Niechciany współlokator

By paulla_22

124K 3.5K 495

18-letnia Samantha Sherwood traci w wypadku samochodowym rodziców. Miesiąc po tragedii postanawia zacząć wszy... More

PROLOG
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
22
24
25
26
27
28

21

3.7K 122 12
By paulla_22

W środę nic ciekawego się nie działo.
Zawiozłam Loren do szkoły a ja sama wróciłam do domu aby pomóc Lucasowi sprzątać po wczorajszej imprezie. Szczerze mówiąc nie było tak źle. O dziwo te kilka godzin spędzone z tym idiotom nie były takie złe. Dowiedziałam się, że także ogląda Riverdale więc umówiliśmy się, że kolejnego dnia obejrzymy nowy odcinek razem. Wczoraj na wieczór rozmawiałam z Ryem przez kamerkę. Wydawał mi się jakiś dziwny.

Dzisiaj mamy czwartek. Nie mam siły żeby wstać. Obudziłam się o 5:30 żeby zająć pierwsza łazienkę. Nie wytrzymam kolejnego dnia kiedy Loren zajmuje ją przez całą godzinę jak nie dłużej.
Zaczęłam moją poranną rutynę i o 7:00 byłam gotowa.

-Hej Nath. A ty nie w pracy?- zapytałam wchodząc do kuchni

-Dzisiaj mam cały dzień spotkania. Pierwsze dopiero o 9 więc nie mam co się spieszyć. Tosta?- zapytał przysuwając talerz w moją stronę

-Mnie się pytasz?- zapytałam ironicznie i zaczęłam jeść

************************

Właśnie wróciłam ze szkoły. Większość dnia spędziłam na sprawdzaniu czy wszystko na jutro jest gotowe. Upewniałam się czy cheerleaderki są przygotowane. Boisko ogarnięte.
Najgorzej było z testami dla "kujonów". Jutro mają jakiś turniej. Ekipa z Kanady i z naszej szkoły. Coś na zasadzie połączenia Familiady i Jeden z dziecięciu. Z tego co mogłam podejrzeć to poziom jest bardzo trudny, jak dla mnie oczywiście.
Kilka razy mijałam Aleca. Coś do mnie gadał, ale nie zwracałam uwagi na to co do mnie mówi. Zauważyłam, że zaczął się dogadywać z Ericą. W sumie warty siebie duet.

Jutro ze względu na mecz i turniej, nasz rocznik nie ma lekcji. Korzystając z wolnego czasu postanowiłam zadzwonić do Ryea.

-Hejka. Jak tam dzisiaj dzień mija? I jak babcia?- zapytałam widząc przyjaciela po drugiej stronie ekranu.

-Hej. Narazie nudno, później wychodzę i może będzie ciekawiej. Babcia o wiele lepiej. Czuje się na tyle dobrze, że najprawdopodobniej już w sobotę będę w domu.

-To fajnie. Możemy gdzieś wyskoczyć jak wrócisz. Może jakaś imprezka, co sądzisz?

-Dobry pomysł. Dzięki twoim notatką jestem z lekcjami na bieżąco więc mogę szaleć.

-Nie ma cię kilka dni a wiesz ile osób już do mnie podeszło z pytaniem "gdzie twój chłopak"? Większość to chłopaki którzy są zainteresowani dołączeniem do drużyny. Powiedziałam im żeby do ciebie napisali.

-Właśnie co do tego "twój chłopak"...- zaczął Rye- Bo tak jakby poznałem tutaj fajną dziewczynę.

-To świetna wiadomość.- powiedziałam podekscytowana

-Tak, ale zdążyła wystalkować mnie na tyle, że wie o naszym "związku". Okazało się, że jej kuzynka chodzi z nami do szkoły. Oczywiście wyjaśniłem jej na czym ten nasz niby związek polega, ale ona powiedziała, że nie chce wplątywać się w jakiś trójkąt.

-Nie ma co jej się dziwić. Przyznaję, że z tym udawaniem niezła była zabawa, ale oficjalnie ogłaszam, że pokojowo zerwaliśmy.- powiedziałam z uśmiechem

-Serio? Myślałem, że będziesz na mnie zła...

-To dlatego wczoraj byłeś taki dziwny? Myśli cię zadręczały?- zapytałam

-No trochę...

-Oszalałeś? Ehh aleś ty głupiutki. Powiedz swojej loszce, że oficjalnie jesteś wolny i możecie w spokoju budować waszą relacje dalej. Mam nadzieję że ją niedługo poznam.

-Na święta przyjedzie do kuzynki.

-Idealnie. Wybacz kochany ale ja już spadam, chyba przyszedł Luc a mamy razem serial oglądać.- powiedziałam nasłuchując odgłosów z dołu

-Czekaj. Przyznaj się, polubiłaś go.- powiedział a mnie chwilowo zatkało

-Co masz na myśli?- zapytałam

-Coraz więcej spędzasz z nim czasu. Nie kłucicie się. Dużo lepiej się dogadujecie. Powoli zaczynacie ufać sobie nawzajem. Po twoich opowiadaniach idzie wyciągnąć wiele wniosków. Mnie nie oszukasz.- powiedział uśmiechając się

Jakby się tak zastanowić to coś w tym jest. Ale to nie tak, że mi się podoba czy coś. Aktualnie możemy zostać przyjaciółmi i nic więcej. Nadal mam ogromną ochotę w wielu sytuacjach jebnąć go patelnią.

-Przemyśl to Sam.- powiedział Rye przerywając moje rozmyślanie

-Przemyślę, papa.- powiedziałam i zakończyłam połączenie

*************************

Już którąś godzinę rozmawiałam z Lucasem o jakiś dziwnych rzeczach. Rozmawialiśmy o tym co nam do głowy przyszło.

-Gramy w pytania?- zapytał nagle Luc

-Spoko. Ja zaczynam. Dlaczego nie przyprowadzasz już tych sukowatych lasek do domu? Czyżbyś zmienił nawyki?

-To że ich nie przyprowadzam nie znaczy, że zmieniłem swój tryb życia.

-Nie odpowiedziałeś.Nie jestem usatysfakcjonowana tą odpowiedzią - powiedziałam zła

-Odpowiedziałem. Teraz moja kolej. Dlaczego nadal jesteś z Ryem? Przecież to taki idiota.

-Co proszę? Po pierwsze to moja sprawa z kim jestem. Po drugie on nie jest idiotom! Jest jedną z najlepszych osób które w życiu spotkałam. Ja nie oceniam twoich dziwek!

-Robisz to samo. Nazywasz je dziwkami chodź ich nie znasz. Nie lubisz jeśli ciebie tak nazywają a sama to robisz. Jesteś zwykłą egoistką!

-Wyjdź...- powiedziałam

-Sam... Ja...

-Wyjdź! Rozumiesz? Wynoś się stąd!- wypchnęłam go za drzwi i zamknęłam się na klucz.

Boże on ma rację. Zwykła ze mnie egoistka...
Ale dlaczego to mnie tak mocno wytrąciło z równowagi i poniekąd zabolało. A co jeśli Rye też ma rację.
Emocje targały mną na tyle że się rozpłakałam. Nie wiem kiedy, zasnęłam.

**************************

Obudziło mnie głośne walenie w moje drzwi.

-Czego!- krzyknęłam zdenerwowana, że ktoś śmiał mnie obudzić.

-Sam ty idiotko ile mam czekać. Przypominam ci że jestem cheerleaderką i muszę być wcześniej.

O kurde. Nie usłyszałam budzika. Była już 7:15. Nie pamiętam kiedy zasnęłam. Nawet się nie przebrałam w piżamę. Cholerka...

-Idź do Luca. On też dzisiaj jedzie wcześniej. Mówił wczoraj, że o 7:20 wyjeżdża.- krzyknęłam szybko wstając

-No idiotka, po prostu idiotka...- powiedziała Loren i sobie poszła.

Wzięłam z garderoby ubrania i szybko ruszyłam do łazienki.
Pewne jest, że się spóźnię dlatego napisałam do Malii żeby na mnie nie czekała jak to zawsze robi. Rozpoczęcie "rywalizacji" jest o 9:30 więc dzięki Bogu zdążę.


Makijaż zrobiłam mocniejszy niż zawsze a włosy pokręciłam lokówką tworząc lekkie fale. O 8:00 zeszłam na dół ruszając prosto do kuchni. Na wyspie leżała kanapka a obok niej kartka. Szybko podeszłam i przeczytałam. "Znaj łaskę pana księżniczko"

-Idiota.- powiedziałam sama do siebie i sprawdziłam z czym jest kanapka. Ser, wędlina, sałata, pomidor, ujdzie. Wzięłam kanapkę ze sobą i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.

**************************

Stałam właśnie obok dyrektora na podeście na boisku do kosza. Jest już godzina 16:00 wszystkie konkurencje się zakończyły. Teraz mam przeczytać wyniki a dyrektor wręczy nagrody. Dyrektor skończył ogólny wstęp i mogłam zacząć czytać wyniki. 

-Najpierw mam wyniki z konkurencji sprawdzającej wiedzę na przeróżne tematy naszych najzdolniejszych uczniów.
Uczniowie z naszej szkoły zdobyli łącznie 96 punktów na 100
Uczniowie z Kanady 98.
Co daje zwycięstwo szkole z Kanady. Moje gratulacje.
Jury oceniające układy cheerleaderek przyznało szkole z Kanady 8,5 punktów na 10 a naszej szkole 9 co daje nam zwycięstwo w tej kategorii. Brawo dziewczyny.
Tak jak już wszyscy wiemy mecz w koszykówkę wygrała nasza szkoła co zapewnia nam całkowite zwycięstwo.
Serdeczne gratulacje i podziękowania dla uczestników.- powiedziałam i oddałam mikrofon dyrektorowi

-Bardzo dziękuję szkole z Kanady za odwiedzenie nas i za tak bezproblemową rywalizację. Miałem obawy czy nie będzie ona zacięta i jest mi bardzo miło móc powiedzieć, że obyło się bez żadnych sprzeczek.

Dyrektor gadał jeszcze z dobre 15 minut. Po wręczeniu nagród wszyscy się rozeszli. Miała być zorganizowana dyskoteka na koniec, ale przełożyli samolot więc wszyscy mieli jechać się spakować i o 20:00 być pod szkołą skąd mają pojechać na lotnisko.
Postanowiłam poszukać Loren żeby ją zawieść do domu i Luca żeby podziękować za kanapkę i chyba przeprosić za wczoraj. Znalazłam ich dość szybko. Byli za szkołą. Razem... Całowali się dość intensywnie. Przeszła mnie fala bólu i nogi zrobiły się jak z waty. Gdy Luc zaczął wkładać Loren rękę pod bluzkę postanowiłam się odezwać.

-Nie chcę przeszkadzać dlatego pozwolę Lucowi na odwiezienie cię do domu żebyś zabrała swoje manele. Jak będziesz miała wychodzić to powiedz bo mam jeszcze sprawę do ciebie. Fatalnego ruchania życzę- powiedziałam i zostawiłam ich zaskoczonych samych.

Boże dlaczego tak zareagowałam. O nieee... A co jeśli Rye miał rację. Tylko nie to. Muszę o tym pogadać z Malią lub Nati oni będą wiedzieć. Ze łzami w oczach pobiegłam do auta i pojechałam w stronę domu.

Continue Reading

You'll Also Like

49.7K 2.9K 3
Szesnastoletnia Nina przylatuje do Barcelony na wakacyjny kurs hiszpańskiego. To jej pierwszy samodzielny wyjazd, dlatego jest zdeterminowana, by sob...
40K 1.4K 47
Druga część "Przyjaciel Mojego Starszego Brata" Mam nadzieję, że spodoba się tak jak pierwsza część Rozdziały nie będą miały narazie określonego dni...
32.2K 665 25
Ona- piękna, ma ładne duże zielone oczy, jest niska, ma metr 60,ma długie do pasa blond włosy ombre z szarymi końcówkami , nie chce się zakochać , dl...
6.3K 660 28
Lato. Nowy Jork. Tutaj spełniają się marzenia. Na to też liczy Magda, prosta dziewczyna z małego miasteczka w Polsce. Przylatuję do Nowego Jorku, aby...