Grucha zabrała ją do swojego pokoju.Zeszły na dół do małego pomieszczenia w którym przechowywali broń.Stara zbrojownia była przerażająca.Wymknęły się tylnym wyjściem.
Rudowłosa podała jej kubek ciepłego napoju.Rose zerknęła na nią.Barczysta kobieta uśmiechnęła się siadając obok niej.
-Ej zawsze mogło być gorzej.-Pogłaskała ją po ramieniu.
-Jak dostałaś się do tej agencji?-Odstawiła kubek na bok.
-Cóż dostać to za mało powiedziane..ja się urodziłam w niej nie dosłownie.-Zaśmiała się.-Mój ojciec ją założył.
-Oo..-Rose uważnie śledziła jej twarz w celu zapamiętania jak najwięcej szczegółów.
-Wiem pewnie co sobie pomyślisz.Córeczka tatusia, która przez wzgląd na rodzinę się tu znalazła..
-Wcale tak nie uważam.-Uniosła kąciki ust do góry.
-A ty co tam robiłaś?Wiem,że podsłuchiwałaś..
-No cóż zamknął mnie tam Larry.-Złapała ją za rękę.-Tylko nie mów nikomu o tym okej.Jestem tu w tajemnicy.-Jej oczy rozbłysły.
-W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego jak wydostać cie stąd zanim dowiedzą się,że tu jesteś.-Pociągnęła ją za rękę do garderoby.Przebrała ją uważnie dobierając aby wizerunek zgadzał się z jej pomysłem.Wyszła jako zupełnie inna osoba.Rose naciągała krótki top, który odsłaniał jej brzuch.Spodenki były tak obcisłe,że miała wrażenie, że to jej druga skóra.
-Chcesz mnie przerobić na puszczalską?
-Uważaj masz na sobie moje ubrania.Nie nie chce prostu przebrałam cie za moją kuzynkę, która przyjeżdża za kilka dni.Jest dość lekka..jeśli wiesz o co mi chodzi.-Wyszły z pokoju.Rose włożyła okulary przeciwsłoneczne z polecenia Gruchy.Nikt nie zatrzymywał ich, ale spojrzenia krępowały Rose.Rudowłosa złapała ją pod ramię i skierowała się ku wyjścia.
-A wy to gdzie?-Siwowłosy stał tuż za nimi uważnie przyglądając się odzieniu Rose.-Amy ile razy mam ci mówić abyś się szanowała co?!-Ryknęła aż wzdrygnęła się.-Mamy do pogadania.-Brunetka odgarnęła z czoła blond kosmyki peruki. -A teraz gadać gdzie się wybieracie?
-No jak to gdzie na zakupy?-Wtrąciła nim pomyślała.Walnęła się mentalnie w twarz przecież Grucha nie wygląda na dziewczynę, która urządza sobie wypady do centrum handlowych.Prędzej do takich co by szły na walki w klatkach.-Chce Gruchę zapoznać z nowymi pakietami fitness.Ja na rowerku ona w dźwiganiu ciężarów..-Zaśmiała się chisterycznie prosząc Boga aby się udało i by dziewczyna jej nie zatukła.Westchnęł i odszedł.
-Skąd wiedziałaś, że podnoszę ciężary?-Uśmiechała się szeroko.
-Nie uwierzysz, ale zgadywałam..-Przyglądała się jej potężnie zbudowanej sylwetce.