Władcy Żywiołów I Ninjago

By Cat2996

209K 13.2K 5.3K

Jednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o so... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Nieco przykra wiadomość...
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Nominacja

Rozdział 49

2.4K 149 118
By Cat2996

Powolnym krokiem chodziłam po mieście bez żadnego celu. Wszędzie było szaro i... pusto. Żadnej żywej duszy. Czułam się samotnie. Mała, bezbronna istotka w tej wielkiej miejscowości... a może to nie było wcale takie wielkie? Patrzyłam dookoła, czy nie ma kogoś, kto mógłby mi pomóc.

Zatrzymałam się na chwilę.

- Halo?- krzyknęłam.- Czy jest tu kto?- spytałam cicho.

Nikt nie odpowiedział, więc postanowiłam iść dalej. Szłam jeszcze z kilka minut, kiedy nagle w oddali usłyszałam wybuch, a po tym widziałam unoszący się nad budynkami mieszkalnymi szary dym.

Nie wiedziałam, co się działo. Byłam przestraszona. W pewnej chwili usłyszałam krzyki paniki i odgłosy biegnących ludzi. Całego biegnącego tłumu ludzi. Oni uciekali.

- On tu jest! Musimy uciekać! Ratujmy się!- Słyszałam krzyki pojedynczych osób.

Chciałam zrobić to co oni, lecz nie mogłam się ruszyć. Czułam, jak moje stopy utknęły w asfalcie, który pokrywał ulice. Próbowałam się wydostać. To jednak było na nic.

Nikogo już nie było. Tylko ja. Moje myśli zagłuszył mrożący krew w żyłach śmiech.

- Witaj - Zobaczyłam mężczyznę. Nie było widać jego twarzy. W zasadzie nic nie mogłam zobaczyć, bo wszystko skrywał cień.

Podszedł bliżej i wysunął jedną z dłoni do przodu. Była... metalowa. Kiedy to zrobił, moje ciało zaczęło się topić w asfalcie. Próbowałam zapanować nad snem, ale strach wziął górę.

Gdy widać było już tylko część mojej głowy, facet pochylił się nade mną, przez co mogłam zobaczyć jego twarz, a potem nie widziałam już nic. Tylko czerń, pochłaniającej mnie substancji.

*
Natychmiast znalazłam się w pozycji siedzącej. Starłam pot z czoła i opadłam z powrotem na poduszkę.

Znów miałam zły sen. Tym razem nie wiedziałam, o co chodziło w dzisiejszym. Nigdy nie widziałam tego faceta na oczy. Czemu mi się śnił? To nie mógł być przypadek. Miałam nadzieję, że nie krzyczałam, budząc wszystkich w klasztorze. Jak widać nikt nie przyszedł. Na szczęście. Nie chciałam, żeby się martwili.

Usiadłam na krańcu łóżka i popatrzyłam w stronę zegarka. Była dokładnie piąta. Super, przynajmniej nie trzecia w nocy.

Westchnęłam. Wzięłam gumkę do włosów leżącą na półce i wyszłam z mojego pokoju. Nie zasnę. Po koszmarach nigdy szybko nie zasypiam. Trochę suszyło mnie w gardle, dlatego postanowiłam zrobić sobie spacer do kuchni.

Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam. W dość krótkim czasie udało mi się dojść do celu. Wchodząc, zobaczyłam, że ktoś mnie wyprzedził. Lloyd siedział przy blacie i pił mleko. Gdy weszłam, spojrzał w moją stronę zdziwiony i odłożył szklankę.

- Ty nie śpisz?- spytał zaciekawiony.

- Jak widać - odpowiedziałam i podeszłam do szafki z kubkami, wyjmując z niej jeden, po czym napełniłam go wodą.

Oparłam się o blat i wzięłam łyk. Czułam, jak płyn rozlał się po całym moim ciele. To było dziwne. Normalnie jakbym nie piła od kilku dni... a może tak było? Jedyne, co ostatnio piłam, to kakao u taty. Czy po tym zerwaniu zaniedbałam się nieco? A może bardzo?

Znów westchnęłam, kładąc pusty kubek. Widocznie zwróciłam na siebie uwagę Lloyda, bo odwrócił się w moją stronę.

- Wszystko w porządku, Yumi? Nigdy nie wstajesz tak wcześnie. Wyglądasz na zmęczoną - stwierdził.

Wstał i podszedł, opierając się o blat tuż obok mnie, podobnie jak ja.

Trochę nieswojo czułam się w jego obecności. Po tym co było... kiedy był zazdrosny o związek z nim. Tak trudno było mi wymówić jego imię. Wciąż byłam zdołowana. Okłamał mnie. Myślałam, że naprawdę jesteśmy dla siebie idealni. Spędzał ze mną praktycznie każdą chwilę, a ja jak zaślepiona... nie widziałam nic. Nic podejrzanego. Niczego się nie spodziewałam... a teraz?

Stoję z podkrążonymi oczami obok Lloyda, który pyta czy wszystko w porządku! Nie! Nie jest w porządku!

Patrzyłam w dół. Czułam, jak łzy powoli spływają mi po policzkach. Kolejny raz płakałam. Co się ze mną działo?

Jestem taka żałosna.

Kiedy zaczęłam pociągać nosem, chłopak odsłonił moją twarz, która przez pewien czas była zakryta przez włosy.

- Co się dzieje?- Wyglądał na zmartwionego.

Przytulił mnie. Delikatnie głaskał włosy, które opadały na moje ramiona. To mi trochę przypominało...

Natychmiast się od niego odsunęłam.

- Wybacz - przeprosiłam go. Zaczesałam kosmyk włosów za ucho i spojrzałam na blondyna.

- Jest OK - zapewnił.- ale nie wiem, czy z tobą dobrze.

- Wręcz cudownie - odparłam naburmuszona, marszcząc nos. Jay czasami się z tego śmiał. Mówił wtedy, że wyglądam jak mały, puchaty króliczek.

- Możesz mi powiedzieć, przecież wiesz - Spuściłam wzrok w dół.

Stałam niczym kołek, bijąc się z myślami. Nie chciałam, żeby musiał martwić się, że sobie nie radzę.

Właśnie, nie radzisz sobie. Pozwól mu cię wysłuchać. On tylko chce ci pomóc. Jest twoim przyjacielem, czyż nie?

Mamo, ja... nie wiem. Ostatnio kiedy powiedział mi prawdę, bo chciał dla mnie dobrze, nie było dobrze.

Gorzej nie będzie.

Skoro chcesz...

OK, powiem mu. Może da mi jakąś bezcenną radę? Toż to przyszły sensei. 

- To... z Kai'em... huh - Nie miałam zielonego pojęcia od czego zacząć.- Ja...- Myślałam jeszcze przez chwilę.- Czy to mogło potoczyć się inaczej? On mnie oszukał! Co ja mam zrobić? Żyć jak gdyby nigdy nic?! Jestem głupia, Lloyd! Jak mogłam tego nie zauważyć?! Ty to zauważyłeś, a ja? Może lepiej by było... gdybym w ogóle tu nie przyszła... do tej durnej restauracji - Trochę już ściszyłam głos.- Wszystko byłoby... normalne - skończyłam szeptem.

- Yumi - zaczął, kładąc dłoń na moim policzku i ocierając kciukiem jedną z łez.- bez względu na to, co się stało, nie możesz myśleć, że byłoby lepiej, gdyby cię tu nie było. Z tobą klasztor jest lepszym miejscem. Nya znalazła przyjaciółkę, ty jesteś dla Jay'a niczym siostra. Moje życie również odmieniłaś... i za to ci dziękuję. Odmieniłaś życie nas wszystkich.

Miałam zaprotestować, lecz zielony ninja mnie uprzedził.

- A Kai - Popatrzył mi prosto w oczy.- cię nie docenił. Miał przy sobie wspaniałą dziewczynę, ale tego nie dostrzegł... i niech żałuje - dodał.

Mimowolnie uśmiechnęłam się, a na moje policzki wstąpił delikatny rumieniec, przez co spuściłam głowę w dół. Lloyd jednym z palców uniósł mój podbródek i... złączył nasze usta w pocałunku.

Nie wiedziałam, co się działo. Byłam taka... zdziwiona? Zagubiona? Zmieszana?! Czemu on to zrobił? Myślałam, że już dawno mu przeszło...

Kiedy skończył, odsunęłam się od niego. Naprawdę daleko poszłam w tył. Plecami dotykałam ściany za mną.

- L-loyd, przykro mi... ale nic do ciebie nie czuję. Ten pocałunek... to... nie powinno się wydarzyć - Z niemałym trudem spojrzałam na jego twarz.- Nadal kocham Kai'a - wyznałam smutno.

Wyglądał na nieco zawiedzionego, ale niestety taka była prawda. Kai mnie skrzywdził, jednak wciąż go kochałam. Nic nie mogłam na to poradzić. Wciąż o nim myślałam, tęskniłam za jego bursztynowymi oczami... jego dotykiem, brakowało mi przytulenia, pocałunku, pocieszenia. Jeszcze bardziej bolał mnie fakt, że więcej z tych rzeczy się nie stanie, bo on nie czuł tego samego co ja.

- Wybacz, powinienem wiedzieć, że...- przerwał.- Jaki ze mnie idiota!- Złapał się za głowę i patrzył w dół.- Nie chciałem, żebyś była zakłopotana. Mogłem się domyślić, że wciąż go kochasz. Ja naprawdę...

- Nie, Lloyd... nic nie szkodzi.

- Właśnie, że szkodzi. Byłem zazdrosny o was. Nie potrafiłem zrozumieć, czemu wybrałaś jego. Ta zazdrość mnie oślepiła. Przestałem myśleć i nie zwracałem uwagi na to, że jak wyznam ci prawdę, wszystko będzie takie pogmatwane.

- I co? Byłabym z nim, a on nadal by kłamał? Dobrze zrobiłeś... Kai nic do mnie nie czuje - Posłałam mu smutne spojrzenie.- Wybaczam ci - Spróbowałam się uśmiechnąć.

Blondyn odwzajemnił gest.

Otworzył usta, żeby coś powiedzieć. Nie zdążył. Przerwało mu trzęsienie ziemi. Wszystkie przedmioty pospadały na ziemię. Niektóre rzeczy takie jak talerze, które leżały na zlewie czy kubki, niestety zbiły się, zostawiając po sobie kawałki szkła.

- Trzęsienie ziemi?!- wymówiłam bardzo głośno, aby chłopak mógł mnie usłyszeć. Zielony ninja również nie znał odpowiedzi na to pytanie. W Ninjago nigdy nie było podobnej sytuacji, do tej bieżącej.

Na szczęście dość szybko ustało.

- Jesteś cała?- spytał, gdy tylko się zbliżył.

- Myślę, że tak. Co to było?

- Na pewno nie trzęsienie ziemi. Za krótko trwało...

Podeszłam do okna i przesunęłam zasłonę, by móc cokolwiek zobaczyć. Miałam nadzieję, że w mieście nie było żadnych szkód. To co jednak zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

W centrum miasta stał ogromny, metalowy robot, niszczący wszelkie rzeczy stojące mu na drodze.

Continue Reading

You'll Also Like

69.4K 4K 40
Szalona opowieść o sześciu sadystycznych wampirach i dziewczynie, która w młodości była bliską przyjaciółką jednego z nich i przyjeżdża do ich posiad...
653 75 24
Historia opowiada o miejscu w którym mieszkają kraje. Kraje wreszcie czują się bezpieczne. Na reszcie mogą skupić się na swoich uczuciach, życiach i...
28.3K 1.5K 31
Będzie brzydko, szybko, i głównie nie na temat. Jestem Gaja Nowacka i dostałam od śmierci talony na życie. #1 w #kubagrabowski 😱 11.09.2019 #2 w #qu...
2.8K 249 26
,,A tale old as time, young love don't last for life" Dzieciaki wracają z wakacji i oprócz pamiątek przywożą złamane serca, jednak nowy rok szkolny d...