kołysanka

By SugarSkull1998

1.7K 183 50

Przeszłość Uny owiana jest cierpieniem, a przyszłość rychłą tajemnicą. Szukając nowego domu trafia na Berk, a... More

Część Pierwsza
Część druga
Część trzecia
Część czwarta
Część piąta
Część siódma
Część ósma
Część dziewiąta
Część dziesiąta
Część jedenasta
Część dwunasta
Część trzynasta
Część czternasta
Nominacja

Część szósta

105 16 3
By SugarSkull1998


Na plaży spało mi się o wiele lepiej niż myślałam. Właściwie w nadmorskiej jaskini, którą znalazłam wczorajszego wieczoru. Z samego rana obudził mnie dziwny dźwięk. Jakby krzyk, albo ryk. Nie wiem. W jaskini odbijał się echem i nie mogłam go zbyt dobrze rozpoznać. Więcej go nie słyszałam. Zgasiłam resztki ogniska i ruszyłam w stronę wioski. Po drodze zaburczało mi w brzuchu. Zdałam sobie sprawę, że nic nie jadłam od chwili gdy tutaj przypłynęłam.

Kiedy otworzyłam drzwi do Wielkiej Sali pyszne zapachy buchnęły mi prosto w nos. A zaraz potem wpadło na mnie stado Straszliwców i powaliło na ziemię. Nie mogłam złapać tchu. 

- Hej, maluchy, zmiatajcie! No już! Sio, sio. Una? Nic ci nie jest?

Kiedy te potworki odleciały nabrałam oddechu. Śledzik wyciągał do mnie rękę i pomógł wstać. 

- Przepraszam cię za nie. Są proste w tresurze, ale bardzo niesforne. 

- Och,, nie ma problemu. Są urocze. 

- I głodne. Ktoś zapomniał je nakarmić. - Spojrzał wymownie na bliźniaki. Ale oni tego nie zauważyli. 

- To tak jak ja. Mam nadzieję, że znajdzie się coś do wpałaszowania. 

- No jasne, siadaj z nami. Opowiesz jak ci minęła noc. 

A i bardzo chętnie przyjęłam zaproszenie. Nie chciałam jeść sama. Na stole postawili misy z pysznościami i mogłam jeść ile chciałam. Razem z bliźniakami zrobiliśmy konkurs kto pochłonie więcej. Czkawka stwierdził, że w końcu trafili na godnego konkurenta, ale to ich tylko bardziej nabuzowało. Astrid przysiadła się bliżej i podała mi coś do popicia. 

- No i jak się spało? Znalazłaś sobie jakiś kąt?

- Tak. Jaskinie są bardzo wygodne. Przypomniały mi się stare czasy. Ale w nocy słyszałam dziwne dźwięki. Trochę jakby ryk, albo skrzek. Nie wiem jak go określić. W jaskini było echo. 

- Brzmiało jakoś konkretnie? Groźnie, albo... - Śledzik już się nakręcił.

- Właśnie, chyba nie. Był taki łagodny. Naprawdę nie potrafię wyjaśnić. 

- I twierdzisz, że słyszałam go na plaży? - Zapytał zaniepokojony Czkawka.

- Tak. Wczoraj przed snem i dzisiaj rano. Dam głowę, ze ot był ten sam dźwięk. 

- Na Berk niewiele jest dzikich smoków obecnie, ale możliwe, ze jakiś się przybłąkał. Jeżeli chcesz dalej nocować w jaskini, lepiej bądź ostrożna. Nie wiemy jaki to gatunek. 

- W razie czego, to potrafię szybko biegać i głośno krzyczeć o pomoc. 

Wszyscy wpadli w salwę śmiechu. Po chwili wpadł mi do głowy świetny pomysł.

- Właściwie, jeśli nie macie nic ciekawszego do robienia, to może razem poszukamy tego smoka? 

Astrid spojrzała wymownie na Czkawkę który się uśmiechnął do niej.

- Właściwie czemu nie. Może się okaże, że to nowy gatunek. 

- A może to jeden z naszych smoków? Mówiłaś, ze niektóre u Was nie występują. 

- Owszem, gdyby to był jakiś z okolic Vasteras na pewno bym go rozpoznała. Rozróżniam też już dźwięki waszych smoków. Może się okazać, ze to nic nadzwyczajnego. 

- Rozejrzeć się nie zaszkodzi. Oby tylko nie okazało się, ze to Zmiennoskrzydły. - Kiedy Czkawka to powiedział nieco się wzdrygnął. Jeszcze takiego smoka nie widziałam, ze skoro Czkawka za nimi nie przepada, to na pewno jest powód.

- Obawiasz się ich? - Zapytałam.

- Jest z nimi bardzo dużo problemów. Wtapiają się w tło. Naprawdę ciężko je zobaczyć, a tym bardziej usłyszeć. Nie mieliśmy nawet możliwości, żeby jednego wytresować.

Kiedy o tym wspomniał przypomniały mi się słowa Grimmela. Zrobiło mi się nieco ciężej na sercu jak o tym pomyślałam.

- Mój przyjaciel powiedział mi kiedyś, że każdego smoka da się wytresować. Trzeba tylko wiedzieć jak. Ale oczywiście to były tylko jego przechwałki. Nigdy nie udało mu się oswoić nawet głupiej owcy. 

- Mimo wszystko sądzę ze twój przyjaciel ma rację. Trzeba jakiegoś złapać i sprawdzić co na nie działa. Kto wie, może to właśnie jego będziemy szukać?

- Chwila, chwila, chwila - chyba pierwszy raz odezwał się Sączysmark. - Zapomnieliście, że mieliśmy dzisiaj wracać na Koniec Świata? 

- Spokojnie, wrócimy innym razem. I tak obiecałem ojcu, że zostaniemy dłużej tym razem. Skoro na Berk jest dziki smok, to wolałbym go znaleźć, aby nikomu nie stała się krzywda. Zwłaszcza Unie.

- Jeśli boisz się o jej bezpieczeństwo, to możesz powierzyć pieczę nad nią mnie.

Sączysmark usiadł tak blisko, że musiałam się przytulić do ściany, aby zachować przestrzeń. Wbijał we mnie dziwne rozmarzone spojrzenie. Astrid wstała żeby mi pomóc, ale powstrzymałam ją ruchem dłoni. 

- Och, Sączysmark, jakiś ty odważny. W takim razie z chęcią przyjmę twoją ofertę. Mam nawet świetny pomysł jak mógłbyś mi pomóc.

Otarłam się o niego delikatnie i wiedziałam, ze jest na moje rozkazy.

- Co tylko zapragniesz, piękna. 

Pozostali spoglądali na nas ze zdziwieniem, a Astrid nawet obrzydzeniem. Ale mój chytry uśmieszek powiedział jej, ze nie musi się o nic martwić. 

Godzinę później Sączysmark siedział na plaży ze zgorszoną miną, cały obłożony mięsem. Ja i reszta grupy schowaliśmy się w mojej jaskini i patrzyliśmy co się wydarzy. Czkawka spojrzał na mnie nieco krytycznie.

- No co? Sam chciał. Zresztą ten pomysł jest idealny.

- Będzie idealny jak smok się pojawi. Ale jestem zawiedziona, ze sama na to nie wpadłam. Stwierdziła Astrid ze śmiechem. - Nawet jeśli smok się nie nabierze, to ten widok jest bezcenny.

Nie minęło pół godziny jak z lasu rzucił się na Sączysmarka wielki gad. Nie był to Zmiennoskrzydły, ale tego smoka jeszcze nie widziałam na własne oczy. 

- To Szeptozgon! Dalej, musimy mu pomóc!

Nie znałam tego smoka i nie miałam pojęcia jak się przy nim zachować. Wszyscy pobiegli do Sączysmarka, jakby doskonale wiedzieli co robić. Na pewno tak było. Patrząc jak się z nim obchodzą zapragnęłam działać tak jak oni. To co robił Czkawka, było niezwykłe. 

Ale mimo tego smok szybko tracił koncentrację i się rozjuszał. Próbowali go złapać lub opanować, ale gdy było blisko, ten chował się pod ziemię. Wyszłam z ukrycia. Nie mogłam tchórzyć. Ziemia pode mną zadrżała, a kiedy smok się wydostał na powierzchnię, siła z jaką to zrobił odrzuciła mnie kawałek dalej. Szybko wstałam. Astrid i Czkawka próbowali odwrócić jego uwagę ode mnie krzykami. Bliźniaki uderzali hełmem o hełm przez co jeszcze bardziej go denerwowali. Sączysmark gdzieś się schował, a Śledzik nawet nie wiem gdzie był. 

- Czekajcie, nie krzyczcie tak! Spokojnie.

- Smok spojrzał na mnie jakby z gniewem, chociaż byłam pewna, ze jest ślepy. Wielkie oczy ziały pustką. Zamachnął się ogonem i uderzył mnie mocno w ramię. Opadłam na kolana. 

- Hassszzz, spokojnie maleńki, spokojnie.

Patrzył na mnie, ale nie widział. Słuchał natomiast. 

- No już, no już. Uspokój się. Nic ci nie zrobimy.

- Una uważaj! Ich się nie da wytresować. Są zbyt agresywne!

Słyszałam Czkawkę jakby przez mgłę. Nie potrafiłam oderwać oczu od tego wspaniałego stworzenia. 

- Jest cudowny. Sączysmark, rzuć mi rybę!

Krzyknęłam nie odrywając od smoka wzroku i starając się nie krzyczeć zbyt ostro. Nie usłyszałam odpowiedzi, ale pod moimi nogami znalazła się ryba. Nadleciała chyba zza skały. Co za tchórz. Wzięłam rybę, którą miał wcześniej na sobie chłopak. Mam nadzieję, że nie nasiąkła jego zapachem. W tedy i ja nie chciałabym jej jeść. Najpierw chciałam ją rzucić, ale zrezygnowałam z tego pomysły i położyłam ją sobie na dłoni. Wyciągnęłam ją, dalej nie odrywając wzroku. 

Smok się zbliżył. Czułam jego oddech. Dopiero gdy się zbliżył zobaczyłam jaki naprawdę jest wielki. Ale tym razem nie zaatakował. Powąchał rybę i bardzo delikatnie zabrał ją z mojej ręki. Delikatnie go w tedy musnęłam po głowie między kolcami, ale chyba tego nie zauważył. A może...? Pochłonął rybę, spojrzał na mnie, zaryczał ostatni raz i zamiast schować się ponownie pod ziemię, odleciał.

Przez chwilę serce przestało mi bić. Z wrażenia odchyliłam się do tyłu i opadłam na piach. Głośno i gwałtownie oddychałam. Zobaczyłam, że wszyscy do mnie podbiegli i coś mówili stojąc nade mną, ale nie zwracałam na to uwagi. Uśmiechnęłam się jedynie szeroko i zaśmiałam. Nie mogłam powtrzymać radosnego krzyku. 

- To było ekstra!!! Zróbmy tak jeszcze raz.

- O nie, jeden Szeptozgon wystarczy. Całe szczęście, ze był sam.

- Żartujesz? Chciałabym zobaczyć grupę. 

- Hahaha, jesteś stuknięta - No to mnie podsumował - te smoki są naprawdę niebezpieczne. Ale udało ci się nad nim zapanować. Chyba jedynej do tej pory.

- Nie nazwałabym tak tego. Chyba są wrażliwe na hałas. Wystarczy nie krzyczeć. A dawno już się zorientowałam, ze jedzenie przekupi każdego. 

- Tak, czy siak. Świetnie ci poszło, jak na pierwszy raz. W każdym razie, chyba mamy twojego prześladowcę z głowy. 

Tak, chyba tak, ale coś mi dalej nie pasowało. Szeptozgon nie wydawał  tych samych dźwięków jakie ja słyszałam. Ale może się pomyliłam? Wolałam nie drążyć tematu. 

Wracaliśmy do wioski kiedy sobie uświadomiłam, ze moi przyjaciele poruszyli temat, który nieco mnie zaciekawił.

- Opowiedzcie mi coś więcej o tym Końcu Świata...

Continue Reading

You'll Also Like

10.1K 912 20
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
27K 1.1K 36
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
8.3K 426 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
8.2K 513 22
Młody kierowca Formuły 1 i wyśmienita tenisistka. Co ich połączy? A raczej co im w tym przeszkodzi. Życie rzuca nam wiele kłód pod nogi, a tej dwójce...