Zanim Cię Poznałam

By _Aguga_

92.9K 1.9K 1.6K

Jego wzrok był zimny jak lód i głęboki niczym ocean. A ja dryfowałam na jego powierzchni, uparcie starając si... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rizdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79

Rozdział 70

498 19 19
By _Aguga_

Tak długo czekałam na moment gdy spotkam Mullera. Szukałam okazji, by wydać go Chrisowi. Chciałam, by zapłacił za wszystko, co zrobił. Harris co prawda wcale nie był dużo lepszy. On również miał swoje za uszami, ale z tej dwójki był zdecydowanie lepszy. 

Mężczyzna siedzący przede mną na fotelu, miał o wiele więcej przestępstw na sumieniu, a mimo to, że dotychczas ukrywał się przed wzrokiem swoich wrogów, to bez najmniejszego strachu zajmował miejsce na skórzanym fotelu. Nie obawiał się, że ktoś mógłby nagle wejść i go zobaczyć. Starałam się postawić na jego miejscu, by zrozumieć sposób, w jaki myślał o całej tej sytuacji. Lecz nie musiałam długo się zastanawiać, by wiedzieć, że nie byłabym w stanie wychylić czubka nosa, że swojego azylu, w strachu, że ktokolwiek mógłby mnie zobaczyć. Ale ja nie byłam nim. Zbyt krótko przebywałam w tym świecie, by móc cokolwiek powiedzieć o odwadze. Już teraz mało brakowało, bym nie spanikowała na jego widok. Nawet w takiej chwili myślałam o Debby która dodawała mi sił, bo przecież ona potrafiła odnaleźć się w tym pokręconym świecie. Nawet myśl o Chrisie trochę mnie uspokoiła, bo wierzyłam, że byłby zdolny pokonać Mullera, wystarczyło tylko dać mu znak. 

Ale najpierw chciałam być pewna, że to na pewno ten Muller. Z każdą chwilą zaczynałam w to wątpić, bo co robiłby najbardziej poszukiwany człowiek w centrum miasta. Lecz jego stanowczy i władczy wzrok przeczył moim wątpliwością. Już przy pierwszym spojrzeniu dało się wyczuć tą bijący od niego wyższość. Wiedział, na jakim był stanowisku i jakie ma z tego korzyści. 

— Nie uwiodłaś chyba Chrisa swoim spóźnialstwem. 

Na ziemię z powrotem sprowadził mnie jego niski i donośny głos. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo obawiałam się, że przez taki mały błąd, może zrezygnować ze swoich planów wobec mnie i po prostu stąd wyrzucić. Lecz skoro nawet Mary go nie odstraszyła, to i coś takiego nie mogło.

— Nie musisz się mnie obawiać. — Uśmiechnął się złośliwie. — Podejdź. — Zachciał mnie ruchem ręki, lecz ja jeszcze przez chwilę stałam w miejscu, nie będąc pewna, co planował. 

Doskonale zdając sobie sprawy, że w tej sytuacji nie miałam innego wyjścia, więc zbliżyłam się powoli do mężczyzny. 

— Siadaj. — Wskazał na fotel po drugiej stronie biurka. — Powiedz, znasz Galicyjski? — spytał nagle i choć w głowie wyobrażałam sobie, jak może przebiec nasza rozmowa i miałam na to wiele scenariuszy, to żaden nawet nie był bliski tego rzeczywistego. 

— N-Nie — zająknęła się zbita z tropu. Myślałam, że będzie pytać o Chrisa.

— Szkoda — Uśmiechnął się tajemniczo, czym tylko dodał mi powodów do obaw, a i bez tego było ich już nadto.

Przez kolejne minuty, w których przyglądał się mi z żywym zainteresowaniem, czułam się niesamowicie niekomfortowo. Jak eksponat w muzeum, lecz takich nie można było zniszczyć czy nawet dotknąć. Tutaj przez najmniejszy szczegół, który mu się nie spodoba, mogłam zostać spisana na straty. 

— Dlaczego chciał szef się ze mną zobaczyć? — spytałam niepewnie i mogłabym przyznać, że na słowo szef jego kącik ust drgnął do góry. 

— Zaciekawiłaś mnie — przyznał prędko, jakby spodziewając się tego pytania, a nawet go wyczekiwał. — Zdołałaś wkupić się w łaski Chrisa, zyskałaś część jego zaufania. Musiał zobaczyć w tobie coś, co mógłby wykorzystać. Chce się dowiedzieć, co to było. — Splótł palce ze sobą, układając jednocześnie dłonie na biurku. 

Mój wzrok automatycznie opadł na stertę papierów, które musiał chwilę temu wypełnić, bo widniał na nich jego podpis pisany jeszcze świeżym atramentem. Nie spodziewałam się, że ktoś w tych czasach będzie jeszcze podpisywał się piórem, a tym bardziej ktoś taki jak on. Było to dostojne, ale zabierało więcej czasu. Nie wyglądał na cierpliwego, ale skoro nie uczestniczył w misjach, by nie zdradzić swojego wyglądu, to miał wystarczająco czasu, by wypełnić papiery piórem.

— Nie boisz się, że i ciebie oszukam? — Może było to bezmyślne posunięcie, mówić mu o czymś takim, ale naprawdę chciałam dowiedzieć się, dlaczego nagle postanowił mi się ujawnić. 

— Dobre pytanie. — Zaśmiał się, patrząc na mnie swoim przenikliwym spojrzeniem. Miałam wtedy wrażenie, że o wszystkim wiedział. — Może wyjaśnimy sobie wszystko przy karmelowej kawie. — Czerpał radość z mojego zdziwienia, a ja coraz bardziej bałam się, co jeszcze powie i co tak naprawdę o mnie wiedział. — Twój znajomy pracuje w kawiarni prawda? Może udałoby się załatwić miejsce tylko dla nas, by nikt nie mógł mnie zobaczyć. — Uśmiechnął się szeroko, lecz wciąż kontynuował. — Nie zabiorę cię do swojego domu, jak to zrobił Chris, ale nie wykluczam drogiego hotelu. Oczywiście nie musisz już dłużej handlować dla mnie narkotykami, wiem, że bez ludzi Chrisa może być ci ciężko znowu osiągnąć takie wyniki, ale ostatecznie chyba na dobre ci to wyjdzie. W końcu nienawidziłaś tego, prawda? 

Siedziałam na fotelu, czując każdy napięty mięsień, który szykował się do ucieczki, ale mimo to ja wciąż nawet nie drgnęłam. Po prostu wpatrywałam się w niego z przerażeniem, nie próbując się nawet bronić, bo wiedziałam, że nie było na to najmniejszych szans. On już i tak o wszystkim wiedział. Wiedział, o moim układzie z Chrisem, byłam tego pewna, jego wzrok z wyższością i szczerym rozbawieniem wpatrywał się w moje przerażone oczy, doskonale wiedząc, co sobie teraz myślałam.

— Nie bądź taka zdziwiona. Wcale nie było tak trudno się o tym dowiedzieć. Kobiety lubią plotkować, a wiadomości się niosą. — Rozprostaował palce, spoglądając na swój zegarek. Śledziłam każdy jego ruch nadgarstka, w obawie, że zechce zastrzelić mnie tu na tym fotelu, lecz nic takiego się nie stało. — Nieoczekiwanie zmienił mi sie dzisiaj plan dnia i za pół godziny mam konferencje, dlatego na ten moment musimy się pożegnać, ale mam nadzieję, że zobaczymy się następnego dnia. — Spojrzał w moje oczy, w których wciąż widniało niedowierzanie pomieszane z przerażeniem. — Naprawdę nie musisz się obawiać. Oczywiście jeśli naprawdę odwróciłaś się od Harrisa, a tak to wygląda, nie sądzisz?

Przytaknęłam głową, nie wiedząc, czy mówił prawdę i naprawdę miałam w spokoju wrócić do domu, ale by nie testować jego cierpliwości, nie chciałam dowiedzieć się, jaka była jej granica, dlatego pospiesznie podeszłam do drzwi. Lecz zanim zdążyłam je otworzyć, do pokoju wszedł młody chłopak. Po ubiorze stwierdziłam, że to pracownik biurowca. Był lekko skołowany tym, że musiał tu przyjść i nie wiedział do końca z kim ma do czynienia. Grzecznie oznajmił Mullerowi, że jego samochód czeka na niego na dole, ale chyba nie przemyślał, albo nie był świadomy tego co zrobił. 

Muller spojrzał na niego z uniesioną brwią, ale odesłał chłopaka zaraz po uzyskanej informacji. Spojrzałam na niego, domyślając się, co chodziło mu po głowie, ale nie mogłam nic zrobić, by zmienił zdanie. Musiał wybrać między sobą a tym chłopakiem i wybór był oczywisty.

— Trochę go szkoda. — Jego słowa nie miały w sobie nic z prawdziwego współczucia. — Z taką urodą, mógłbym za niego trochę dostać. 

Skrzywiłam się nieznacznie, wiedząc, co miał na myśli, ale nie powinno mnie to dziwić. Doskonale wiedziałam, czym się zajmuje. Najbardziej jednak ruszyło mnie to, że tamten chłopak nawet nie był świadomy, że nie wróci już do domu, a to za prawa tego, że wszedł do niewłaściwego pokoju. Taki głupi błąd, a kosztował go życie. Co na to jego rodzina? Czy dowie się prawdy? Zapewne nie. Usłyszą tylko, że zginął w wypadku, albo zaatakował go pijany mężczyzna, a on nie chciał oddać mu pieniędzy, bronił się, ale napastnik zdołał go dźgnąć. Ile słyszało się o takich przypadkach, a jak wiele z nich było prawdziwych.

Dlatego nienawidziłam sposobu, w jaki działał Muller. Teraz kiedy wyszło, że przez ten cały czas wiedział o moim układzie z Chrisem, nie miałam już wątpliwości, że im szybciej go wydam, tym lepiej dla mnie. Nie wiedziałam, jak długo zamierzał trzymać mnie przy życiu. Ale z tego co zdołałam zauważyć, był pewien tylko tych sytuacji, które przydarzyły się gdy współpracowałam jeszcze z niebieskookim. Od momentu, w którym urwałam z nim kontakt, przestał zdobywać o mnie informacje. W innym wypadku pewnie by mi się nie pokazał. Chris musiał mieć kreta i to bliżej niż przypuszczał. Od momentu gdy od nich odeszłam, Muller stracił dostęp do informacji o moich zamiarach, a skoro wszystko wskazywało, że naprawdę się od nich odwróciłam, to tak musiało być. Nawet z Debby się pokłóciłam. 

Musiałam działać jak najszybciej. Lecz obawiałam się, że po tym wszystkim nawet ona czy Chris nie uwierzą w to co im powiem. Były małe szanse, że po mojej zdradzie zechcą mi zaufać. Ale warto było spróbować. 

Przez całą drogę do domu czułam, jakby ktoś mnie obserwował. Obawiałam się, że i tym razem był to Muller, lub ktoś od niego, który doskonale wiedział, co chodziło mi po głowie. Czekałam na moment, w którym zaatakuje i obmyślałam możliwe drogi obrony, lecz jedyne co mi przyszło, to paznokcie, bo nawet broń musiałam zostawić w domu. Gdybym zabrała ją do Mullera, mogliby uznać, że chciałam się go pozbyć i zapewne oni zrobiliby to szybciej ze mną.

Dopiero kiedy zamknęłam drzwi mieszkania Mary, mogłam trochę odetchnąć, lecz nie na długo, bo zaraz przypomniało mi się, co zamierzałam zrobić. Jak dziecko skradające się po czekoladę, weszłam do pokoju kobiety, odszukując od razu wzrokiem czarną walizkę leżącą na szafie. Aż przypomniał mi się mój wypad z Chrisem do domku za miastem i moment kiedy tak jak teraz czułam, że robię coś nielegalnego, sprawdzając walizkę Mary. Lecz w niej nie znajdował się piękny pistolet, a urządzenie szpiegowskie i laptop. Doskonale wiedziałam że gdyby kobieta zauważyła jego zniknięcie, wszystko wskazywałoby na mnie, ale nie miałam skąd indziej tego uzyskać. Pojawienie się w siedzibie i zabranie czegokolwiek z magazynu byłoby jeszcze bardziej ryzykowne, gdyby ktoś mnie zobaczył po tym jak spotkałam się z Mullerem. Dlatego domowy azyl był najlepszy, bo tutaj nikt mnie nie widział. 

Zabrałam nadajnik, spisałam na kartce potrzebne dane, by go zlokalizować i odłożyłam walizkę na miejsce, by opóźnić reakcję Mary. Tylko dwadzieścia cztery godziny. Tyle potrzebowałam, by wydać Mullera. 

Najlepszym sposobem było powiadomić Debby, bo ona była bardziej skora do współpracy i prędzej mogła mi uwierzyć, zważając na naszą przyjaźń. Lecz nie mogłam dać jej tego bezpośrednio. Uczucie spoczywającego na mnie wzrokiem pojawiło się ponownie zaraz gdy opuściłam ściany mieszkania, dlatego nie chciałam ryzykować. Jedynym pomysłem, który mógłby zamaskować moje działania było przekazanie kartki Kevinowi pracującemu w kawiarni by ten dał ją Debby. Tak też zamierzałam zrobić, lecz z każdym krokiem gdy zbliżałam się do kawiarni, zaczynałam wątpić, czy był to dobry wybór. Chris miał u siebie kreta i choć nie wierzyłam, że może być to blondynka, to gdzieś z tyłu głowy miałam taką możliwość. W końcu dlatego zerwałam z nią kontakt i od tamtej pory Muller przestał zdobywać informacje. Poza tym sam powiedział że gdy kobiety lubią plotkować, informacje się niosą, a ja zawsze mówiłam dziewczynie o planach Chrisa. Musiałam inaczej dać znać Harrisowi.

Byłam na tyle zamyślona, że nie zauważyłam mężczyzny idącego przede mną i dopiero kiedy wpadłam na niego, wróciłam myślami na ziemię.

— Przepraszam — mruknęłam unoszący wzrok, a kolejne słowa utknęły mi w gardle, widząc przed sobą Chrisa we własnej osobie. 

Jego zimny wzrok przypominał ten, którym obdarzył mnie przy naszym pierwszym spotkaniu, a ciarki przerażenia przebiegły mi po plecach. Nie wiedziałam, co robić. Chciałam móc przekazać mu kartkę, która spoczywała w mojej kieszeni, ale teraz gdy mogłam być obserwowana, było to zbyt ryzykowne, a i mężczyzna nie wyglądał, jakby miał najmniejsze chęci współpracy ze mną. Musiałam mocno namieszać w jego planach, skoro darzył mnie taką nienawiścią. Z każdą sekundą czułam, że traciłam okazję na wydanie mu Mullera i w miarę normalne życie po tym. Albo w ogóle życie.

— Przepraszam, śpieszę się — odparłam pokornie i wymijając go, szybkim krokiem podeszłam do drzwi kawiarni. Chciałam zniknąć w jej środku, by mieć pewność, że ciężar po spojrzeniu Harrisa zniknie, lecz tak się nie stało. 

Zaraz gdy usiadłam przy jednym ze stolików, dzwoneczki przy drzwiach zadzwoniły, informując o przyjściu kolejnego gościa. Czułam, że to był on. Nie dał mi spokoju. Znalazł mnie i nie zamierzał odpuścić mi tego, że go zdradziłam. Czułam zbierające się mdłości ze strachu kiedy Harris przeszedł obok mnie i zajął miejsce przy stoliku po drugiej stronie pomieszczenia. Miał stamtąd idealny widok na wszystko, co robiłam. Trzymałam w rękach kartę dań i nie mogłam powstrzymać ich drżenia. Ściskałam ją tak mocno, że mogłabym za chwilę ją podrzeć. 

Wyciągnęłam kartkę z kieszeni, w pośpiechu pisząc na niej informacje dla kelnera, komu miał przekazać kartkę. I w momencie kiedy zdążyłam ją schować, kolejny dźwięk dzwoneczków otrząsnął mnie ze zbierającej się paniki. Do pomieszczenia wszedł kolejny mężczyzna, a gdy jego wzrok od razu spoczął na mnie, wiedziałam, że nie myliłam się z moimi podejrzeniami. To on mnie obserwował. I choć wykonanie mojego plany stało się jeszcze trudniejsze, to chociaż ktoś mógł przegonić ode mnie Chrisa, który do tej pory nie spuścił ze mnie wzroku nawet na moment. 

Nie zrobił tego ani razu przez cały czas, w którym zdążyłam wypić swoją kawę. A gdy w końcu przyszedł moment by zapłacić i przekazać kartkę kelnerce, zaczęłam ponownie panikować. Tego dnia Kevin musiał mieć wolne, bo nigdzie go nie widziałam, ale może to nawet lepiej. Stawało się to wtedy mniej podejrzane. Gdy tylko podeszłam do lady, czułam jeszcze większe zdenerwowanie niż przed spotkaniem Mullera. Obawiał się, że gdy wyciągnę rękę z kartką owinięta banknotem, ta wypadnie mi z rąk. 

Z szybko bijacym sercem podałam dziewczynie pieniądze, dziękując za obsługę i wyszłam z kawiarni, jak gdyby nigdy nic. Czarny scenariusz który miałam w głowie, na szczęście został tylko w moich myślach. Ale nie był to koniec moich zmartwień. Miałam nadzieję, że dziewczyna zdąży dać to Harrisowi, zanim i ten opuści za mną lokal.

Cały mój plan zależał od jednej, niczego nieświadomej dziewczyny i to chyba najbardziej mnie przerażało.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Nareszcie Chris się pojawił. Tylko na moment, ale był to przedsmak tego co wydarzy się w kolejnym rozdziale 🤭
Więcej nic nie powiem 🤐
Co myślicie o Debby? Może być kretem Mullera? 🤭
I czy Chris zaufa Gwen po tym co zrobiła? 🤔

Continue Reading

You'll Also Like

20.8K 690 43
Dwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego okna? ~~~~~ 17...
38.6K 1.9K 43
Liz miała idealne życie, wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Miała... Wszystko zaczęło się zmieniać jednej nocy. *Opowiadanie może zawierać błędy (za co...
96.5K 1.9K 37
Treść dla dorosłych ♡ || ZDAJE SOBIE SPRAWE ŻE MOŻNA WYCZUĆ TU CRINGE ALE PLS ZROZUMCIE MNIE, PISAŁAM TO W WIEKU 12 LAT! || ♡ Mówią, że nie można si...
103K 4.7K 29
Drżącą dłonią składam podpis pod własnym wyrokiem. Własnoręcznie, ale nie z własnej woli, skazuję się na rok udręki, nie mając pojęcia w jak niebezpi...