Zapiski Zielarki - TŁUMACZENI...

By X_WiQSon_X

1.5K 146 8

Zwolniona z tylnego pałacu, Maomao powraca do służby na zewnętrznym dworze - jako osobista służąca nikogo inn... More

Prolog
Rozdział 1 - Służba na dziedzińcu Zewnętrznym
Rozdział 2 - Fajka
Rozdział 3 - Nauka w Tylnym Pałacu
Rozdział 4 - Surowa Ryba
Rozdział 6 - Makijaż
Rozdział 7 - Wycieczka po mieście
Rozdział 8 - Śliwkowa Trucizna
Rozdział 9 - Lakan
Rozdział 10 - Suirei
Rozdział 11- Przypadek a może coś więcej
Rozdział 12 - Rytuał
Rozdział 13 - Bieluń
Rozdział 14- Gaoshun
Rozdział 15- Powrót do tylnego pałacu
Rozdział 16- Papier
Rozdział 17 - Jak wykupić kontrakt.
Rozdział 18- Niebieskie Róże
Rozdział 19- Czerwone Paznokcie
Rozdział 20 - Czerwony Balsam i Szczaw
Epilog:
Dodatki:

Rozdział 5 - Przewaga

52 7 0
By X_WiQSon_X

Około wieczora Jinshi przyszedł do niej z niezwykłą historią.

"-Przepraszam, że sprawiam ci kłopot" - zaczął, co już samo w sobie było uderzające. Zwykle nie przejmował się tym, ile kłopotów sprawiał Maomao w danym momencie. Jednak ten wstęp wzbudził zainteresowanie Maomao.

Wyglądało na to, że chodziło o spór związany ze znajomym znajomego Jinshiego. Coś, co było prawie, choć nie do końca, kłótnią rodzinną. Rzemieślnik zmarł, nie przekazując swoich najważniejszych sekretów uczniom, którzy byli jednocześnie jego synami. Wśród tych sekretów znajdowała się technika, której nigdy nie ujawniono osobom postronnym.

-Wszystko, co musimy zrobić, to odkryć najtajniejszą sztukę tego metaloplastyka. Tak?" powiedziała Maomao.

"-Rany, kiedy tak to przedstawiasz, brzmi to tak prosto! Muszę jednak przyznać, że wydajesz się niezwykle chętna."

-Naprawdę?" zapytała Maomao, odwracając wzrok.

Oto, co powiedział jej Jinshi: Metaloplastyk miał trzech uczniów, z których wszyscy byli jego synami i wszyscy byli szanowanymi rzemieślnikami. Ich ojciec miał specjalne zlecenie z pałacu, a po jego odejściu mówiło się, że jeden z jego synów może zostać jego następcą. Ojciec pozostawił testament zapewniający spadek każdemu z jego dzieci. Najstarszy syn otrzymał mały warsztat, drugi - mebel, który udekorował jego ojciec, a trzeci - miskę ze złotą rybką.

Testament zawierał również jedną tajemniczą sugestię: Chciałbym, żebyście chłopcy usiedli i podzielili się herbatą, tak jak kiedyś.

-Co za bardzo intrygujący testament", skomentowała Maomao. Nie miała pojęcia, czy była to dosłowna intencja, czy też chodziło o coś innego.

"-Tak właśnie jest. I najwyraźniej jest tak samo nieprzejrzysty dla młodych mężczyzn, jak dla nas."

Maomao skinęła głową w zamyśleniu.
-Muszę przyznać, że podział spadku nie wydaje się zbyt sprawiedliwy."

Główny dom rodziny był nadal zajmowany przez matkę chłopców, więc nie został uwzględniony w testamencie, ale kiedy jedno dziecko dostało warsztat, drugie meble, a trzecie miskę ze złotą rybką, trudno było nie pomyśleć, że ostatnie dziecko dostało surowy układ.

-Czy wiesz coś o tej misce ze złotą rybką?"

"-Obawiam się, że nie. Ale jeśli jesteś ciekawa, możesz ich odwiedzić. Mam adres."
Cóż za świetne przygotowanie ze strony Jinshiego. Musiał przypuszczać, że do tego dojdzie.

-Więc może mogłabym zostać jutro na chwilę?" Maomao spojrzała dyskretnie na Suiren. Stara kelnerka machnęła ręką, jakby chciała powiedzieć: baw się dobrze, ale Maomao podejrzewała, że w nadchodzących dniach jej obciążenie pracą wzrośnie bardziej niż kiedykolwiek.

Dom rzemieślników znajdował się na końcu wielkiej głównej arterii biegnącej przez stolicę. Położony w okolicy pełnej sklepów, był imponującym miejscem, z wielkim kasztanowcem stojącym na dziedzińcu.

Jinshi i Gaoshun nie byli z Maomao; zamiast nich był tam ten sam młody mężczyzna, który towarzyszył jej, gdy badała sprawę trującej ryby. Nazywał się Basen.

"Wygląda na to, że nie ma o mnie zbyt wysokiego mniemania"
pomyślała Maomao, obserwując, jak mówi do niej tylko niezbędne minimum. Wyglądało to nie tyle na powściągliwość, co na aktywną pogardę. Ale Maomao była z tego całkowicie zadowolona, o ile nie przeszkadzało jej to w pracy. Ich zadaniem nie było zaprzyjaźnianie się ze sobą.

"-Rozmawiałem z rodziną i są gotowi nas przyjąć - powiedział Basen. "Jednak na zewnątrz to ja jestem tutaj, aby zadawać pytania. Ty jesteś tylko motowarzysz".

"Bardzo dobrze. Nawet lepiej" pomyślała Maomao: to było idealne rozwiązanie.
Dotarli do domu, Maomao dreptała posłusznie za Basenem, a gdy zapukali do drzwi, pojawił się jeden z członków rodziny, ponuro wyglądający mężczyzna w wieku około dwudziestu lat.

"-Słyszałem, że przyjedziecie - powiedział mężczyzna, grzecznie wprowadzając Maomao i Basena do domu, pomimo swojej mrocznej postawy. Wewnątrz dom sprawiał takie samo wrażenie jak z zewnątrz, schludny i zadbany. Gdzieniegdzie porozstawiane były małe kompozycje kwiatowe. We wnęce w jednej ze ścian znajdował się niezwykły przedmiot: coś, co wyglądało na kawałek skały ozdobiony metalem, który zdawał się świecić słabym niebieskawym odcieniem.

Maomao uważnie przyjrzała się przedmiotowi.
"-Och, ta rzecz - powiedział ponuro mężczyzna, podchodząc do niej. "Ojciec kupił to, gdy zbierał materiały. Zawsze miał słabość do... dziwnych rzeczy."
Po raz pierwszy na twarzy mężczyzny pojawiła się nutka radości.

Opuścili główny dom i ruszyli zadaszonym chodnikiem. W pobliżu budynku, który Maomao uznała za mały warsztat, znaleźli jeszcze dwóch mężczyzn.

Jeden był wysoki, drugi nieco okrąglejszy i obaj wyglądali równie ponuro jak pierwszy.
"-Oto oni, drodzy starsi bracia" - powiedział ich gospodarz.
Z jego pełnego szacunku tonu Maomao domyśliła się, że ich przewodnikiem był najmłodszy brat. Miał przynajmniej na tyle przyzwoitości, by zachowywać się uprzejmie; jego dwójka rodzeństwa wyglądała wręcz wrogo.

Gdy Maomao i Basen podeszli do nich, szybko zakończyli rozmowę i zaprowadzili gości do warsztatu.

Wnętrze warsztatu było przyjemne, narzędzia poukładane na swoich miejscach. Mężczyźni powiedzieli Maomao i Basenowi, że prawdziwy warsztat znajdował się w głównym domu; nie używali tego miejsca od dłuższego czasu. Teraz było to składowisko starych narzędzi, gdzie rzemieślnicy czasami pili herbatę.

"-Co za dziwny układ" - powiedział Basen, rozglądając się po pokoju. Maomao zgodziła się w milczeniu.
Pośrodku pomieszczenia stała komoda. Wyglądała tak, jakby mogła tylko przeszkadzać w siedzeniu, ale bliższe oględziny ujawniły delikatne zdobienia. Ogólny kształt nie przypominał niczego, co Maomao kiedykolwiek widziała, co sprawiało, że komoda wydawała się być w czołówce mody meblarskiej. Sprawiało to, że skrzynia wyglądała prawie dobrze, siedząc pośrodku wszystkiego. Wokół niej ustawiono stoły, a cała aranżacja była zaskakująco jednolita.

Narożniki skrzyni były ładnie zaokrąglone, z metalowymi ozdobami. Najwyższy z trzech rzędów szuflad miał otwory na klucze, podobnie jak środkowa szuflada, z których każda była zaakcentowana innym metalem. Pulchny brat podszedł do Maomao, która uważnie studiowała skrzynię, i powiedział cichym głosem:
"- Możesz patrzeć, ale trzymaj ręce z daleka."

Dziewczyna pokiwała głową w podziękowaniu i cofnęła się o krok. Przypomniała sobie, że zmarły rzemieślnik zapisał w testamencie meble drugiemu najstarszemu synowi. Czy to był ten mebel? Przypuszczalnie oznaczałoby to, że jej rozmówca sam jest drugim synem. Jej przypuszczenia wkrótce się potwierdziły: najmłodszy syn podszedł, trzymając w ręku coś jasnego i okrągłego.

"-Naprawdę myślisz, że dasz sobie radę z tymi drobiazgami, które zostawił nam ojciec?" - zapytał Basena wysoki mężczyzna, najprawdopodobniej najstarszy syn.

Basen zerknął na Maomao, która skinęła głową w kierunku trzech braci. Nie mogła być pewna, czy zrozumiał jej słowa, ale spojrzał na młodych mężczyzn i odpowiedział równie spokojnie:
"- Obawiam się, że nie będę w stanie powiedzieć, dopóki nie dowiem się czegoś więcej."

Następnie usiadł na krześle. Maomao stanęła za nim, korzystając z okazji, by rozejrzeć się po pokoju.

"Architektura jest naprawdę dziwna" pomyślała. Po pierwsze, okno znajdowało się w nietypowym miejscu. Było niezwykle wysokie (może miało być w stylu zachodnim?), co wpuszczało do pokoju więcej niż wystarczającą ilość światła słonecznego.
Był tylko jeden problem: olbrzymi kasztanowiec na zewnątrz blokował całe światło. Tylko to, co mogło się przedostać przez jego liście, docierało do pokoju, z wyjątkiem jednego szczególnego miejsca. Mogła to stwierdzić po wyblakłym kolorze półki wiszącej na ścianie, chociaż była tam kwadratowa przestrzeń wciąż w oryginalnym kolorze, zdradzająca, że coś musiało tam siedzieć przez bardzo długi czas, aż do niedawna.

Podczas gdy Maomao skanowała pokój, chudy starszy brat zabawiał Basena.

"-Powiedzieliśmy ci już wszystko, co trzeba wiedzieć - powiedział.
"Nasz ojciec odszedł z tego świata nie wyjawiwszy nam swojego najgłębszego sekretu. A potem zostawił mnie z tym warsztatem".

"-A mnie z tymi szufladami" - powiedział drugi syn, demonstracyjnie uderzając w skrzynię.

"-A ja mam tylko to". Najmłodszy syn wyciągnął przezroczystą, okrągłą rzecz. Teraz mogli zobaczyć, że była wykonana z cienkiego szkła i miała płaskie dno. Jinshi powiedział, że najmłodszy syn otrzymał miskę ze złotą rybką, ale Maomao nie wyobrażała sobie czegoś wykonanego ze szkła. Wyobrażała sobie coś wykonanego głównie z drewna lub przynajmniej ceramiki. Teraz widziała, że przynajmniej każdy z synów otrzymał coś wartościowego.
Mimo to wydawało się, że istnieje wyraźna dysproporcja, mrożąca krew w żyłach odległość między zapisami dwóch pierwszych synów a zapisem trzeciego.

"Co tu się dzieje?"
Maomao spoglądała od jednego mężczyzny do drugiego. Każdy z nich miał modzele na dłoniach, co świadczyło o tym, że są rzemieślnikami, ale ręce najmłodszego syna szczególnie przykuły jej uwagę. Widniały na nich niezwykłe czerwone pręgi.
"Oparzenia dopiero zaczynają się goić?"

Drugi syn westchnął i przesunął dłonią po komodzie.
"-Nie wiem, co ten stary sobie myślał. Zostawił mi całą skrzynię, ale jest tylko jeden klucz... i nie pasuje do żadnego z zamków!".

Maomao podążyła za wzrokiem mężczyzny do kilku metalowych zapięć na dnie skrzyni. Najwyraźniej była przymocowana do podłogi. Klucz wydawał się pasować do środkowej szuflady, ale mężczyzna upierał się, że nie pasuje. Pozostałe trzy szuflady otwierały się tym samym kluczem - którego najwyraźniej nie mieli.

"-Spójrz na to" - powiedział z irytacją drugi syn, wskazując na zapięcia. "Nie mogę tego nigdzie zabrać. Więc co mam zrobić z tym, co utknęło w warsztacie mojego brata?".

Najstarszy brat skinął głową, jakby chciał powiedzieć, że czuje to samo. Tylko najmłodszy z rodzeństwa wyglądał na niepewnego.
"-Ale ojciec powiedział, żebyśmy wypili herbatę, tak jak kiedyś, prawda?"

Pozostała dwójka spojrzała na niego, jakby już kiedyś rozmawiali na ten temat.
"-Łatwo ci mówić. Jesteś szczęściarzem. Twój spadek jest jak pieniądze w kieszeni".

"-Tak, po prostu szczęście. Zastaw to, a będziesz miał co jeść przez długi czas".

Dwóch starszych braci brzmiało, jakby próbowali przegonić wściekłego psa. Maomao zastanowiła się. Delikatnie stuknęła Basena, by zachęcić go do zadania kolejnego pytania. Zmarszczył brwi, ale zrobił to, co powinien.

"-Jeśli mogę - powiedział, odwracając się w stronę braci - czy moglibyście opowiedzieć mi jeszcze raz o ostatniej wiadomości od waszego ojca?"

"-Tak jak powiedział dzieciak" - odpowiedział jeden ze starszych braci.

"-Tak, zróbmy sobie herbatkę, tak jak kiedyś. Cokolwiek, do diabła, miałoby to znaczyć".

Może była to zachęta dla całej trójki, by się dogadywali. Byłaby to bardzo ojcowska rada. Ale Maomao nie mogła być pewna, co miał na myśli, ani nie sądziła, że uda im się gdziekolwiek dojść, po prostu kontemplując trzy zapisy. Zastanawiała się właśnie, co zrobić, gdy matka młodych mężczyzn pojawiła się z tacą. Postawiła filiżanki z herbatą dla każdego z nich na długim stole na środku pokoju.

"-Proszę bardzo" - powiedziała tylko, zanim ponownie wyszła. Trzy kubki stały po jednej stronie długiego stołu, a dwa kolejne naprzeciwko nich, pozostawiając wolne miejsce przed komodą. Dwa kubki były prawdopodobnie przeznaczone dla Maomao i Basena. Bracia usiedli, ale nie tam, gdzie było najbliżej; każdy z nich przesunął się w konkretne miejsce, co sugerowało, że zajmowali te miejsca od dłuższego czasu.

"Hm"  pomyślała Maomao.
Światło wpadało przez wysokie okno, rozciągając się w kierunku skrzyni. Miejsce przed nim było wolne - biorąc pod uwagę porę dnia, słońce było zbyt jasne, by ktokolwiek mógł tam usiąść na herbatę. Jeszcze trochę i promienie słoneczne omiotłyby skrzynię, ale na drewnie nie było śladu wyblaknięcia. Najwyraźniej słońce nigdy nie dotarło tak daleko.

"Oznaki blaknięcia?"
Maomao wstała z fotela i spojrzała w okno. Ze względu na duże drzewo na zewnątrz, światło nie wpadałoby do pokoju zbyt długo. Stanęła przed oknem i spojrzała na komodę. Drażniła ją pozycja zamka. Nie dziurki od klucza na trzech najwyższych szufladach, ale środkowy rząd, gdzie tylko jedna szuflada była zamknięta.

Z ciekawością podeszła do komody, wywołując zakłopotane spojrzenia rodzeństwa. Basen przyłożył dłoń do czoła i spojrzał w dół. Gest był wyraźnie znajomy; Maomao zdała sobie sprawę, że wyglądał bardzo podobnie do Gaoshuna.

Basen westchnął i spojrzał na Maomao z nieskrywanym niezadowoleniem.

"-Znalazłaś wskazówkę?"

-Ta szuflada z dziurką od klucza nie chce się otworzyć, prawda?"

"-Kiedyś się otwierała, ale ojciec majstrował przy niej na tyle, że teraz się nie otwiera"
- odpowiedział drugi syn.

-I jest tylko jeden klucz?"

"To jest to. A nasz stary powiedział nam - chyba już wiesz, jak uwielbiał mówić rzeczy, które nie mają sensu - że jeśli wyłamiemy zamek, to wszystko, co jest w środku, też się zepsuje. Więc nie możemy go tak po prostu rozwalić."

Maomao ustawiła się przed skrzynią i zbadała dziurkę od klucza. Miała wrażenie, że coś jest w środku zapakowane.

"Może jest też powód, dla którego skrzynia jest przyklejona do podłogi"  -pomyślała, obracając w myślach to, co wiedziała.

"Testamenty dla trzech braci:
Warsztat, skrzynia, miska. Szuflada, która nie chciała się otworzyć. I..."

Maomao spojrzała na miskę ze złotą rybką najmłodszego brata.
-Przepraszam, że pytam, ale czy ta miska stała kiedyś na tamtej półce?" - powiedziała.

"-Tak, tak, była."

Młodszy brat podszedł do okna, wciąż trzymając swoją miskę. Złożył chusteczkę i położył ją na wyblakłym miejscu, a następnie postawił na niej miskę.

"-Kiedyś trzymaliśmy tu złotą rybkę. Ale zimno by ją zabiło, więc zimą kładliśmy ją tu tylko w południe, kiedy było najcieplej. Jednak od lat nie mieliśmy złotej rybki. Ta miska była tylko ozdobą".
Uśmiechnął się, nieco smutno.

"Hmmm"
Maomao przyjrzała się aranżacji z wyrachowaniem, po czym wyszła z warsztatu.
"-Hej, dokąd idziesz?" zażądał Basen.

-Po wodę" - odpowiedziała Maomao.
Niedługo potem wróciła i nalała wody do miski ze złotą rybką. "Przypuszczam, że kiedyś była w niej woda, tak jak tutaj."

"-Tak, zgadza się. A wzór z boku zawsze był skierowany w naszą stronę, tak jak tutaj."

"Tak myślałam" -powiedziała do siebie Maomao, spoglądając ponownie na miskę.
Światło wpadło przez okno i uderzyło w miskę ze złotą rybką. Stamtąd skupiło się na jednym punkcie: komodzie. A konkretnie na środkowym zamku, który połyskiwał w promieniach słońca.

-Czy mogę dalej zakładać, że jest to dokładna pora dnia, o której zwykle pijecie herbatę?"

"-Co tu się dzieje?" - powiedział drugi najstarszy brat, wchodząc między miskę a komodę.

-Odsuń się!"
Maomao krzyknęła, bardziej gwałtownie niż zamierzała. Było to jednak skuteczne: wielki mężczyzna nagle stał się mniejszy.

-Przepraszam - powiedziała Maomao. "Jeśli promień dostanie się do twoich oczu, możesz oślepnąć. Ta przestrzeń musi być wolna, więc proszę, zachowaj dystans. W przeciwnym razie zamek się nie otworzy."

Uważnie obserwowała ich oboje, zamek i światło, i czekała.

Nikt nie wiedział dokładnie, ile to trwało; nikt nie liczył. Światło odbite od miski ze złotą rybką przesuwało się kawałek po kawałku, okrążając zamek. W końcu światło zniknęło; zablokowane przez kasztanowiec, jak przypuszczała Maomao. Teraz dokładnie obejrzała zamek. Metal był ciepły w dotyku i wyczuła dziwny zapach.

"-Co to ma znaczyć?" zapytał ktoś, ale Maomao odpowiedziała tylko:

-Czy przypadkiem zmarły nie cierpiał na anemię i bóle brzucha?".

"-Tak, cierpiał..."

-A może zaobserwowałeś wymioty i napady letargu?"

Sposób, w jaki trzej bracia spojrzeli na siebie w odpowiedzi na to pytanie, przekonał Maomao, że trafiła w dziesiątkę. Wtedy przypomniała sobie o dziwnym przedmiocie sztuki, krysztale.

-Nie znam się zbyt dobrze na obróbce metali, ale czy lutowanie również miało tu miejsce?"

"-Tak..."

-W porządku. Proszę otwórz szufladę kluczem."

"-Mówiłem ci, że nie pasuje"- mruknął drugi syn, ale mimo to wsunął klucz do zamka.
Pasował tak naturalnie, jak nic innego. Mężczyzna, zaskoczony, przekręcił klucz i został nagrodzony kliknięciem.

"-Co się stało?" - powiedział najstarszy syn, podczas gdy jego bracia patrzyli na niego ze zdumieniem. Nawet Basen wydawał się być pod wrażeniem.

-Nic specjalnego" - powiedziała Maomao. "Po prostu spełniliśmy ostatnią prośbę twojego ojca. Wszyscy razem wypiliście herbatę, tak jak to mieliście w zwyczaju."

Następnie wyjęła szufladę ze skrzyni i położyła ją na stole, tak by wszyscy mogli ją zobaczyć. Zawierała formę w kształcie klucza, która wydzielała matowy blask. Uderzające było to, że zawierała metal, który wciąż był ciepły. Maomao stuknęła palcem w metal, sprawdzając jego twardość.
-Czy mogę to wyjąć? - zapytała.

"-Tak, jasne..."

Za zgodą braci wyjęła klucz z formy, czując ostatnie ciepło promieniujące na jej dłoń. Kiedy włożyła go do skrzyni, okazało się, że pasuje do zamków we wszystkich trzech szufladach. Otworzyła każdą z nich po kolei, wywołując jeszcze więcej zakłopotanych spojrzeń i wyrazów zaskoczenia.

"-Co to jest?"

Pierwsze dwie szuflady, różniące się wielkością, zawierały metal i coś, co wyglądało jak kryształ. W największej szufladzie znajdował się niebieskawy klejnot, podobny do tego, który zdobił wejście do domu.

"-Obawiam się, że nie wiem. Zrobiłam tylko to, co mi powiedziano."
Maomao potrząsnęła głową i położyła trzy bryły na stole. Nie miała nic więcej do powiedzenia.

"-Cholera. Bądźcie dla siebie przyjaźni, mówi!
Do diabła! Ojciec nie mógł się powstrzymać przed zrobieniem nam ostatniego psikusa!"
- wykrzyknął starszy syn.

"-Musiał się śmiać przez całą drogę do grobu!" - powiedział drugi.

Trzeci mężczyzna, choć najmłodszy, milczał, patrząc na trzy bryły. Następnie przyjrzał się szufladom skrzyni. Maomao znów zobaczyła jego dłonie z na wpół zagojonymi oparzeniami.
Jego starsi bracia nie mieli żadnych śladów na rękach.

"Może uczeń widzi, uczeń robi?" zastanawiała się.

Pamiętała te słowa: wypowiedział je ktoś, kto odwiedził jej ojca, ktoś, kto miał w sobie niewątpliwą aurę rzemieślnika. Pamiętała również, jak wzięła sobie tę radę do serca, próbując zmieszać zioła przyniesione przez ojca, naśladując to, co myślała, że widziała, jak robi, i ostatecznie zatruwając się. W przyszłości, jak nalegał jej ojciec, powinna najpierw zapytać jego.

Maomao podejrzewała, że to najmłodsze dziecko było jedynym, które widziało, o co chodziło staremu rzemieślnikowi.
Lutowanie wymagało zmieszania ze sobą kilku różnych rodzajów metalu, aby stopiły się w niższej temperaturze niż normalnie.
Maomao znała jedną taką możliwą kombinację: ołów i cynę. Dlaczego, u licha, o tym wiedziała? Ponieważ ołów był trujący, oczywiście. Widziała kiedyś metaloplastyka, który zatruł się topiąc ołów. Potem był puder do wybielania twarzy, który był popularny w tylnym pałacu: ojciec powiedział jej, że był na bazie ołowiu.

A co, jeśli dwie z trzech grudek metalu były ołowiem i cyną, a przez zmieszanie ich z trzecią grudką można było stworzyć zupełnie nowy metal? Miska ze złotą rybką skupiła światło, to prawda, ale nie na długo. Temperatura topnienia metalu była najwyraźniej bardzo niska. I wreszcie, być może najważniejsze, stary rzemieślnik zrobił szuflady w różnych rozmiarach, co wydawało się całkiem celowe. Maomao była pewna, że nie musi mówić nic więcej, ale była jedna rzecz, którą chciała dodać. Podeszła i zwróciła się do najmłodszego brata.

-W lokalu zwanym Domem Verdigris w dzielnicy uciech jest aptekarz o imieniu Luomen. Uzdrowiciel o sporych osiągnięciach. Jeśli kiedykolwiek poczujesz się źle, pozwól, że polecę ci wizytę u niego".

"-Tak, dziękuję" - powiedział młodzieniec, zaskoczony niechcianą radą.
Maomao powoli pochyliła głowę; najmłodszy brat grzecznie się pożegnał, podczas gdy dwaj pozostali nadal się kłócili. Maomao zostawiła ich wszystkich za sobą.

Zauważyła wyraz twarzy Basena; nie wydawał się teraz bardziej zadowolony niż kiedykolwiek.

Zdała sobie sprawę, że być może przesadziła i zaczęła iść za nim. Cokolwiek wydarzyło się później, nie miało nic wspólnego z Maomao.
To, czy sprytny trzeci syn zdecyduje się okazać hojność, czy też zachowa ciężko zdobyty sekret dla siebie, nie miało dla niej znaczenia.

Continue Reading

You'll Also Like

317K 26.5K 29
"Wyglądał jak śmierć. Był chudy, wysoki oraz blady. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, położył palec na swoich sinych ustach, a ja zamilkłam. I po...
1.2K 88 9
Jak potoczyłaby się historia Rin,a Okumury gdyby ten spotkał swoje demoniczne rodzeństwo w wieku 8 lat? Czy Rin bedzie po stronie egzorcytów, czy dem...
4.5K 396 32
JA TYLKO TŁUMACZĘ! Zajmuję się jedynie fanowskim polskim tłumaczeniem serii novelek :)) Z racji że nie widziałam jeszcze nigdzie Polskiego tłumaczeni...
Snake Zone By Dominik847

Mystery / Thriller

4.1K 525 33
Akcja rozgrywająca się w Barcelonie dotyczy głównej bohaterki Sary Miller która uczęszcza do liceum w którym jest prześladowana przez dwójkę uczniów...