Rozdział 8

4.2K 186 13
                                    

Odepchnęła mężczyznę całą swoją siłą. Udało jej się opamiętać w ostatniej chwili, kiedy Mark gotów był ściągnąć z niej bluzkę. Zachłysnęła się powietrzem, patrząc na nauczyciela z niemałym oburzeniem. Potrzebowała kilku chwil na pozbieranie myśli, po czym osunęła się w dół, zmierzając ku wyjściu z garażu.

- Al! – wrzasnął za nią, z pełną mocą rozwierając wrota. – Poczekaj, do cholery!

Nastolatka wykonała zamaszysty piruet w pół kroku, a sekundę później stała twarzą w twarz z facetem, który powoli zaczynał ją przerażać. Poczerwieniał na twarzy, dysząc ze zdenerwowania. Uniosła na niego swój wzrok, nie do końca była pewna, czy jego stan jest w stu procentach słuszny.

- Chciałeś powiedzieć, że wcale nie miałeś ochoty mnie przelecieć na masce własnego samochodu, a ja miałam tylko urojenia? – zapytała z przekąsem. Założyła ręce na piersi i cofnęła się o krok, nie mogąc dłużej znieść jego obecności.

Vincent próbował ją jakoś udobruchać, jednak zrezygnował z tego pomysłu widząc, jak bardzo jest tym wszystkim przerażona. Opuścił ogromne ramiona i poprosił, by na niego zaczekała.

- Zmienię tylko koszulkę, i cię odprowadzę, ok? – zapytał, w biegu zrzucając t-shirt z ciała, po czym zniknął za drzwiami domu.

Szła w ciszy, raz po raz wbijając zaciśnięte pięści w kieszenie spodni. Wiedziała, że mężczyzna idący obok coś do niej mówi, ale puszczała to mimo uszu. Z nikłym uśmiechem na ustach zatrzymała się przed znajomym budynkiem, i spojrzała na Marka z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Nie wiem, czy powinniśmy na chwilę obecną próbować tworzyć cokolwiek. Nie mam zamiaru wywoływać kolejnej afery w szkole; naprawdę brakuje mi sił na kolejne kłótnie i zaczepki. Daj sobie spokój, ok? Jestem pewna, że wyjdzie ci to na dobre. A o mnie się nie martw, poradzę sobie ze wszystkim, jak zawsze. Cześć.

Po czym odeszła bez słowa, nawet nie spoglądając przez ramię.

Nie mogła, bo wróciłaby do niego.

Nie mogła, bo chciałaby utonąć w jego silnym uścisku.

Nie mogła, bo to było najbardziej zakazane uczucie, jakiego doświadczyła w całym swoim życiu.

Nie mogła, bo nie była dla niego odpowiednio dobra.

Nie mogła, bo on przez cały czas jednak był poza jej zasięgiem.

Nie mogła wrócić, ale mogła czekać.

Wszystko działo się tak, jak nie powinno.

A ona zaczynała się bać nadchodzących dni.

.........................................................................................................................................................................


Wiem, że miał być dłuższy i wcześniej, ale nie wypaliło.
Krótszy, bo czeka nas zwrot akcji w następnym rozdziale.


Nie zapominajcie o Chłopaku z Sąsiedztwa, wciąż czekam na Wasze opinie! :)

Nauczyciel biologii.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz