Spotkanie

By 2ColdMint

90.5K 9.4K 5.4K

Spotkania bywają w życiu różne. Czasem mogą przerodzić się w coś interesujące, a czasem sprawić masę kłopotów... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 40

Rozdział 39

1.9K 210 114
By 2ColdMint

Ludu mój ludu... Gorąco...

Rozdział 39

– Natychmiast złaź z tego konia! – ryknął Severus, widząc, że Harry spokojnie sobie siedzi na grzbiecie Prince'a, a koń spacerkiem krąży wzdłuż ogrodzenia.

– Nie dramatyzuj, bo nie ma powodu. Przypomnę ci, że magomedyk powiedział, że dopóki ktoś mi pomoże wsiąść, zsiąść i nie będę galopował, to wszystko będzie w porządku – zauważył, wywracając oczami. – Poza tym Prince nigdy w życiu by mnie nie zrzucił. Mam rację?

W odpowiedzi wierzchowiec zarżał, potakując. Nigdy w życiu nie zrzuciłby swojego jeźdźca. Był porządnym koniem, a nie jakimś nieokrzesanym źrebakiem.

Severus zacisnął mocno szczękę, patrząc na swojego partnera, któremu zbliżał się termin porodu, a zachowywał się jakby nigdy nic. Oczywiście, że uważał na siebie, ale powtarzał, że ciąża to nie choroba i jakimś cudem przekonał magomedyka, żeby co jakiś czas pozwolił mu jeździć konno.

Pierwsze trzy miesiące były ryzykowne i Harry w pełni to rozumiał, ale potem zaczęło go nosić. Miał takie humory, że ciężko było z nim wytrzymać i Severus czasem żałował, że jednak nie został w Hogwarcie. Już wolałby się użerać z imbecylami w swojej klasie niż ciężarnym partnerem, który łypał na niego spod oka, gdy słyszał, że coś może mu zaszkodzić.

Kiedy Severus powiedział Albusowi i Minerwie, że zostanie ojcem, ci na początku myśleli, że sobie z nich żartuje. Dopiero potem zaczęli mu gratulować i musiał im kilka rzeczy opowiedzieć. Naturalnie nie zdradził, kim jest jego partner, bo na razie Harry nadal sobie tego nie życzył.

– Pomyślę o tym po urodzeniu dziecka – zapewnił. – A na razie mam ochotę na rybę i pomidory – przyznał, idąc do kuchni, żeby poprosić, któregoś ze skrzatów domowych o przygotowanie zachcianki.

Mistrz Eliksirów pokręcił tylko głową, a potem poszedł do swojej pracowni. Miał sporo zamówień, które musiał zrealizować. Od kiedy nie uczył, odpadło mu nadzorowanie szlabanów i wyłapywanie uczniów wałęsających się po nocach. W końcu mógł się porządnie wysypiać, co też miało wydźwięk na jakość jego pracy. Miał więcej energii, nie musiał pić tyle kawy i eliksirów, żeby się wzmocnić. Był w szoku, kiedy którejś niedzieli obudził się o dziewiątej rano. Nigdy tyle nie spał. Zwykle budził się wcześnie rano, szedł na śniadanie do Wielkiej Sali, a potem do pracowni. Teraz też jadał w towarzystwie, ale przynajmniej w takim, które nie męczyło go idiotycznymi pytaniami. Z krewnymi Harry'ego naprawdę można było podyskutować.

Polubił się bardzo z prababcią Anną, która miała obszerną wiedzę w zakresie dziko rosnących magicznych roślin. Doskonale wiedziała, gdzie co rośnie w promieniu dobrych trzydziestu kilometrów i bardzo chętnie pokazywała mu te miejsca.

– Ja nie będę żyć wiecznie – mówiła. – Dobrze, że ktoś zapamięta to wszystko. Wydaje mi się, że jesteś odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.

– Pochlebia mi pani.

– Pani to sobie możesz mówić do baby w sklepie. Jesteśmy teraz rodziną – prychnęła. – Harry cię wybrał, a ty wybrałeś jego. W naszej rodzinie nie ma przypadkowych związków. Dowód na to Harry obecnie nosi w sobie – dodała z uśmiechem. – Wiem, że są momenty, że działa ci na nerwy, ale to w końcu minie. On nigdy nie był przeciętny. Zawsze gnał naprzód i odkrywał nowe rzeczy. Nawet zaprzyjaźnił się z duchami indiańskich wodzów, a ci wyjawili mu kilka swoich tajemnic.

– To tam zginął Czarny Pan, prawda? – zapytał, patrząc w kierunku, gdzie według tego, co mówił Harry, była brama. Słyszał, że jej odpowiednik znajdował się w Departamencie Tajemnic w ministerstwie, ale nikt nieuprawniony nie mógł tam wejść. Niewymowni nigdy nie zdradzali, co tam się działo i tak naprawdę nikt nie wiedział, nad czym pracowali. Krążyły pewne pogłoski i czasem coś docierało do jego uszu, jeśli Czarny Pan miał tam swoich szpiegów, ale nie było to nic konkretnego. Słyszał, że zmieniacz czasu był wynalazkiem Niewymownych, ale nikt nigdy tego nie potwierdził.

– Tak – potwierdziła. – Ale kiedyś na pewno powstanie kolejny. Taka już jest kolej tego świata.

Severus nie miał pojęcia, co chciała przez to powiedzieć, ale uznał, że nie będzie pytał. Postanowił cieszyć się obecnym życiem z dala od większych problemów. Ktoś, kto znał go wiele lat i zobaczyłby go teraz, mógłby powiedzieć, że zmiękł, ale to było tylko złudzenie. Nadal był tym samym niezbyt przystępnym człowiekiem, ale powoli uczył się kruszyć mur, który wybudował wokół siebie. Między innymi dlatego tak się zdenerwował, widząc Harry'ego, spokojnie siedzącego na koniu. Chwilę później pomógł mu zejść.

– I o co było tyle hałasu? – spytał, uśmiechając się. – Nic nie poradzę, że mnie nosi. Muszę jakoś spożytkować energię, a nie mogę ciągle siedzieć i czytać albo siedzieć i robi różdżki. Moja magia jest w tej chwili bardzo niestabilna.

Od jakiegoś czasu, jego magia tak szalała, że sam zafiukał do swojego szefa i powiedział mu, że musi nieco ograniczyć pracę, bo to wpływa na rdzenie.

– Dotknąłem jednego z kamieni, a ten się naelektryzował i skruszył – powiedział wprost.

– Przerwa na kilka miesięcy. Obowiązkowo. Daj znać, jak już wszystko wróci do normy – powiedział mu wtedy szef. – I tak pracujesz w tym stanie dłużej, niż powinieneś.

Harry naburmuszył się wtedy nieco, ale był wdzięczny, że jego szef przyjął wszystko ze spokojem. Sam miał żonę i trójkę dzieci, więc na pewno wiedział, jak to wyglądało w praktyce. Miewał też chwile zwątpienia, czy na pewno da radę i czy sprawdzi się jako rodzic.

– Skoro my daliśmy radę z trójką, to ty sobie dasz radę z jednym – powiedział mu Alfred.

– Na pewno?

– Na pewno!

Harry nie czuł się tak do końca uspokojony, ale przyjął do wiadomości, że nie jest w tym wszystkim sam i ma wsparcie w rodzinie i w Severusie. Ktoś, patrząc z boku, mógłby powiedzieć, że ich związek rozwijał się bardzo szybko, ale dla niego wcale tak nie było. Zrozumiał, że Ron miał rację i nieświadomie podkochiwał się w tym facecie od lat, nawet go nie znając. To była chyba najdziwniejsza rzecz, jaką zrobił. Zakochał się w kimś, kogo nawet nie widział nigdy na żywo, a potem okazało się, że po pierwszym spotkaniu jego uczucia wybuchły z ogromną siłą i nie potrafił już nad nimi zapanować. W zasadzie to nawet nie chciał.

Mistrz Eliksirów był dla niego kimś wyjątkowym tak bardzo, że nawet magia dokonała niemożliwego i sprawiła, że niedługo powitają na świecie swoje dziecko. Nie chcieli znać płci. Wybrali imię, które było neutralne, a sam Harry powiedział, że chce dać dziecku normalne imię, bez żadnych udziwnień.

– Słyszałem, że brytyjscy czarodzieje lubują się w dziwnych imionach – powiedział kiedyś, a Severus nie mógł zaprzeczyć. Niektórzy naprawdę mieli dziwne pomysły. Oczywiście sporo z tych imiona pochodziło z historii czarodziejów i pielęgnowano w ten sposób pewien rodzaj tradycji, ale Harry stanowczo odmówił krzywdzenia dziecka dziwnym imieniem.

W Ilvermorny też zdarzało się, że ktoś miał rzadkie imię, ale nie było ono aż tak dziwne, żeby się z niego śmiać. Wyglądało na to, że w Stanach nikt nie przywiązywał aż takiej wagi do tradycji i cieszyło go to. Gdyby jego rodzina miała dziwne tradycje imienne, chyba by zwariował. Wolał sobie nie wyobrażać, co by było, gdyby jego biologiczni rodzice wpadli na jakiś dziwny pomysł. Widział na gobelinie imiona ze swojej linii Potterów i czasem aż miał ciarki.

W nocy nagle poczuł ból. Z początku myślał, że to dziecko wariuje i kopie go w najlepsze. Próbował więc znowu zasnąć, kiedy poczuł wilgoć.

– Teraz? – mruknął, rozbudzając się. Zerknął na zegarek. Druga w nocy. – Wybrałeś sobie moment. Severusie, obudź się – powiedział, potrząsając jego ramieniem. – Zaczęło się.

– Hm? Co? Co się zaczęło? – zapytał zaspany.

– No wiesz co? Ja rodzę.

To wystarczyło, żeby Severus natychmiast się rozbudził, a potem pobiegł szybko zawiadomić magomedyka, który zajmował się Harry. Ten zjawił się w kilka minut. Szybko rzucił na Harry'ego zaklęcie diagnostyczne i stwierdził, że faktycznie dziecko jest gotowe, żeby przyjść na świat.

Kilka godzin później Harry leżał wykończony na łóżku. Najchętniej poszedłby się wykąpać, ale nie miał na to siły. Uśmiechnął się jednak, kiedy wziął swojego synka na ręce. Poczuł taki przypływ rodzicielskiej miłości, że aż sam był zaskoczony. Nigdy nie sądził, że można kogoś tak mocno pokochać bezwarunkowo od razu. Razem z Severusem wybrali imię Taylor i obaj patrząc na niego, stwierdzili, że to imię bardzo do niego pasuje. Od razu też czuli, że Taylor Potter-Snape będzie bardzo kochanym i niesamowicie zdolnym dzieckiem.

Obaj wiedzieli, że ich dziecko będzie silne magicznie. Historia magii pokazywała, że dzieci, które miały rodziców jednej płci, przejmowały od nich tylko najlepsze geny i za to Severus był niesamowicie wdzięczny. Nie chciał, żeby jego dziecko odziedziczyło po nim nieatrakcyjny wygląd. Może przemawiało przez niego rodzicielstwo, ale Taylor był naprawdę ładnym dzieckiem. Już było widać na jego główce czarny puszek włosów.

– Jestem padnięty – przyznał Harry, kiedy magomedyk wypisał akt urodzenia Taylora, a potem pożegnał się. Obiecał wrócić za kilka dni, żeby zbadać Harry'ego.

– Wcale mnie to nie dziwi – zapewnił go Severus, siadając obok niego.

– Co masz taką minę?

– Chyba dopiero teraz dotarło do mnie z pełną mocą, że zostałem ojcem. Nie mogę uwierzyć, że mówię to głośno, ale trochę się boję. Mój nie był najlepszych wzorcem.

– Severusie, rozmawialiśmy już o tym. Ja też mam obawy, ale chyba każdy je czasem ma.

– Przywykłem do tego, że nie pokazuję na zewnątrz swoich emocji. Zawsze musiałem bardzo uważać. Gdy okazywałem słabość, ktoś to zawsze wykorzystywał. Ty mnie zmieniłeś i dlatego tak mnie to przeraża.

– Nie zmieniłeś się – zapewnił go Harry. – Nadal jesteś tym wredny, sarkastycznym i cholernie inteligentnym facetem, w którym się zakochałem w takim tempie, że aż mnie samego to przeraziło, ale nie jesteś słaby. Jesteś niesamowicie silny i podziwiam to w tobie. Nic się nie stanie, jak czasem pokażesz światu, że coś cię cieszy albo że coś cię zraniło. Jesteś teraz wśród ludzi, którzy są tu dla ciebie, a ty będziesz dla nich. A teraz najwyższy czas, żebyś też wziął swojego syna na ręce.

Zanim Mistrz Eliksirów zdążył zareagować, Harry podał mu dziecko, a sam ułożył się wygodnie na łóżku i chwilę potem zasnął w najlepsze.

– Twój tata jest tak bezczelny, że w Hogwardzie jak nic byłby Gryfonem – mruknął do dziecka, które nagle ku jego zaskoczeniu złapało go za palec i też zasnęło w najlepsze.

Kilka godzin później Severus zszedł do salonu z Taylorem na rękach, gdzie wszyscy czekali. Rano widzieli, jak magomedyk opuszczał ich dom i wszyscy domyślili się, że ich rodzina się powiększyła.

– To jest Taylor – powiedział Severus. Wszyscy gratulowali mu, a babcia Lucy nawet się popłakała nieco. Potem szybko pobiegła do kuchni, żeby przygotować dla Harry'ego i Severusa coś do jedzenia.

Sam Harry spędził w łóżku dobry tydzień, zanim jego rdzeń magiczny wrócił do normy i przestał przy byle kichnięciu wypalać dziury w dywanie. Za to Severus niemal dostał zawału, kiedy wrócił z pracowni i w pokoju nie znalazł ani Harry'ego, ani Taylora. Zbiegł szybko na dół, gdzie zderzył się z Garethem.

– Chłopaku, powoli. Gdzie tak gnasz? – spytał.

– Nie widziałeś Harry'ego i Taylora? Nie ma ich w pokoju.

– Nie panikuj. Są w stajni. Harry przedstawia małego wszystkim.

– On jest niereformowalny – mruknął Mistrz Eliksirów, ale odetchnął z ulgą, że jego najbliższym nic się nie stało.

– To taka nasza tradycja, że każdego przedstawia się też naszym zwierzęcym przyjaciołom.

Severus nigdy nie miał pupila, więc nie do końca rozumiał tak wielką więź ze zwierzęciem, ale kiedy wszedł do stajni i zobaczył, jak Prince pozwala, żeby Taylor rączką dotykał jego pyska, uznał, że zaczyna rozumieć. To była tak magiczna chwila, że przez chwilę po prostu stał i patrzył. Jeśli kiedyś na miejscu Taylora był Harry, to już nie dziwił się, że młodszy czarodziej miał ze swoim koniem aż taką więź. Jeden na drugiego mógł liczyć i nie przejmowali się, że byli różnych gatunków.

– Możesz podejść – zapewnił go Harry, kiedy go zauważył. – Chciałem, żeby Prince poznał Taylora. Wiem, że też czekał na jego narodziny, prawda Prince?

Czarny ogier zarżał w odpowiedzi. Na farmie Potterów wszyscy byli rodziną, a Prince czuł się w obowiązku, żeby wszystkich bronić.

– Wasza więź jest niezwykła – przyznał, podchodząc do nich. – Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc nie bardzo to rozumiem, ale nawet ja widzę, że to coś pięknego. Chociaż długo nie mogłem się do tego przekonać.

– Wiem. Takie życie jest dla ciebie czymś nowym. Do tej pory była to szkoła i użeranie się z nastolatkami, które nie odróżniają noża od mieszadła – zaśmiał się.

– Zastanawiam się czasem, czy nie zaraziłeś się jednak moim sarkazmem?

– Nie. To cecha wrodzona i dość dobrze pielęgnowana – zapewnił. – Potem wpadną Ron i Celine. Też chcą w końcu poznać małego. Celine jest trochę naburmuszona, że to ja pierwszy mam dziecko. Cóż... Nawet jeszcze nie wzięli ślubu, a wiem, że u niej w rodzinie są troszkę przeczuleni na tym punkcie.

– A u ciebie?

– Nie będę ukrywał, że kiedyś byłoby to miłe, ale nie zmuszajmy się do niczego. Ja jestem pewien, że chciałbym z tobą być już na zawsze, ale nie wiem, co ty o tym myślisz. Prababcia Anna mówi, że jesteś niespokojnym bytem. Dużo w życiu przeszedłeś i dopiero uczysz się stabilizacji. Ja poczekam na twoją decyzję, ile będzie trzeba.

– Od kiedy ty jesteś taki mądry? – spytał Severus. Jego poprzedni partnerzy zawsze próbowali go w jakiś sposób osaczyć. Harry nigdy tego nie robił. Dawał mu przestrzeń, której potrzebował. – Moje uczucia to skomplikowana sprawa, ale nie chcę was zostawiać. I lepiej nadstaw uszu, bo już nigdy więcej tego nie powtórzę. Nie przeszłoby mi przez gardło. Chcę z wami być na zawsze i może jak Taylor nieco podrośnie, to pomyślimy o ślubie?

– Czy ty mi się właśnie oświadczyłeś w stajni? Romantyk z ciebie. Prince! Robisz za świadka, że wszystko słyszałeś i nie będzie już mógł się wycofać.

Starszy czarodziej wolał tego nie komentować. Harry nadal był jeszcze nieco niestabilny po porodzie, a poza tym nie chciał się kłócić. Ostatnio zauważył, że jakoś tak dziwnie się wyciszył. Może wpływ na to miał fakt, że nie wisiało nad nimi już żadne zagrożenie, nie musiał uczyć i nikt nie zawracał mu głowy? Najczęściej robił to Albus i wiele razy miał ochotę powiedzieć mu, żeby po prostu spadał. Wiedział, że to wynikało po część z troski, ale chyba też był inny powód.

– O czym myślisz? – spytał nagle Harry.

– Przypomniało mi się, ile razy Albus zawracał mi głowę, próbował namówić do zwierzeń i tego typu sprawy. A ty chyba masz do niej żal?

– Że mnie zostawił w środku nocy na progu domu ciotki? Kiedyś miałem, ale to już dawno minęło. Wolę myśleć, że jednak nie kierowały nim złe intencje, a chwilowa bezradność spowodowana sytuacją. Poza tym nie chcę żywić nienawiści do kogoś, kto jest dla ciebie ważny i troszczył się o ciebie.

– Uważasz, że Dumbledore się o mnie troszczył? – spytał zaskoczony.

– Oczywiście, że tak. Może nie w taki klasyczny sposób, ale jednak. Wiesz... Ja bardzo lubię zdobywać informacje, rozwiązywać zagadki i obserwować ludzi. Dzięki temu potrafię wykonać różdżkę w pełni dopasowaną do potencjalnego właściciela. Kiedyś myślałem, że Albus Dumbledore to inteligentny i odważny człowiek, który stara się chronić innych, ale teraz widzę też, że musiał być też okropnie samotny w tym wszystkim. Myślę, że traktował cię w jakiś sposób jak syna albo wnuka.

Severus był tak zaskoczony tym, co usłyszał, że nie potrafił na to odpowiedzieć. Zwykle był tak czujny i zestresowany, że nie zwracał uwagi na czarodziejów, którzy byli najbliżej niego. Może właśnie dlatego to, co powiedział Harry, wydało mu się w tamtym momencie czystym absurdem, który wymagał jednak głębszego zastanowienia się.

---

Moi drodzy, poznajcie się. To jest Rysio. Zostałam niestety przegłosowana w kwestii imienia. Na razie nie mam lepszego zdjęcia, bo ten chomik ma jakieś dopalacze w łapkach. XD

Continue Reading

You'll Also Like

38.1K 4.1K 20
Wydawałoby się, że po tragicznych wydarzeniach na piątym roku, Harry'ego nie może spotkać już nic gorszego. Jego emocje jednak biorą nad nim górę i G...
2.5K 120 18
Trzecia część serii "Niewidzialny przyjaciel" (1 część) i "Dorastanie Snape'a" (2 część). Shaun ma obecnie 8 lat i musi radzić sobie z jego ojcem S...
35.6K 1.1K 45
Czy jedna wiadomość może zmienić relacje którą mieli dotychczas?
59K 3.7K 26
Czwarty rok nauki staje się dla Harry'ego Pottera początkiem nowej, brzemiennej w skutkach przygody. Przyjaciele zwą go Zakałą Ludzkości, Gwiazdą Cz...