Mój brat już śpi ✅

By jestemanonimem22

4.4M 172K 144K

POPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi... More

Prolog
"To jak? Gotowa?"
"Nie chcę rozmawiać z tą wariatką"
"Co ty tu do cholery robisz?!"
"Znowu ty?!"
"Idziemy i koniec kropka!"
"Myślisz, że żałuję?"
"Czas rozkręcić tą imprezę"
"Zagramy w 20 pytań?"
"Ugh! Nienawidzę Cię!"
"Kocham Cię, babciu..."
" Wiem, że coś się zmieniło"
"Nie zostawiaj mnie teraz.."
" Żegnaj..."
"Musimy porozmawiać"
"Zaczynamy od nowa?"
"Boję się"
"Wyjeżdżamy za dwa tygodnie"
"Jak za starych, dobrych czasów.."
"Zaraz nie wytrzymam"
"Co ty brałeś?"
" Idziemy na spacerek do lasu?"
"Wolisz ją od nas!?"
"Nie traktuj mnie tak"
"Nie możesz mnie ciągle unikać!"
"I znowu nie jestem twoja.."
"Nie pozwolę Cię skrzywdzić"
"Cześć, Hemington"
"A później była już tylko ciemność..."
"Wróć do mnie, proszę"
"Teraz będziesz udawał troskliwego chłopaka?"
"Żałujesz, że zakochałeś się w Jane?"
"On cię zniszczył. Odszedł i zabrał szczęście"
"Spokojnie Romeo"
" Gdyby nie ja..."
"Ty dupku! Nie ignoruj mnie!"
"Nigdzie nie idziecie"
"Mieliśmy iść do klubu ze striptizem"
"To żart?"
"Chcemy ci coś powiedzieć"
"Nie chcę od ciebie jałmużny"
"Przepraszam, księżniczko..."
"Nigdy więcej tak do mnie nie mów"
PYTANIA
Pytania do bohaterów
"Obiecuję, znajdę cię, księżniczko"
"To ja tu jestem od zadawania pytań"
"Po prostu mnie przytul. Proszę."
"Czy ty właśnie zacytowałaś..."
"Co z nim teraz będzie?"
"[...] nie raz, wychodził z takiego gówna"
"Będziesz najlepsza, przecież dobrze o tym wiesz"
"I tak już zawsze będziesz moją małą dziewczynką, skarbie"
"Bo zbyt wiele razy, myślałam, że jednak się zmieniłeś"
"To był cios prosto w serce"
"Była moja"
Epilog
Od autorki
Wasza ulubiona...
Druga część?
WAZNE

"Nie chcę Cię znać.."

75.6K 3.4K 2.6K
By jestemanonimem22



- James? – zapytałam zszokowana. – Co ty tutaj robisz? – Chłopak podał mi rękę, żebym mogła wstać z chodnika.

- Sorry, że na Ciebie wpadłem. – posłał mi przepraszający uśmiech.- Przyjechałem odwiedzić rodzinę. Tutaj mieszkasz? – zapytał i wskazał kiwnięciem głową dom babci.

- Co..Co? Nie, to dom mojej babci. Ja mieszkam godzinę drogi stąd. – wytłumaczyłam i cofnęłam się od chłopaka o kilka kroków.

- Jane? Boisz się mnie?

- Niee, co ty. Po prostu.. po prostu muszę już iść. – powiedziałam, odwracając się na pięcie.

- Jane! Poczekaj! – Krzyknął chłopak, którego zostawiłam kilka metrów za sobą. – Pójdziemy na kawę? Albo gorącą czekoladę? Znam tu zajebistą kawiarnie. – powiedział i uśmiechnął się szeroko.

- To..To chyba nie jest dobry pomysł. – nie mogłam zapanować drżenia rąk, dlatego szybko schowałam je do kieszeni spodni. Niby znam go już trochę, dużo z nim piszę, ale ta znajomość nigdy nie miała wychodzić poza internet. Ja..Ja nie mogę sobie na to pozwolić, tylko się ośmieszę. Poza tym, te wspomnienia.. Co jeśli on będzie taki sam? Co jeśli w internecie tylko udawał kochającego przyjaciela?

- Oj no nie daj się prosić. W końcu Cię spotkałem, chyba nie myślisz, że odpuszczę, hmm? – zrobił zbolałą minę. Westchnęłam i znowu się od niego odwróciłam. Nie, nie mogę z nim iść. Ja go nie znam.

- Dobrze.. Chodźmy. – szepnęłam i spojrzałam chłopakowi w oczy. Uśmiechnął się szeroko i dorównał mi kroku.

Podczas drogi do kawiarni to chłopak utrzymywał ciągle rozmowę, żeby tylko nie zapadła ta krępująca cisza. Zadawał różne pytania, na które zdawkowo odpowiadałam. Starałam się utrzymać między nami jakiś dystans, odsuwałam się od chłopaka, kiedy był za blisko, ale to nic nie dawało, bo chłopak od razu się do mnie przysuwał. W mojej głowie ciągle pokazywały się wspomnienia z tamtego wieczoru.. Tamtemu chłopakowi też ufałam i co? Co z tego, że James wydawał się inny? Zresztą, co ja mogę wiedzieć na jego temat, skoro widzę go pierwszy raz w życiu?

- Szczerze.. To nie tak wyobrażałem sobie nasze pierwsze spotkanie. – westchnął i spojrzał na mnie.

- Ja sobie w ogóle nie wyobrażałam tego spotkania.

- Miałem przyjechać po Ciebie samochodem, poznać twoich rodziców i zaimponować im dobrymi manierami. Dałbym Ci kwiatka i przytulił na powitanie. Poszlibyśmy do kina, a później...

- Hej, stop. Chyba za bardzo się rozmarzyłeś. – Chamsko mu przerwałam, na co chłopak wzruszył ramionami i posłał mi nikły uśmiech. Poznać moich rodziców tak? Zabawne. Żaden chłopak nie będzie mógł tego zrobić. Jeśli w ogóle znajdę jakiegoś.

- To tutaj.- powiedział James i przepuścił mnie w drzwiach do kawiarni. – Co chcesz? Kawę? Czekoladę?

- Może być czekolada. – odpowiedziałam i usiadłam przy jedynym wolnym stoliku.

- Proszę. – po chwili chłopak podał mi czekoladę w ogromnym kubku.

- Dzięki. Większego kubka nie było? – zapytałam sarkastycznie, a on wzruszył ramionami i posłał mi szeroki uśmiech, który lekko odwzajemniłam.

- Dobra Jane, co jest? Widzę przecież, że się mnie boisz. – usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Co? Skąd ten pomysł? – Udałam, że nie wiem o co chodzi. Cholera, nie jest taki głupi, szybko mnie przejrzał.

- Za każdym razem gdy się do Ciebie zbliżę, odsuwasz się, odpowiadasz na moje pytania zdawkowo. Przecież mnie znasz. Piszemy ze sobą od dawna. Co jest?

- Wydaję ci się. – odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

- Jane.. – warknął.

- Dobra! Mam problem... z zaufaniem? Chyba tak.

- Przecież wiesz, że Cię nie skrzywdzę. – powiedział i złapał mnie za rękę. Spięłam się lekko, ale uśmiech chłopaka rozwiał moje wątpliwości. Przecież, nie każdy jest taki sam, prawda? – Możesz mi zaufać, mała.

- Wiem. – westchnęłam. – Przepraszam, głupio się zachowałam. – posłałam mu nieśmiały, który od razu odwzajemnił.

- Powiesz mi, dlaczego tak zareagowałaś? A raczej przez co?

- Um... To długa historia. – próbowałam jakoś z tego wybrnąć. Nie ma opcji, że mu o tym powiem. Brakuję tylko, żebym się zaraz rozpłakała i zrobiła z siebie pośmiewisko.

- Mam czas. – nie odpuszczał. No cholera!

- James. – szepnęłam. - Nie chcę o tym mówić. Nie chcę do tego wracać.

- Dobrze, rozumiem. Powiesz mi, jak będziesz gotowa, okej? – zapytał, a ja przytaknęłam głową. Jeśli kiedykolwiek będę gotowa..

Rozmawiałam z chłopakiem godzinę? Albo dwie? Nie wiem, straciłam poczucie czasu. Czułam się świetnie w jego towarzystwie. Chłopak swoją uprzejmością rozwiał moje wszystkie wcześniejsze wątpliwości. Opowiadał żarty, które swoją drogą wcale nie były śmieszne, ale ja i tak śmiałam się jak chora psychicznie. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć, ewentualnie kilkanaście. Ludzie często patrzyli w naszą stronę, niektórzy z rozbawieniem, a inni z niesmaczoną miną, pierwszy raz w życiu chyba się tym nie przejmowałam, zbyt dobrze się bawiłam. Byliśmy w trakcie rozmawiania na temat globalnego ocieplenia ( przecież to takie normalne..), gdy przyszła mi wiadomość.

Od: Seksowny dupek

Cześć, Luke pyta czy idziesz z nami wieczorem na piwo.

Seksowny dupek? Kto to?

Do: Seksowny dupek

Kim ty jesteś? :O

- Z kim piszesz? – zapytał James.

- Yyy, sama nie wiem. – odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.

Od: Seksowny dupek

Jezuu, Jane.. -,- To ja! Twój najlepszy przyjaciel, Jake. :D To jak? Idziesz?

Do: Seksowny dupek

Tak, idę. Ale o której?

Ps. Nie jesteś moim przyjacielem.

Od: Seksowny dupek

Nie wiem, 20? Mam po Ciebie przyjechać? :P

Do: Seksowny dupek

Luz, poradzę sobie. Zapytam Jamesa może mnie podrzuci :D

Od: Seksowny dupek

To ten lamus co do niego pisałem?

Do: Seksowny dupek

To nie jest lamus, dupku! I muszę już kończyć, bo właśnie jestem z nim w kawiarni. Cześć, dupku!

Zmieniono nazwę kontaktu na „Po prostu dupek".

- Przepraszam. To Jake. Pytał czy chcę iść z moją paczką na piwo wieczorem. – wytłumaczyłam, chłopak wzruszył ramionami. – Cholera, będę musiała już się zbierać. – westchnęłam i posłałam chłopakowi przepraszające spojrzenie.

- Spoko, ja też właściwie muszę już lecieć. Podwieźć Cię?

- Jeśli to nie problem. –odpowiedziałam i nieśmiało się uśmiechnęłam. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął do samochodu. – Słuchaj, a może chcesz iść ze mną?

- Nie dziś. – odpowiedział i spojrzał w moją stronę. – Przepraszam, ale już się umówiłem.

- Kim jest ta szczęściara? – zapytałam i szeroko się uśmiechnęłam.

- Kim. – Coś mi mówi to imię.. Chyba już kiedyś mi coś o niej wspominał. Posłałam chłopakowi pytające spojrzenie. – Too... To moja przyjaciółka. – dopowiedział zmieszany.

- Przyjaciółka powiadasz.. – poruszyłam sugestywnie brwiami, a on wzruszył ramionami.

- Tylko przyjaciółka, znamy się prawie od dziecka.

- Okej, rozumiem. Więc gdzie mam jechać?

- Wiesz gdzie jest dzielnica Chelsa?

- No jasne. Najbogatsza dzielnica Londynu. – uśmiechnął się. – Kiedyś będę tam mieszkał! Zostanę milionerem! Zaraz... Ty? Ty tam mieszkasz? – zapytał nie dowierzając.

- No tak. – uśmiechnęłam się nieśmiało, a moje policzki przybrały lekką czerwoną barwę.

- Łoooł, mała. Nie spodziewałem się.

- Tsa, jak każdy. – mruknęłam pod nosem.

40 minut później byłam już pod domem. Bo czemu by nie łamać przepisów, prawda?

- Too.. To hej. – powiedziałam i chwyciłam za klamkę od samochodu, ale uściśnięcie na nadgarstku mnie zatrzymało.

- Kiedy się teraz zobaczymy? – posłał mi uśmiech, przez który, większości dziewczyn, ugięłyby się kolana. Tak, jestem jedną z tych dziewczyn.

- Ni.. Nie wiem. – odpowiedziałam jąkając się. Boże, jestem taką kretynką.. Zaśmiał się widząc moją reakcję i pokręcił głową, czułam, że moje policzki teraz płoną.

- Skoro wiem gdzie mieszkasz, to może kiedyś do Ciebie wpadnę?

- Jasne. – uśmiechnęłam się, a chłopak pocałował mnie w policzek. Mogę się założyć, że jestem czerwona jak burak. – To pa. – wysiadłam szybko, a chłopak odjechał. Westchnęłam i skierowałam się do domu.

Dociągnęłam się jakoś do pokoju na górze i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Cholera! 19:20! Nie zdążę! Miałam poprosić Jamesa żeby mnie podwiózł. No kurwa..

Do: Luke

Luke!

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, przyszła po kilku sekundach.

Od: Luke

Co jest, mała? :D

Do: Luke

Wpadniesz po mnie? Nie mam jak dojechać, a nie chcę dzwonić po taksówkę ;/

Od: Luke

Sorry Jane. Ale mam pełny samochód, bo jedzie ze mną jeszcze kilka znajomych, ale spoko oni idą do klubu obok. Zadzwonię do Jake, żeby po Ciebie wpadł.

Do: Luke

Okej...

Zajebiście.. Dupek, będzie mi to wypominał przez cały wieczór, albo będzie robił sobie głupie żarty. Chwyciłam z szafy różowy komplet bielizn i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, odpuściłam sobie mycie włosów, bo nie są w najgorszym stanie. Zresztą i tak bym nie zdążyła. Wyszłam z kabiny prysznicowej, szybko osuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Pobiegłam do szafy. Cholera?! Co ubrać?!

Padło na biały crop top i czarną spódniczkę. 19:40! Kurwa! Mam dwadzieścia minut, żeby doprowadzić twarz do porządku. Okej.. Spokojnie. Dam radę.

Ubrałam ubrania i wróciłam do łazienki. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle. Zrobiłam sobie smoky eye, oraz pomalowałam usta różową szminką. Okej, zostały włosy. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jęknęłam i ruszyłam na dół. W drzwiach stał oczywiście Jake.

- Cześć. Musisz za mną poczekać, bo muszę zrobić jeszcze coś z włosami. – powiedziałam i wciągnęłam go do środka.

- Hej. – powiedział i pobiegł do mojego pokoju. Tak, oczywiście Jake. Możesz tam iść.

- Daj mi pięć minut. – powiedziałam i z szafki wyciągnęłam prostownice do włosów. Ustałam przed toaletką i podłączyłam te gówno do prądu. – No jezuu, ile to się może nagrzewać! – krzyknęłam, a chłopak się zaśmiał. W ogóle zapomniałam o jego obecności. Ups?

- Spokojnie. – powiedział i puścił mi oczko, przewróciłam oczami na ten gest.

Chwilę później mogłam już prostować włosy. Po wykonanej czynności podeszłam jeszcze do szafy i wyciągnęłam czarne pończochy. Pobiegłam do łazienki i ubrałam je. Wyszłam z łazienki, a na moim łóżku leżał Jake. No jasne..

- Dłużej się nie dało? – jęknął chłopak i spojrzał na mnie. Przełknął głośno ślinę i poruszył się niespokojnie. Przybiłam sobie mentalną piątkę. Łoooł, w ogóle co się dzieję? Czy naprawdę na mnie tak zareagował? On? – Jane, wyglądasz... Okropnie.

- Dzięki, w sumie, to ty też. – odpowiedziałam, gdy ubierałam czarne baletki. – Dobra, chodź. – zwaliłam go z łóżka, na co jęknął.

- Nie chcę mi się iść, wolałbym na przykład poleżeć. Masz bardzo wygodne łóżko.

- Gdyby nie ten wypad, Ciebie by tu nie było.

- Skąd ta pewność? – uniósł brwi i posłał mi cwaniacki uśmiech. Przewróciłam oczami i wypchnęłam go za drzwi.

- No chodź.. – jęknęłam

- Idę, idę. – powiedział za mną.

- Jake, przestań patrzeć mi się na tyłek. – westchnęłam.

- Mhm. – mruknął. Co mu się dziś stało?

Wyszliśmy przed dom, a moim oczom ukazał się motor.

- Jake no! Nie mogłeś mi powiedzieć?! – wrzasnęłam i walnęłam go w ramię. Posłał mi triumfujący uśmiech. – Ty dupku! Zrobiłeś to specjalnie!

- Ups? – wybuchnął śmiechem.

- Tak bardzo Cię nienawidzę!

- Ja Ciebie też, mała! No siadaj! – jęknął.

- No ale jak?! - wrzasnęłam i spiorunowałam go wzrokiem.

- Usiądź bokiem, będę jechał powoli.

- Życie mi jeszcze miłe..

- No obiecuję. – westchnął i przyłożył rękę do miejsca, w którym powinien mieć miejsce. Niestety, tam był kamień.

- Nie wierzę Ci dupku.

- Dobra.. Możesz iść sama! – krzyknął i odpalił motor. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść w stronę klubu. – Jane, nie wygłupiaj się, wsiadaj. – powiedział, kiedy podjechał. Ominęłam go bez słowa i kontynuowałam swoją drogę. Poraz kolejny zajechał mi drogę, na co jęknęłam.

- Zejdź mi z oczu człowieku! Nie widzisz, że idę?! – krzyknęłam.

- Wsiadaj. – powiedział opanowany.

- Pieprz się, dupku. – odpowiedziałam.

- Och, to zapewne zrobię niedługo w klubie. – uśmiechnął się pod nosem, na co prychnęłam. – No wsiadaj do cholery! Albo sam Cię posadzę! – westchnęłam i usiadłam bokiem na motorze.

- Jeśli będziesz jechał szybko, obiecuję, że Cię wykastruję. – warknęłam.

- Luzik. – odwrócił głowę i posłał mi cwaniacki uśmiech.

Jechaliśmy już jakieś 5 minut, gdy motor coraz bardziej zaczął się rozpędzać.

- Jake, zwolnij! – krzyknęłam.

- Ja.. Jane. Nie wiem co się dzieję! Hamulce nie działają! – powiedział spanikowany.

- Co?! – Czy naprawdę tak mam umrzeć!? Razem z moim wrogiem numer jeden? – No zrób coś! – do moich oczu napłynęły łzy, zaczęłam szybko mrugać ale nawet to nie pomogło.

- Janee.. – szepnął. – Musisz wiedzieć jedno. Cholernie Cię nienawidzę. – krzyknął i gwałtownie skręcił. Krzyknęłam gdy chłopak stracił panowanie nad kierownicą. Nagle motor zatrzymał się, a chłopak wybuchnął śmiechem.

- Jane? Ty płaczesz? – Zszedł z motoru i spojrzał w moje czerwone oczy. Spojrzałam na niego i wymierzyłam mu policzek.

- Dlaczego? Dlaczego ty mi to robisz?! Sprawia ci przyjemność ranienie mnie? – spytałam spokojnie, a chłopak złapał się za piekący policzek.

- Jane... Przepraszam. – szepnął i zaczął się do mnie zbliżać, szybko zeskoczyłam z motoru i się cofnęłam.

- Nie. Nie zbliżaj się. Wszystko rozumiem. Wyzwiska, dokuczanie mi na każdym kroku.. Ale dziś.. Dziś przesadziłeś. Nie chcę Cię znać, ty pieprzony dupku. – powiedziałam przez łzy i spojrzałam w jego oczy. Chciałam pokazać ile bólu mi tym sprawił. Gdyby tylko wiedział, co przeszłam... Zresztą, on i tak się tym nie przejmie. Nie ma uczuć.

- Jane... - powiedział, ale mu przerwałam.

- Nie chcę Cię znać. – szepnęłam i po raz ostatni spojrzałam mu w oczy. Wyminęłam go i szybkim krokiem poszłam do klubu. Odwróciłam się i zobaczyłam, że nadal stał. Po chwili kopnął swój motor i również ruszył do klubu. Szybko weszłam i udałam się do łazienki. Ogarnęłam swoją twarz i podeszłam do stolika w którym siedzieli moi przyjaciele. Czułam wzrok Jake na sobie, ale nawet nie spojrzałam w jego stronę.

- Cześć wam. – powiedziałam.

- Hej. Chodź do mnie, Jane. – powiedział Luke i chwycił mnie za nadgarstek. Posadził mnie u siebie na kolanach i cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się lekko do niego, co od razu odwzajemnił.

- Jane? Stało się coś? – spytała Vanessa, która patrzyła na mnie z troską. Spojrzałam na Jake, który teraz utkwił swój wzrok w podłogę .

- Nie, wszystko w porządku. W jak najlepszym porządku.. – Nadal na niego patrzyłam, nie podniósł głowy, prychnęłam pod nosem. Luke ruchem ręki przywołał kelnera.

- Poprosimy 20 shotów. – powiedział.

- Okej. Coś jeszcze? – zapytał młody chłopak. Wyglądał na góra 20 lat, uśmiechnęłam się do niego co od razu odwzajemnił.

- Dziewczyny chcecie coś? – zapytał Luke.

- Poprosimy sex on the Beach. – powiedziała Vanessa, która również siedziała na kolanach u Zacka. Uśmiechnęłam się do niej co od razu odwzajemniła.

- Dobra, to dwa razy sex on the Beach i 3 piwa. – powiedział Luke, a kelner od razu zniknął nam z oczu.

- Słuchajcie. – zaczął Zack. – Poczytałem trochę na temat tego festiwalu co się w piątek zaczyna. I teraz jedno pytanie. Śpimy tam w namiotach, czy wracamy do domów? Moglibyśmy wszyscy zatrzymać się u Jane. Ona ma największy dom, poza tym od niej jest najbliżej do plaży.

- W sumie.. To może będziemy spać na tej plaży? Będziemy mieć lepsze miejsca. Może uda nam się wepchnąć pod scenę. – powiedział Luke.

- Mi to obojętnie. – powiedziałam równocześnie z Vanessą.

- A ty Jake?

- Co? Co ja? – odpowiedział zdezorientowany.

- Gdzieś odpłynął? Pytaliśmy czy po festiwalu śpimy u Jane, czy wynajmujemy miejsce na namiot. – powiedział Luke, spojrzałam na chłopaka, który siedział naprzeciwko mnie, posłałam mu obojętne spojrzenie, na co wykrzywił twarz w smutny grymas.

- W sumie, możemy spać na plaży. – westchnął.

- Okej, to jutro rano zadzwonię do organizatorów i wynajmę miejsca. – powiedział Zack.

- Van, śpisz ze mną, nie? – zapytałam. No kurde.. Może chciała mieć z Zackiem?

- No jasne. – uśmiechnęła się szeroko.

- Proszę. – powiedział kelner, który właśnie podszedł do naszego stolika z alkoholem.

Każdy z nas wypił po dwa szybki shoty. Wszyscy razem się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Tylko Jake się nie odzywał. Ja chociaż próbowałam udawać, że jest wszystko w porządku.

- Jane? Idziemy zatańczyć? – zapytała Vanessa, na co od razu przytaknęłam. Wstałam z kolan Luka, na co chłopak jęknął a ja zachichotałam.

- Jane? Co ci jest? – zapytała dziewczyn, kiedy odeszłyśmy kawałek od chłopaków. Jak ona mnie dobrze zna..

- Przecież mówiłam, że wszystko w porządku. – westchnęłam.

- Mnie nie oszukasz. – powiedziała.

- Dobra, jutro ci opowiem. Dziś nie chcę sobie zabawy psuć. Poza tym, nocujesz u mnie?

- Jasne. Dobra, chodź wyrwać jakieś dupy. – powiedziała, a ja wybuchłam śmiechem.

Jake:

Jakim ja jestem kretynem! Ja pierdole! Gdy patrzyłem w jej oczy, które świeciły się od łez, poczułem się jak... gówno. Ona nie chcę mnie znać.. Zresztą, nie ma co się temu dziwić. Ma rację, ranię ją na każdym kroku. Tamta noc, kiedy leżała na mojej klatce piersiowej, teraz straciła dla niej jakiekolwiek znaczenie. Jeśli w ogóle jakieś miała. Dlaczego, ja się tym przejmuję? Przecież, to nie miało tak wyglądać..

Bo ci na niej zależy, kretynie. Powiedział ten nieznośny głos w mojej głowie.

Mi zależy? Zabawne.

- Stary, co jest? – zapytał Zack, kiedy Luke poszedł z jakąś laską do kibla.

- Nic. – warknąłem.

- No przecież widzę. Wyżal się psychologowi. – zaśmiał się chłopak, a ja posłałem mu piorunujące spojrzenie. Uniósł ręce w geście obrony.

- Po prostu jestem kretynem. – westchnąłem.

- Czyżby chodziło o małą, wkurwiającą Cię osóbkę?

- Skąd ty..

- Jake, znamy się prawie całe życie. – powiedział. – Więc o co chodzi?

- Nie chcę mnie znać. – powiedziałem i wzruszyłem ramionami.

- No i? Od kiedy ty się przejmujesz jakąś laską?

- To nie jest jakaś laska, tylko Jane.. – ups? Chyba się wkopałem.

- Nie wierzę! Zależy ci na niej! – krzyknął, a kilka osób z sąsiednich stolików spojrzało się na naszą dwójkę jak na debili.

- Zabawne, mi nie zależy na żadnej dziewczynie. – warknąłem.

- Doprawy? I przez to, gdy tylko dziewczyny poszły tańczyć, ciągle się na nią gapisz? Poza tym zaciskasz pięści, pewnie w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy, bo tańczy z jakimś kolesiem? – Jezu, jak on mnie zna. Nawet nie zauważyłem, że zaciskam pięści. Jane, właśnie tańczyła z jakimś kolesiem. MOJA JANE!

HEJ! STOP!

Jaka moja?! Ona nie chcę mnie znać!

- Wal się Zack, nie zależy mi na niej. Ona jest potrzeba mi tylko do jednego! – krzyknąłem i spojrzałem gniewnie na przyjaciela.

- Okej, okej. To pewnie nie zainteresuję Cię to, że Jane właśnie szarpię się z tym kolesiem? – zapytał i uniósł brwi.

- Co?- zapytałem zdezorientowany.

- No patrz. – powiedział i wskazał palcem na dziewczynę.

- Zajebię skurwiela. – wstałem z kanapy i zacząłem kierować się na parkiet.

- Nie zależy mi na niej. Jest potrzeba mi tylko do jednego. – przedrzeźniał mnie Zack, za co spiorunowałem go wzrokiem.

- Powiedziałam, zostaw mnie! – usłyszałem cienki głos Jane. Zajebie tego skurwiela! – Mała, nie udawaj, że na mnie nie lecisz. – odpowiedział tamten i pociągnął Jane, za rękę. Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale nie miała szans.

- Chyba powiedziała ci, że nie chcę! Czego koleś nie rozumiesz?! – wrzasnąłem, kiedy podszedłem do Jane. Pociągnąłem ją za rękę, tym samym wyszarpując dziewczynę z uścisku chłopaka. Schowała się za mną, a ja spojrzałem na nią z... troską? Ale ona obdarzyła mnie tylko obojętnym spojrzeniem.

- Twoja mała? Niezła z niej dziwka w takim razie, skoro ma chłopaka, a tańczy z innymi. Chyba, że ty nie zaspokajasz tej małej szmaty. – powiedział rozbawiony chłopak, a ja nawet nie wiem kiedy, ale moja pięść, znalazła się na jego krzywej mordzie. Zatoczył się do tyłu i podniósł ręce w geście obrony.

Spojrzałem na małą osóbkę schowaną za moimi plecami, ale ona nawet na mnie nie spojrzała. Odeszła ode mnie, ze wzrokiem spuszczonym w podłogę. Podeszła do Luka, który wrócił już z łazienki i usiadła na jego kolana, wtulając się w jego klatkę piersiową. Jak bardzo chciałbym być na jego miejscu.. Co się ze mną dzieję do cholery?!

Posłałem Zackowi smutne spojrzenie, na co chłopak pokręcił głową.

Zjebałem.. Zjebałem na całej linii..

********************************************************************************************

Hej, hej! 

Na wstępie, dziękuję za prawie 900 wyświetleń i 80 gwiazdek! Jezu! Jesteście najlepsi! <3 

Serio, to daję motywację! <3 

Jake, naprawdę jest dupkiem, nie? ;/ 

Co do rozdziału, to chyba nie jest najgorszy, nie? :D Ale i tak będzie lepiej, jeśli ty podzielisz się swoją opinią w komentarzu! :D 

Kocham was! <3 :D 

Continue Reading

You'll Also Like

178K 1.8K 4
Po latach przerwy, Meredith ma spędzić wakacje u dziadków w małym hiszpańskim miasteczku. Okazuje się, że pod jej nieobecność do malowniczej Frigilia...
245K 16K 49
- Czasami cię nienawidzę - odparł, kręcąc bez przekonania głową. Ona parsknęła tylko głośno śmiechem. - Tylko czasami? - mruknęła z kpiną. - Ja niena...
Glass By Ovska

Teen Fiction

123K 6.6K 37
Znacie te historie na pamięć, prawda? O chłopakach prosto ze sportowego magazynu, o nowych uczennicach, zupełnie innych niż wszystkie... I o tej jed...
295K 18.5K 34
❝ Byłam tylko przyjaciółką Diabła.❞ Seria Salvatore - każdą z książek można traktować jako niezależną historię. P A R K E R | +18 [TOM I] C O N N...