Let me be your shelter

By Lady_Sheriarty

57.7K 3.5K 599

Dean poluje z Samem od momentu, w którym zabrał brata ze Stanford. Starszy Winchester jednego dnia postanawia... More

Sammy, daj mi odejść.
I nic innego nie ma znaczenia
Ach, wampiry
Kate
Razem, przed siebie.
Witaj w Motelu Winchestera
Dean, ty mała cholero...!
Bitch-Jerk.
Los nie chciał ich spotkania.
Witaj Samuel
...jesteśmy jak Muszkieterzy, Dean
Nadia
Świąteczny speszial
Powróciłem do Piekła
NIE ROZDZIAŁ
NOMINACJA
Nominacja
Zawszę będę cię kochać
Dlaczego musiała odejść?
Koniec historii
Zostać z nią
SZYBKIE INFO
Pierwsze spotkanie...
Chamska reklama
Występ
Wspomnienia Deana
Zawsze tam gdzie ty
Teraz śpij
Randka?
Impuls
Noc
Przepraszam.
Odrodzenie
Nowy Orlean
Ona to przetrwa
Z twoją twarzą
Drama time
Zgadłeś
Exorcizamus te
Znak Osatry
Ona chyba umiera, Sammy
Kocham cię
Cholerny Team Free Will
Wyleczenie Deana
Gra zaczyna się od początku.
Umieram o 2 w nocy
Zaległe nominacje!
Nominacja!
Nominacja
Kolejna nominacja
Hello

Kocham cię Nadie

924 74 9
By Lady_Sheriarty

 Nadia biegła przed siebie w stronę Nowego Orleanu, z którego nagle wybiegła, gdy intuicja podpowiedziała jej, że Dean jest w niebezpieczeństwie. Sherlock Holmes kiedyś powiedział, że intuicja to 'wiadomości przetwarzane zbyt szybko dla świadomego umysłu'. Nadia jako speedsterka miała tych zbyt szybkich wiadomości na pęczki. Przeczucie, że Winchesterowi coś grozi było wręcz duszące.

Savitar bardzo ostrożnie podchodził do ich ćwiczeń, które miały na celu kontrolowanie mocy. Niestety, stadium piąte zaczęło się u Nadii na dobre, a co za tym szło, kontrola to luksus, na który ich nie było stać. Ulgę przynosiła mu jednak świadomość, że speedsterka to inteligentna kobieta, która szybko się uczy. Liczył na to, że speedsterka zapanuję nad nową mocą bardzo szybko i wróci do jej codziennych zajęć. Niestety pomylił się.

Od dnia, w którym Nadia uratowała Deana przed rychłą śmiercią, była bardzo rozkojarzona. Bała się o to, że Winchesterowi grozi coś w jego zawodzie łowcy. Dodatkowo martwił ją fakt, że Dean widział ją w chwili wybuchu Speed Forcu, kiedy wyglądała jak... opętana. To wszystko nie działało na jej korzyść, bowiem to co próbował jej tłumaczyć Savitar nie było proste, a ona ciągle była z głową w chmurach.

-Okej, Nadiś, skup się-powiedział zmęczony, kiedy po raz setny tego dnia Nadia miała wziąć jakieś urządzenie do ręki, nie spalając go przy tym.-Wstrzymaj powietrze może...

Kobieta pokiwała głową i wyciągnęła rękę w stronę lampy. Koniuszkiem palca ją dotknęła, a kiedy jej skóra znalazła się w kontakcie ze srebrną podstawą lampki światło nagle zgasło. Mężczyzna westchnął i spojrzał za okno.

-Ciemno. Nie ma prądu w całym motelu-oznajmił.

-Albo na całej ulicy-mruknęła niepocieszona.

-Albo w całym mieście-powiedział, słysząc jej słowa.

-Naprawdę myślisz, że mam AŻ taki zasięg?

-Kiedyś miałaś. Teraz, podczas odrodzenia, twoja moc się zwiększa i to mrowienie w całym ciele to właśnie tego efekt, więc tak. Myślę, że możesz na luzie pozbawić całe miasto prądu.

-Jej-mruknęła sarkastycznie.

-Nie martw się. I tak idzie ci lepiej niż innym-powiedział.

-Jasne-prychnęła, nie wierząc mu.

Savitar przygryzł wargę, spojrzał na nią i po chwili namysłu skinął głową w stronę drzwi.

-Przebiegniemy się. Dobrze nam to zrobi-powiedział.

Dwa tygodnie później bożek zaczął się denerwować i martwić. Nadia z każdym dniem była coraz bardziej zestresowana co wcale nie ułatwiało jej zadania. Robili postępy, ale w tempie kalekiego żółwia.

Nadia ze skruszoną miną obserwowała poczynania przyjaciela. Wiedziała, że jest zdenerwowany i czuła się temu winna. Chciała odzyskać choć odrobinę kontroli żeby zobaczyć ulgę na twarzy mężczyzny.

Kiedy po tych dwóch tygodniach niekontrolowanie potrafiła pozbawić całą ulicę prądu na kilka godzin kompletnie się załamała. Była na siebie wściekła! Dean się nie odzywał, ona nie umiała nad sobą panować, Sav się wściekał. Miała ochotę rozpłakać się jak dziecko, ale obawiała się, że wtedy w całym stanie zapadnie ciemność. Nie wiele myśląc, wybiegła z motelu i pobiegła daleko przed siebie.

Savitar od kilku dni myślał nad sytuacją Nadii. Doszedł do wniosku, że stres, który kobieta z pewnością odczuwa, nie jest pomocny. Do tego dochodziła jeszcze sytuacja, w której znajdowała się po uszy. W końcu doszedł do wniosku, że musi zaryzykować, bo jedynym lekarstwem dla Nadii był Dean Winchester.

Pobiegł do hotelu w między czasie dzwoniąc do przyjaciela.

-Coś się stało?-zapytał na przywitanie Winchester.

-Ile mógłbyś poświęcić dla Nadii?

-Wszystko.

-Życie?-zapytał.

-Szczególnie życie. Ona w końcu swoje poświęciła dla mnie-powiedział poważnie.

-Zatem wsiadaj w Imaple TERAZ i przyjeżdżaj do Nowego Orleanu.

-Akurat mamy sprawę w Luizjanie. Będziemy za godzinę.

-O kurwa-powiedział Savitarm, kiedy wszedł do pokoju. Nadii nigdzie nie było.-Gaz do dechy Winchester!

-Co się stało?-zapytał. Bożek usłyszał trzask drzwi Impali.

-Nadia zwiała.

Z Reserve, w którym sprawę mieli bracia, do Nowego Orleanu jechało się godzinę. Jednak zmartwiony Dean przycisnął swoją dziecinkę i znaleźli się w mieście po czterdziestu siedmiu minutach. Wjechali do miasta, nie wiedząc gdzie konkretnie jechać. Sam wyciągnął telefon żeby zadzwonić do Toma, ale to nie było konieczne. Speedster zmaterializował się na tyłach Impali. Był zdyszany i czerwony.

-Szybko przyjechaliście-wysapał.-Traktuj to jak komplement. My speedsterzy rzadko to mówimy.

-Co się dzieje, Sav?-zapytał Dean.

-Pamiętasz jak ci mówiłem co dzieje się z Nadią? O etapach?-Dean skinął głową.-No to Nadia jest w piątym stadium czyli straciła kontrolę nad mocą. Może usmażyć wszystko i wszystkich, nawet mnie. Od tygodniu próbuje jej pomóc z odzyskaniem kontroli,-wziął wdech i kontynuował- ale ona jest strasznie rozkojarzona. Martwi się o ciebie, o Sama, o mnie, o kurwa nawet bezdomnych! Nie może się skupić. Jest zestresowana. No, a żeby było śmieszniej teraz spierdoliła i musimy ją znaleźć.

-Ale po co my tu jesteśmy?-zapytał Sam.

-Bo twój braciszek może wyciągnąć ją z tego gówna-sapnął i opadł na siedzenie.

-Ja?-zdziwił się.

-Ty, tak sądzę. Jeśli dasz radę ją uspokoić samymi słowami to już będzie sukces na miarę Everestu.

-Samymi słowami?-zdziwił się Sam i odwrócił się do Savitara.

-Jak mówiłem, ona może usmażyć samym dotykiem. To tak jakby walną w ciebie piorun; tak działa jej dotyk. Zabiła by cię.

-Ale, co? Nadia nie ma kontroli ani trochę?-zapytał Dean.

-Och, jest zbyt silna i inteligentna żeby po dwóch tygodniach nie ogarnąć choć trochę. Jedyne co musi zrobić to się skupić.

-Może szukajmy jej na piechotę?-zaproponował Sam.-Bez sensu tłuc się Imaplą po zatłoczonych ulicach.

Znalezienie jednej osoby w dużym mieście nie jest łatwe, tym bardziej kiedy ta osoba potrafi poruszać się z niewyobrażalną prędkością. Dean, Sam i Savitar sprawdzili miejsca, w które Nadia lubiła chodzić kiedy tu mieszkała. Jej mieszkanie, biblioteka, Złoty Burbon. W żadnym z tych miejsc jej nie znaleźli

-Cholera! Gdzie jeszcze mogła pójść?-warknął Dean.

-Nie mam pojęcia-bąknął Sav.

-Dean...-powiedział Sam.-W twoich wspomnieniach Nadia była z jakąś dziewczyną.

-Jej przyjaciółka Kate-pokiwał głową Dean.-Niestety nie żyje.

-Tak wiem, ale Nadia kiedyś opowiadała mi o odruchach. Kiedy dzieci się boją idą do rodziców, czy tam gdzie czują się bezpiecznie. Dorośli idą do przyjaciół.

-No, ale Kate nie żyje!

-Ale, pomyśl, Dean. Sam ma rację-przyznał Savitar.-Odruch. Nadia jest przerażona, więc odruchowo idzie do przyjaciółki.

-Do...-zastanowił się łowca.

-Do domu Kate-powiedzieli zgodnie Sam i Tom.

Kate mieszkała, podobnie jak Nadia, w kamienicy. Ta znajdowała się dalej centrum miasta, w spokojnej okolicy. Po śmierci Kate ktoś inny przejął jej mieszkanie, więc mężczyźni domyślili się, że tam Speedsterki nie znajdą. Zaczęli przeszukiwać okolice.

-Chłopaki...-powiedział Sav i nagle stanął w miejscu. Jego tęczówki zaświeciły się srebrnym piorunem.-Czuję ją.

-Czujesz?-zdziwił się Sam.-Speedsterzy wyczują się?

-Nie-zaprzeczył.-Jednak wyczuwamy silne źródła energii. To jest silne i bardzo charakterystyczne.

Zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak bytności Nadii.

-Na pewno jest tutaj-powiedział Sam i wskazał palcem na lampę nad ich głowami. Żarówka raz świeciła bardzo mocnym białym światłem a zaraz potem gasła.

-Nadia!-zawołał Sav i pobiegł przed siebie. Wichesterowie ruszyli biegiem za nim.

-Zostaw mnie-usłyszeli szloch Nadii.

Po między dwoma kamienicami była całkiem szeroko droga, na której to właśnie była Nadia. Jej twarz była czerwona od płaczu, a oczy błyszczące od łez jak i Speed Forcu.

-Przyprowadziłem ci kogoś-powiedział Sav i przyciągnął Deana za rękaw. Zaraz potem cofnął się razem z Samem pod ścianę.

-Nadie-szepnął łagodnie Dean i postawił krok w jej stronę.

-Nie, proszę...-jęknęła.

-Spokojnie-kontynuował łagodnym tonem. Kobieta zaczęła się trząść i szybko oddychać. Jej wzrok błądził po wszystkim tylko nie twarzy Winchestera. Serce mu się ścisnęło z żalu; Nadia przypominała mu zranione, dzikie zwierzę.

-Z-zrobię ci krzywkę! Nie zbliżaj się! Proszę...-ostatnie słowo wyszeptała.

-Nie wierzę w to-powiedział pewnie i postawił kolejny krok w jej stronę. Przestraszona zaczęła się cofać kiedy Dean powoli się przybliżał. W końcu poczuła zimne cegły za plecami. Chciała uciec, ale zmęczona nie miała na to siły.

-Nie...

-Nie wierzę, że mnie skrzywdzisz-powtórzył.-Jesteś silna. Silniejsza od tego-skinął głową na złote pioruny chodzące po jej ręce.

-Nie wiesz tego-jęknęła.

-Ależ wiem-odparł.-Wierzę w ciebie-dodał. Stał niecały metr przed nią. Widział iskry w jej oczach i dopiero wtedy poczuł zimną dłoń strachu na karku.

-Odsuń się proszę-wyjąkała cicho.

-Nigdzie się nie wybieram...-szepnął.

-Dean-powiedział ostrożnie Savitar.

-Wiem co robię-mruknął do niej.

-Proszę nie...-mruknęła przestraszona, kiedy dłoń Winchestera zaczęła się unosić do jej policzka.

-Ufam ci i wierzę w ciebie-powiedział z mocą. Spojrzała w jego oczy. Były ciepłe, a ich spojrzenie pewne siebie. Zieleń, którą tak dobrze znała dała jej chwilową ulgę.- Zresztą nawet jak mnie teraz usmażysz to wiedz, że zawszę będę cię kochać.

Nadia wydała z siebie zduszony dźwięk. Dean właśnie powiedział...

-Dean...

-Zawszę będę cię kochać, Nadie.

Przybliżył się do niej jeszcze bardziej. Ostatni raz spojrzał jej w oczy, a potem swoje spojrzenie przeniósł na jej usta. Wiedziała co chciał zrobić. Zadrżała kiedy poczuła jego ciepły oddech na policzku.

-Kocham cię-szepnął jeszcze raz i delikatnie musnął jej usta, tak jak za pierwszym razem, kiedy się całowali. Miała mocno zaciśnięte powieki; bała się.-Dotykam cię i jeszcze stoję-szepnął jej do ucha.

Zdziwiona otworzyła powoli powieki. Dean stał bardzo blisko niej, jego ręka spoczywała na jej biodrze. On jednak dalej stał w miejscu. Wypuściła powietrze i spojrzała mu w oczy. Łowca uśmiechnął się i tym razem połączył ich usta w dłuższym pocałunku.

Savitar wstrzymał powietrze i cofnął się o krok kiedy po policzku Deana przeszły złote pioruny. Był gotowy pobiec ratować przyjaciela, ale łowca zdawał się nawet nie wiedzieć co się dzieje. Sam spojrzał na bożka. Ten pokręcił głową z szeroko otwartymi ustami.

-Dean jest odporny na Speed Force...-szepnął po chwili.



Dalej jestem taka zła? XD

Continue Reading

You'll Also Like

10.3K 929 20
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
23.8K 1K 29
Historia o pewnej dziewczynie o imieniu Magdalena, której spełnia się marzenie. Poznaje ona bowiem swojego idola. Niestety w dzień poznania jest ona...
85.1K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
14.9K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...