I always remember you || The...

By NewtieSangster

53K 3.2K 1K

Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Każde istnienie jest częścią planu, którego nie potrafimy zrozumieć... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Miniaturka
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Miniaturka II
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXVI
Zwiastun
Bohaterowie
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
XXXVI
Rozdział XXXVII
Informacja
Informacja

Rozdział XXV

666 60 18
By NewtieSangster

– Musimy stąd pryskać – powiedział Thomas, a oczy wszystkich zwróciły się w jego kierunku.

– Słuszna uwaga Thomas, ale pragnę Ci przypomnieć, że za oknem szaleje burza – fuknął Minho, orientacyjnie spoglądając w okno.

– A za drzwiami czekają Poparzeńcy. Nie wiem co w tym momencie jest gorsze – odparła Teresa, siadając na podłodze.

– Musimy zostać tutaj do rana. Dobrze zabezpieczymy drzwi, mamy broń, powinno się udać - powiedziałam starając się brzmieć, chociaż odrobinę przekonująco.

– A potem? – spytała Teresa. W jej głosie dało się wyczuć nutkę irytacji i zrezygnowania.

– Potem poszukamy jakiegoś bezpiecznego miejsca i ruszymy dalej.

– Bezpieczne miejsce? Ty mówisz serio Mals?

Odwróciłam się w stronę dotychczas milczącego Newta i posłałam mu pytające spojrzenie. Rozumiem, że był zdenerwowany, jak każdy z nas, ale pierwszy raz usłyszałam pretensje w jego głosie. Czy naprawdę powiedziałam coś, aż tak niedorzecznego?

– Z tego co zdążyłem zauważyć, nigdzie nie jesteśmy bezpieczni! To tylko kwestia czasu, aż pojawi się tutaj ktoś z DRESZCZ-u. Dzięki waszemu przyjacielowi zapewne już wszystko o nas wiedzą! Myślicie, że Charlie tak po prostu by od nich odszedł? Że mu na to pozwolili? Nawet, jeśli nie on zdradzi im nasze plany, to pozostaje jeszcze Aris! – warknął, krzywiąc się na samo wspomnienie chłopaka.

– On tego nie zrobi – powiedziałam szybko, starając się zabrzmieć jak na spokojnie.

– Bo co? Bo tak Ci powiedział, gdy gadaliście w myślach? A może przekazał Ci to telepatycznie?

– Newt! – krzyknął Thomas, momentalnie znajdując się obok przyjaciela. – Co się dzieje?

– A co ma się dziać? Wszystko jest w jak najlepszym porządku, chociaż pamiętam czasy, gdy było lepiej... chociażby kilka dni temu, gdy przyjaciele waszej dwójki nie zarazili mnie tym cholerstwem – wycedził przez zaciśnięte zęby, unosząc głowę i patrząc mi prosto w oczy.

To zabolało. Cholernie zabolało. Czułam się tak, jakby ktoś wsadził mi nóż prosto w serce. Mogłam się obwiniać i zapewne będę to robić do końca swojego życia. Newt mógł nawet myśleć, że to moja wina, przeklinać mnie w myślach, ale wypowiedziane słowa bolą najbardziej. Wiedziałam, że to nie on. Gdyby nie był chory, nigdy by czegoś takiego nie powiedział. Jego ostatnie zachowania są dla mnie próbą charakteru. Może taki właśnie był cel DRESZCZ-u? Może chcieli mnie w ten sposób złamać? Sprawić, że osoba na której najbardziej mi zależy, zacznie się ode mnie odwracać?

– Przecież wiesz, że to nie tak... – zaczął Thomas, kładąc blondynowi rękę na ramieniu.

– Wiem? Niby skąd mam to wiedzieć? – odparł strącając dłoń Thomasa i odpychając go na bok. – Może to kolejny z waszych idiotycznych pomysłów? Labirynt, Próby ognia, a teraz może wymyśliłeś, że wszyscy mamy zwariować? A może to pomysł Malii?

– NEWT! Zamknij się – warknął Minho, momentalnie znajdując się obok przyjaciela. – Pomysł Malii? Pogięło Cię do reszty?

– A Ty od kiedy jej tak bronisz? – krzyknął Newt – Może jest coś o czym nie wiem – wycedził przez zaciśnięte zęby.

W tym samym momencie Minho nie wytrzymał i go popchnął. Po chwili obaj zaczęli się szarpać. Stałam w miejscu, nie potrafiąc wydusić z siebie nawet słowa. Miałam wrażenie, że ta scena rozgrywa się, gdzieś daleko, a ja zupełnie przypadkiem znalazłam się w jej centrum. Nie potrafiłam przyswoić tego, co tu się dzieje. Nie mogłam pojąć, że w przeciągu kilku minut, wszystko zdążyło się tak poplątać. Patrzenie na dwójkę najlepszych przyjaciół, którzy teraz skakali sobie do gardeł było czymś, czego nie potrafiłam opisać żadnymi słowami. Dopiero gdy Minho uderzył Newta pięścią w nos, zerwałam się z miejsca.

– Przestańcie! – wrzasnęłam próbując ich rozdzielić – Co wy wyprawiacie do cholery?! – krzyknęłam ponownie, próbując wejść pomiędzy nich. W tym samym momencie Newt wyprowadził cios, który w zamierzeniu miał przyjąć na siebie Minho, ale przez przypadek trafił we mnie. Upadłam na ziemię, czując w ustach posmak krwi.

W pomieszczeniu zrobiło się cicho. Uniosłam głowę i spojrzałam na Newta. Przez chwilę w jego oczach widziałam wściekłość, ale w przeciągu kilku sekund, jego spojrzenie się zmieniło. Wyglądał na zupełnie zdezorientowanego. Spojrzał najpierw na mnie, a potem na resztę nie odzywając się, ani słowem. Gdy nasze spojrzenia ponownie się spotkały, jego oczy się zaszkliły. Odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę ogromnych metalowych gablot, za którymi za chwilę zniknął.

– Malia – po dłuższej chwili odezwał się Minho, wyciągając do mnie rękę

Potrząsnęłam głową i podniosłam się z miejsca. Czując łzy zbierające się w oczach, odeszłam od nich, siadając pod ścianą poza zasięgiem ich wzroku. Było mi tak strasznie źle. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Świadomość, że jakaś część Newta mnie nienawidzi, sprawiała że miałam ochotę zniknąć. Nawet nie umiem opisać tego bólu. Jedna z najważniejszych dla mnie osób, zaczęła mnie odtrącać. Cała złość i irytacja Newta przenosiła się na mnie. Nie reagował tak, ani na Minho, ani na Teresę, a nawet na Thomasa. W prawdzie i jemu się oberwało, ale to ja byłam głównym celem. To zaczęło mnie niszczyć. Gdyby ktoś inny posądzał mnie o dalszą współpracę z DRESZCZE-em, potrafiłabym to jakoś znieść, ale to że Newt tak uważa, nie było łatwe do zaakceptowania. Powinnam być na niego wściekła, kłócić się, ale nie potrafiłam. Wiedziałam, że to wszystko przez tę cholerną Pożogę. Dlaczego do cholery ten wirus zaczął rozwijać się tak szybko? Byłam pewna... wierzyłam że Newt będzie umiał z tym walczyć, że wytrzyma dużo dłużej zanim pozwoli stopniowo przejmować nad sobą kontrolę. Może to też była moja wina? Ponoć wirus atakuje szybciej, gdy jest wystawiony na ciągły stres i nadmierne myślenie. Ale jak miałam go przed tym ochronić? Byłoby dużo łatwiej, gdybym miała pewność, że dotrzemy do Denver na czas, a DRESZCZ wcale nie depta nam po piętach? Jak miałam go uspokoić, skoro sama cały czas drżałam na myśl o kolejnym dniu? Zacisnęłam pięści i zaczęłam płakać. Nie potrafiłam, a nawet nie chciałam zatrzymywać łez. To wszystko nie tak miało wyglądać.

– Malia - powiedział cicho Minho, siadając obok mnie – Spokojnie.

– Spokojnie? – powtórzyłam – Na nic lepszego nie wpadłeś?

– Wyobrażam sobie co teraz czujesz, wiem że jest Ci ciężko... Purwa wiem, że jest ci cholernie trudno, ale pamiętaj że to nie jest prawdziwy Newt – powiedział cicho, nerwowo zaciskając dłoń na swoim kolanie.

– Wiem Minho, wiem – odparłam ocierając łzy – I nie obwiniam go, za to co powiedział. Gdyby był sobą, nigdy by tego nie zrobił. Rzecz w tym, że Newt ma rację. Ja i Thomas w znacznym stopniu przysłużyliśmy się organizacji. Nie bez powodu nas ściągają, nawet jeśli teraz tego nie pamiętam, zapewne posiadamy informacje które mogą ich zniszczyć. To oznacza, że nie odpuszczą póki nas nie znajdą. Wykorzystają wszystkie możliwe środki, abyśmy trafili do siedziby. I tego się najbardziej boje Minho, że znowu nieświadomie zrobię coś przeciw wam.

– Oni tego chcą – odparł Minho.

– Czego?

– Chcą was złamać. W twoim przypadku posłużyli się Newtem, wiedzieli że zrobisz dla niego wszystko, dlatego postanowili go zarazić. Wiesz jak działa ten wirus, ale mimo wszystko to co zrobił i zrobi Newt będąc chorym, będzie Cię boleć, aż w końcu się złamiesz i zobojętniejesz. Wiesz co to oznacza?

– Że nie mogę dać się złamać? – spytałam niepewnie podnosząc wzrok.

– Brawo, zaczynasz myśleć. A wracając do sytuacji sprzed chwili, nie powinienem się tak zachować. Zaczynam pojmować z czym walczy Newt i jako przyjaciel powinienem go wspierać, a nie bezpodstawnie atakować. Znam go tyle lat, a przez chwilę czułem się tak, jakby rozmawiał...

– Z zupełnie inną osobą – dokończyłam za niego i słabo się uśmiechnęłam – Wszyscy jeszcze tego nie pojmujemy, nie chcemy dopuścić do siebie tej myśli, ale Newt jest chory – szepnęłam, a po moim policzku spłynęła, pojedyncza łza – Musimy go wspierać na każdym kroku i starać się nie prowokować żadnych stresujących sytuacji. On musi czuć, że jesteśmy z nim.

– Ile ma dokładnie czasu, zanim to coś całkiem przejmie nad nim kontrolę? – spytał Minho przenosząc na mnie wzrok.

– Nie wiem dokładnie.

– Nie zbywaj mnie. Orientacyjnie?

Zagryzłam wargę i przeniosłam wzrok na przyjaciela. Normalnie choroba mogła rozwijać się przez kilka miesięcy, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację i warunki w jakich przebywa Newt, ten czas diametralnie się skruszył.

– Od dwóch do trzech tygodni – szepnęłam, czując gulę w gardle. Za kilkanaście dni mogłam stracić Newta na zawsze.



Continue Reading

You'll Also Like

613 57 9
❝ŚPIEWAJ Z NAMI.❞ Po wyjątkowym zwrocie akcji podczas 73. Igrzysk Głodowych Kapitol wysyła do Dystryktu Drugiego nielimitowane pokłady miłości...
2.9K 158 19
Wszyscy Sithowie odeszli w niepamięć. Ben Solo nie żyje. Ród Skywalkerów wyginął raz na zawsze. To nazwisko dużo znaczy dla historii całej galaktyki...
15.7K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
4.1K 204 22
Młoda Ślizgonka, tuż po zawładnięciu mocą starożytnej magii, powraca do Hogwartu na swój szósty rok nauki. Tym razem bez nadzoru obrońców oraz ich żm...