast reszta przyjaciół, tak jak ja i Dylan utrzymywała dystans. Dostrzegłam Lily i Zayna, gdzieś pomiędzy nagrobkami. Liam stał, podpierając drzewo, a Louis siedział na ziemi, wpatrzony w swoje dłonie. Nigdzie nie mogłam dostrzec Harry’ego. Nie wiedziałam, czy w ogóle przyszedł.

Czas leciał niewyobrażalni szybko. Nim spostrzegłam, ludzie zaczęli się rozchodzić, prócz nas. Jego przyjaciół czekających w cieniu, by się z nim pożegnać. Jako ostatnia odeszła jego matka, która nie powstrzymywała łez, zalewających jej policzki. Mijając nas, mogłam złapać jej spojrzenie. Nie pasowało jej to, że tu byliśmy. Zapewne dlatego właśnie trzymaliśmy się na uboczu podczas ceremonii. 

Razem z Dylanem ruszyliśmy do wciąż rozkopanej dziury. Ukucnęłam przy niej i wpatrzyłam się w zamknięte wieku drewnianej trumny.

– Przepraszam. – wydusiłam z siebie cicho, zrzucając białą różę, jako moje pożegnanie.

Dylan objął mnie ramieniem, a ja odgoniłam napływające do oczu łzy. Zayn, Lily, Liam, Louis i kilku nieznanych mi mężczyzn stali już dookoła wykopanego dołu, równo ze mną i Dylanem. Oczy Lily były załzawione, a policzki mokre, gdy zapaliła świeczkę i postawiła ją obok dołu. To samo zrobił Dylan i każdy inny po kolei.

Staliśmy w ciszy, każdy obwiązany własnymi myślami. Staliśmy tam dopóki, dwójka ludzi, nie zaczęła zasypywać dołu ziemią. Kiedy to się stało, po raz  kolejny rozglądnęłam się dookoła. Trudno mi było uwierzyć, że nie przyszedł na pogrzeb własnego przyjaciela.

Dylan przywitał się z Zaynem i innymi mężczyznami, podczas gdy Lily podeszła do mnie. Ze względu na zaistniałą sytuację, obie objęłyśmy się. Wood czkała w moje ramię, nic nie mówiąc.  Nie mogłam sobie wyobrazić jej bólu.

Stałyśmy tak przez jakiś czas, a ona po chwili dosunęła się ode mnie, uśmiechając przez łzy.

– Teraz wszystko się zmieni.  – powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.

– Nie rozumiem.

– Niall nie żyje. – zaczęła, zachrypniętym głosem. – Harry zniknął jakiś tydzień temu, teraz po prostu wszystko się zmieni.

Kiwnęłam głową, choć w głębi moje serce zatrzymało się na moment. Harry zniknął. Starałam się, by ta informacje mnie obeszła, jednak nie dałam rady.

– Miałaś od niego jakieś wieści?

– Nie. – zaczęła, wpatrując się w mężczyzn zakopujących grób Nialla. – Po prostu się rozpłynął. Wyłączył telefon. Nic nikomu nie powiedział. Harry’ego Stylesa już nie ma.

Po tych słowach, posłała mi krzywy uśmiech i podeszła do Zayna, by móc się w niego wtulić. Ja natomiast znalazłam odosobnioną ławkę, ukrytą gdzieś w krzewach. Siedziałam na niej, sama nie wiem jak długo. Pochłonął mnie smutek i strach. Miałam dość tego całego zamieszania w moim życiu. Miałam dość goryczy. Życie nie jest sprawiedliwe. A ten kto twierdzi inaczej, jest po prostu głupcem który nie doświadczył niczego, tak naprawdę.

Siedząc tak, miałam wrażenie, że widziałam mężczyznę stojącego za jednym z drzew. Harry’ego. Jednak kiedy mrugnęłam, już go tam nie było.

Nie jestem w stanie powiedzieć, czy naprawdę tam stał, czy to tylko mój umysł zaczął już płatać mi figle. Może powoli wariowałam?

Chciałam wstać, uśmiechnąć się i powiedzieć sobie, że już wszystko w porządku. Chciałam przestać się dołować i wyjść z tego bagna raz na zawsze.

Tak więc, wstałam. Przeszłam przez cmentarz, przekraczając jego bramę i nie patrząc za siebie. Musiałam przestać się użalać, przestać rozmyślać o przeszłości i zacząć myśleć o tym co mnie czeka. Tak właśnie zrobiłam. Wsiadając do auta Dylana, czułam, że zostawiam przeszłość za sobą.

Rozdział króciutki, bardzo, bardzo króciutki. Kolejny z serii, dołujących. Ale cóż, jest to już ostatni rozdział, oczywiście został jeszcze epilog. Pojawi się on w ciągu dwóch/trzech dni.

Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze kochani i mam nadzieję, że zostaniecie z Darkness i historią Harry’ego i Trish.

Czekam na wasze opnie co do zaistniałej sytuacji… Co sądzicie? Niall? :c

ILY ♥

P.S Zapraszam do przeczytania "Feel" - krótkiej historii o Liamie którą znajdziecie na moim profilu. ;)

Continue Reading

You'll Also Like

1.1M 35.9K 62
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...
1.3M 56.3K 103
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
191M 4.6M 100
[COMPLETE][EDITING] Ace Hernandez, the Mafia King, known as the Devil. Sofia Diaz, known as an angel. The two are arranged to be married, forced by...
9.9M 501K 199
In the future, everyone who's bitten by a zombie turns into one... until Diane doesn't. Seven days later, she's facing consequences she never imagine...