Kuroko no Basket: Siódmy cud...

By Amelia_Wilk

49.2K 3K 1K

„Jak tutaj zimno... Błagam, pozwólcie mi jeszcze raz zemdleć. Chociaż na sekundę uciec od nich... Akashi... More

Prolog: Decyzja
Rozdział I: Dzień, w którym miały spełnić się marzenia
Rozdział II: Seijuro Akashi
Rozdział III: Uczucia są przegraną
Rozdział IV: Wypadek
Rozdział V: Choroba
Rozdział VI: Ocal go
Rozdział VIII: Dziwny obrót wydarzeń
Rozdział IX: Gdybym była silniejsza...
Rozdział X: Uwierzyłam
Rozdział XI: Nożycowa śmierć
Rozdział XII: Tacy jak ona się nie poddają
Rozdział XIII: Stań się silniejsza
Rozdział XIV: Ta dziewczyna
Rozdział XV: Z dziewczynami nie ma żartów
Rozdział XVI: Nie przegram
Rozdział XVII: Co mogłam zrobić?
Rozdział XVIII: Koniec z tym
Rozdział XIX: Przyjęcie
Rozdział XX: Opowieść Akashiego
Rozdział XXI: Ten dzień, to wspomnienie, ten ból
Rozdział XXII: Dziękuję
Rozdział XXIII: Powrót do siebie
Rozdział XXIV: Cel uśmierzający ból
Rozdział XXV: Inter High i różowa panda
Rozdział XXVI: Twoja porażka jest absolutna
Rozdział XXVII: Noc pełna uczuć
Rozdział XXVIII: Przepraszam
Rozdział ostatni: Wrócę
Epilog: Za plecami

Rozdział VII: Ukryty talent

1.6K 93 26
By Amelia_Wilk

Akane

— Pamiętaj, aby wygrać mecz, najpierw musisz go sobie wyobrazić* — powiedział Akashi. Miałam zamknięte oczy, a czerwonowłosy krążył spokojnie wokół mnie. — Musisz zobaczyć wszystko, każdy ruch przeciwnika, by móc na niego odpowiedzieć obroną lub atakiem. Kiedy będziesz mogła zobaczyć cały przebieg meczu samymi oczami wyobraźni, staniesz się absolutem. Musisz wyostrzyć zmysły do granic możliwości, by nic nie umknęło twojej uwadze. Skup się. Co czujesz?

— Smród twojej wody kolońskiej.

Westchnął zrezygnowany i rozpoczął trening. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłam odwrócić od niego wzroku. Czy to przez to, co ostatnio się wydarzyło między nami? — zastanowiłam się. W każdym razie, kiedy tak na niego patrzyłam, czułam dziwny spokój.

— Ty się dzisiaj naprawdę prosisz o poderżnięcie gardła nożyczkami, Akane — warknął Akashi, kiedy po raz kolejny tego dnia przyłapał mnie na gapieniu się na niego. Prychnęłam i rzuciłam w niego piłką, celując w głowę. Niestety, złapał ją, a ja spojrzałam na niego wściekle.

— Kiedyś ci je zabiorę te nożyce i wykastruję, zobaczysz — odgryzłam się.

— Oj, ktoś tu się prosi o karę — powiedział i chwycił kosmyk moich włosów. — Szczerze mówiąc, myślałem, że będą szorstkie, ale są miękkie i delikatne.

— Wyglądam jak totalny obdartus? — mruknęłam lekko naburmuszona.

— Nie możesz po prostu przyjąć komplementu?

— Nie odpowiedziałeś.

— Ani ty.

— Jak słodko! — krzyknął Kise, obejmując nas oboje ramionami. — Kłócicie się jak stare małżeństwo! Mam rację, Kurokocchi?

— Mnie w to nie mieszaj, Kise-kun — odpowiedział spokojnie, ale jego błękitne oczy się śmiały.

— Idę kupić coś słodkiego — powiedział Murasakibara.

— Nadal trwa trening, Murasakibara-kun — odrzekł Kuroko.

— Eh, Akashi, rozumiałbym twoją fascynację Akane, gdyby miała większe cycki — mruknął Aomine. — Jej to nawet deską nie można nazwać!

— Ważniejsze jest to, co ma w głowie — stwierdził Midorima, poprawiając okulary. Na jego szyi wisiał bardzo uroczy naszyjnik z różowym serduszkiem. — Chociaż ona tam ma całkowitą pustkę...

— Przegięliście — warknął wkurzony na maksa Akashi. — Shintaro, Daiki, Atsushi, Ryota, do mojego gabinetu — mówiąc to, pokazał im swoje piekielnie czerwone nożyczki, dając do rozumienia, że nie żartuje. Wszyscy, trzęsąc się ze strachu, weszli do pokoju zabaw Akashiego.

— Przeżyją to? — zapytałam Kuroko.

— Trudno powiedzieć.

A ten jak zwykle szczery — zaśmiałam się w myślach.

Zaczęłam razem z Kuroko ćwiczyć moje zmyłki. Kiedy tylko go przeszłam, ten wytrącał mi piłkę z rąk i tak kilkanaście razy z rzędu. W końcu zirytowana wykonałam szybki drybling (jeśli chodzi o nauczanie to Akashi jest prawdziwym cudotwórcą!), by później złapać piłkę w obie ręce. Skoczyłam, udając, że chcę nią rzucić, ale w rzeczywistości obróciłam się w powietrzu. Gdy wylądowałam na ziemi po jego lewej stronie, szybko pobiegłam do kosza i trafiłam idealną dwójkę.

Zadowolona z siebie spojrzałam na Kuroko. Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, co mnie nieco zirytowało.

— Czerwone małpy mi po twarzy skaczą? — zapytałam.

Chciał coś odpowiedzieć, ale wtedy wrota piekła się otwarły.

— Akashicchi... — Kise.

— ...jest... — Aomine.

— ...naszym... — Midorima.

— ...bogiem. — Murasakibara.

— Amen — razem.

— Cholera, ty pierdolona gnido, coś ty im zrobił?! — warknęłam na Akashiego, a ten złapał mnie za rękę i uśmiechnął sadystycznie.

— Teraz twoja kolej — powiedział i siłą wepchnął mnie do czeluści piekieł. Niezbyt mi się to podobało.

W środku przycisnął mnie do ściany, pochylił się i oparł czoło o moje ramię. Położyłam ręce na jego ramiona i zaczęłam odpychać. Zaśmiał się gorzko, a po chwili odsunął. Koniec tortur? Tak szybko? Chyba jeszcze jednak nie wyzdrowiał. Choć zapewne ciężko było się wyleczyć z choroby mózgu, a raczej jego braku.

— Nie mam ochoty — wyjaśnił. — Mam już dosyć.

— Czego? — zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza. Po chwili cofnął się i usiadł na krześle za biurkiem.

— Dziś jest rocznica śmierci mojej matki — powiedział, patrząc przez okno po mojej prawej stronie.

— Wiem, co czujesz — odpowiedziałam. I naprawdę widziałam, co teraz przeżywa. Mój ojciec zaginął, kiedy miałyśmy dwanaście lat. Nie odnaleziono go nigdy, oficjalnie został uznany za zmarłego. Po trzech latach matka ponownie wyszła za mąż za jakiegoś bogatego biznesmena. Nie dość, że nigdy nie mogłyśmy się z nią dogadać, to z ojczymem ciągle dochodziło między nami do sporów. Wracał pijany do domu i zaczynał molestować mnie i moją siostrę. W końcu postanowiłyśmy się z Hitomi wyprowadzić. Matka w ogóle nas nie odwiedzała. Jedynie robiła nam co miesiąc wysoki przelew i wysyła prezenty na święta. Nie ma to jak miłość rodzicielki.

— Możesz już iść — powiedział. — Siostra na ciebie czeka.

Spojrzałam na zegar ścienny. Rzeczywiście, trening dobiegał już końca. Rzuciłam mu przez ramię Cześć, buraku! i wybiegłam. Pożegnałam się z Kuroko, który bezskutecznie próbował przywrócić rozum reszcie kolegów. Wskoczyłam pod prysznic, przebrałam się i pobiegłam na spotkanie z siostrą.

***

Akashi

— Hej, Akashi — powiedział Shintaro. Nie miałem ochoty na jego towarzystwo, ale powinien znać moją łaskę. — Powiesz mi w końcu, o co chodzi z tą dziewczyną? Normalnie już by wąchała kwiatki od spodu.

Cóż to za tekst? — pomyślałem. — Czyżby Akane zmieniała ludzi, że nawet Shintaro zaczął używać jej słownictwa?

— Nie dasz mi spokoju, jeśli ci nie powiem, co? — zapytałem, mrożąc go wzrokiem. Przełknął cicho ślinę. — Ona, tak samo jak my, ma unikalną umiejętność.

— Co? — zdziwił się. — Jaką?

— Hm, myślę, że można to nazwać perfekcyjną zmyłką, chociaż to nie do końca dobre określenie. Nieważne jak zwykły gracz jest dobry w zmyłkach, wrota uskrzydlenia są dla niego zamknięte, jednak jej zmyłki są na zupełnie innym poziomie. Akane idealnie wpasowuje się w rytm przeciwnika i zaburza go. Dodatkowo potrafi wykorzystać w koszykówce inne sporty. Kiedy w końcu odkryje swoje umiejętności i zacznie kochać koszykówkę, myślę, że będzie w stanie otworzyć wrota.

— Zwykła umiejętność na takim poziomie? — nie dowierzał. — Myślisz, że będzie w stanie dorównać całemu Pokoleniu Cudów?

— Nie — zrobiłem pauzę dla lepszego efektu. — Ona może nas prześcignąć. Jej zmyłki mogą być w stanie oszukać nawet moje Oko Imperatora. Sam nie umiem tego zrozumieć. Może wpasować się w rytm mojej gry i go kompletnie zaburzyć. W dodatku jest lekkomyślna, przez co trudno przewidzieć, jaki ruch wykona. Dołączając do tego jej zmyłki i przyzwyczajenia z innych sportów może być nie do zatrzymania.

— Niemożliwe — szepnął. — Tak wielka siła?

— Tak, ale ją również ogranicza ciało — wyjaśniłem. — Jej zmyłka wymaga dużo energii. Poza tym jest jakby nie patrzeć kobietą, więc nie jest tak wytrzymała jak my, ani nie będzie w stanie nigdy zrobić wsadu ze względu na niski wzrost. Wszystko nadrabia zwinnością i naturalną szybkością, ale to za mało. Dlatego potrzebuje drużyny, która będzie w stanie wykorzystać jej potencjał. Z silną drużyną nawet my możemy sobie z nią nie poradzić.

— Niemożliwe — powtórzył. — Wiedziałeś o tym od samego początku?

— Nie do końca — odparłem, rozpierając się wygodnie w fotelu. — Część z tych informacji zaobserwowałem. Ciężko mi było odkryć jej talent.

Shintaro westchnął przeciągle, poprawił okulary na nosie i powiedział:

— Jeśli się nie mylisz, to jest ona prawdziwym potworem. Taka moc w tak drobnym ciele...

— Po pierwsze, ja nigdy się nie mylę, po drugie taka będzie za kilka miesięcy. Pomyśl sobie, co będzie, jeśli się rozwinie.

Nie mogąc sobie wszystkiego poukładać w głowie, Shintaro wyszedł zostawiając mnie samego. Kto by przypuszczał, co nie? — pomyślałem. — Taka osoba jak ona, dysponująca takim talentem?

Spojrzałem na planszę z moimi pionkami i zwaliłam ruchem ręki na ziemię. To zaskakujące, jak jedna osoba potrafiłą zaburzyć perfekcyjny plan. Pionki poruszające się wbrew rozkazom króla były niezwykłe.

Ten rok będzie naprawdę interesujący.

***

*Nieco przerobiony cytat z „Łowcy dusz" ŚlepcaZMetra, wykorzystany oczywiście za jego zgodą.

Continue Reading

You'll Also Like

241K 6.1K 45
Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, je...
157K 16K 15
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
35.1K 693 45
Teksty ze mojej szkoły; uczniów, nauczycieli i innych. #171 w kategorii Humor
406K 22.2K 45
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...