Zanim Cię Poznałam

By _Aguga_

88.3K 1.9K 1.6K

Jego wzrok był zimny jak lód i głęboki niczym ocean. A ja dryfowałam na jego powierzchni, uparcie starając si... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rizdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79

Rozdział 56

674 21 13
By _Aguga_

Nabierałam do płuc powietrze, robiąc to trochę szybciej, niż powinnam, lecz i tak czułam, że zaczyna brakować mi tchu. Przypomniały mi się od razu czasy szkoły średniej, kiedy to musieliśmy biegać na zaliczenie. Zawsze dawałam z siebie wszystko, chcąc zdobyć jak najlepszy wynik na jaki było mnie stać, choć nie mogłam zaprzeczyć, iż nienawidziłam tej dyscypliny. Dopiero po latach dotarło do mnie, że może faktycznie trzeba było przykładać się do tego trochę bardziej. Może zdołałabym uciec przed ścigającymi mnie napastnikami, którzy do tej pory tak często mnie nachodzili.

Lecz tym razem mój brak tchu nie był spowodowany ucieczką, a strachem przed spotkaniem Sergio. Nie dało się tego uniknąć. Wyznaczył miejsce i czas spotkania, więc musiałam się stawić. No i to właśnie zrobiłam. Nawet jeśli moje nogi chętnie zabrałyby mnie w całkiem innym kierunku niż opuszczony magazyn, który już od pierwszej wizyty był przeze mnie znienawidzony.

Słysząc za sobą odgłos kroków, bardzo nie chciałam się obracać, lecz mój organizm zadziałał automatycznie. Naturalny odruch obronny. Szkoda tylko, że w innych sytuacjach nie był już taki pomocny.

Mężczyzna podszedł do mnie, a jego mina wskazywała na to, iż nie był zadowolony. Zastanawiało mnie tylko czy chodziło o coś konkretnego? A może całokształt mojego zachowania w ostatnich dniach.

— Mogłabyś mi wyjaśnić, co stało się po bankiecie? — odezwał się szorstkim tonem.

— Napisałam, że wyjeżdżam z Chrisem na kilka dni — odpowiedziałam potulnie, nie chcąc go bardziej denerwować.

— Nie o to mi chodzi. — Naskoczył na mnie zaraz gdy skończyłam mówić. — Nie odbierałaś telefonów, nawet nie odczytałaś wiadomości.

Po powrocie byłam tak bardzo zdenerwowania przed spotkaniem z mężczyzną, że nawet nie wiedziałam jego wcześniejszych wiadomości.

— Chris chciał, żebym go wyłączyła. Dowiedział się na bankiecie, że jesteście mną zainteresowani i nie chciał, żebyście mnie namierzyli. — Postawiłam na prawdę i zdecydowałam się trochę ją podkoloryzować. — Powiedział, że załatwi mi nową kartę i zablokuje zlokalizowanie mnie.

— Kurwa — warknął pod nosem. Odwrócił wzrok, lecz trwało to tylko chwilę, zanim ponownie nie zwrócił go w moim kierunku. — Domyśla się czegoś jeszcze? — Od razu zaprzeczyłam ruchem głowy. — Świetnie. Chodź. — Włożył ręce do kieszeni kurtki, oddalając się ode mnie kawałek.

Ruszyłam za nim, nawet nie pytając, gdzie szliśmy i dlaczego. Może było to dobrym posunięciem, bo chwilę później sam dał mi na te pytania odpowiedź. Chyba wystarczyło milczeć, by tacy ludzie jak Chris czy Sergio, sami zdradzili nam to czego chcieliśmy.

— Pójdziemy do miasta. Jeśli zamontował podsłuch w twoim telefonie, będzie mniejsza szansa, że nas usłyszy. Na wypadek gdyby zaczął coś podejrzewać — wytłumaczył, już o wiele ciszej niż mówił poprzednio.

Gdy o tym wspomniał, poczułam nagły stres, jakby Chris o niczym nie wiedział i faktycznie mógł odkryć nasz spisek. A może to przez to, że miałby nas właśnie nie usłyszeć? Jeśli Sergio uznałby, że zbyt dużo ryzykował utrzymując mnie przy życiu, niebieskooki nawet nie wiedziałbym, że coś mi grozi.

Nawet nie wiedziałam kiedy, zaczęłam uważać, że brunet był tym który miałby mnie obronić. Jakby wcale nie należał do tego samego świata, co ci, którzy na mnie polowali. Chris tak samo jak Sergio nie był dobrym gościem i nie mogłam o tym zapomnieć.

Pozwoliłam wyprowadzić się mężczyźnie z budynku, a później poprowadzić do ruchliwego centrum miasta. Choć to słowo nie do końca określało tę okolicę. Na próżno było szukać tu zakorkowanych dróg, czy przepychających się ludzi na chodniku, lecz zawsze było więcej szumu niż na pobocznych uliczkach.

Szłam obok Sergio, zastanawiając się, czego ode mnie chciał. Nie dało się ukryć, że jego entuzjazm z tego jak potoczyły się wydarzenia po imprezie był nikły, a wręcz zerowy. Niby miałam wymówkę, bo sam kazał mi uwieść Chrisa, tylko tym razem wydawała mi się ona nie wystarczać. Skoro zdradziłam już Sergio podejrzenia Harrisa, obawiałam się co będzie jego kolejnym ruchem względem mnie.

— Dobrze idzie ci sprzedaż — zaczął nagle mężczyzna, a ja zaskoczona uniosłam spojrzenie. W jego głosie czaiła się jakaś nutka tajemniczości, a mój umysł od razu podsunął mi myśl, że wszystkiego się domyślił, lecz starałam się opanować strach. — Wzbudziłaś zainteresowanie nie jednego. Najwyraźniej ładna buźka przyciąga klientów.

Byłam zbyt zestresowana, by jakkolwiek zareagować na jego pochwałę, a nawet komplement. W napięciu oczekiwałam jego kolejnych słów, bo czułam, że było to coś, co miało zadecydować o moim dalszym życiu.

— Szef chciałbym cię zobaczyć — dodał po chwili, a ja nie potrafiłam opanować już szybko bijącego serca.

To jedno zdanie utknęły w mojej głowie. A może sama je powtarzałam, by upewnić się, że było ono prawdziwe.

Tyle czasu na to czekałam. Właśnie na to z Chrisem pracowałam. Cały ten teatrzyk był dla tego jednego spotkania i wyglądało na to, że już niedługo miało ono nadejść. Chciałam jak najszybciej poinformować o tym niebieskookiego. Powiedzieć mu, że się nam udało. Już niedługo miał pójść i postawić na swoim, zlikwidować konkurencję oraz wroga, jednocześnie mszcząc się za mnie. Na to ostatnie pewnie nawet nie zwróciłby uwagi, lecz tak było. Obiecałam sobie, że doprowadzę do upadku ludzi, którzy zabili Aarona i wciąż byłam tego zdania. Cały mój wysiłek był tylko po to.

Lecz zanim zaczęłabym świętować, musiało jeszcze dojść do tego spotkania, a ja nie mogłam pozwolić sobie na podknięcie. Miałam jeszcze za ostatnie zadanie, umożliwić Chrisowi dostanie się do ich szefa, a by to zrobić, musiałam odkryć, kim on był. Człowiek, który ukrywał się przed innymi i swoją tożsamość zdradzał nielicznym.

— Miałem zabrać cię do niego już dzisiaj, ale teraz musimy zablokować twoją lokalizację, żeby Chris nie odkrył, gdzie jedziemy — warknął niezadowolony. — Muller będzie wściekły. Ale to ty będziesz się mu tłumaczyć.

Zacisnęłam szczękę ze stresu, ale i z poddenerwowania. To nie była już moja wina, że nie potrafili działać z większą dyskrecją. Gdyby Chris naprawdę o niczym nie wiedział, w tym momencie na pewno zacząłby łączyć wątki ze sobą i mogłam już szukać sobie ładnych kwiatów na swój wieniec pogrzebowy. Na szczęście obie strony uważały, że byłam ich kretem. Tylko że Harris jako pierwszy wyznaczył mi zadania i to dla niego tak naprawdę pracowałam.

— Przyjdź jutro pod tę fontannę, stąd zaprowadzę cię do szefa — odezwał się ponownie Sergio, gdy jeszcze przed chwilą zamyślił się na dłuższą chwilę. Chyba starał się poukładać w głowie, jak powinien rozegrać sprawę z Chrisem.

Gdy spotkałam Sergio, myślałam, że był zwykłym dilerem, ale wyglądało na to, że jego obowiązki były dużo większe, niż mi się wydawało. Pracował na kilka etatów.

Rozstaliśmy się właśnie w tym samym miejscu, w którym jutro o tej godzinie miałam pojawić się, by Sergio zabrał mnie do mężczyzny tak długo poszukiwanego przez Chrisa. Wtedy jeszcze nie wydawało mi się podejrzane, że tak łatwo miałam poznać jego tożsamość. Chciałam jak najszybciej przekazać to czego się dowiedziałam Harrisowi. Wiedziałam, że będzie miał plan, który pozwoli mu zbliżyć się do mężczyzny. Miałam tylko nadzieję, że mimo to jak bardzo chciał go dopaść, wywiąże się również ze swojej umowy z Aaronem i wyjdę z tego spotkania o własnych siłach. W końcu nie wiedziałam, jak zareaguje ich szef, jeśli nagle pojawi się tam niebieskooki.

Jedno za to wiedziałam na pewno, musiałam jak najszybciej powiadomić Chrisa o moim jutrzejszym spotkaniu z Mullerem. Nie wiedziałam tylko, jak miałam to zrobić. Gdybym od razu poszła do Harrisa zaraz po wiadomości od Sergio, byłoby to bardziej niż podejrzane. Najlepiej było przekazać mu wszystko przez Debrę.

Wzięłam telefon do ręki, obmyślając, co powiem dziewczynie, kiedy na swoich plecach poczułam czyjś wzrok. Zesztywniałam z obawy, że mogli być to ludzie Mullera. Przecież tylko ja wiedziałam, że dzwoniłam do blondynki, oni mogli pomyśleć o czymś całkiem innym.

Nie wiedziałam, czy rozglądanie się w takiej sytuacji było rozsądne, lecz nie mogłam powstrzymać własnych odruchów. Obejrzałam się za siebie, w tym samym momencie słysząc głos blondynki w słuchawce. Zignorowałam jej słowa, bo kiedy mój wzrok napotkał sylwetkę zbliżającego się do mnie Harrisa, poczułam, jak całe napięcie opuszcza moje ciało.

— Gwen jesteś tam? — Debby powtórzyła swoje pytanie, a ja dopiero za drugim razem postanowiłam jej odpowiedzieć.

— Tak, przepraszam, już nie ważne, zadzwonię wieczorem. — Rozłączyłam się, nie czekając na jej odpowiedź i była pewna, że będzie miała mi to za złe, ale teraz miałam coś ważniejszego do zrobienia.

Uśmiechnęłam się do Chrisa i wcale nie był to wymuszony uśmiech. Naprawdę cieszyłam się na jego widok. Albo naprawdę miał jakieś magiczne moce, albo perfekcyjne wyczucie czasu. Zjawił się w idealnym momencie. Nie musiałam kombinować jak przekazać mu nowinę.

— Cześć — przywitałam się z nim, a nawet go uścisnęłam. Oczywiście bardzo szybko zrobił to samo, lecz wyczułam w tym nutkę zaskoczenia, a może niepewności?

— Masz bardzo doby humor. — Odsunął mnie od siebie delikatnie i spojrzał w oczy. Ja tylko uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

— A tak jakoś. — Wzruszyłam ramionami, lecz gdy zauważyłam, że wciąż wpatruje się w moje tęczówki, spytałam. — Co tu robisz?

— Byłem na spotkaniu, właśnie wracam do domu. — Odwrócił w końcu wzrok, zerkając za mnie.

— Nie jechałeś samochodem? — udałam zaskoczoną, a może nie do końca udawałam? W końcu nigdy nie widziałam, by spacerował.

— Chciałem się przejść — skończył ten temat, od razu przechodząc do kolejnego. — Skoro jesteś tu sama, to znaczy, że masz wolne popołudnie?

— Dokładnie tak, a co proponujesz? — Uśmiechnęłam się ponownie, łapiąc od razu za jego rękę.

Ruszyliśmy w drogę do domu mężczyzny, a ja zorientowałam się, że zbyt mocno podekscytowałam się na myśl, że już następnego dnia miałam wszystko zakończyć. W końcu nie wiedziałam, czy Chris da radę tego jednego dnia osiągnąć swój cel. Muller na pewno nie był na tyle głupi, by dać się podejść tak łatwą gierką. W końcu jakoś przetrwał do tej pory.

— To się zobaczy, jak już dotrzemy do domu.

Usłyszałam szept przy swoim uchu, na który przeszły mnie dreszcze. Uśmiechnęłam się lekko i przylgnęłam bardziej do mężczyzny, chcąc ukryć swoją relację. Widać było, że świetnie się bawił, grając w naszą grę.

Ja za to coraz bardziej się do tego przyzwyczajałam i nawet gdy weszliśmy do jego domu, a drzwi zostały zamknięte i nikt nie mógł nas zobaczyć, nie puściłam ramienia Chrisa. Dopiero po chwili zauważyłam, co robię i odsunęłam się od niego. Nie wyglądało na to by miał mi to za złe, więc i ja do tego nie wracałam.

Zdjęłam kurtkę oraz buty i udałam się z brunetem do salonu. Lecz zanim zdążyłam cokolwiek mu powiedzieć, ten znowu do mnie podszedł. W dłoni trzymał telefon z włączoną latarką, a jej światło skierował prosto na moją twarz.

— Co robisz? — Od razy zasłoniłam się rękami.

— Sprawdzam, czy czegoś nie brałaś — wyjaśnił, zabierając ręce z mojej twarzy i dalej świecąc mi po oczach.

Odwróciłam głowę, zdenerwowana.

— Następnym razem przywitam cię liściem w twarz, pasuje? — powiedziałam, nim zdążyłam się powstrzymać i dopiero po chwili zorientowałam się, co powiedziałam.

Po co ja mu o tym przypominałam?

— Możesz spróbować — Uśmiechnął się, rzucając mi wyzwanie, ale na szczęście wyłączył latarkę. — Więc, co cię tak rozweseliło?

Wzięłam głęboki oddech, by przyszykować się na to, co mu powiem. Nie wiedziałam jakiej reakcji się po nim spodziewać. Mógł być ucieszony, zaskoczony, a może nawet zły, lecz najbardziej prawdopodobna była obojętność. Miałam jednak nadzieję, że zechce wyjaśnić mi, co zamierzał z tą informacją zrobić. Jak miałam się przyszykować? Czy zacznie go śledzić po tym jak ujawnienie jego tożsamość, czy może wpadnie tam podczas naszego spotkania i wyciągnie pistolet. Takie porywcze akcje chyba nie były w jego stylu, ale skoro tak długo go szukał, to może być zdolny do wszystkiego byleby go dopaść.

Widziałam jego przeszywający wzrok na sobie, dlatego nie zwlekając dłużej, postanowiłam mu o wszystkim powiedzieć.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Już nawet głupio mi się tłumaczyć dlaczego rozdział się spóźnił 😅
Dlatego przejdźmy może od razu do konkretów 😌

Jak myślicie, jaką będzie reakcja Chrisa? 🤐
Czy misja Gwen nareszcie dobiegnie końca? 😉
A może Chris szykuje dla niej coś jeszcze? 🤭

Continue Reading

You'll Also Like

34.8K 1K 23
Haillie Monet płatna zabujczyni i szefowa organizacji. Kiedy ma niecałe 16 lat jej matka i babcia giną w wypadku samochodowym. Przeprowadza się do br...
66.3K 3.5K 59
Kiedy zostaje porwana młoda dziewczyna, każdy jej dzień wypełniony jest bezsilnością, bólem, tęsknotą za normalnym życiem i obezwładniającym strachem...
1.2M 8K 12
Ellie Morgan to dziewczyna sponiewierana przez ojca alkoholika, niemalże przyzwyczajona do tego rodzaju życia. W pewnych okolicznościach spotyka pięc...
442K 25.5K 30
To jest moja debiutancka powieść, dlatego proszę o wyrozumiałość :) Ciekawe rozdziały zaczynają sie po 8 rozdziale, dlatego proszę o niezniechęcenie...