text prank | n. horan

By hugsjesy

224K 17.5K 4K

Lola, za namową przyjaciółki, decyduje się na zrobienie komuś żartu, wysyłając w wiadomościach tekst jednej... More

treat you better
hello
drive
anaconda
kolorowy wiatr
no
closer
love me like you
chandelier
dangerous woman
work from home
move
my songs know what you did in the dark (light them up)
:):
kill em with kindness
hands to myself
love yourself
how ya doin'
high as fuck
call me maybe
YOLO
heart attack
anything
temporary fix
always look on the bright side of life
bohemian rhapsody
i kissed a girl
because i got high
sit still, look pretty
dollhouse
the kids aren't alright
cry baby
fast car
paper planes
two hearts
ride
pray (empty gun)
all i want
never be like you
a night to remember
i just can't wait to be king
born to die
this is me
natalie
honest
songs i can't listen to
not easy
paradise

from eden

4.1K 338 120
By hugsjesy

Chociaż do balu maturzystów zostało jeszcze dużo czasu, dyrektor już zwołał spotkanie klas trzecich dotyczące imprezy. W zasadzie nie było w tym nic złego, ponieważ odbywało się w czasie lekcji i Loli przepadała akurat matematyka, której nienawidziła. Z wzajemnością pewnie. 

Spotkanie odbywało się na stołówce i kiedy brunetka wraz ze swoją przyjaciółką pojawiły się w progu, ze zdumieniem odkryły, że dla nich nie ma już miejsca. A to wszystko przez Alison i jej pęcherz wielkości orzeszka. 

- Ja mogę usiąść tam, a ty przyniesiesz sobie krzesło i też się zmieścisz - zauważyła blondynka. Lola rozejrzała się po pomieszczeniu i westchnęła widząc, że wolne krzesło znajduje się tylko przy stoliku Nialla. 

Powoli ruszyła w ich kierunku, lawirując między siedzeniami i stołami. Kiedy podeszła odchrząknęła, by zwrócili na nią uwagę.

- Mogę pożyczyć? - spytała, wskazując na krzesło. 

Harry rozejrzał się dookoła i kiedy jego wzrok spoczął na brunetce, uśmiechnął się szeroko.

- Jasne, siadaj z nami!

- Chciałam tylko pożyczyć... - zaczęła się tłumaczyć, ponieważ propozycja szatyna lekko ją zaskoczyła.

- Nie gadaj tylko siadaj, Lola - ponaglił ją Niall, klepiąc siedzisko krzesła i puszczając oczko w jej kierunku. Z trudem przełknęła ślinę i usiadła na krześle. Odwróciła się, posyłając Alison przepraszający wzrok. Ta miała oczy tak szeroko otwarte, że Boyle obawiała się, że gałki oczne przyjaciółki zaraz będą toczyć się po podłodze. 

Odwróciła wzrok, kiedy do stołówki wszedł dyrektor w asyście paru nauczycieli. Wszelkie rozmowy ucichły, a kierujący placówką zaczął mówić. Przez pierwsze pięć minut panował całkowity spokój, ale potem każdy zaczął się nudzić - wiercić, pochrząkiwać, uderzać paznokciami o plastikowe blaty, szeptać coś pomiędzy sobą. 

Harry pochylił się w kierunku Tomlinsona, który siedział obok Loli, więc jego włosy opadały i przyjemnie łaskotały dziewczynę po ręce. 

Krótka pogadanka pomiędzy tymi dwojga zamieniła się w dłuższą rozmowę, więc dla wygody Harry omal się nie położył na kolanach dziewczyny. Na stołówce powstawał coraz głośny szum, więc dyrektor musiał zacząć krzyczeć, by rozproszeni uczniowie z powrotem zwrócili na niego uwagę. 

- Styles! Boyle! Tomlinson! Skoro już wszystko wiecie, to będziecie odpowiedzialni za wystrój sali! 

Lola miała wrażenie, że każdy się na nich patrzy. Harry wyprostował się gwałtownie i przewrócił oczami. Plecami opadł na swoje krzesło, a brunetka automatycznie nałożyła nogę na nogę. 

- Ale ja... - zaczęła, próbując się jakoś wytłumaczyć. Przecież ona nic nie robiła, cały czas siedziała cicho, a musiała beknąć za tę dwójkę! 

- Nie dyskutuj! Zostajesz dzisiaj w kozie! 

Fuknęła obrażona. Nie mogła w to uwierzyć! Że też jej musiał się przydarzyć taki pech! Przecież ona tylko s i e d z i a ł a, no kurde no! 

- Śmieszy cię to, panie Horan? Świetnie, w takim razie pomożesz kolegom. 

Niall momentalnie przestał chichotać i wykrzywił usta w grymasie. Na szczęście powstrzymał się od komentarza, a kto wie, może po lekcjach dołączyłby do Loli. 

- Ktoś jeszcze ma ochotę pomóc naszym przyjaciołom? 

Do końca spotkania panowała grobowa cisza. Gdy ono się skończyło i dyrektor opuścił stołówkę, wszyscy zerwali się ze swoich miejsc i powoli rozchodzili się pod swoje klasy lub do domów. Lola miała kompletnie popsuty humor, więc chciała jak najszybciej być w domu. Niestety, zamiast tego czekała ją godzina biologii i koza. 

- Lola? - Harry złapał ją za nadgarstek, by nie zdążyła odejść. - Przepraszamy cię za to, przez nas będziesz siedzieć w kozie.

- Shit happens - wzruszyła ramionami. 

- Nie jesteś zła? 

- Co ty - skłamała, siląc się na przyjazny uśmiech. BYŁA WŚCIEKŁA. Styles odwzajemnił uśmiech i odszedł, zostawiając Lolę samą. Zaraz jednak podbiła do niej Alison, która tak mocno złapała przyjaciółkę za rękę, że skutecznie uniemożliwiła dopływ krwi do palców. 

- Opowiadaj, NATYCHMIAST! Ze szczegółami! 

Po biologii Lola, zamiast w kierunku wyjścia, udała się do sali językowej, gdzie zostawało się za karę po lekcjach. Zasady były bardzo surowe - nie wolno używać telefonu, słuchać muzyki, czytać ani odrabiać zadanych prac domowych, jednak nikt ich nie przestrzegał. Sala była otwarta, więc zajęła miejsce na końcu i wyciągnęła ćwiczenia z biologii, biorąc się do ich rozwiązywania, dopóki pamiętała słowa nauczycielki z lekcji. W parę minut miała odrobione zadanie, więc schowała książkę do plecaka. W pomieszczeniu pojawiło się więcej osób, w tym głównie osoby z młodszych klas. 

Z kieszeni spodni wyciągnęła telefon i słuchawki. Podłączyła je do komórki i włączyła jedną ze swoich playlist na Spotify. Korzystając ze szkolnego WiFi, do którego już w pierwszej klasie znajomy wykradł hasło, sprawdziła swoje konta na przeróżnych social mediach. Na koniec zostawiła Facebooka, gdzie zawsze najwięcej się działo. 

Gdy w sali pojawiła się nauczycielka, wyciągnęła jedną słuchawkę z ucha. Zaczęła sprawdzać listę obecności, kiedy drzwi otwarły się i do środka wkroczył Harry razem z Louisem. 

- Styles i Tomlinson, nie jestem wcale zdziwiona... - westchnęła kobieta, a po klasie przeszedł cichy chichot. Kobieta zeskanowała listę wzrokiem i pokręciła głową. - Nie ma was na liście. Aż tak się stęskniliście za kozą?

- Raczej za panią - odparł Louis, zajmując miejsce  w ławce na przeciwko nauczycielki i puszczając do niej oczko. 

- Po prostu koleżanka trafiła tutaj z naszej winy i jesteśmy by ją wesprzeć w tej trudnej chwili - wytłumaczył Harry, siadając zaraz za Louisem. Kobieta dokończyła sprawdzanie listy obecności a Lola nie mogła uwierzyć w to, co widzi. 

Oni. Przyszli. Z. Własnej. Woli. Odsiedzieć. Karę. W. Kozie. Bo. Czuli. Się. Winni. 

Gdy nauczycielka odczytała nazwisko Loli, Louis odwrócił się w jej kierunku i pomachał do niej. Pokręciła głową i wróciła do przeglądania Fejsa. Chyba nigdy nie zdoła ich zrozumieć. 

Skończyła przeglądać swoje timeline i chciała otworzyć ponownie snapa, bo może jakiś znajomy zdołał już dodać coś na story. Ktoś jednak brutalnie pozbawił ją jednej słuchawki, wyrywając ją z ucha.

- Hej! - krzyknęła odwracając się i wzięła głęboki oddech, kiedy zorientowała się, że zaraz za nią siedzi Harry. Uwzięli się czy co? Miała wrażenie, że od kiedy Alison bezczelnie wplątała - a raczej wrzuciła - ją w pisanie z Niallem, jego koledzy wyrośli obok niej jak grzyby po deszczu. A może była zbyt podejrzliwa i tylko jej się to wydawało? - Oddawaj - zarządziła, wyciągając rękę po słuchawkę. 

Brunet wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, wkładając słuchawkę do swojego ucha. Uśmiech szybko zamienił się z dziwienie, a potem jego usta ponownie rozciągnęły się szeroko. Głową zaczął machać w rytm muzyki i oddał dziewczynie jej własność.

- Guns n' Roses? Nie wyglądasz na taką, co by ich słuchała - przyznał. Gdy się uśmiechał, dwa urocze dołeczki zdobiły jego policzki. Lola miała słabość do dołeczków, sama chciałaby je mieć. Jak była mała ktoś wcisnął jej kit, że jeśli będzie przez długi czas wciskać sobie mocno palce w policzka, tworząc dziurę, to tak zostanie i będzie mieć swe upragnione dołeczki. Cóż, nie pykło. - Tak w ogóle, to piosenka idealnie opisuje sytuację.

Uśmiechnęła się, kiedy zdała sobie sprawę, że z głośników leci właśnie Welcome to the Jungle

- Po co tu przyszliście? - spytała, ukradkiem zerkając na Louisa, który rozmawiał z pilnującą ich nauczycielką. O mój Boże, czy oni właśnie flirtowali? 

- Odbębnić swoje - przyznał Harry. 

- Jesteście chyba pierwszymi osobami, które z własnej woli przyszły odsiedzieć karę w kozie. 

- Z tak doborowym towarzystwem to byłby grzech nie przyjść. 

Puścił jej oczko, kiedy to powiedział i z zadowoloną miną opadł na oparcie krzesła. Ktoś zawołał go po nazwisku, więc odwrócił się, poświęcając całą swoją uwagę na kolesia, z którym uczęszczał na jakąś lekcję. Brunetka nie miała zielonego pojęcia, czy miał ją na myśli, jednak uśmiechnęła się pod nosem, ponieważ to było w pewien sposób miłe. 

Telefon wyświetlał mały procent naładowania baterii, więc wyłączyła muzykę. Spojrzała na zegar. Minęło dopiero dwadzieścia minut. 

Z nudów zaczęła wybijać paznokciami jakiś rytm na blacie. Widząc jednak wkurzone spojrzenie jednej gotki z młodszej klasy, szybko przestała.

- Psst - Harry dźgnął ją palcem w plecy, więc odwróciła głowę w jego kierunku. - Nudzi mi się. Masz może ochotę pograć w statki? 

- Wiesz jak się w to gra? - zdziwiła się. 

- No jasne! A kto nie wie? - prychnął. Lola pokręciła przecząco głową, chociaż doskonale wiedziała kto. 

Niall.

Wychodząc z kozy pożegnała się z Harrym i Louisem, który dołączył do nich później. Naprawdę miło spędziła z nimi czas i nie sądziła, że kiedyś będzie mogła się do tego przyznać. Oni byli poza jej ligą; byli osobami, na które tylko patrzysz, jak przechodzą korytarzem i marzysz o tym, by być tacy jak oni pewnego dnia. Rozpoznawalni, uwielbiani, wręcz idealni

Autobus jak zwykle podjechał spóźniony. Lola zastanawiała się, czy kierowca w ogóle wie o czymś takim jak rozkład jazdy. 

Zajęła swoje ulubione miejsce na końcu pojazdu i włożyła do uszu słuchawki. Tym razem odpaliła piosenkę z biblioteki na telefonie, nie chcąc marnować wykupionego pakietu internetu. Ledwo zdążyli przejechać jeden przystanek, a aparat zawibrował, zwiastując nową wiadomość.

Niall: skarbie, jest w tobie coś tragicznego, coś bardzo magicznego, nieprawdaż?

Uśmiechnęła się, ponieważ akurat ta piosenka była właśnie odtwarzana.

Niall: skarbie, jest w tobie coś samotnego, coś bardzo wartościowego, zbliż się do mnie
Niall: żadnych westchnień zmęczenia, żadnego przewracania oczami, żadnej ironii 

Niall: kochanie wyglądasz znajomo 

Niall: jak moje odbicie lustrzane lata temu

Niall: idealizm zamknięto w więzieniu, rycerskość zginęła od własnego miecza

Cudem nie ominęła swojego przystanku. Jako jedyna wysiadła z autobusu i z grymasem na twarzy zarzuciła kaptur na głowę. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęło padać. 

Niall: kochanie, spytaj mnie, powinienem wiedzieć, przypełznąłem tu z Edenu tylko po to, by usiąść pod twoimi drzwiami

Lou: skarbie, jest w tym coś nieszczęsnego, coś bardzo cennego, gdzie tu zacząć?

Lou: nie ma cię pod moimi drzwiami :(

Niall: och, cóż za grzech
Niall: na plaży piknik zaplanowany dla mnie i dla ciebie 
Niall: w ręku sznur dla twojego innego mężczyzny żeby zawisł na drzewie

Lou: niewinność umarła krzycząc. 


Continue Reading

You'll Also Like

18.7K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
6.6K 489 18
Los Santos to miasto, gdzie wszystko staje się możliwe. W tym słonecznym raju ludzie zapominają o swoich zmartwieniach wożąc się luksusowymi autami...
57.9K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
9.6K 457 21
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...