Nauczyciel biologii.

By psychicalxcocaine

101K 3.2K 459

Nigdy nie wiesz, czyje oczy nadadzą blask Twojemu życiu. More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Chłopak z sąsiedztwa
Rozdział 8
Rozdział 9
INFORMACJA
Nowa historia!
Pytanie...
Rozdział 10

Prolog [rewriting]

22.4K 588 54
By psychicalxcocaine

Dedykuję tę historię

Wszystkim czytelnikom

Miłości mojego życia

Przyjaciołom

Idolowi

Oraz każdemu, kto nie zwątpił w to, że niczym feniks wstanę z popiołów


Jak poradzić sobie, nie ma już nic dalej

Muszę skoczyć, nagle zniknąć w oddali

Wznieść się, albo być na dnie, Boże...

Sarius – 29 lutego

Antihype 2 (2021)

Ja, Allyson Fancy staję przed Wami odarta z wszelkich bodźców. Przysięgam uhonorować wspomnienia, piętnować ból który zasługuje, by móc się nim podzielić, spojrzeć prawdzie w oczy, nabrać ogłady, dziarsko iść po swoje.

Nikt nigdy nie mówił, że życie będzie należało do tych usłanych różami. Dziadek zawsze powtarzał, że każda walka jest lekcją, porażka ma pomagać wyciągać wnioski. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę zmuszona zgodzić się z tą teorią, jednak najwidoczniej los miał dla mnie inny plan.

Los... tak naprawdę teorii jest wiele. Jak działa? Uważam, że wszystko zależy od człowieka. Jedni mówią, że plan na nasze życie jest ułożony od chwili poczęcia, inni wierzą w karmę.

W co ja wierzę? Co tak naprawdę jest realne?

Doświadczenia. Wychodzę z założenia, że na kartach przyszłości jest zawarte tylko to, co sami jesteśmy w stanie znieść, lub udźwignąć; nazewnictwo zostawiam Waszej indywidualnej interpretacji.

Nic nie boli tak, jak życie. Szczególnie wtedy, kiedy wydaje nam się, że nic dobrego nas nie spotka. Serce rozrywa się na części kiedy robią z Ciebie kozła ofiarnego, obwiniają za coś, co nie jest Twoją winą, by w finalnym rozrachunku zostawić Cię z poczuciem winy, bezsilności, niemocy. Nie ma gorszego uczucia, niż samotność w walce z własnymi demonami.

Zapraszam Ciebie, Czytelniku, we wspomnienia wprost z czeluści otchłani, z której miałam poczucie, że nigdy nie wyjdę.

Jeśli uważasz, że jesteś sam, uwierz, to największa pomyłka w Twoim toku myślenia.

Bo nigdy nie wiesz, czyje oczy nadadzą sens Twojemu życiu.

Ściskam Cię serdecznie,

Ally

Powroty zawsze były gorsze niż rozpoczynanie kolejnej historii.

Kiedy zostajesz sam, nigdy nie możesz być pewien tego, z której strony nadejdzie kolejne uderzenie.

Ludzie są okrutni, bezwzględni i bezduszni.

Ally przekonała się o tym na własnej skórze.

Drzwi Amundsen High School nigdy nie były tak ciężkie, jak pierwszego poniedziałkowego poranka po przerwie świątecznej. Czuła się pokonana widząc wszystkie obrzydliwe wpisy na Twitterze w trakcie poprzedniego wieczora. Wiedziała, że tworzy jednoosobową armię idącą w bój przeciw setkom ludzi.

Mimo wszystko kroczyła korytarzem z podniesioną głową, choć głosy rówieśników zagłuszone były muzyką płynącą ze słuchawek. Patrząc przed siebie, utrzymując wzrok ponad głowami ludzi, myślała tylko o liście zadań do wykonania. Każdy podpunkt checklisty wyrył się w umyśle przysadzistej blondynki, pomagając się skupić.

Zauważywszy kątem oka drzwiczki szafki Oliviera, bezwiednie odwróciła się w tamtą stronę. Każdy jej milimetr był oblepiony zdjęciami, kartkami, jakimiś drobiazgami, które ledwie trzymały się przyczepione na taśmę dwustronną. Wiedziała, że do swojej ma jeszcze kawałek, jednak nie mogła się ruszyć. Czas naglił, jednak z transu obudziło ją silne uderzenie w bark.

- Ej, Fancy! – usłyszała za plecami ten charakterystyczny głos, który sprawił, że na rękach pojawiła się gęsia skórka. – Jak tam? Czekamy tylko na dowód zbrodni pod szafką Cartera. No, gdzie to masz?

Ronnie Brooks. Jeszcze kilka tygodni wcześniej były nierozłączne, wtapiając się w siebie tak, jakby jutra miało nie być. Najwidoczniej ludzkie podejście do innych to istna sinusoida pomyślała Ally, biorąc głęboki oddech.

- Patrz, nie byłaś taka wygadana dwa miesiące temu, kiedy wylizywałam Ci szparę w moim własnym łóżku.

Podeszła do szatynki by przejechać subtelnie palcami po odsłoniętym przedramieniu. Ta zaś, czując na sobie dotyk Ally wzdrygnęła się z piskiem.

- Allyson Fancy. Zapraszam do mojego gabinetu.

Idąc potulnie za dyrektorem Seanem Harperem, czekała na zielone światło by po prostu bez skrupułów wrócić do domu, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji.

Usiadła na jednym z krzeseł w ogromnym pokoju, by nie być jedyną kobietą w obecności dyrektora.

- Ally, pani Smith będzie nam towarzyszyć w trakcie tej rozmowy. Obecność psychologa powinna ci pomóc zrozumieć sytuację w której się znalazłaś.

Dziewczyna z westchnieniem zrezygnowania spojrzała na towarzyszkę niedoli, po czym wzruszyła ramionami.

- Wujku, czy ja naprawdę muszę to powtarzać po raz kolejny? Rodzicom, policji, prokuratorowi... ile można?

CO CI MOGĘ POWIEDZIEĆ? Olivier SAM popełnił samobójstwo. Ja byłam po prostu osobą, która pojawiła się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Wszyscy doskonale wiedzieli, że od dłuższego czasu miał problemy z narkotykami, więc co? Mam powiedzieć że przepraszam, ale sama podałam mu dożylnie heroinę? Kiedy umierał, nie byłam w stanie mu jakkolwiek pomóc, wróciłam tam za późno. ROZUMIECIE? ZA PÓŹNO.

- Allyson, ale nie musisz się unosić...

- Gówno! Zostawiliście mnie z tym samą. Rodzice boją się śmierci jak komornika, a ja musiałam na to patrzeć. Musiałam patrzeć jak odchodzi najbliższy mi człowiek. Wylano na mnie hektolitry szamba, zrobiono ze mnie wariatkę, morderczynię. Gdzie wszyscy byli? Łatwiej kogoś wytknąć palcami niż je podać komuś, kto potrzebuje wsparcia i pomocy!

Zaaferowana zbliżającą się histerią nie zauważyła, że dyrektor wraz z psychologiem nagle zmienili swój obiekt zainteresowań.

Za jej krzesłem, z laptopem i kilkoma teczkami stał rosły mężczyzna, na oko niewiele młodszy od jej ojca. Opięta czarna koszula i dopasowane, równie ciemne jeasny uwydatniały mięśnie, a na czole skrzyły się drobne kropelki potu. .

Choć łysy, i poniekąd wyglądający na bandytę, mężczyzna zrobił wrażenie na blondynce. Dla pewności poprawiła okulary, moszcząc się na krześle. Napinając wszystkie mięśnie, wyprostowała się niczym struna.

- Och Mark, przepraszam cię. Jak widać, mamy tu dość rozgadaną jednostkę na dość osobliwej pogadance.

Mężczyzna przeniósł wzrok na nastolatkę, lustrując ją swoimi brązowymi oczami.

- Mark Vincent. Jeśli jesteś w dziesiątej klasie lub wyższej, jest spora szansa, że spotkamy się na zajęciach biologii. Właśnie zostałem przyjęty.

Gdy ściskali sobie dłonie w geście powitania, w głowie zakiełkowała jej myśl tak dziwna i niecodzienna, że w sumie nie widziała bardziej majestatycznego człowieka przez całe swoje osiemnastoletnie życie.

W trakcie wieczornej kąpieli nadal nie mogła zapomnieć wzroku nowopoznanego nauczyciela. Czuła się niezręcznie ze świadomością, że jakiś mężczyzna sprawił, że tak bardzo nie potrafiła zapanować nad swoim ciałem. Przecież od lat uznawana była za zatwardziałą homoseksualistkę, której nic nie przekona do zmiany decyzji w sprawie orientacji.

Dotychczas poznawani chłopcy i młodzi mężczyźni wywierali na niej negatywne wrażenie, będąc trywialnymi, bezmózgimi podlotkami, co działało na nią niezwykle odpychająco.

Mark jednak wydawał się być inny. Siła i spokój, jakie od niego biły sprawiły, że do końca dnia chodziła na ugiętych nogach, nie mogąc się skupić na niczym konkretnym.

Mając za nic wieczorne obowiązki, jak i równie późną godzinę, delikatnie zsunęła dłoń między uda, by oddać się słodkiej rozkoszy w zaciszu własnej łazienki.

Rozładowując napięcie utrzymujące się w ciele, przed oczami miała tylko wzrok tego jednego, konkretnego mężczyzny, który był dla niej poza jakimkolwiek zasięgiem.

*.*.*.*

Witajcie Kochani. 

Jak widzicie, treść historii uległa zmianie. 

NB dociera do 100 tysięcy wyświetleń, więc z tej okazji postanowiłam dać mu drugie życie.

Wreszcie dojrzałam do tego, by pokazać Wam szersze spektrum moich umiejętności pisarskich, gdyż dotychczasowa wersja tych kilku rozdziałów przyprawiała mnie o ból głowy. Jednocześnie miałam wrażenie, że to niemożliwe, by taki chłam jak doczesna wersja tej książki doczekała tak świetnych statystyk. 

Dziękuję Wam za każde wyświetlenie, gdyż jest to mój największy sukces jako pisarki. 

Obserwowanie tego, jak z 89 tysięcy nagle zrobiło się ponad 97, to w ostatnim czasie było moje guilty pleasure, szczególnie, że wciąż wiele z Was pytało o następne rozdziały. Miałam poczekać z tym do tych upragnionych 100 tysięcy, ale nie mogłam dłużej trzymać Was w niepewności, co będzie dalej. 

Update'y będą pojawiać się regularnie. 

Marzę, by historia Ally i Marka zajęła miejsce na półce Empika.

To, czy kiedykolwiek tak się stanie, zależy tylko i wyłącznie od Was.

Przesyłam moc uścisków, 

Agata

Continue Reading

You'll Also Like

17.2K 1K 33
Siedemnastoletnia Rose Davis gdy przeprowadza się do Woodland jej życie nabiera gorącego tempa. Zdecydowanie gdy w jej życie nagle wstąpił Kayden Rog...
139K 14.4K 9
Historia Molly McCann i Aresa Hogana.
21.5K 950 17
DRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobi...
150K 4.6K 30
„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mała dziewczynka nie mogłam na nic narzekać...