Pit Love Lane [ Lando Norris ]

By serendipiastri

17.6K 1K 142

O Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwsz... More

➺ DEDYKACJA
➺ OD AUTORA
➺ PLAYLISTA
➺ ROZDZIAŁ 1. Młoda Horner
➺ ROZDZIAŁ 2. Nie jesteś już anonimowa, słonko
➺ ROZDZIAŁ 3. Jeszcze jedno spotkanie i kawa?
➺ ROZDZIAŁ 4. To tylko pewien chłopak?
➺ ROZDZIAŁ 5. Wyglądasz jak tysiąc nieszczęść
➺ ROZDZIAŁ 6. Co słyszysz w garażu, zostaje w garażu
➺ ROZDZIAŁ 7. Drobnostka
➺ ROZDZIAŁ 8. Hej, Tallie
➺ ROZDZIAŁ 9. Jak całuje?
➺ ROZDZIAŁ 10. Nie daj się prosić
➺ ROZDZIAŁ 11. To dla ciebie ją napisano
➺ ROZDZIAŁ 13. Ty nie jesteś jakąś okazją
➺ ROZDZIAŁ 14. I tak skończę bez ciebie
➺ ROZDZIAŁ 15. Co jest takie zabawne, Norris?
➺ ROZDZIAŁ 16. Użyczę ci mojego ramienia do płakania
➺ ROZDZIAŁ 17. Będę tęsknić
➺ ROZDZIAŁ 18. Witaj w naszym zespole
➺ ROZDZIAŁ 19. Każda potwora znajdzie swojego amatora
➺ ROZDZIAŁ 20. Teraz jesteś moją małą papają
➺ ROZDZIAŁ 21. Jestem dumna z ciebie
➺ ROZDZIAŁ 22. Nie musisz się tłumaczyć
➺ ROZDZIAŁ 23. Wszystkiego najlepszego, Lan
➺ ROZDZIAŁ 24. Pocałunek na powodzenia?
➺ ROZDZIAŁ 25. Jest w dobrych rękach
➺ ROZDZIAŁ 26. Miłości się nie wybiera

➺ ROZDZIAŁ 12. Tallie i Lan

538 38 6
By serendipiastri

Kolejna godzina minęła, krople deszczu przestały spadać z nieba, a my nadal cieszyliśmy się swoją obecnością. Nowe piosenki trafiały na moją playlistę, a Lando zapoznawał się z tym, czego lubiłam słuchać na co dzień, przy okazji wsłuchując się w moje wersje, bo nie krępowałam się śpiewać. Nie dbałam o to, czy fałszuję. Oboje razem bawiliśmy się bardzo dobrze.

Niedaleko było już do północy, a my cały czas oddalaliśmy się od Londynu. Nie miało dla mnie znaczenia to, że robiło się późno, bo minie kilka dni zanim przestanę odczuwać zmianę strefy czasowej, ale nie chciałam, żeby mój towarzysz zepsuł swój harmonogram snu ze względu na mnie.

— Nie jesteś śpiący?

Zerknął na mnie szybko, odpowiadając niemal natychmiastowo.

— Nie. To ty powinnaś mieć ochotę na sen. Głupio mi nadal, że wyciągnąłem cię z domu, miałaś odpoczywać.

— Weź już przestań, dopiero wstałam. Zresztą, bawię się świetnie.

Nie był w stanie ukryć przede mną swojego uśmiechu. Cieszyłam się, że tak przyjemnie spędzaliśmy razem czas, nawet jeśli nie robiliśmy nic szczególnego. Było już dosyć późno, więc na niebie pojawiły się gwiazdy. Lubiłam spoglądać na te jasne iskierki na ciemnym tle.

— Myślałeś może o tym żeby spotkać się tak wiesz... bez ukrywania się? — zapytałam, znów nie myśląc przed powiedzeniem czegoś.

— Skąd wzięło ci się takie pytanie?

Nie wyczułam w tonie jego głosu poirytowania czy zdenerwowania, więc kontynuowałam.

— Wiesz... Teoretycznie mamy zakaz. 

—  A chciałabyś?

Chwilę zajęło mi przemyślenie mojej odpowiedzi. Wiedziałam, że ludzie nigdy by mi nie odpuścili i nie miałabym życia, gdyby ktoś znów zobaczył nas razem. Lando miałby wszystko wybaczone w sekundę, ale ja? Gdyby mogli, wzięliby pewnie pochodnie, widły i próbowali spalić na stosie. To nie tak, że nie możemy być przyjaciółmi, oczywiście, że co do tego zakazu żadnego nie było, ale ludzie widzieli to, co chcieliby zobaczyć i mówili to, co chcieliby usłyszeć.

— Chyba nie. Um, wiesz, moja prywatność już i tak przestała istnieć i chyba wolałabym żyć normalnie. To nie tak, że teraz mam jakieś popieprzone życie, okej, wiele się zmieniło, ale jeśli mam wybrać między jakąś prywatnością w małym stopniu, a narażaniem się twoim fanom to wybieram to pierwsze. Nie żebym coś miała do twoich fanów, są super, świetni i w ogóle, tylko nie chcę żeby ktoś mi zrobił problem o to, że się znamy, a wiem jacy niektórzy potrafią być.

Nie mógł na mnie spojrzeć na dłużej, bo nadal kierował samochodem, ale zdecydowanie kątem oka zauważył to, jak żywo gestykulowałam chwilę temu. Odwróciłam się w jego stronę tak bardzo, jak tylko pozwała mi na to mała przestrzeń w jego aucie i tym razem to ja wpatrywałam się w niego. Jak działał ten świat, że on pod każdym kątem wyglądał jak ideał?

— Nawet jeśli chciałbym wyjść gdzieś z tobą jak zwykła para przyjaciół, to jeśli tylko chcesz, mogę dać ci tą prywatność. Nie musimy nigdzie wychodzić. Głupi jest ten nasz poza-padokowy zakaz, gdybym nie musiał to zapewne bym się nie zgodził, ale mogę przylecieć do Londynu albo ty do Monako. Pojeździmy tak jak teraz albo posiedzimy w mieszkaniu i zjemy coś dobrego, cokolwiek będziesz chciała zrobić. Byłaś kiedyś w Monako?

— Nie.

— Jeszcze nie — szybko się do mnie odwrócił i puścił mi oczko, wiedząc, że cały czas na niego patrzę. Zdałam sobie sprawę z tego, że przesłuchaliśmy już całą playlistę, bo po raz kolejny usłyszałam tę samą piosenkę. Chciałam dodać jeszcze kilka innych utworów, ale kiedy wzięłam telefon Lando w dłonie, nie umiałam go odblokować.

— Odblokowałbyś telefon? Dodałabym jeszcze coś do tej playlisty.

— Oh, tak, wpisz kod. Dwie czwórki, siedem i jeden.

Zdezorientowana tą sytuacją wpisałam podane przez niego cyfry dopiero po chwili. Czy on właśnie podał mi swoje hasło do telefonu?

— Um, dzięki.

Nie miałam zamiaru szperać w jego telefonie, ale po wejściu do aplikacji na samej górze zauważyłam najczęściej odtwarzane przez niego albumy. Spodziewałabym się po nim, że słucha nieco innej muzyki.

Lando był typem człowieka, którego można nazwać chodzącą imprezą. Wiecznie się śmiał, poprawiał nastrój w sekundę, był trochę chaotyczny, a z drugiej strony muzyka, której słuchał, była raczej spokojna.

— Dogadalibyśmy się pod względem muzycznym. Nie żebym ci grzebała tu, ale zobaczyłam albumy, które ostatnio słuchałeś i... Fajne są. Nie pomyślałabym, że tak rozrywkowy chłopak jak ty słucha czegoś tak mało energicznego.

— Ty za to jesteś bardzo przewidywalna.

— Tak sądzisz, Lan? — zaśmiałam się cicho przed odpowiedzią na jego słowa.

— Oh, czyli mamy już swoje przezwiska? Tallie i Lan?

Rozejrzałam się po okolicy, co ułatwiały mi latarnie uliczne i wiedziałam już, że znajdujemy się na przedmieściach Londynu, co oznaczało, że nasza nocna przygoda powoli dobiegała końca.

— Nie są takie złe, co nie?

— Podobają mi się. 

Niedługo później zostałam bezpiecznie odstawiona pod budynek, w którym mieściło się moje mieszkanie.

Szczerze? Nie chciałam tam wracać.

I znów nie pomyślałam zanim się odezwałam.

— Późno już trochę, a pewnie zanim dojedziesz do hotelu czy coś to zrobi się jeszcze późniejsza godzina i tak sobie pomyślałam, że może chciałbyś zostać na noc?

∘₊✧──────✧₊∘

O godzinie siódmej rano nie było już po nim śladu, nie licząc kolejnych wiadomości, które mi zostawił.

landonorris dziękuję
landonorris drzwi nie są zamknięte na klucz
landonorris bo nie mam klucza
landonorris ale mam nadzieję że jesteś bezpieczna
landonorris odezwij się jak się obudzisz 

Odpowiedziałam mu szybko, że wszystko jest w porządku i podeszłam do drzwi, aby je zamknąć na klucz. Nigdy nie zostawiałam ich otwartych, bo nie czułam się bezpiecznie, a jedyną osobą z zapasowym kluczem była Olivia.

Ten czas miałam poświęcić na poszukanie pracy lub odpowiedniego kierunku studiów, ale po przejrzeniu wszystkich list od każdego uniwersytetu w pobliżu nie znalazłam nic, co by mi się spodobało. Wyprowadzki z Londynu nie brałam pod uwagę, bo kochałam to miasto i chciałam tu mieszkać jak najdłużej. Zajęłam się więc szukaniem pracy, kiedy usłyszałam przekręcanie klucza w zamku, a już po chwili do mojego mieszkania wparowała blondynka.

— Jak twoja randka?

Przede mną chwilę później postawiła papierowy kubek z gorącą kawą posłodzoną dwoma cukrami cynamonowymi. Wiedziała, co kocham. Od kiedy przeprowadziłam się do Londynu, piłam tylko tą jedną konkretną kawę, z jednej konkretnej kawiarni. 

— To nie była randka.

— Kogo okłamujesz, słonko? — zagadała, siadając, a raczej rzucając się na kanapę obok mnie. Spojrzała na ekran mojego laptopa, gdzie właśnie miałam otwarte miliony kart z ofertami pracy. — A od kiedy to Natalie Horner pracuje?

— No właśnie problem w tym, że jeszcze nie pracuję. Póki co jestem bezrobotna, a żadne studia nie są dla mnie — westchnęłam, odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. 

— Jak to nie? Sprawdziłaś już wszystkie uczelnie? 

Przełączyłam okno przeglądarki na to, gdzie zostawiłam włączone karty z kierunkami przeróżnych uczelni. Olivia szybko przejrzała wszystko. Ufałam jej, że będzie w stanie dobrze mi doradzić, a jej zdanie było dla mnie tak ważne, jak zdanie mamy. 

— Okej, słonko, faktycznie tu nie ma nic dla ciebie.

Spojrzałam na nią wymownym wzrokiem.

— Nie bij! Ty wiesz, że jestem szczera. Ale czemu nie pomyślałaś o pójściu na jakąś uczelnię artystyczną czy coś w tym stylu? Lubisz robić te swoje pierdoły, jakieś plakaty sklejasz, filmy montujesz, nawet zdjęcia dla samego Red Bulla przerabiałaś!

— To było po znajomościach — przewróciłam oczami na jej słowa, po czym znów je zamknęłam.

— Co z tego! Wpisz to w swoje CV, a gwarantuję ci, że do jakiejś pracy z grafiką przyjęliby cię od razu! — podekscytowana tym Everdeen aż podskoczyła na kanapie, chwytając mnie za ramiona i potrząsając mną lekko.

Westchnęłam po raz kolejny, tym razem otwierając oczy i spoglądając na nią. 

— Wiesz, że chcę zrobić coś sama, bez tych wszystkich znajomości.

Olivia posłała mi nieco smutny uśmiech. Zdawała sobie sprawę razem ze mną z tego, że skoro cały świat zna już moje imię i nazwisko, to będzie niełatwo o to, aby nie patrzeć na mnie przez pryzmat ojca. Wszyscy widzieli tylko nazwisko, pomijając imię. 

A ja chciałam być po prostu Natalie.

— Wiem, słonko, wiem — blondynka zauważyła, że nieco posmutniałam, więc przyciągnęła mnie do siebie i po chwili już leżałyśmy przytulone na małej kanapie. — Kawa ci wystygnie, a ty nie lubisz zimnej.

Niechętnie podniosłam się z kanapy i chwyciłam za papierowy kubek z ciepłym jeszcze napojem. Posmakowałam go i wiedziałam już, że jest idealny. Kawa nie była duża, więc już po chwili w koszu wylądował zużyty, jednorazowy kubek. Sięgnęłam raz jeszcze po laptopa, kładąc go na nogach, a głowę oparłam o ramię przyjaciółki. 

— Pomóż mi coś wybrać.

— Ale to ty będziesz się tam uczyć. Albo pracować. Albo uczyć i pracować.

— Dorosłe życie jednak nie jest dla mnie.

Olivia zaśmiała się, pocierając moje ramię swoją dłonią. Ona nie musiała martwić się o pracę, bo pieniędzy miała górę porównywalną do Mount Everest. U mnie też nie było ich mało, ale wolałam mieć coś swojego. Faktem było to, że dostawałam przelewy od mamy, które ona wcześniej otrzymywała też od taty i dzieliła je na dwa, ale to nie to samo, co własne, zarobione pieniądze. Mogłabym zatrudnić się gdziekolwiek, byle mieć ich więcej. 

— Spróbuj ze studiami na UAL. Może mają jeszcze rekrutację. 

Poszłam za radą przyjaciółki, wpisując nazwę uniwersytetu w wyszukiwarkę. Mieli kilka kierunków, które faktycznie do mnie przemawiały, ale nie byłam pewna, czy jestem wystarczająco dobra. Nie chciałam porównywać się do innych, ale czasem bywało to ciężkie, a mając tyle utalentowanych osób wokół siebie mogłabym się poczuć jak beztalencie. Mimo tego, namówiona przez Olivię wysłałam maila na podany na stronie adres z pytaniem, czy jest jeszcze szansa dostać się na listę studentów. Szybko zmieniłyśmy potem okno przeglądarki, aby poszukać wspólnie pracy, odrzucając wszystkie oferty, które wydawały się nie być wystarczająco odpowiednie. Końcowo z około dwustu najciekawszych wybrałyśmy dziesięć, gdzie w najbliższym czasie miałam zamiar złożyć swoje CV. Gdyby nie pomoc Olivii, zapewne siedziałabym nad tym wszystkim cały tydzień, a i tak nie zdecydowałabym się na nic. Cieszyłam się, że mogłam zawsze liczyć na jej pomoc.

Padłam ze zmęczenia, mimo wypitej wcześniej kawy, która jednak nie zdołała mnie rozbudzić. Nie sądziłam, że szukanie odpowiedniej oferty pracy może być aż tak wykańczające. Po szybkiej drzemce, podczas której Olivia zamówiła nam coś do zjedzenia, wzięłam się za wypisanie CV.

Boże, robiłam to drugi raz w życiu, a od tego zależało czy dostanę pracę.

Uwierzcie mi, że mam talent do zepsucia spisania mojej historii zawodowej, która nawet nie istniała.

Wspólnymi siłami jednak udało nam się szybko z tym uporać. Zjadłyśmy też lunch, który wybrała Olivia i wybrałyśmy kolejny film z jej listy do obejrzenia. Nie był taki zły, trzeba przyznać, że dobrze się go oglądało, ale w połowie przestałam aż tak skupiać się na fabule.

Od: Tata
Podałem Maxowi twój numer. Powinniście utrzymywać dobry kontakt. Lubisz go.

Do: Tata
Lubię :) może śmiało się odezwać

Max Verstappen ma mój numer telefonu. Ten Max Verstappen. Ten sam, który z bycia dla mnie idolem, przechodzi na znajomego, może nawet i dobrego kumpla.

— Przestań pisać z kochasiem — mruknęła blondynka, wrzucając sobie popcorn do buzi.

— To nie kochaś, tym razem to tata.

— O mój Boże. Czyli już mu przeszło po tej akcji z Lando? — zapytała zaciekawiona, na co ja wzruszyłam ramionami. Skoro się odezwał to chyba nie był zły, prawda?

— Tego nie wiem, ale za to Max ma mój numer, więc...

— Ale miej tylko jednego kochasia.

— Jest jeden — uderzyłam ją poduszką w ramię, śmiejąc się przy tym.

— Czyli jednak go kochasz?

O kurwa. 

Ktoś ewidentnie musi nauczyć mnie myślenia. Średnio mi to w ostatnim czasie wychodzi.

Continue Reading

You'll Also Like

14.2K 913 20
„- Luu? - powiedział delikatnie. - Kolory nieba tworzą idealną kompozycje. - westchnęłam. - Zobacz jak cienka granica dzieli wodę i niebo, jednak tyl...
63.3K 2.7K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
38.2K 2.2K 68
𝑻𝒐𝒎 𝑰 𝑻𝒓𝒚𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊 𝑺𝒆𝒏𝒐𝒘𝒔𝒌𝒊𝒆𝒋 𝑴𝒐𝒕𝒕𝒐: 𝚃𝚘, 𝚌𝚘 𝚠𝚒𝚍𝚣𝚒𝚜𝚣, 𝚌𝚘 𝚜𝚒ę 𝚣𝚍𝚊 𝙹𝚊𝚔 𝚜𝚎𝚗 𝚠𝚎 ś𝚗𝚒𝚎 𝚓𝚎𝚗𝚘 𝚝𝚛𝚠𝚊...
7.1K 304 10
Formuła 1 sezon 2020 jest to wielkie wydarzenie ponieważ to 70- lecie tego sportu, jednak ten rok ma inne plany COVID 19 szybko się rozprzestrzenia a...