Postać x Reader [KnB]

By KagamiYuuki

141K 4.9K 1K

Opowiadania z pairingiem Czytelnik x Postać dotyczące anime Kuroko no Basket! ♥ Niekoniecznie muszą być ze so... More

Akashi x Reader 1 - Kara
Akashi x Reader 2 - Zadośćuczynienie
Aomine x Reader 1 - Sympatia
Aomine x Reader 2 - Pierwszy raz
Hanamiya x Reader 1 - Miłość absolutna
Himuro x Reader 1 - Nierzeczywistość
Himuro x Reader 2 - Bajka
Hyuuga x Reader 1 - Na zgodę
Imayoshi x Reader 1 - Wyścig
Kagami x Reader 1 - Densuke
Kagami x Reader 2 - Dzika bestia
Kasamatsu x Reader 1 - Miłość od pierwszego wejrzenia
Kise x Reader 1 - Niewiniątko
Kise x Reader 2 - Odwieczny problem
Kiyoshi x Reader 1 - Przeprowadzka
Kuroko x Reader 1 - Waniliowa słodycz
Kuroko x Reader 2 - W zdrowiu i w chorobie
Midorima x Reader 1 - Lekcja
Murasakibara x Reader 1 - Dobry dzień
Nijimura x Reader 1 - Najlepsza randka w życiu
Takao x Reader 1 - Jesienny spacer
Murasakibara x Reader 2 - Ja tylko cię kocham!
Hayama x Reader - Włamanie
Izuki x Reader - Dobrana para
Aomine x Reader 3 - Wilczy apetyt
Kuroko x Reader 3 - Daddy Kink
Akashi x Reader 3 - Diabeł tkwi w szczegółach
Aomine x Reader 4 - Napad z członkiem w ręku

Kiyoshi x Reader 2 - Trening czy randka?

2.8K 144 13
By KagamiYuuki

Nie ma to jak dowiedzieć się w ostatniej chwili, że spotkanie, na które się idzie, w rzeczywistości jest najprawdziwszą randką.

– Ale... ale Kiyoshi-senpai zaprosił mnie tylko na swój trening – wyjąkałam.

Moje nowe koleżanki popatrzyły po sobie znacząco, kiwając lekko głowami, jakbym próbowała im wmówić, że dzieci naprawdę rodzą się z kapusty. Obserwowałam je uważnie, nie wiedząc jak się zachować.

W Tokio mieszkałam od niecałego miesiąca. Choć przeprowadzka była dla mnie niezbyt przyjemną perspektywą, to jednak zmieniłam zdanie, kiedy poznałam mojego przystojnego sąsiada, Kiyoshiego Teppeia, który był tak miły i zaproponował mi, bym zapisała się do Liceum Seirin, do którego i on uczęszczał.

Tego właśnie dnia Kiyoshi zaprosił mnie na swój trening, twierdząc, że byłoby miło, gdybym zdecydowała się zostać menadżerem jego klubu koszykarskiego, którego, nawiasem mówiąc, był założycielem. Choć spotkała go przykra kontuzja i teraz nie grywał zbyt dużo, to jednak gorąco zachęcał mnie, bym wpadła i zobaczyła, jak radzą sobie chłopaki. Oczywiście, przystałam na to z chęcią, bo i tak nie zapisałam się jeszcze do żadnego koła zainteresowań, a mój wychowawca zachowywał się jak godny szacunku stalker – chodził za mną krok w krok i przy każdej możliwej rozmowie ze mną pytał, czy złożyłam już gdzieś podanie.

W każdym razie, kiedy moje koleżanki zaproponowały mi wspólne zakupy po szkole, grzecznie odmówiłam, że nie będę miała czasu, ponieważ Kiyoshi-senpai zaprosił mnie na trening. Właśnie wówczas dowiedziałam się, że idę z nim na randkę.

– Przecież to oczywiste, że zaprosił cię, bo mu się spodobałaś!- powiedziała z zapałem jedna z nich, Chiyako.

– Ehm... no ale... randka w sali gimnastycznej?- bąknęłam.- Kto to widział...?

– Każde miejsce się nadaje!- oburzyła się Sashiko.- Poza tym wygląda na to, że Kiyoshi-senpai chce działać dyskretnie. Ale nie martw się, moja droga, my wyniuchamy KAŻDE intencje, nawet te najgłębiej ukryte!- Mówiąc to, Sashiko wypięła z dumą swój obfity biust.

– Niee, nadal nie jestem przekonana, wybaczcie – westchnęłam.- Kiyoshi-senpai proponuje mi, żebym została menadżerem drużyny, to dlatego mam udać się na trening. Zapewne będę musiała śledzić przebieg gry i wysnuć wnioski, o które później zapyta mnie Riko-senpai.

– Oh! Musisz na nią uważać, słyszałam, że ona i Kiyoshi-senpai kiedyś ze sobą kręcili!- szepnęła konspiracyjnie Chiyako.

– Eh, serio?!- wykrzyknęłam dziko, rzucając jej baczne spojrzenie, jednak szybko zreflektowałam się i odchrząknęłam, przyciszając głos.- Serio... ze sobą... coś tego?

– Tak, tak słyszałam.- Chiyako pokiwała z powagą głową.- Podobno na początku była z Hyuugą-senpai, a potem Kiyoshi-senpai mu ją odbił! Była z nim, ale pokłócili się o Hyuugę-senpai i się rozstali. Teraz nikt do końca nie wie, co między nimi jest.

– Oh...- mruknęłam, krzywiąc się lekko.- Rozumiem...

– Nie chciałabym mieć Riko-senpai za rywalkę w miłości – westchnęła Sashiko.

– Miłości?!- Spojrzałam na nią jak na wariatkę, rumieniąc się intensywnie.- C-c-co t-ty też o-opowiad-dasz?! J-jakiej mi-mi-mi-miłości?!

– Jak to, nooo...- Sashiko zmarszczyła brwi.- Nie wmówisz nam chyba, że Kiyoshi-senpai nie wpadł ci w oko?

– Oczywiście, że nie wpadł! Nikt mi nie wpadł!

– To dlaczego codziennie wracasz z nim do domu za rękę?- burknęła Chiyako.

– Bo jesteśmy sąsiadami, mieszkamy zaraz obok...zaraz, nie, STOP! Że niby kto z kim idzie za rękę?!

– No wy.- Chiyako wzruszyła ramionami.

– MY?!- wydarłam się, zwracając na siebie uwagę całej klasy. Pomachałam im nerwowo ręką, po czym zniżyłam głos do szeptu.- Czyście oszalały?! Nigdy go za rękę nie trzymałam!

– Założę się, że to się zmieni dziś wieczorem – zachichotała Chiyako, trącając swoją przyjaciółkę łokciem, na co ta również zaśmiała się cicho.

– Dziewczyny, błagam was, przestańcie opowiadać...KIYOSHI-SENPAI!- wydarłam się, zrywając ze swojego miejsca, gdy zobaczyłam mojego sąsiada, stojącego na korytarzu i rozglądającego się po klasie.

– Oh, szukałem cię!- Pomachał mi dłonią, uśmiechając się szeroko.- Skończyłaś już jeść? Możemy porozmawiać?

– Tak, jasne!- wykrzyknęłam, po czym ruszyłam w jego kierunku, rzucając moim koleżankom ostrzegawczo-mordercze spojrzenie.

Podeszłam do Kiyoshiego, uśmiechając się do niego niewinnie i, dla własnego bezpieczeństwa wyszłam do niego na korytarz, zatrzaskując za sobą drzwi klasy gdy tylko usłyszałam jak Chiyako podśpiewuje „gorzko, gorzko".

– Gorzko?

O nie... Kiyoshi też to widać usłyszał.

– Eee... śnia-śniadanie miała gorzkie – bąknęłam.

– Hmm...- mruknął, patrząc na mnie jakoś dziwnie, a potem odwrócił wzrok i uśmiechnął się.- Przyszedłem zapytać, czy wpadniesz dziś na ten trening?

– Tak, jasne, oczywiście naturalnie, z pewnością na pewno przyjdę!- zapewniłam, kiwając pospiesznie głową i rumieniąc się na mój idiotyczny stan, w który wpadałam zawsze, gdy stał tak blisko, jak w tym momencie.

Za blisko...

Czułam jego przyjemny, męski zapach i jeszcze jakiś, delikatny, łagodny, przywodzący na myśl ciepło rodzinnego domu.

Miałam wrażenie, że jeśli będę stać tak blisko niego, to się roztopię...

– Bardzo się cieszę! Poinformowałem już Riko, że do nas przyjdziesz.

– Riko... senpai...- burknęłam, w jednej chwili tracąc humor.

– No tak, nasza trenerka.

– Tak, tak, wiem... hehe... No to... ehm... czy mogę ci jeszcze w czymś pomóc, senpai?

– Hmm?- Zamrugał, patrząc na mnie pytająco.- Oh... cóż...- Musiałam poczekać chwilę, aż się zastanowi.- Zostaniesz na całym treningu?

– Uhm... nie wiem – przyznałam.- Zależy od twojej dzie... eee, trenerki.

– Na pewno pozwoli zostać ci do końca, zwłaszcza, że zostaniesz naszym menadżerem!- zaśmiał się.- To może wrócimy razem do domu, po treningu?

– J-jasne...

– Świetnie!- zawołał Kiyoshi, uśmiechając się do mnie szeroko.- No to... do zobaczenia.

– Uhm!

Parzyłam za nim jak odchodzi, podziwiając rysujące się pod mundurkiem mięśnie. Oparłam się ciężko o ścianę, wzdychając niemal z utęsknieniem.

To ciało... rany... boskie. Dosłownie. Czy taki facet w ogóle jest prawdziwy? Nie dość, że wygląda tak cudownie, to w dodatku ma taki przyjazne nastawianie, sympatyczny charakter... Jest jak książę z bajki.

Znów westchnęłam ciężko, po czym odwróciłam się i otworzyłam drzwi klasy. Niestety, nie dane mi było wejść do środka, ponieważ, jak się okazało, tuż za nimi stały moje urocze koleżanki, które prawie że kładły się na nich, więc gdy je otworzyłam, straciły równowagę i upadły prosto na mnie, przez co wszystkie trzy wylądowałyśmy na podłodze.

– Au!- jęknęłam.- Rany, co wy wyprawiacie?! Nie wierzę! Podsłuchiwałyście?!

– A skąd, właśnie miałyśmy iść do łazienki!- próbowała ich bronić Chiyako.

– Dlaczego akurat TYMI drzwiami, skoro są jeszcze drugie?!- warknęłam.

– Nie wiedziałyśmy, że akurat będziesz wchodzić~ - zaświergotała Sashiko.

Jęknęłam ze zrezygnowaniem, wiedząc że nie mam co się z nimi kłócić, bo i tak na wszystko znajdą jakąś odpowiedź.

– W takim razie słyszałyście, że to tylko trening! Ani słowa o randce!- powiedziałam, wstając.- Poza tym... same mówiłyście, że jego i Riko-senpai coś łączy!

– Łączyło!- poprawiła mnie Chiyako.- Teraz najwyraźniej Kiyoshi-senpai zmienił gusta i postanowił spróbować z tobą! Szczęściara! Senpai jest taki miły i dobroduszny, no i z wyglądu też niczego sobie!

– Przestańcie się wygłupiać, dziewczyny!- skarciłam je.- To jest TYLKO trening, bo mam zostać menadżerem, a ja jestem TYLKO sąsiadką! Kiyoshi-senpai wszystkim okazuje tyle samo zainteresowania, nie jestem żadnym wyjątkiem! Także...- Skrzywiłam się lekko.- Wracajmy na lekcję i... no, tego... nie gadajmy na razie o tym.

– Oh... dobrze...- westchnęła Chiyako, choć sądząc po porozumiewawczej wymianie spojrzeń jej i Sashiko, mogłam zgadywać, że wcale nie mają zamiar tak sobie odpuścić.

No nic. Muszę po prostu mieć ten trening za sobą i udowodnić, że Kiyoshi-senpai nie patrzy na mnie inaczej niż na innych!

***

– No dobrze, kochani, na dziś starczy!- zawołała Riko-senpai do zdyszanych, spoconych chłopaków.

Z lekko zmarszczonym czołem patrzyłam, jak dwóch chłopaków z jedną piłką do kosza znika w magazynie na dłuższą chwilę. Reszta chłopaków ustawiła się w szeregu, słuchając donośnego głosu trenerki, która pouczała ich co do następnej rozgrywki.

– Więc, co uważasz o naszej drużynie? Co zaobserwowałaś?- zapytała nagle, zwracając się do mnie z uśmiechem.

Drgnęłam, wyrwana z zamyślenia i zerknęłam tępo na magazyn. Kiedy wróciłam do niej wzrokiem, otworzyłam usta, by coś powiedzieć, jednak zamknęłam jej.

Mam jej powiedzieć, że zaobserwowałam, iż Kagami i Kuroko są najprawdopodobniej gejami, Koganei stanowczo zbyt często pilnował Mitobe, który doskonale zdaje sobie z tego sprawę i ciągle się do niego uśmiechał, Furihata rumienił się do komórki pisząc z jakimś „Akasahi-sama" (podpatrzyłam, kiedy akurat stałam blisko niego), a kapitan Hyuuga ciskał Kiyoshiemu mordercze spojrzenia, a potem długo wpatrywał się w jego plecy, kiedy ten go poklepywał po ramieniu, przebiegając obok?

Czy ja naprawdę mam jej powiedzieć, że wszędzie tu widzę gejów?

Odchrząknęłam głośno, unosząc w zadumie podbródek.

– Cóż, no więc...- Zarumieniłam się lekko, widząc uśmiech Kiyoshiego, którym mnie obdarzył, i jego dziwne spojrzenie spod delikatnie przymrużonych oczu.- No więc... muszę przyznać, że jesteście naprawdę świetną drużyną, choć...

– Śmiało, śmiało, nie przejmuj się, że to twoi senpaie, powiedz co myślisz!- zawołała ze śmiechem Riko.

Przygryzłam wargę, kiwając głową. Kurczę, w sumie to na początku ciskałam jej dość wyniosłe spojrzenia, bo miałam świadomość, że prawdopodobnie kiedyś kręciła z Kiyoshim, ale właściwie to okazała się być całkiem sympatyczną dziewczyną.

Nie, zaraz, stop... Zachowuję się jak zazdrosna narzeczona...

– Myślę, że każdy z was jest imponującym zawodnikiem i każdy gra bardzo ważną rolę w drużynie. Odejście jednego byłoby dość kłopotliwe, ponieważ... no, dopełniacie się. Nic dziwnego, że wygraliście Winter Cup! Co prawda jeden trening to za mało, żeby móc was w pełni ocenić, ale... sądzę, że jeśli dalej będziecie tak trenować, z pewnością wygracie również i w tym, i w następnym roku!

– W następnym roku już nas nie będzie, niestety – westchnęła ciężko Riko, jednak uśmiechnęła się przy tym lekko.- Cieszę się, że nie podejmujesz pochopnych wniosków! Będzie nam bardzo miło, jeśli wpadniesz na kolejne treningi. Menadżer zawsze się przyda, prawda, chłopaki?

– Tak, tak!

– Zdecydowanie!

– No jasne!

– Zwłaszcza taka śliczna menadżer!

Poczułam intensywne rumieńce na twarzy, słysząc ten komplement. Odwróciłam nerwowo spojrzenie, patrząc na Kagamiego i Kuroko, którzy dołączyli do grupy i stali z boku, nieporuszeni.

– Tylko mi tu bez takich, macie skupić się na treningu!- warknęła Riko.

– Ale kiedy ona naprawdę jest prze...

– No, no, no, słuchamy się pani trener!- powiedział donośnie Kiyoshi, kładąc ciężko dłoń na ramieniu chłopaka, który sprawił mi komplement.- Proszę mi tu nie zawstydzać naszej przyszłej menadżerki.

– Au, au, au, Kiyoshi-senpai, miażdżysz mi ramię!- jęknął tamten.

– Ahahaha, przepraszam, przepraszam!- zaśmiał się senpai, klepiąc chłopaka tak mocno, że jego oczy niemal wyskoczyły na zewnątrz, razem z powietrzem z płuc. Zaciągnął je ze świstem z powrotem i zaczął iść za resztą w kierunku szatni, chwiejąc się na nogach.

Kiedy Kiyoshi przechodził obok mnie, uśmiechnął się do mnie szeroko, mrugając okiem.

– Poczekaj, proszę, przed szkołą, wezmę szybki prysznic i zaraz będę!

– J-j-jasne!- wypaliłam, rumieniąc się jeszcze bardziej, bo powiedział to tak głośno, że usłyszeli go praktycznie WSZYSCY. Łącznie z Riko i Hyuugą, którzy wybałuszyli na nas oczy.

Bardzo się denerwowałam, gdy czekałam na mojego sąsiada pod szkolną bramą. Kagami i Kuroko zjawili się jako pierwsi, najwyraźniej im się spieszyło. Pomachałam im na pożegnanie, uśmiechając się nerwowo. Ja nic nie wiem, nic nie widziałam, wasza tajemnica jest u mnie bezpieczna...

– Wybacz, że musiałaś czekać!- usłyszałam łagodny głos Kiyoshiego.

– A-ah, nie szkodzi!- bąknęłam, z miejsca się rumieniąc.

Przebrał się z powrotem w mundurek. Odświeżony, pachnący, z lekko mokrymi jeszcze włosami, wyglądał jak młody Herkules.

Przełknęłam ciężko ślinę, odsuwając się kawałek, oślepiona blaskiem jego boskości. Ruszyliśmy razem w stronę parku, który był jednocześnie skrótem do naszych domów.

– I jak ci się dziś podobało?- zagadnął.

– Było naprawdę wspaniale!- odparłam.- Fajnie by było być waszą menadżerką.

– Riko już prawie zdecydowana, by cię przyjąć. Myślę, że będzie chciała porozmawiać z tobą o tym przy następnej twojej wizycie.

– Serio?!- Spojrzałam na niego, uradowana.- Byłoby extra!

– Uhm!- Skinął głową, a potem spojrzał przed siebie.- No i mamy sporo przystojnych chłopaków, co?

– Eh?! E-Etto... n-no...- Jasne, że tak! Ten najprzystojniejszy jest moim sąsiadem!

– Ciężko trenują, żeby mieć takie sylwetki. Oczywiście, robią to dla sportu, a nie, żeby się podobać dziewczynom.- Ciekawe, czy Kiyoshi chodzi na jakąś siłownię, czy coś? Nigdy go o to nie pytałam...

– Choć fakt faktem, że na pewno lubią podobać się płci pięknej!- Skinęłam głową, dając do zrozumienia, że wiem, co ma na myśli. Zastanawiało mnie, czy on zdaje sobie sprawę z tego, że jest taki przystojny i popularny?

– To jak? Spodobał ci się któryś?

– CO?!- pisnęłam, patrząc na niego przerażona i odruchowo przytulając do siebie swoją torbę.

– Hmm? No, nie wstydź się, mnie możesz powiedzieć!- zaśmiał się Kiyoshi.- Na pewno ktoś ci wpadł w oko!

– No nie, senpai, ty też?!- jęknęłam.- Moje koleżanki również twierdzą, że wpadłeś mi w oko, ale to nie moja wina, że jesteś taki przystojny i masz świetne cia...

Stop.

Osz kur...

Nie patrz na niego. Nie patrz na niego. Nie patrz teraz na niego, bo zapadniesz się pod ziemię! Ty idiotko, tyle razy się upominałaś, żeby najpierw myśleć, potem gadać!

Przełknęłam ciężko ślinę, koniec końców nieśmiało spoglądając na Kiyoshiego.

To był błąd. To był bardzo poważny błąd. Jednak taki, który z pewnością chce się powtarzać nie raz.

Kiyoshi co prawda odwrócił ode mnie głowę, jednak nie na tyle, bym nie mogła zobaczyć jego zaczerwienionej twarzy. Ten widok był tak piękny i tak fascynujący, że szczęka mi opadła. Dosłownie nie mogłam oderwać wzroku od jego twarzy, nawet jego uszy przybrały kolor pomidorków!

– P-przepraszam!- jęknęłam cicho.- Za-zagalopowałam się i...!

– Naprawdę tak myślisz?- zapytał, wciąż na mnie nie patrząc.

– Ehm... no więc... Znaczy... no tak – westchnęłam.- A-ale co mi się dziwić, nie jestem przecież jedyną, senpai jest bardzo popularny, wszyscy cię lubią, hehe!

– A ty?

– Eh?

Spojrzał na mnie, wciąż zarumieniony.

– Pytam, czy mnie lubisz?

– Ee... t-tak, bardzo cię lubię!

– Więc...- Zatrzymał się nagle. Stanęłam kilka kroków później, odwróciłam się do niego. Patrzyłam, jak drapie się po głowie, zawstydzony, a potem posyła mi uroczy uśmiech.- Może pójdziesz ze mną na randkę?

– Ż-że c-c-o prze-przepraszam?!- wyjąkałam.

– Hm? Ah, to nie w tym sensie mnie lubisz?!- wykrzyknął.- W... w takim razie przepraszam, ja...

– Nie, nie, nie, zaczekaj, senpai, ja po prostu...- Umilkłam na moment, poprawiłam nerwowo włosy.- Za-zaskoczyłeś mnie po prostu...

– Oh, rozumiem!- Odetchnął z ulgą.- Wiesz, no... nigdy nie byłem na żadnej randce, więc chciałbym spróbować!

– Uhm... rozumiem.- Uśmiechnęłam się lekko. Spróbować...? Ale dlaczego? Bo po prostu nigdy na żadnej nie był, czy...?

– Może ci się wydać to dziwne, że zapraszam cię ledwie po miesiącu znajomości...- przyznał z nerwowym uśmiechem.- Ale no... nie chciałbym, żeby ktoś mnie ubiegł.

– Ubiegł?- Wytrzeszczyłam na niego oczy.- Senpai, co ty masz na myśli...?

– Wiesz, no...- Zarumienił się mocno, znów drapiąc po głowie.- Uważam, że jesteś bardzo sympatyczną i miłą dziewczyną, masz interesującą osobowość i uroczy charakter... To normalne, że podobasz się nie tylko mnie, więc... no wiesz... tak sobie pomyślałem, że może, jeśli lubisz mnie choć trochę, to chciałabyś spróbować... i umówić się ze mną?

– Umówić się z Herkulesem?- wyszeptałam.

– Kim, przepraszam?!- wykrzyknął.

– Ah, nie, nic, nic, przepraszam!- powiedziałam pospiesznie, machając nerwowo rękami.- Wybacz, Kiyoshi-senpai, jestem po prostu w lekkim szoku... taki chłopak jak ty, zaprasza na randkę taką dziewczynę jak ja...

– „Taką" znaczy jaką?- zapytał.

– No, wiesz no... prze... przeciętną?- Wzruszyłam ramionami.

– Przeciętną?!- powtórzył z niedowierzaniem, po czym roześmiał się głośno.- Chyba żartujesz! Doprawdy, z dnia na dzień zaskakujesz mnie coraz bardziej! Przecież jesteś cudowna! Najcudowniejsza dziewczyna, jaką w życiu poznałem!

– Dzię-dziękuję – bąknęłam.

– To co? Idziemy?- zawołał, uradowany.

– Co, teraz?!

– No jasne! Na co czekać? Mamy śliczną pogodę, wspominałaś, że nie masz nic zadane, zupełnie jak ja... wykorzystajmy ten piękny dzień na randkę!

– A-ale tak w mundurkach?- mruknęłam, oglądając swój strój.

– Nie ma w tym nic złego, ślicznie ci w nim!- zaśmiał się Kiyoshi, łapiąc mnie niespodziewanie za rękę, na co zarumieniłam się intensywnie.- Oh, nie przeszkadza ci, że tak pójdziemy?

– Yyy... n-nie, skąd!

– Cieszę się!- Kiyoshi odetchnął jakby z ulgą.- Nie mam pojęcia co robi się na randkach... a ty?

– J-ja też nie bardzo...

– Hmm... No nic, coś się wymyśli. Trochę potrenujemy i za jakiś czas, jeśli nadal będziesz mieć ochotę, będziemy chodzić na o wiele fajniejsze randki!

– Myślę, że ta już jest świetna – westchnęłam.- W końcu jestem na niej z tobą, senpai!

Kiyoshi spojrzał na mnie jakoś dziwnie, tak że przez moment chciałam nawet przeprosić, jednak po chwili uśmiechnął się do mnie, ściskając moją dłoń. Odpowiedziałam na ten gest, wciąż nie do końca wierząc, że naprawdę jesteśmy na randce. Wyglądało na to, że Chiyako i Sashiko jednak miały rację. Chociaż... co za różnica, czy to randka, czy zwykły trening.

Ważne, że byłam tu z senpaiem.

Continue Reading

You'll Also Like

102K 3.2K 77
Alastor X Female Reader You and Alastor have been best friends since you were 5 years old. With Alastor being the famous serial killer of your time...
506K 20.7K 61
╰┈➤ *⋆❝ 𝐢'𝐝 𝐫𝐚𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐧𝐨𝐭 𝐥𝐨𝐬𝐞 𝐦𝐲 𝐜𝐨𝐟𝐟𝐞𝐞 𝐭𝐚𝐛𝐥𝐞 𝐚𝐬 𝐚 𝐫𝐞𝐬𝐮𝐥𝐭 𝐨𝐟 𝐲𝐨𝐮 𝐩𝐢𝐬𝐬𝐢𝐧𝐠 𝐨𝐟𝐟 𝐭𝐡𝐚𝐭 𝐭𝐢𝐦𝐞-𝐛...
369K 22.1K 79
Y/N L/N is an enigma. Winner of the Ascension Project, a secret project designed by the JFU to forge the best forwards in the world. Someone who is...
155K 4.1K 79
Stray Kids is on tour! Ella wins a prize at the concert that ends up turning her entire life upside down. She uncovers the dark secrets to K-Pop and...