Corruption

Por nowixaa

296K 7.8K 5.1K

1 Tom dylogii Secrets. Victoria to 17-letnia dziewczyna z pozoru prowadząca idealne życie w zaciszu swojego... Más

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
Epilog
Podziękowania!!

31

4.7K 148 49
Por nowixaa

— Dalej dziecko drogie, bo się spóźnisz! - krzyknęła z dołu moja mama, a ja myślałam, że zaraz eksploduje.

Spojrzałam na godzinę w telefonie i zdziwiłam się. Przecież jeszcze chwilę temu miałam sporo czasu. Dzisiaj szkolna wycieczka, a ja ledwo jestem spakowana.

Zaspałam kurwa.

— Ładowarkę mam, portfel też, ubrania są.. chyba wszystko mam - przemknęło mi przez myśl.

Starałam się zachować spokój, upewnić się, że niczego ważnego nie zostawiłam, a była to kwestia sekund.

Kiedy w końcu upewniłam się, że wszystko jest na swoim miejscu, schowałem telefon do kieszeni i spojrzałam na zegar.

Czas był nieubłagany, a ja nie mogłam się spóźnić.

Spoglądając w lustro zobaczyłam lekko zmęczoną twarzą i porozrywane kosmyki włosów, przez co się delikatnie skrzywiłam.

Nie miałam czasu na perfekcyjne uczesanie, czy dokładny makijaż i tak w sumie, to nie miałam kurwa na nic czasu, przez moje zaspanie.

Dosłownie zaczęłam pakować się 2 godziny przed wyjazdem.

Idiotyzm Victorii Rossi.

Wzięłam jeszcze jedno głębokie westchnienie, odczuwając mieszankę podekscytowania i obaw. Zamknęłam drzwi za sobą i zdecydowanym ruchem chwyciłam mocno uchwyt walizki i zaczęłam schodzić po schodach.

— Daj, pomogę ci z tym - Powiedział z uśmiechem Alex, wyciągając dłoń w moim kierunku. Cóż, przyzwyczajam się, że radzę sobie sama, ale czemu by
nie skorzystać. - Kurczaki, czy to aby na pewno wyjazd na 3 dni?

Przewróciłam oczami i uniosłam kącik ust.

— Dobre wyposażenie, to podstawa! - wyszczerzyłam się.

To wcale nie tak, że wrzucałam byle jakie przedmioty i byle jakie ciuchy do walizki, aby zdążyć wyjechać z domu.

Absolutnie, nie tak..
Jednak możemy pominąć ten fakt.

Weszłam do kuchni, a tam ujrzałam Caroline w swoim stylowym kombinezonie, która kierowała we mnie politowane, spojrzenie.

Jej zmrużone oczy świadczyły o tym, że była niezadowolona z mojego nieprzygotowania. Wiedziałam, że mam przed sobą poważny problem.

Oczywiście wytłumaczyłam się mówiąc, że czułam się okropnie przez cały dzień i noc jednak głęboko w moim wnętrzu wiedziałam, że to tylko częściowa prawda.

— Vic, co się z tobą dzieje ostatnio?

— A co ma się dziać? Nic. Po prostu słabo mi było i tyle..

— I tyle? Słabo przekonujące, Victorio.. - założyła ręce na klatce piersiowej. - Wczoraj był tu Noah i próbował się z tobą skontaktować, przez cały dzień. Chciał ciebie widzieć..

Niemal natychmiast na te słowa się wzdrygnęłam.

— Był tutaj?

Na moją reakcje zmarszczyła swoje brwi.

— Był.. - powiedziała dziwnym tonem i dodała - ale powiedziałam mu, że słabo się czujesz, więc poszedł. Poprosił mnie o to, abym przekazała tobie, że masz się z nim skontaktować, gdy tylko się lepiej poczujesz.

Skinęłam głową i przygryzłam wewnętrzną część policzka. Cóż, nie mam zamiaru się z nim kontaktować, tak.. czy siak.  Zerwaliśmy. A raczej to ja zerwałam z nim po pijaku w klubie. Później zablokowałam jego numer, a także na wszelkich social mediach.

Cóż, powiedzmy.. że nie chcę mieć z nim kontaktu, chociaż to awykonalne.

Szkoła.

Tak a propos od niej tez zrobiłam sobie wolne. Dosłownie calutki tydzień.

Caroline o tym nie wie i na razie nie chcę jej mówić, bo zacznie swoje bezsensowna rozmowę, którą wolałabym obejść. Pozwoliła mi zrobić sobie tylko dwa dni wolnego.

Chwilę później mój wzrok spoczął na moim bracie, który ziewając przechodził obok mnie z butelką wody w ręce.

— Wreszcie wyjeżdżasz. Trzy dni spokoju.

Uniosłam brew.

— Och, nie mogę się doczekać twoich telefonów w nocy o tym, jak bardzo tęsknisz.

— Dobrze, że za marzania nie karają.

— Racja, pewnie dostałbyś dożywocie, gdyby karali za nie - puściłam mu oczko, na co przewrócił oczami.

— Osiwieje przez was i to jeszcze przedwcześnie - mruknęła Caroline, na co prychnęłam pod nosem.

Podeszłam do mamy i uwiesiłam się na jej ramionach.

Rzadko zdarzają się takie czułości, bo często jej albo w domu nie ma, albo się kłócimy lub po prostu nie okazujemy tego. No albo jest u Alexa, który ostatnio często przebywa u nas i nocuje.

A aktualnie potrzebowałam przytulenia, chociaż na zewnątrz tego nie było widać. Tak to jest, kiedy przez lata uczyłaś się chować emocje.

— Oh, już dobrze.. bo się zaraz rozkleję, a nie nałożyłam mascary wodoodpornej!

Przewróciłam oczami, ale kącik ust drgnął w górę. W końcu Alex wszedł i założył pięści na swoich biodrach głośno wzdychając.

— Wszystko zapakowane i gotowe do jazdy. A wy gotowi?

— Ja ta, ale ona - wskazał palcem w moją stronę, na co zmrużyłam oczy. - Pewnie znowu czegoś zapomniała i jak zawsze przypomni jej się w trakcie drogi. To już tak zwana tradycja.

— Ha, ha, ha. Twoje słodkie uwagi zostaw dla siebie, kretynie. Tym razem wszystko mam pod kontrolą i nie musisz się martwić o moje zapominalstwo.

— Ta, a za godzinę "mamo, mamo zapomniałam skarpetek!" - zaczął piszczeć i jeśli uważa, że jak mówię, to się grubo myli!

Idiota.

Pomijając fakt, że miałam ochotę go zabić, to uratował go czas, którego mi na to brakło, więc jedynie uniosłam kącik ust i bezceremonialnie pokazałam w jego stronę środkowy palec.

Oczywiście zareagował fałszywym uśmiechem, jakby to była jego zwycięska riposta. Niech myśli, że wygrał, ale jedno jest i tak pewne.. królowa jest tylko jedna i to ja nią jestem (taki żart).

Mój wzrok spoczął na Rollym, który ocierał się ciałem o moje nogi merdając ogonem. Kucnęłam i zaczęłam go głaskać na pożegnanie.

— Pa stary, wracam za 3 dni.

Chwilę później skierowaliśmy się w stronę korytarza, gdzie mama oczywiście zaczęła swój monolog, którego nie mogła pominąć.

Kazania, sprawozdania i chuje muje. Bez tego nie wypuściłaby mnie z domu.

— Pamiętaj, by dzwonić gdyby coś się działo, a najlepiej każdego wieczoru! Nie wolno ci pić i zachowuj się dobrze, żebyś wstydu mi nie narobiła, okej?

— Mamo, poważnie? Teraz będziesz mi wciskać swoje własne zasady?

— Nie, kochanie. Mówię to tylko dla twojej świadomości. Chcę, żebyś uniknęła problemów, które mogłabyś sobie przysporzyć.

Oh, czyli robi to dla mnie? No chyba nie. Raczej ze względu na jej status społeczny, bo nie chce, aby jej córka była źle postrzegana. Typowe.

— To wszystko? Czy może jeszcze dasz mi w gratisie przepis na idealne życie lub broszurę "jak uniknąć kłopotów"? - sarknęłam, a ona posłała mi politowane spojrzenie.

Oczywiście, że.. nie zamierzam się stosować tych wyimaginowanych zasad. Są do dupy i ani trochę mnie one nie zadowalają, a głównie jeśli chodzi kwestię picia. Kiedy wyszłam na zewnątrz, a delikatny wiatr owiewał moją twarz, czułam jak wszystkie funkcje życiowe nabierają tempa. Głównie przez myśl o tym, że na tej wycieczce będzie ktoś, kogo nie chcę widzieć. Ktoś, przez kogo cierpię, chociaż tego nie widać.

                                          ****

— Jebany chuj, a ja go uważałem za przyjaciela - prychnął pod nosem Liam, czego nawet nie byłam w stanie skomentować.

Głowę miałam przywartą do okna autokaru, a wzrokiem błądziłam po pustym, wielkim parkingu.

Czekaliśmy na resztę uczniów, która w grupach zajmowała puste miejsca. Myślami oczywiście byłam w swojej podświadomości, gdzie starałam się pojąć dlaczego Michael rujnuje mi życie.

Ten film ani trochę nie pomógł mi, on sprawił, że moje życie legło w gruzach i ponownie wróciły lęki sprzed lat.

Moje serce znowu rozpadło się na milion kawałków.

Może i nie jestem święta, bo również pocałowałam kogoś.. ale nie przespałam się kurwa z nikim. I pomimo moich wątpliwości co do związku kurwa to bolało.

Nadal boli.

Nie chcę już płakać, bo moje łzy wypróżniłam tamtej nocy, ale czuję pustkę. Mimo, że nie widać tego, to czuję się okropnie. Nikt nie wie, co więcej się działo wtedy. I co ja zrobiłam..

— Boże, co za dupek. Przysięgam, że jak tylko go zobaczę, to wypruje go z flaków - warknęła Emily.

Przeniosłam wzrok na nich i posłałam im cierpki uśmiech.

Siedzieli przede mną, ale ich głowy wystawały zza fotela w moją stronę. Nie powiedziałam im o najważniejszym.. o Michaelu. Nikt o nim nie wie oprócz Hugo i na ten moment nie może się dowiedzieć.

Nie może, bo wtedy.. może się stać coś, czego będę żałować do końca swych dni. Marnych dni. Nie chcę ich wplątywać w moje popieprzone i skomplikowane sprawy.

— Ale mam coś na poprawę humoru! - powiedział po chwili z chytrym uśmieszkiem, przez co niemal od razu zmarszczyłam brwi. Ciekawe, co wymyślił tym razem. - Pierdolić tego kutasa! Dzisiaj w nocy ma być impreza w Nowym Jorku! I to jeszcze w klubie IGNITE.

— Co? Przecież, to klub dla Vip i trzeba mieć specjalne bilety wejściowe - uniosłam brew.

— No właśnie kretynie, a tutaj twój uśmieszek nic nie pomoże - dodała sarkastycznie Emi.

Liama uśmiech poszerzył się, a ja wtedy już wiedziałam, co jest pięć. On ma bilety. Przysięgam, że humor poprawił mi się o 180 stopni. Głównie dlatego, że klub IGNITE słynie z najbardziej ekskluzywnych imprez o jakich każdy może pomarzyć. Jednak trzeba mieć wejście, które jakimś cudem zdobył nasz przyjaciel.

— Jakim chujem ty je zdobyłeś?

— Nie chujem, a przez dobre znajomości mojej mamy. Możecie całować po stópkach, że jestem najlepszym przyjacielem ever.

— Liam, jesteś geniuszem - Emily ucałowała go w taki sposób, że ledwo zabrał oddech, a ja parsknęłam pod nosem.

— A mnie też tak wycałujesz? - odezwał się po chwili bardzo znajomu głos.

A oto i on.

Wysoki szatyn, o którym jeszcze dwa miesiące temu moja przyjaciółka mogła pomarzyć, a teraz ich relacja się znacznie zmieniła.

Oficjalnie nie są parą, ale nieoficjalnie coś tam między nimi jest. Chociaż na moje oko, między nimi oprócz napięcia seksualnego, nie ma absolutnie niczego, a z pewnością nie miłość.

Chociaż, co ja wiem.

Bo niby czym jest miłość? Oprócz tego, że boli, sprawia, że czujesz się żywcem spalonym na stosie? Oprócz tego, że daje ci skrzydła i jednocześnie odcina wszystkie liny.

Niczym. Miłość, to suka, która niszczy.

I w końcu mój wzrok padł na.. niego. Na ciemnowłosego dupka z błękitnymi tęczówkami. Kiedy jego wzrok również padł na mnie, a na ustach pojawił się dobrze mi znany uśmieszek, który za każdym razem irytuje tak samo, to wiedziałam, że również usłyszę jego wkurwiający głos.

— Cześć, wiedźmo.

— Cześć dupku  - odbiłam piłeczkę.

Chłopak cicho westchnął i pokręcił głową, kierując się ze swoim przyjacielem w stronę wolnego miejsca, a ja spojrzałam na jego rękę, która była zabandażowana.

Ciekawe, co takiego mógł w nią zrobić. Po chwili moje serce przyspieszyło, a oddech stał się nierównomierny, bo skoro on tu jest.. to Noah, powinien również.

Zaczęłam obgryzać skórki wokół paznokci, aż do moich uszu dobiegł przyjemny głos kobiety.

— Kochani uczniowie North High Academy, właśnie wyruszamy w drogę. Naszym celem jest Nowy Jork, więc możecie zrobić głośny okrzyk.

Nie będzie Noah?

Seguir leyendo

También te gustarán

115K 6.4K 29
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...
65K 1.8K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
39.4K 1.3K 50
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...
Alone Por olicxv bookss

Novela Juvenil

19K 854 6
Historia opowiada o dziewczynie, która została wysłana przez matkę do specjalnej szkoły dla dziewczyn z problemami. Po pierwszym dniu zauważa, że to...