Spotkanie

By 2ColdMint

90.5K 9.4K 5.4K

Spotkania bywają w życiu różne. Czasem mogą przerodzić się w coś interesujące, a czasem sprawić masę kłopotów... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40

Rozdział 11

2.2K 227 140
By 2ColdMint

W moim przypadku brak planu, to dobry plan XD

Rozdział 11

Hogwardzki Mistrz Eliksirów przemierzał korytarze szkoły, przeklinając szpetnie pod nosem. Minęły zaledwie dwa miesiące od rozpoczęcia semestru, a już miał dość. Ten kretyn Lockhart był gorszy od najgorszego nauczyciela, jaki kiedykolwiek przewinął się przez te mury. Jego Ślizgoni opowiedzieli mu, jak wygląda lekcje z nim. Idiota przechwalał się tylko swoimi domniemanymi osiągnięciami, a wszystkie teksty dotyczyły jego osoby.

Jakimś cudem przeczytał kilka rozdziałów jednej z jego książek, a potem zniesmaczony cisnął ją do kominka. Zmarnowane pieniądze. Może facet i umiał pisać, ale Severus mógł się założyć, że Lockhart nie dokonał tego, o czy pisał. Jego instynkt podpowiadał mu, że ktoś, kto nie potrafił normalnie rzucać zaklęć ochronnych, po prostu nie mógł przeżyć tego, o czym ten kretyn pisał. Każdy, kto pokonałby yeti albo wampira, z dumą zademonstrowałby, jakich zaklęć użył, a nie prowadził jałowe zajęcia.

Na pierwszej lekcji z drugim rokiem Lockhart chciał się popisać i wypuścił z klatki chochliki kornwalijskie. Większość grupy z tym osłem na czele uciekła po kilku minutach z klasy. O tym, co się działo później, Severus wiedział od Ronalda Weasleya, który został w klasie razem z Longbottomem i Granger. Dziewczyna wpadła na pomysł, żeby unieruchomić chochliki zbiorowo. Na szczęście rzuciła zaklęcie poprawnie i pozbyli się problemu. Gryfon przyznał też, że po wydarzeniach sprzed wakacji, dziewczyna bardzo się wyciszyła.

– Zakumplowała się z moją siostrą – przyznał rudzielec, kiedy któregoś wieczoru odrabiał szlaban ze Snapem. Dostał go od pani Hooch, kiedy wyciągnął różdżkę w kierunku Malfoya. Dał się wtedy sprowokować niepotrzebnie i po prostu miał pecha.

Wszystko wskazywało na to, że Hermiona i Ginny znalazły wspólny język. Może dlatego, że obie nie były specjalnie lubiane przez rówieśników, ale o ile starsza Gryfonka wyciągnęła jednak wnioski ze swojego zachowania i udało jej się nawiązać nić porozumienia z kilkoma osobami z innych domów, z którymi przesiadywała głównie w bibliotece, tak sprawa z Ginny była gorsza. Dziewczyna nagrabiła sobie do tego stopnia, że McGonagall wysłała do ich rodziców list na jej temat, sugerując jakąś terapię.

– O ile mnie pamięć nie myli, pańska siostra narobiła sobie kłopotów – powiedział wtedy Snape.

To było jakieś trzy tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego. Rówieśniczki Ginny zaczęły komentować artykuł o Harrym Potterze i spekulować, czy z wyglądu jest podobny do swojego ojca. James Potter był w końcu całkiem przystojny, więc jego syn nie mógł być brzydalem. W końcu zaczęły żartować, że jeśli kiedyś go spotkają, to może z którąś z nich się ożeni. Zauroczona chłopakiem siostra Rona, wyciągnęła różdżkę i trzasnęła jedną z koleżanek zaklęciem. Obrażenia były na tyle poważne, że dziewczyna wymagała pobytu w skrzydle szpitalnym. Pozostałe uczennice nie chciały mieć od tej pory nic wspólnego z Ginewrą. W rozmowie z dyrektorem opowiadały, że ta miała szalony wyraz twarzy, a z jej oczu biła agresja. McGonagall natychmiast wtedy napisała do Molly i Artura, a ci zjawili się w Hogwarcie następnego dnia, żeby poważnie porozmawiać z córką.

Ginny przeprosiła koleżankę i niby wszystko potem było ok, ale widać było, że inni dystansują się od niej. Przez jakiś czas szeptano nawet po kątach, że jej odbiło.

Severus już miał skręcać w korytarz prowadzący do gabinetu dyrektora, żeby poskarżyć się na Lockharta, kiedy usłyszał wrzaski Filcha:

– PANI NORRIS! Co zrobiliście z moją kotką?!

Od razu zmienił kierunek i niemal pobiegł w stronę krzyków. Co ten charłak znowu wymyślił? Już miał mu powiedzieć, że zawsze zwraca uwagę uczniom na hałas, ale kiedy tylko wyszedł zza zakrętu, stanął jak wryty. Takiego widoku się nie spodziewał.

Przed nim na ścianie widniał napis: „Komnata Tajemnic została otwarta! Strzeżcie się wrogowie dziedzica!" Zaraz obok, powieszona za ogon, wisiała kotka Filcha. Zrobił krok w przód, kiedy usłyszał chlupot. Spojrzał w dół i zmarszczył brwi, widząc wodę. Czyżby Irytek znowu odkręcił wszystkie kurki w jakiejś łazience? Nie miał teraz czasu się nad tym zastanawiać, bo dostrzegł, na kogo wrzeszczał woźny. Ron Weasley, Hermiona Granger i kilkoro innych uczniów stało na korytarzu. Po chwili zjawił się też dyrektor w towarzystwie Minerwy. Uspokoił woźnego, a potem porozmawiał z uczniami, którzy zostali niesłusznie przez niego oskarżeni o skrzywdzenie kotki.

– Została spetryfikowana – powiedział. – Potrzebny będzie odpowiedni eliksir. Po jego podaniu będzie po problemie. Mogę na ciebie liczyć Severusie?

– Oczywiście dyrektorze – zapewnił. – Musimy tylko zaczekać, aż urosną mandragory.

– Coś mnie ominęło? – usłyszeli nagle irytujący głos nauczyciela Obrony. Lockhart obdarzył wszystkich swoim firmowym uśmiechem, a Severus miał ochotę zaklęciem usunąć mu usta. Kilkadziesiąt lat temu to zaklęcie było podobno całkiem modne i przydatne, kiedy chciało się chwili ciszy.

– Jak widzisz, sporo się wydarzyło – odezwała się Minerwa. – Teraz musimy się dowiedzieć, co takiego spetryfikowało panią Norris.

– Bardzo chętnie pomogę – zapewnił Lockhart. Nikt jednak nie wydawał się specjalnie zadowolony z jego propozycji. Nie był specjalnie lubiany przez grono nauczycielskie, ale albo tego nie widział, albo udawał, że nie widzi.

Mistrz Eliksirów z trudem powstrzymał grymas, który chciał wypłynąć mu na twarz. Dumbledore naprawdę mógł się postarać o jakiegoś innego nauczyciela na to stanowisko. Lockhart miał tyle wspólnego z uczeniem Obrony, co on z plotkami o byciu wampirem. Fantazja niektórych uczniów nadal go zaskakiwała, ale biorąc pod uwagę, że jego pokoje znajdowały się w lochach, ubierał się na czarno, a jego skóra rzadko widywała słońce, to niektórzy faktycznie mogli tak myśleć. Nie przejmował się tym jednak.

Warzenie eliksirów od zawsze go relaksowało. Bardzo szybko zdobył stopień mistrzowski, ponieważ wszyscy widzieli, że naprawdę ma do tego dryg i wie, co robi. W wieku dwudziestu lat otrzymał swoje dokumenty, potwierdzające umiejętności i gdyby nie jedna błędna decyzja, jego życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Możliwe, że wyjechałby gdzieś daleko i pracował dla któregoś z instytutów badawczych albo miał własną pracownię. Obie opcje wydawały mu się atrakcyjne.

Nigdy też nie powiedziałby tego na głos, ale trochę zazdrościł Lockhartowi powodzenia i wyglądu. Severus nie był klasycznie przystojny i do tej pory nie widział też potrzeby, żeby jakoś bardziej zadbać o swój wygląd. Będąc nastolatkiem, wiele razy słyszał, że nikt nigdy się z nim nie umówi, że ma tłuste włosy, a najlepiej byłoby, gdyby w ogóle się nie pokazywał. Pod koniec szkoły spotykał się z kilkoma chłopakami, ale nic z tego nie wyszło. Potem wstąpił na służbę u Czarnego Pana i myślał, że jego życie nareszcie zacznie się jakoś układać. Po jakimś czasie jednak zrozumiał, jak koszmarny błąd popełnił, ale nie było już odwrotu. Mógł tylko żyć dalej ze swoim wyborem.

W międzyczasie próbował się znowu z kimś spotykać, ale bezowocnie. Nawet jeśli związał się z kimś, to dość szybko zaczynał słyszeć pretensje typu, że się nie angażuje, ciągle tylko siedzi w pracowni albo gdzieś wyjeżdża i tym podobne idiotyzmy. Oczywiście, że dużo czasu spędzał w laboratorium. W końcu to była jego praca, a jak ktoś miał z tym problem, to trudno. Nie miał szczęścia w sferze prywatnej i może było w tym też trochę jego winy. Nie miał specjalnie przyjacielskiego usposobienia. Życie nauczyło go ostrożności, a do tej pory nie znalazł się nikt na tyle cierpliwy, że zburzyć mur, który wokół siebie wybudować. Przyznawał jednak, że byłoby miło mieć obok siebie tę jedną osobę, która zaakceptowałaby go takim, jakim był.

– Muszę zamówić resztę składników do eliksiru i zacząć przygotowania – mruknął, chcą się szybko ulotnić. Lockhart działał mu na nerwy.

– Może potrzebujesz pomocy? – spytał nauczyciel Obrony. Severus posłał mu mordercze spojrzenie. – No tak. Wolisz pracować w pojedynkę.

– Istotnie – powiedział, idąc szybko do swoich kwater. Ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę, była dyskusja z tym kretynem.

Nic nie drażniło go tak, jak ci wszyscy pseudo celebryci. Najpierw James Potter i Syriusz Black, którzy robili z siebie, nie wiadomo kogo za czasów szkolnych, a ich ulubioną rozrywką było rzucanie w niego klątwami. Naturalnie nie pozostawał im dłużny i to był istny cud, że nie zostali wyrzuceni ze szkoły. Severus działał zwykle w obronie własnej, ale nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego dwójka Gryfonów nie poniosła nigdy większych konsekwencji swoich durnych żartów.

Miał swoje podejrzenia w kwestii animozji Pottera do jego osoby. Gryfon był zazdrosny o jego znajomość z Lily. Dziewczyna wpadła mu w oko i żeby jej zaimponować, ciągle robił z siebie głupka. Lily dość długo również uważała Jamesa za idiotę, ale wszystko zmieniło się w momencie, gdy Severus został upokorzony na oczach innych. Zachował się wtedy impulsywnie, powiedział kilka słów za dużo i chociaż przeprosił, to dziewczyna nigdy mu nie wybaczyła. Powiedziała też wprost, że ma dość tłumaczenia innym, że Severus wcale nie jest taki mroczny, jak inny myśleli. To zaskoczyło go najbardziej.

Nigdy nie prosił, żeby ktoś go bronił albo tłumaczył przed innymi. Lily znała jego sytuację w domu i dziwił się, że nie rozumiała, dlaczego stał się właśnie taki. Od zawsze był nieco mroczny i nie dziwiło go, że trafił do Slytherinu, ale nawet tam był odludkiem. Był półkrwi, więc od razu zepchnięto go na margines. Nikt go nie bronił, kiedy stawał się celem ataku Gryfonów. Został doceniony, dopiero gdy pokazał swoje zdolności. To wtedy zaczął się po raz pierwszy umawiać na randki, ale te pierwsze próby okazały się kompletnym niewypałem. Zwykle ktoś chciał go po prostu wykorzystać do pomocy przy odrabianiu lekcji. Na jakiś czas wtedy dał sobie spokój z randkowaniem.

Mrucząc pod nosem, znalazł odpowiednią książkę ze zmodyfikowanym przez siebie przepisem na eliksir, który pomoże temu staremu kocisku i zaczął przygotowywać część składników. Niektóre wymagały wcześniejszego przygotowania i równie dobrze mógł zabrać się za to teraz i zająć się czymś. Nie miał pojęcia, co takiego doprowadziło panią Norris do takiego stanu i nie był pewien, czy chciał wiedzieć. Znał kilka metod wprowadzenia kogoś w podobny stan, ale jakoś nie sądził, żeby któryś z uczniów Hogwartu specjalizował się w tak mrocznej magii. Był na takie rzeczy bardzo wyczulony i wiedział, jak uzależniający jest taki rodzaj magii, jeśli nie miało się na niego odpowiedniej odporności psychicznej. Dobrym przykładem mogła być Bellatrix Lestrange.

Ród Blacków znany był ze swojej mroczności i podatności na czarną magię. Wcale nie kryli się z tym, że popierali Czarnego Pana. Wyjątkiem był właśnie Syriusz Black, który sprzeciwił się swojej rodzinie i uciekł z domu.

Severus zastanawiał się czasem, czy gdyby miał dokąd uciec, to nie zrobiłby tego samego. Jego ojciec był usposobieniem agresora i nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego jego matka go nie zostawiła. Była naprawdę zdolną czarownicą i mogłaby osiągnąć wiele, a zamiast tego zdecydowała się na związek z agresywnym mugolem, który nienawidził magii. Jaki był sens bycia z kimś, z kim tylko się kłóciło? Może właśnie dlatego żaden jego związek nie przetrwał? Bo nie potrafił w pełni zaufać i iść na kompromis?

Jeden z jego byłych partnerów powiedział mu kiedyś w złości, że z takim nastawieniem nikt nigdy z nim nie wytrzyma i na starość będzie sama. Nie zamierzał wtedy dać się sprowokować. Może i faktycznie powinien nieco popracować nad sobą, ale druga strona też wtedy powinna. Większość jednak chciała go zmieniać, mieć korzyści z jego osiągnięć albo po prostu stwierdzali, że jego charakter im nie pasuje, a jego bagaż z przeszłości to dla nich zbyt wiele.

Mruknął pod nosem. Nie miał czasu na rozpamiętywanie przeszłości, skoro miał zadanie do wykonania. Gdzieś tam jednak w środku wiedział, że za każdym razem, gdy widział uczniów, idących na randki, czuł lekką zazdrość. Czyli młodzi, beztroscy i większość z nich nie miała pojęcia, jak ciężkie może być życie. Dla nich na pewno było tak lepiej. Nie pamiętali tego strachu, który towarzyszył wszystkim w czasach wojny. Jemu przypominał o tym okropny tatuaż, który nosił na przedramieniu. Miał szczerą nadzieję, że Czarny Pan już nigdy nie wróci, ale biorąc pod uwagę wydarzenia z poprzedniego semestru, nie mógł być tego taki pewien.

Oficjalnie uczniowie usłyszeli, że zdarzył się nieprzyjemny wypadek, którego ofiarą była Hermiona Granger, a profesor Quirrell musiał zrezygnować z pracy z powodów osobistych. Dziewczynie na szczęście nic poważniejszego się nie stało, ale z byłym profesorem Obrony sytuacja przedstawiała się inaczej. Severus od początku czuł od niego coś znajomego, ale nigdy nie przypuszczałby, że pod tym idiotycznym turbanem Kwiryniusz ukrywa Czarnego Pana, który kojarzył mu się z pasożytem. Kamień Filozoficzny, który Dumbledore ukrył w szkole, został skradziony i teraz było kwestią czasu, aż niebezpieczeństwo powróci. Nie wiedzieli, czy wydarzy się to za rok, pięć lat, a może kilkadziesiąt? Albus był jednak pewien, że kiedyś wojna rozgorzeje na nowo.

– Może i lepiej, że Harry'ego tu nie ma – stwierdził wtedy dyrektor. – Gdziekolwiek jest, mam nadzieję, że jest bezpieczny.

– Zawsze myślałem, że chciałeś, żeby walczył, gdy Czarny Pan powróci – zauważył Severus, kiedy rozmawiał z Albusem na osobności. – Zmieniłeś zdanie?

– Dzieci nie powinny walczyć, ale czasem nie mają wyjścia. Któregoś dnia Voldemort powróci i zacznie go szukać. Obawiam się, że jeśli nie znajdziemy chłopca pierwsi i nie wyjaśnimy mu, co się dzieje, może zginąć. Nie chciałbym, żeby ofiara jego rodziców poszła na marne.

Severus popatrzył wtedy na swojego mentora uważnie. Albus nie należał do osób, które były zbyt wylewne w takich sprawach i rzadko pokazywał, co tak naprawdę czuje. Mistrz Eliksirów był jedną z tych osób, które znały Dumbledore'a od tej bardziej prywatnej strony i nie był już specjalnie zaskoczony, kiedy starszy czarodziej zaczynał czasem rozmowy o niestabilnej przyszłości.

– Co się stało, że zmieniłeś zdanie? – spytał opiekun Ślizgonów, nadal go obserwując. – Zawsze mówiłeś, że młody Potter będzie prawdopodobnie jak jego ojciec. Odważny, popularny, a od siebie dodam jeszcze, że kompletnie pozbawiony rozumu.

– Severusie – upomniał go spokojnie. – Byłoby ci znacznie lżej, gdybyś zostawił przeszłość za sobą.

– A ty swoją zostawiłeś Albusie? – spytał wprost.

– Prosto w czuły punkt Severusie – przyznał szczerze dyrektor. – Niektórych spraw żałuję, innych nie, niektóre mogłem rozwiązać inaczej. Czy pogodziłem się z nimi? Masz rację. Nie ze wszystkimi, dlatego właśnie mam nadzieję, że tobie się to uda i ułożysz sobie życie.

– Zaczynasz brzmieć tak ckliwie, jak Minerwa – prychnął, a Albus w najlepsze zaczął się śmiać.

– W takim razie dobrze, że tego nie słyszała. Możesz mi nie wierzyć, ale naprawdę mam nadzieję, że kiedyś zakończymy to wszystko i będziesz mógł żyć tak, jak tego zawsze chciałeś. Bez poczucia winy.

– Dobrze wiesz, że to była moja wina Albusie. Sam do ciebie przyszedłem i powiedziałem ci o wszystkim.

– Zrobiłeś wszystko, żeby ich ochronić, kiedy zrozumiałeś swój błąd. To prawda, że skorzystałem z okazji i wykorzystałem twoją pozycję, ale dzięki temu zdobywaliśmy potrzebne informacje. Nie mogliśmy jednak przewidzieć, że Peter zdradzi swoich przyjaciół.

Przygotowując składniki, Severus zastanawiał się nad tym wszystkim i próbował to sobie jakoś poukładać. Od wydarzeń w Dolinie Godryka nikt nie słyszał o Czarnym Panu, aż tu nagle okazuje się, że stał się czymś na kształt pasożyta. Mistrza Eliksirów jednak bardziej interesowało, jakim cudem w ogóle przeżył. Skoro zaklęcie zabijające, odbiło się wtedy od syna Potterów i trafiło w niego rykoszetem, to powinien być martwy.

Wiedział, że Czarny Pan miał prawdziwą obsesję na punkcie nieśmiertelności i każdego, kto mógłby zagrozić jego dominacji. Kiedyś bał się jedynie Albusa, a potem przestraszył się, że niemowlę może pokrzyżować mu plany. To pokazywało, że coś z nim było nie tak. Severus pamiętał go, jako czarodzieja pełnego charyzmy, dążącego do swoich celów i przedstawiającego niezwykłe wizje nowego świata czarodziejów. Jednak z czasem zaczął lubować się w zabijaniu i torturach. Zamiast stać się uwielbianym przywódcą, stał się największym zagrożeniem dla tych, którymi pragnął rządzić.

Opiekun Ślizgonów czuł, że w tym wszystkim jest drugie dno. Pytaniem było, jakie?

---

Uważacie, że będzie się działo? XD

Continue Reading

You'll Also Like

51.9K 3K 10
Po skończonej bitwie o Hogwart Harry chciał jedynie rozpocząć nowy etap w życiu. Nie spodziewał się jednak, że znajdzie się w niewłaściwym miejscu o...
3.9K 963 22
Witam na kanale 7. Dziś nadeszła historyczna chwila, bo oto przed nami pierwszy odcinek HOLLY PARADISE!!! Dzięki ustawie o „ochronie życia" z siódmeg...
40.9K 1.7K 12
Harry ratuje się jako dziecko i wybiera Snape'a jako swojego obrońce. Dlaczego nikt nie wie, ponieważ maluch nie mówi i nikt nie może go zobaczyć opr...
155K 10.4K 19
Zakończone Mały chłopiec został brutalnie pobity i wyrzucony na ulicę przez swoje wujostwo. Policja zawiadomiona krzykami przyjechała na miejsce, le...