sorry ||Niam • Ziall✔

By lalaloopsymg

13.1K 1K 147

Niall jest chłopakiem Liam'a Liam jest chłopakiem Niall'a Zayn jest kuzynem Liam'a i najlepszym przyjacie... More

prolog + zwiastun
#1#
#2#
#3#
#5#
#6#
#7#
#8#
#9#
#10#
#11#
#12#
#13#
Epilog

#4#

843 70 4
By lalaloopsymg

Siedziałem za biurkiem i wpatrywałem się w laptopa. Od godziny próbowałem poprawić jakieś dokumenty. Nic do mnie nie dochodziło.

Próbowałem jakoś ogarnąć swoje życie. Od ostatniego listu Liam'a jakoś nie potrafiłem się pozbierać. Śmierć ukochanego uderzyła we mnie ogromnie, mimo tego, że tego nie pokazywałem. Listy dobiły gwóźdź do mojej trumny. Czy to wszystko nie było pokręcone?! Chciałem znienawidzić Liam'a za to wszystko, ale nie potrafiłem. Nie umiałem stanąć przed lustrem i przyznać się sam przed sobą, że to wszystko mnie obeszło... nie potrafiłem powiedzieć sam sobie -Liam... nienawidzę cię.

Miałem ochotę umrzeć. To mnie przerastało.

-Niall, masz te papiery? -uniosłem wzrok i zobaczyłem wpatrujące się we mnie brązowe oczy Ben'a. Coś mnie zakuło w okolicy serca. Liam też miał brązowe oczy. Też na mnie zawsze patrzył z błyskiem w oku. Momentalnie łzy stanęły mi w oczach. Jego już nie ma... -Niall, mówiłem, żebyś jeszcze został w domu -Ben usiadł na skraju mojego biurka i ze smutkiem wpatrywał się we mnie. -idź do domu. Odpocznij...

Nie chciałem iść do domu. Nie chciałem być w miejscu, gdzie wszystko mi przypominało o tym co straciłem. To za mocno bolało. Z dnia na dzień coraz bardziej.

-nie, zostanę -mój głos przypomina skrzeczenie ptaka.

-myślę, że jednak pójdziesz do domu -Ben wpatruje się w drzwi. Mój wzrok też tam pada. Wstrzymuję oddech, gdy widzę Zayn'a Malik'a.

Co ten dupek tu robi?! Po co tu przyszedł?! Mam ochotę wstać i mu wymalować w twarz.

Człowiek, który powinien być dla mnie ramieniem do wypłakania... podporą, miłością mojego życia, teraz budził we mnie wstręt. Jakbym miał kogoś zabić, to na pewno byłby to ON.

Zniknął z mojego życia na dwa długie lata... teraz się pojawia i myśli, że tak po prostu... Będzie ok?!

-co tu robisz?! -nie jestem osobą, która krzyczy, ale ostatnio coraz częściej podnosiłem głos. Wszystko było ponad moje siły.

-masz przecież umówione spotkanie na dwunastą -mówi cicho -przyjechałem, aby cię podrzucić...

-Zayn, zabierz go do domu -Ben zamyka za sobą drzwi swojego gabinetu.

Nie wiem co mam robić. Chcę uciekać i mieć wszystko za sobą. Nie chcę tego, co dawał mi teraz Liam.

Nie chciałem iść nigdzie z Zayn'em i dałem mu to do zrozumienia, co skończyło się wyniesieniem mnie siła z budynku. Nic nie dało krzyczenie, wołanie o pomoc, walenie Zayn'a po plecach. Mężczyzna był niewzruszony, a ludzie dookoła po prostu nie reagowali. Wiem, że znali dobrze Zayn'a, ale cholera... co to ma być?! Obojętność ludzka jest nie do ogarnięcia.

Zayn wrzucił mnie do auta. Złapałem za klamkę i próbowałem wyjść. Drzwi były zablokowane. Mogłem się z nimi szarpać, a i tak by nic nie pomogło.

-jedziemy -głos Zee brzmiał dość obojętnie. Co się stało z moim przyjacielem?!

W czasie drogi podczas, której milczeliśmy mogłem się mu przyjrzeć. Przez te dwa lata zmienił się i to bardzo. Jego rysy twarzy wyostrzyły się i już nie wyglądał jak nastolatek. Zmarszczki, które zawsze świadczyły, że był roześmianym chłopakiem, wygładziły się, jakby od bardzo dawna nie uśmiechał się.

Mój przyjaciel... mało z niego zostało.

-jesteśmy -prawie podskakuję, gdy słyszę jego głos. Lodowaty ton, zmroziłby każdego.

Mimo tego, że jestem na niego strasznie zły, brakuje mi go.

Zayn, gdzie się podziewałeś i co się z Tobą stało?

-skąd wiedziałeś o spotkaniu? -pytam podejrzanie. To przecież powinno być moje pierwsze pytanie jakie powinienem zadać.

-dostałem list od Liam'a -Zen wychodzi i otwiera mi drzwi. Nie mówi nic więcej. Stoję jak głupi przed restauracją i patrzę jak jedyna osoba, która by mogła mnie uleczyć, odjeżdża.

Moje serce rozpada się na milion kawałków, kolejny raz tego dnia.

Kiedy wchodzę do restauracji, na chwilę zapominam o wszystkim.

Mój wzrok od razu odnalazł David'a Beckham'a. Serce urosło mi do skali Mont Blanc. Liam, Zayn odeszli w niepamięć. Miałem wrażenie, że nie wytrzymam tego wszystkiego i zacznę skakać i piszczeć z radości.

Ten dzień mogłem zaliczyć do udanych i najlepszych w moim życiu. Rozmowa kleiła się nam jak najlepszy klej. Nie panowała między nami żadna cisza. Dwie godziny minęły jakby z bicza strzelił, a jedzenie które zamówiliśmy, po prostu wystygło.

Jakbym mógł to bym teraz wycałował Liam'a, ale nie mogłem. W duchu jednak mu podziękowałem. Moje życie choć na te dwie godziny ponownie nabrało barw. To było to.

-mam coś jeszcze dla ciebie -David wystawił w moim kierunku białą kopertę.

Życie miało być tak piękne, ale to nie bajka... Wszystko się kiedyś kończy.

Pożegnałem się z David'em i wsiadłem do taksówki trzymając ciągle w dłoni białą kopertę. Zaciskałem od czasu do czasu na niej palce. List pewnie już dawno jest pognieciony.

Modliłem się w duchu, aby nie było w nim nic złego. Chciałem z tym wszystkim skończyć.

Wysiadłem z taksówki tuż pod domem. Zapłaciłem za nią z dość dużą nawiązką, ale nie zaprzątałem sobie tym głowy. Ciągle myślałem o liście, który trzymałem w dłoni. Miałem nieodpartą chęć wyrzucenia go. Chciałem żyć dalej i nie cofać się do tyłu. To wszystko było tak straszne.

Otworzyłem drzwi. W progu przywitała mnie piszczącą Tay. Nie myśląc o niczym, wypuściłem ją z domu. Usiadłem na schodkach i przypatrywałem się biegającemu psu.

To chyba była pora na otworzenie listu. Z drżącymi dłońmi otworzyłem kopertę. Wyciągnąłem z niej kartkę i wstrzymałem na chwilę oddech.

'Niall

Skoro czytasz ten list, to byleś na spotkaniu. Cieszę się bardzo. Nawet nie wiesz jaką czuję radość, że spełniłeś wreszcie swoje marzenie. Wiem, brzmi to idiotycznie z faktu, że mnie już nie ma.

Byłem idiotą i dupkiem. Powinienem zrobić to dla Ciebie już dawno. Powinieneś dostawać takie prezenty codziennie, za to że byleś ze mną. Nie byłem dla Ciebie odpowiednim facetem.

Oszukiwałem Cię na każdym kroku, a ostatni rok dobrze to pokazuje.

Pamiętasz, kiedy szliśmy do kina, a mały pies podbiegł do nas? Śmiałeś się, gdy zacząłem panikować. To była maleńka psina, a ja miałem wrażenie, że to krwiożercza bestia. Było takich dużo sytuacji i to nie były wygłupy z mojej strony. Przez chorobę, która postępowała miałem różnorakie lęki. Bałem się ciemności, różnych przedmiotów. Codziennie bałem się, że mnie zostawiasz, co budziło we mnie lekką depresje.

Często przez mój stany depresyjno-lękowy zamykałem się w łazience a Tobie mówiłem, że potrzebowałem dłuższej kąpieli.

Niekiedy jak byłem sam w domu myślałem o popełnieniu samobójstwa. Dzwoniłem wtedy po Zayn'a. Miałem tyle szczęścia, że chciał mi pomóc po tym wszystkim co mu zrobiłem.

Niby zażywałem leki, ale one nic nie pomagały. Choroba postępowała i postępowała. Zabijała mnie codziennie.

Często miałem zaniki pamięci i bałem się, że pewnego dnia obudzę się i nie będę Cię pamiętał. To był najgorszy lęk ze wszystkich. Zen dzwonił do mnie co rano i upewniał się czy pamiętam. Może wiele razy zapomniałem o przyziemnych rzeczach, ale nigdy nie zdążyło mi się spojrzeć na Ciebie i nie wiedzieć kim jesteś. Za mocno Cię kochałem.

Nie miej za złe Zayn'owi. Dla niego to też było ciężkie... z czasem rozumiesz, że on nie jest tym złym.

Wiem, że nie powinienem Cię o nic prosić, ale Niall... Czas najwyższy pozbyć się moich rzeczy. Spakuj wszystko co należy do mnie i oddaj. Zbierz naszych przyjaciół, niech wezmą coś jeśli chcą, a resztę oddaj na jakieś cele. Jesteś w tym dobry.

Może to być dla Ciebie ciężkie, ale pora mnie wyprowadzić z Twojego życia.

Przepraszam

Liam'

Zgniotłem list i cisnąłem nim przed siebie. Znienawidziłem siebie... Jak nie mogłem zauważyć takich rzeczy?!

Zayn, miałem ochotę go zabić.

Continue Reading

You'll Also Like

144K 9.2K 23
- A kto niby mnie pokona? Niby ty? - przeczesał swoje włosy ręką. - A żebyś wiedział. - odsunął się od Liama i podszedł do bruneta - Ale sama gra będ...
3M 91.7K 49
Lindy Smith ma osiemnaście lat i pochodzi ze słonecznego Miami na Florydzie. Los jednak nie jest dla niej zbyt łaskawy, ponieważ zmuszona jest przepr...
8.1M 262K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
310K 16.7K 46
Przecież nigdy nie możesz być pewien, gdzie znajdziesz swojego partnera, a kiedy się pojawi na twojej szyi oznaczenie... Nie zawsze na początku jest...