Kiedy w poniedziałkowy poranek przekroczyła próg szkoły, poczuła się dziwnie osaczona. Mark grał jej na nosie. Wiedziała o tym bardzo dobrze, kiedy to jego pochylone ramiona, a zaraz później reszta sylwetki zniknęły za domem. Nic nie mówił, tylko patrzył. Rozglądając się wokoło, szukała jakiegoś pretekstu, by się zaszyć w łazience i nie wychodzić z niej do końca zajęć. Gdy już miała postawić krok do przodu, usłyszała tupnięcia butów. Drzwi otworzyły się z niemałym skrzypnięciem.
- Alyson, dlaczego uciekasz? – powolny sposób wypowiadanych słów przez zachrypnięty głos spowodował, że miała ochotę wrzeszczeć jak opętana. – Widziałem, jak rozglądasz się za moim samochodem.
Z impetem odwróciła się w stronę nagabującego ją mężczyzny i zamarła. Stał przed nią w czarnych opinających spodniach, w pudrowej koszuli i z czarną marynarką trzymaną w jednej z dłoni.
- Ja za to widziałam o wiele więcej i nie jestem pewna, czy powinnam była być świadkiem tego wszystkiego! – wyrzuciła ręce wysoko w górę, wyraźnie rozjuszona słowami nauczyciela. – Sądzisz, że to wszystko jest normalne?! Nie, do cholery! Dobra... zostawiłam ci mój adres, to za to mogę mieć pretensje tylko do siebie! Ale to TY przeszedłeś granice dobrego smaku!
- Nie krzycz – zrugał ją cicho, widząc jak woźna na korytarzu dziwnie im się przygląda. – Do klasy! I tak mamy za chwilę lekcje.
Pomimo sprzeciwu, mężczyzna popchnął ją w stronę schodów, a kilka chwil później byli już w sali biologicznej. Mark usadowił się na swoim fotelu, a Alyson zajęła pierwszą ławkę naprzeciwko niego.
- Wiem, że nie jestem ci obojętny – westchnął mężczyzna, nie do końca wiedząc jak powinien dobierać słowa. – Ale Ally... ty mi też. Jednak cała ta otoczka jest trochę absurdalna. Ktoś mógłby się o tym dowiedzieć. Wiem, że dyrektor jest twoim wujem, a to, co się stało z Carterem mogłoby pogorszyć sprawę i skumulować się na tobie. A tego nie chcemy.
- Mogę zmienić szkołę – wzruszyła ramionami tak, jakby to była najprostsza sprawa na świecie. – Albo wujek mnie wywali, za coś... czego nie zrobiłam. A naprawdę mogłabym zaryzykować.
- Nie bądź niepoważna, mała – uśmiechnął się szeroko. – Damy radę.
****
Wiem, krótko, ale musicie mi wybaczyć.
UWAGA!!!
STARTUJĘ DZIŚ Z NOWYM OPOWIADANIEM O CALUMIE HOODZIE Z 5SOS! JEŚLI KTOŚ LUBI FF O SOSACH ALBO O SAMYM CALUMIE, TO ZAPRASZAM!
YOU ARE READING
Nauczyciel biologii.
RomanceNigdy nie wiesz, czyje oczy nadadzą blask Twojemu życiu.