Corruption

By nowixaa

298K 7.8K 5.1K

1 Tom dylogii Secrets. Victoria to 17-letnia dziewczyna z pozoru prowadząca idealne życie w zaciszu swojego... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
Epilog
Podziękowania!!

35

5.8K 142 85
By nowixaa

To śmieszne, jak życie potrafi człowieka zadziwić w jednej chwili.

Wystarczy chwila, by cały dzień spieprzyć, a co najgorsze wywrócić życie do góry nogami.

Chciałam, aby nowy dzień przyniósł odrobinę ulgi, ale gdy spojrzałam na zegar, serce mi się zatrzymało. Właśnie zdałam sobie sprawę, że zaspałam do szkoły! Cóż, dla niektórych może się wydawać, że to tylko szkoła,..ale nie dla mojej mamy.

Dla mojej mamy, to jebany czysty obowiązek, a szczególnie w ostatniej klasie. Ze względu na pieprzone studia.

Zastygłam w miejscu, otoczona ciszą, która była złudna w moim pokoju. Musiałam podjąć decyzję - czy zaryzykować i spóźnić się na kolejną lekcję, czy ponownie zaryzykować i zrezygnować z dzisiejszego dnia szkolnego, a później zmierzyć się z konsekwencjami. Cóż, wychodzi na jedno, bo tak, czy siak dostałabym opierdol.

Poza tym, nie opłaca mi się iść na ostatnie 4 lekcje.

Cwaniara ze mnie.

Skierowałam się do łazienki, aby wziąć szybki, ciepły prysznic. Ciepła woda wypełniła pomieszczenie, otulając mnie przyjemnym uczuciem. Wyszłam i owinęłam się miękkim ręcznikiem, a gdy sie tylko wysuszylam, wsunęłam w siebie dres i krótki top, który sprawiał, że czułam się swobodnie i komfortowo.

Zeszłam na dół, kierując się do kuchni, bo czułam, że umieram z głodu. Zdecydowałam się na szybką opcję, która zaspokoi moje nagłe pragnienie. Płatki z mlekiem - idealne śniadanie, na każdą okazję. Wyciągnęłam miskę, a następnie sięgnęłam po karton z płatkami, które od razu wsypałam, a w następnej kolejności szybkim krokiem podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko.

Usiadłam na miękkiej sofie, włączając uprzednio telewizor na którym zaczęły lecieć jakieś nudne programy. Przeskakiwałam kanałami z jednego do drugiego, aż usłyszałam dobrze znajomy mi dźwięk powiadomienia w telefonie. Leniwym ruchem wyciągnęłam komórkę z kieszeni i weszłam w panel powiadomień.

Od: trio seksiaków:
Emily: Czemu nie ma ciebie w szkole laska?
Liam: Ale z ciebie suka, zostawiasz nas w tym pierdolniku samych?

Parsknęłam ze śmiechu i pokręciłam głową z politowaniem. Jakie to cudowne uczucie, kiedy ktoś o tobie pamięta i zaczyna tęsknić, bo nie ma ciebie jeden dzień w szkole.

Vi: Zaspałam :(   Tak mi przykro, ze aż wcale.

Odpisałam zdawkowo i odłożyłam na bok komórkę, ponownie skupiając się na telewizorze.

Jednak w tym samym momencie, jakby znikąd, dobiegł do mnie dźwięk, który przyciągnął moją całą uwagę. A dokładnie chodzi mi o słowa wypowiedziane, przez jedną z dziewczyn, która grała główną rolę.

"Znalazłam listy w biurze. Jakieś dziwne te listy, a w nich są przekazane mroczne tajemnice. Trzymam w dłoni prawdę, która może zmienić wszystko w moim życiu."

W mojej głowie zapaliła się nagle jakaś lampka.

Przypomniałam sobie rozmowę matki, gdy rozmawiała z kimś przez telefon ostatnio. Mówiła również o jakiś listach, które trzyma w swoim gabinecie. Jakieś ważne. Jednak.. ona często zamyka biuro, a klucz bierze ze sobą.

Odczułam nagle potrzebę, by dowiedzieć się dokładnie o co chodziło. Moja ciekawość sięgnęła zenitu, a jednocześnie poczułam przypływ emocji. Może, jeśli znajdę te listy i je przeczytam, to w końcu dowiem się kim jest ten człowiek lub co łączy go z matką.
Wyciągnęłam komórkę z kieszenie i kliknęłam w grupę.

Do: trio seksiaków:
Ja: Jak nie mam klucza, to czym je otworzyć? Macie pomysły?
Liam: z buta wjedź.

No kretyn.

Emily: Może jakąś pinezką?

No geniusz.

Cóż, Caroline rzadko używa swojego gabinetu. Jedynie do przechowywania ważnych papierów do pracy, czy w razie bardzo prywatnych konsultacji, ale to zdarza się bardzo rzadko.

Te miejsce, było zawsze dla mnie i mojego brata niedostępne. Głównie z powodu poufnych informacji, czy też ważnych dokumentów. Tylko czemu ja wcześniej nie wpadłam na pomysł, by tam zajrzeć? Czemu pieprzony kanał dał mi powód?

Kiedy znalazłam się pod drzwiami, dotknęłam opuszkami palców chłodnej klamki. Wsunęłam pinezkę i zaczęłam nią przekręcać i choć z początku wydawało mi się, ze ten plan się nie uda, to.. dziwnym trafem udało się.

Coś mi tu śmierdzi.
Niemożliwe, by szło tak łatwo.

W momencie gdy nacisnęłam klamkę, ukazał się przed moimi oczami widok sterty porozrzucanych papierów.

Zdziwiło mnie to, bo Caroline to kobieta, która na sam widok bałaganu dramatyzuje. Weszłam do środka i zaczęłam się oglądać. Jednak mój widok przykuła wielka tablica korkowa, która wisiała na ścianie. Na niej były przyczepione różne artykuły, zdjęcia, notatki, wydruki.

Moje serce przyspieszyło, gdy ujrzałam na jednym z artykułów Michaela. Obok tego artykułu wisiała dziwna notatka. Moje ręce drgnęły, a palce sięgnęły po nią.
Słowa na papierze były krótkie, ale dziwnie intrygujące.

— Prawda leży w przeszłości - przeczytałam cicho.

Zmarszczyłam lekko brwi i zagapiłam się w jeden punkt. Jaka prawda? O Michaelu? Przeniosłam swój wzrok na biurko i podeszłam bliżej, by sprawdzić dokumenty. Na jego powierzchni rozłożone były stosy papierów, ale nie były interesujące. Znajdowały się tam jedynie informacje o raportach, projektach różnorodnych i plany budżetowe.

— Gdzie je schowałaś mamo.. - przygryzłam wewnętrzną część policzka i zaczęłam głębiej przeglądać biurko, aż dłonią dotknęłam szafki.

Zamkniętej na klucz.

Coś wewnątrz mnie podpowiadało, że to właśnie tam kryje się coś istotnego, co odsłoni kawałek prawdy. Nie z przypadku zamknęła tą szafkę. Spojrzałam wokół w poszukiwaniu klucza, ale jak na złość nie znalazłam go na pierwszy rzut oka.

No tak, mam pinezkę.

Kucnęłam przed szafką, zaczęłam manipulować zamkiem. W moim sercu tliła się iskra nadziei, że znajdzie się tam, to czego potrzebuje. Jednak, jak na złość pieprzona szafka nie chciała się otworzyć.

— No dawaj - warknęłam i mocniej wepchnęłam pinezkę, a szafka się otworzyła. Odetchnełam z ulgą i przetarłam spocone czoło.

Wszystkie moje przeczucia okazały się słuszne, kiedy odchyliłam pierwszą kartkę, pod spodem znalazłam list.

Jednak nie był zwykły list, bo zaadresowany był pod nazwą "Wróciłem".

Mój oddech nagle znikąd przyspieszył, a serce zaczęło bić jak młotem. Drżącymi dłońmi zaczęłam wyciągać list z koperty, który był już przez nią czytany, bo list był pognieciony, ale nadal dało się z niego czytać. Jednak pierwsze słowa, które na nim były napisane lekko mnie przeraziły.

Witaj, moja piękna Caroline,

Czyżbyś stęskniła za mną? Mam nadzieję, że tak, bo twój ukochany koszmar właśnie powrócił. Myślałem przez te lata o tobie i o tym, co byłoby, gdybym nie odszedł. Gdyby nie twój mąż. Teraz gdy się dowiedziałem, że objęłaś fasadę burmistrza, muszę przyznać, że mnie zadziwiłaś. Zawsze wiedziałem, że jesteś bystrą i odważną kobietą, ale bycie burmistrzem? Jednak nie po to piszę ten list. Chciałem ciebie ostrzec. Czas na to, co powinno się stać dawno temu. Zniszczę wszystko, co kochasz. Za to co zrobiłaś. Zaczynając od dzieci, a kończąc na tobie. Nie sądziłaś chyba, że zdołasz uciec, przed przeszłością, skarbie? Nie ma ucieczki przed prawdą, a twoje kłamstwa i tajemnice nie zostaną ukryte. Pozbawię ciebie tego, co najcenniejsze, jedno po drugim. Może zaczniemy od wspaniałej, córki? Kto wie.

Twój Mich.

Moje serce zamarło, a myśli wpadły w wir przerażenia. Może i nie dowiedziałam się, co ich łączyło, ale jedno jest pewne.. ten człowiek grozi mojej matce.

Zaczynając od dzieci.
Może zaczniemy od wspaniałej, córki

Jak napisał..tak zrobił.. chyba, że.. mój brat też dostał od niego telefon, ale o tym nie powiedział?

Moje myśli zostały przerwane, przez dźwięk dzwonka. Szybkim ruchem zaczęłam chować dokumenty i list, by Caroline nie dowiedziała się, że tutaj byłam, a następnie drżącymi dłońmi zamknęłam drzwi od jej gabinetu. Z szybko bijącym sercem poszłam w kierunku korytarza, a następnie otworzyłam drzwi.

Jednak jakie moje zdziwienie było, gdy zauważyłam w nich Noah'a.

— Cześ.. - nie dokończył, bo zamknęłam mu przed nosem, jednak nie do końca zamknęłam całkowicie, bo jego noga mi w tym przeszkodziła. - Proszę, porozmawiajmy..

— Nie mamy o czym, daj mi spokój.

Weszłam do kuchni, a chłopak najwyraźniej za mną, bo słyszałam jego chód. Nagle poczułam jego dłoń na swoim ramieniu, przez co od razu się wzdrygnęłam i wyrwałam z jego uścisku.

— Nie dotykaj mnie - mruknęłam ostrzegawczo, wskazując na niego palcem, a następnie założyłam ręce na klatce piersiowej.

— Proszę, chcę to wyjaśnić..

— Chcesz wyjaśnić, to jak pieprzyłeś się z jakąś suką? Albo może to jak mnie zdradziłeś? Wiesz co? Mam to w dupie, tak jak ciebie.

— Kurwa, nie zdradziłem ciebie Victoria, ta cholerna suka ciebie okłamała.. od samego początku chciała mi rozjebać życie..  - zaczął, na co zmarszczyłam brwi. O czym on mówi, jak to.. nie zdradził?

— O czym ty... mówisz? - zapytałam niemal szeptem, na co on przejechał nerwowo dłonią po swoich włosach.

— Ten filmik.. ten z nią... on był przed naszym związkiem, przecież ja w życiu bym tobie tego nie zrobił. Dziwie sie, ze w to uwierzylas. Kocham ciebie, a ona chciała się najwidoczniej zabawić moim kosztem i.. wysłała go tobie. Chciałem tobie o tym powiedzieć, ale zablokowałaś mnie, potem twoja mama nie wpuściła mnie i mówiła, że się źle czujesz, więc..

Nie, nie, nie.. to nie może być prawda.

Chwyciłam się za głowę, a jego głos słyszałam, jak ściszone dźwięki. Wystarczyły te słowa, by całkowicie mnie złamać.

I ten list.

Moje serce zaczęło bić szybciej, a w mojej klatce piersiowej pojawiło się nieprzyjemne uczucie duszności. Wszystko wokół mnie zaczęło się zlewać w jedną, niewyraźną masę.

On to uknuł. Michael.

Czułam jak ziemia pod moimi stopami się chwieje, a rzeczywistość traci swoją stabilność. Wszystko, co uważałam za pewnik runęło w gruzach.

Atak paniki mnie ogarnął całkowicie, a mój oddech, był przyspieszony, nieregularny i.. płytki. Dłonie drżały niekontrolowanie. Czułam powoli, że upadam, ale w pewnym momencie chłopak chwycił mnie delikatnie za ramiona, stając twarzą w twarz ze mną. Jego spojrzenie było pełne paniki i strachu.

— Hej kochanie! - powiedział spokojnym, uspokajającym głosem. - Wdech i wydech. Skup się na oddechu. Rób za mną powoli.. wdech.. i wydech. To tylko chwila, a ty jesteś silna! Przezwyciężysz to! Skup sie na moim głosie, jasne?

Problem w tym, że ja już przegrałam. Przegrałam w momencie, gdy uwierzyłam Michaelowi w to, że mógł mnie zdradzić.

W momencie, gdy zamiast przemyśleć wszystko, po prostu uwierzyłam nic nie znaczącemu w moim życiu człowiekowi. Zostałam wciągnięta w wir kłamstw i manipulacji, a teraz zrozumiałam, że to co pisał w liście, że zniszczy życie, zaczynając od nas.. właśnie zniszczył moje.

Zniszczył cząstkę mnie, która odbudowywała się od nowa. Zrozumiałam, że.. to ja jestem pieprzoną hipokrytką. Każdego w moim życiu osądzałam za zdradę, mojego ojca, byłego chłopaka, a teraz obecnego.. a ja? Ja również to zrobiłam.. zdradziłam go i to z jego kuzynem..

Mam dosyć.

— Hej, wdech i wydech! Jestem tutaj z tobą - pocałował mnie w czoło.

Spojrzałam na niego wzrokiem, pełnym łez i zrobiłam to, co kazał. Powoli raz po raz wdycham i wydycham powietrze.

Staram się uspokoić moje wzburzone emocje. Powoli się uspokajałam, a kiedy znów spojrzałam w jego brązowe tęczówki, zalało mnie poczucie winy.

Jak ja mu to wytłumaczę? Przecież.. to wszystko zniszczy.

Zdałam sobie sprawę, że Michael zniszczył, to co kochałam. To co nadal w środku kocham, a jednocześnie pragnę, by zostało.. ze mną.

Nawet nie będzie chciał być moim przyjacielem, gdy sie dowie.

— Co się stało? - zapytał, głaszcząc mnie po głowie.

Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki wdech, zaciągając się jego zapachem.

W końcu wydusiłam z siebie słowa, które brzmiały, jak szept rozpaczliwej duszy.

— T-to jest skomplikowane..Bardzo skomplikowane - załkałam, starając się kontrolować dreszcze, które wędrowały po moim ciele.

— Hej, myszko - chwycił moją twarz w ciepłych dłoniach i popatrzył w moje oczy. Starałam się uciekać wzrokiem, bo kiedy spoglądam na niego, zalewa mnie poczucie winy. - Jestem tutaj z tobą, nie ważne co się stało.. Ja będę z tobą, jasne? Nie zostawię ciebie!

Uśmiechnęłam się cierpko, a kolejna łza potoczyła się po moim policzku. Łza bólu i cierpienia. Moje serce znów się kruszy.

— Nawet, jeśli zrobiłam coś okropnego? - pociągnęłam nosem, a chłopak zmarszczył lekko brwi, ale po kilku sekundach skinął głową.

— Możesz mi powiedzieć wszystko i.. razem  cos zdziałamy.

Kolejne łzy poleciały, a tym razem ze szczęścia. Cieszę się, że ktoś taki jak on jest teraz przy mnie. Jednak.. nie jestem w stanie mu powiedzieć o tym, co się wydarzyło na wycieczce.. nie jestem po prostu w stanie.

Nie teraz. Nie w tym momencie.

Jednak.. mogę mu powiedzieć o Michaelu. Czuję, że mogę mu w tej kwestii zaufać, a ja? Ja potrzebuję wsparcia, bo nie wiem co robić. Ten człowiek niszczy życie i zaczyna to robić powoli i niespodziewanie. Jak pieprzony wirus, który wkrada się niezauważony do życia i.. niszczy, to co jest w środku.

— Może zacznę od..

I tak rozpoczęłam wylewanie z siebie prawdy..
Nie całej..

                                                   ****

Siedziałam na sofie w salonie z podwiniętymi nogami, a swoją brodę opierałam na kolanach.

Noah chodził w tą i z powrotem, a pięści miał na swoich biodrach. Powiedziałam mu wszystko, pomijając fakt, jaki stał się na wycieczce, po ostatniej imprezie.

Nie mogę mu o tym powiedzieć.. ja wtedy go stracę i ja to wiem. Mimo zapewnień, że nie zostawi mnie.. on to zrobi.

On i Hugo.. nie mają relacji takich, jak ma każde kuzynostwo. Nie przepadają za sobą, a ich rozmowy są.. fałszywe i na pozór, przed ciocią Alexis.

Nie wiem, co między nimi się kiedyś przytrafiło, bo Noah nigdy nie chciał mi powiedzieć, ale jedno jest pewne.. musiało coś poważnego się stać.

Między mną, a Hugo nie ma kompletnie żadnej miłości.. on.. On jest skomplikowany. To była jedynie chwila słabości, bo przy nim czuję uczucie..niezidentyfikowane.

Nie miłość, ale.. coś w rodzaju pragnienia? Nie umiem stwierdzić tego uczucia

Czuje sie.. po prostu dobrze.
Inaczej, niż przy każdym.

— Pieprzony gnój - warknął, a ja przygryzłam wewnętrzną część policzka. - Musisz powiedzieć o tym twojej matce, ona powinna wiedzieć.

Na te słowa od razu na niego spojrzałam ze zmarszczonym wyrazem twarzy.

— Nie, ona właśnie nie może wiedzieć. Jeśli jej powiem, to nigdy się nie dowiem prawdy. Ona będzie kłamać.

— Skąd wiesz, że będzie kłamać? Może..

— Noah.. znam Caroline, bo mieszkam z nią pieprzone 17 lat. Ona nic nie powie. Choćbym błagała na kolanach, nie powie wszystkiego.

Chłopak głośno westchnął i skierował się w moją stronę, po czym klapnął obok mnie i przytulił. Wzięłam głęboki wdech i przymknęłam powieki. Potrzebuję znać prawdy i zrobię wszystko, by dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywała przede mną idealna Caroline Victoria Rossi. Nawet, jeśli oznaczałoby to ryzyko.

— Nawet nie wiesz, co czułem.. gdy do mnie napisałaś. -
Zaczął, a ja przygryzłam mocniej wewnętrzną część, by nie rozpłakać się znów. - Przeczytałem tą wiadomość nad ranem. Pierwsze co zrobiłem, to wybiegłem z domu i to spodniach od piżamy, czaisz?

Zaśmiałam się pod nosem, a następnie pociągnęłam nosem.

— Kiedy twoja mama powiedziała, że się źle czujesz, to.. wróciłem do domu i jestem idiotą, że to zrobiłem. Po prostu.. bałem się? Chciałem porozmawiać na spokojnie, kiedy będziesz czuła się na siłach, a tak się składało, że następnego dnia była wycieczka..

— Czemu ciebie na niej nie było? - przerwałam mu, a on cicho westchnął.

— Dziwna sprawa, ale.. budzik mi się dziwnym trafem zepsuł. Wstałem o 9 i budzik nawet nie drgnął. Wkurwiłem się, bo nawet Hugo mnie nie obudził, więc chciałem napisać do Liama i Emily, ale.. jak pewnie wiesz..

— Zablokowali ciebie? - zaśmiałam się, na co chłopak przewrócił oczami.

— Ta, a Hugo nie odbierał oczywiście swojego pierdolonego telefonu, a odpisywał za każdym razem, że jest kurwa zajęty, więc ciężko było z dodzwonieniem się.

Na to imię poczułam ukłucie w sercu.

Michael wszystko ukartował.

On wiedział doskonale, że to nie była zdrada, a jednak postanowił mnie zmylić. Najgorsze jednak nie jest to.. najgorsze, jest to.. że wtedy zrobiłam sobie krzywdę.

Znów.

Przez zmanipulowanie walniętego psychopaty, zrobiłam sobie krzywdę.

— Noah?

— Hm? - zapytał, pocierając moje ramie.

— Czemu nie mówiłeś, ze należysz do nielegalnej organizacji pod nazwa UMUM?

Chłopak przerwał pocieranie mojego ramienia, przez co uniosłam na niego wzrok. On był zamyślony i miał zmarszczony wyraz twarzy.

— O czym ty mowisz? Chodzę na boks i faktycznie nazywa sie ta grupa UMUM, bo to nasz skrót, ale.. Do żadnej nielegalnej organizacji nie należę. Kto ci to powiedział?

Pieprzony gnojek zrobił mnie w chuja.

                                           ****

Wieczór zaczął się normalnie. Myśli udało mi się w jakiś sposób poukładać i chociaż nadal czuję chaos, to.. jest lepiej, niż kilka godzin temu.

Po wyjściu Noah z domu, dostałam również wiadomość od Caroline, że odbędzie się u nas kolacja, a gościem będzie Alex, byśmy mogli lepiej się poznać.

Nie powiem, że ta informacja mnie uszczęśliwiła, bo mimo, że lubię Alexa, to dzisiejszy dzień nie był dla mnie szczególnie fajny i wolałam go spędzić w pokoju.

Jednak moje życie, jak zwykle musiało skopać mi tyłek.

Zeszłam po schodach ubrana w zwykłą czarna sukienkę. Kiedy znalazłam się przed kuchnią nałożyłam na siebie fałszywy uśmiech, ukrywając wewnętrzny konflikt.

Nie chciałam pokazać emocji, bo wtedy matka wypytałaby mnie o wszystko, a ja.. nie wiem, czy.. czy wtedy bym nie wypuściła pary z ust.

Na pierwszy rzut oka zauważyłam mamę, która stała przy blacie i przyrządzała potrawy.

Podeszłam do mamy, która wyciągała z piekarnika łososia i po kilku ciężkich  sekundach westchnęłam cicho.

— Pomóc w czymś?

— Możesz pomieszać sałatkę.

Skinęłam głową i podeszłam do blatu kuchennego, na którym leżała miska z sałatką warzywną. Chwyciłam za mieszadło i zaczęłam mieszać. Nagle po schodach zaczął iść Nicholas, który szedł w dresie.

— Hej! A gdzie twój smoking? - zapytała, zakładając pięści na biodrach, a ja parsknęłam śmiechem, przez co brat posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.

— Jezu mamo, poważnie? To tylko kolacja, a nie..

— Ja ci dam, tylko kolacja! Zjeżdżaj na górę się przebrać.

Już miał się odezwać, ale na jego szczęście zadzwonił dzwonek, który świadczył o przybyciu gościa. Mama spojrzała na nas gwałtownym spojrzeniem, które jasno i wyraźnie mówiło "otwórzcie, a ja zaraz wracam".

Nicholas z zadowoleniem poszedł otworzyć, a ja chwyciłam w ręce sałatkę, którą odstawiłam na stół, a następnie wróciłam po resztę potraw.

Musze przyznać, ze Caroline robi najlepszego łososia, który jest naprawdę obłędny, a podaję go z makaronem w sosie śmietanowym ze szpinakiem, jest to tak zwana Tagliatella.

Kiedy ostatnią potrawę ułożyłam na stole, wszedł Alex, którego oczami przeczesywałam od góry do dołu.

Ubrany był jak zwykle elegancko, jednak tym razem postawił na czarne jeansy i białą koszulę. Jego błękitne oczy rozświetliły się na mój widok, a następnie uśmiechnął się szeroko. W dłoni trzymał dwa bukiety, który jeden wręczył mi.

— Witaj Victorio. Miło ciebie widzieć - rzekł spokojnym głosem.

— Ciebie również i dziękuję - odparłam zaciągając się
zapachem tej cudownej woni kwiatów. Był to przemiły gest z jego strony, dzięki któremu zaplusował u mnie ponownie.

— Gdzie mama? - zapytał po chwili.

— Już jestem! - odparła nieco spiętym głosem, przez co wzrok wszystkich spoczął na niej. Przebrała się w białą sukienkę, która idealnie opinała jej pas, a dół pozostawał zwiewny.

Wyglądała, jak kobieta z jakiejś bajki o księżniczkach i to tak dosłownie.

Oh, nie. Wyglada jak kłamliwa księżniczka.

Alex podszedł do niej i uśmiechnął się oglądając ją i pocieszając się jej widokiem. Wręczył jej kwiaty, a następnie popatrzył jej w oczy.

— Wyglądasz.. zjawiskowo. - rzekł wbijając się w jej usta.

Spojrzałam na brata, który tak jak ja niezbyt tym widokiem, był zainteresowany.

Parsknęliśmy cichym śmiechem, po czym odstawiłam swoje kwiaty do pustego wazonu.

Kolacja przebiegała spokojnie i miło, bez żadnych niekomfortowych sytuacji. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, dzieląc się głównie swoimi historiami i dowcipami.

Znaczy.. oni gadali, a ja udawałam zainteresowana.

Alex jest w porządku gościem, który ma spory dystans do siebie. Jest zabawny i mądry, a przede wszystkim ma duże podejście do nastolatków, co jest kolejnym plusem w jego charakterze.

Cieszę się, że mama znalazła w swoim życiu kogoś tak wartościowego, jak on. 

Dla Caroline rozwód, był bardzo ciężki, przez długi okres czasu borykała się z samotnością i tęsknotą. Ja i Nico również do tej pory nie wybaczyliśmy mu tego, że zdradził naszą mamę z jakąś blondwłosą zdzirą, a minęły już 4 lata.

Nie potrafię mu spojrzeć w oczy, bo to zbyt bardzo boli. Dla mnie, jest już typem na skreśleniu, który jest ojcem tylko na papierze. To przez niego zaczęłam mieć ataki paniki i przez niego mam lęki przed zdradą.

—Już wiesz co zamierzasz studiować, Victorio? - zapytał po chwili Alex, na co prawie zachłysnęłam się makaronem.

— Nie, jeszcze nie myślałam nad tym..

— Myśli nad studiami prawniczymi - wtrąciła się mama, na co przewróciłam oczami.

To ona o nich myśli, a nie ja.

Kiedyś mówiłam o nich, że ciekawym doświadczeniem musi być bycie prawnikiem i od tamtej pory gada tylko o tych pieprzonych studiach.

Oczywiście, że nie karcę tą propozycją i również nie skreślam z listy, ale.. jeszcze nie wiem, co dokładnie chcę w stu procentach studiować. To.. skomplikowane.
Jak zresztą wszystko w moim życiu.

— Wow, to świetnie! Powodzenia, bo dostanie się na takie studia, to pewnie spore wyzwanie, ale jesteś bystrą dziewczyną, więc dasz radę - puścił mi oczko, na co uniosłam kącik ust.

Błagam zmieńmy temat, nie chcę być głównym tematem.

— A ty Nicholasie? Myślałeś już o studiach? - zapytał, a Nicholas parsknął śmiechem.

— Studia? Jedyne co ja chcę studiować, to leżenie i granie do nocy z kumplami.

Parsknęłam śmiechem, a mama posłała nam karcące spojrzenie. Przygryzłam dolną wargę, by bardziej się nie roześmiać.

— Po moim trupie, Nicholas! - wskazała na niego widelcem i dodała. - Spróbuj tylko, a pożegnasz się z konsolą.

Brat przewrócił oczami, ale gdzieś tam drgnął mu kącik ust.

Jednak mój ubaw nie trwał długo, bo usłyszałam dźwięk powiadomienia. Zmarszczyłam lekko brwi i sięgnęłam po telefon, a następnie położyłam na swoich kolanach.

Nieznany numer: Już niedługo się spotkamy, kochanie.

Dosłownie żółć w moim gardle się zatrzymała.

— Chcemy wam o czyms powiedzieć - zaczęła matka, a ja swoje rozszerzone gałki przeniosłam na nich. - Pobieramy się.

————————————————————————
Opsi, ale się porobiło 🤷‍♀️😅

Continue Reading

You'll Also Like

Trust me By ksicja_

Teen Fiction

43.4K 1.3K 33
Bo byliśmy tylko dziećmi, które nie zasłużyły na życie w takim świecie. Ty wolałabyś mnie nigdy nie spotkać, a ja wolałbym nigdy cię nie skrzywdzić. ...
730K 4K 7
Opowieść pełna słoneczników, tańca w deszczu i wylanych łez podczas zachodów słońca. Evangeline Pierce po zdradzie chłopaka, rozstaje się z nim. Jed...
5.1K 226 6
~ Wszystkie marzenia wypłyną melodyjnie na światło dzienne, a my szczęśliwi będziemy ~
156K 4.8K 35
17-letnia Grace w słonecznej Florydzie, zostawiła swoich przyjaciół, chłopaka i życie, jakie prowadziła do czasu, gdy rodzice oznajmili, że przenosz...