Zanim Cię Poznałam

By _Aguga_

88.5K 1.9K 1.6K

Jego wzrok był zimny jak lód i głęboki niczym ocean. A ja dryfowałam na jego powierzchni, uparcie starając si... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rizdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79

Rozdział 25

960 20 36
By _Aguga_

Z początku nie byłam pewna czy na pewno powinnam wypić do końca drinka, którego postawił mi Casper. W końcu chciałam później pogadać z Debby i pomoc jej w razie konieczności z Damonem, a nawet z Chrisem, ale kiedy zaciągnęłam się kilka razy słodkim napojem, wcale nie żałowałam, że to zrobiłam. Od razu wszystko wydawało mi się łatwiejsze, a przecież nie mogłam być pijana, ponieważ w mojej szklance zostało jeszcze trochę płynu. Wcale się nie upiłam, ale ta niewielka ilość alkoholu sprawiła, że odrobinę się rozluźniłam.

Oparłam głowę na ramieniu bruneta i uśmiechnęłam się pod nosem. Nawet nie wiedziałam, co mnie tak rozbawiło. Może te latające światełka, które zaczęły świecić mi w oczy. Śmiesznie przysłaniały mi widok, ale nie raziło mnie. Zasłoniłam jedno z nich, by poobserwować, co Chris robił w tym momencie. Odkąd wyszedł z zaplecza, wciąż siedział przy barze, ale co jakiś czas spoglądał w moim kierunku. Dałam radę to zauważyć, kiedy i ja zatrzymałam na nim wzrok przez dłuższą chwilę. Zastanawiało mnie, co sobie o mnie myślał.

— Myślę, że wrócimy już do domu, co? — Usłyszałam nas sobą szept Caspera.

Mruknęłam cicho zgodę i nawet nie wiedziałam, czy ją usłyszał, ale przecież musiał, bo zaczął zbierać nasze rzeczy. Wstałam od stolika i ruszyłam za chłopakiem. Zrobiłam pierwszy krok, ale przystanęłam na chwilę, bo poczułam, jak zachwiałam się momentalnie. Może nie wierzyłam w umiejętności Dan'a. Ciekawe czego dodał mi do tego jednego drinka.

Wyszłam na świeże powietrze, a na moich ramionach wylądowała kurtka, w której przyszłam do klubu. Casper uśmiechnął się do mnie radośnie.

— Chodź niedaleko mam samochód — wystawił w moim kierunku dłoń. Nawet się nie zastanawiałam, tylko chwyciłam go za rękę, pozwalając zaprowadzić mu się do samochodu.

Myślałam, że skoro spędził więcej czasu w klubie, to będzie bardziej pijany ode mnie, ale wychodziło na to, że stało się kompletnie na odwrót. Mało tego, chciał prowadzić samochód. Powinnam mu zabronić, ale zamiast tego po prostu szłam za nim. Skoro czuł się na siłach, by wysiąść za kierownice, to musiało tak być.

Chłopak otworzył mi drzwi pasażera i pomógł usiąść na fotelu, jakbym miała za chwilę się przewrócić, albo uciec z krzykiem. A przecież było to absurdalne.

Brunet prędko zajął miejsce kierowcy i odjechał z parkingu.

Czy on w ogóle płacił za nasz alkohol?

— Tak sobie myślałem. Twoi rodzice chyba nie będą zadowoleni, widząc cię w takim stanie — zaczął chłopak, uświadamiając mi, że mogło być to prawdą. Ale chyba tak źle ze mną nie było. — Możesz przenocować u mnie, a jutro im powiedzieć, że spałaś u swojej przyjaciółki — zaproponował, zerkając na mnie co chwilę.

— Nie wiem, czy to taki dobry pomysł.

Moja matka naprawdę nie lubiła, kiedy nie wracałam na noc. Oczywiście wtedy, kiedy jej o tym wcześniej nie uprzedziłam i jeśli nie chodziło o nocowanie u Debby. Pewnie to dlatego, że u blondynki zdarzało się to sporadycznie. Twierdziła za to, że u Aarona prawie mieszkałam. Może nie byłby to taki zły pomysł? Może wtedy szybciej zauważyłabym jego zmianę. Ale czy przy tym nie czułby się jeszcze bardziej osaczony?

— Chyba nie chcesz się im taka pokazać — ostrzegł mnie.

— Znamy się kilka dni. — Wciąż nie byłam pewna.

— Pojedziemy do mnie. — Spojrzał na mnie i uśmiechnął się zachęcająco. Patrzał przez chwilę w moje oczy, w ogóle nie obawiając się, że mógłby w coś uderzyć, ale przecież jechaliśmy po prostej drodze.

— No dobrze — zgodziłam się, gdy coś w jego spojrzeniu nie pozwoliło mi odmówić.

— Na taką odpowiedź właśnie liczyłem. — Uśmiechnął się, po czym wrócił spojrzeniem do kierunku, w jakim jechaliśmy.

Poczułam nieprzyjemne kręcenie w żołądku więc i ja spojrzałam się przed siebie. Nie chciałam zwymiotować mu w samochodzie. Do tego fotel stał się dla mnie na tamten moment idealnym miejscem, które mogło zastąpić moje łóżko. Zachciało mi się spać i rozważałam, czy po prostu nie zamknąć oczu i nie przespać się podczas drogi. W końcu Casper musiał mnie obudzić, kiedy dojedziemy na miejsce.

Zatkałam sobie usta dłonią, kiedy zaatakowała mnie kolejna fala mdłości. Pochyliłam się do przodu, próbując opanować nudności, ale pomysł, by zamknąć oczy, okazał się zgubny, bo wtedy tylko jeszcze bardziej czułam się jak na fali. Sięgnęłam do schowka, w nadziei, że znajdę tam jakąś reklamówkę, lub cokolwiek, do czego mogłabym zwymiotować, ale zamiast tego zauważyłam kilka rzuconych luzem woreczków. Zapomniałam o tym co czułam, poświęcając uwagę nowo odkrytej rzeczy. Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłam ogromne podobieństwo do narkotyków, które Aaron kupił od podejrzanych typków. Wzięłam jeden woreczek do ręki, ale nie zdążyłam się im dłużej przyjrzeć, bo Casper odebrał go ode mnie i wrzucił z powrotem do schowka.

— To nic takiego. — Zamknął klapkę jedną rękę.

Gdyby nie stan, w jakim byłam, pewnie to, co zobaczyłam, wywołałoby we mnie większe odczucia, ale sama do końca siebie nie rozumiejąc po prostu przyjęłam to co do mnie powiedział.

Oparłam głowę o fotel, ponownie skupiając się na tym, by mdłości ustały i o dziwo tak właśnie było. Ale wraz z nudnościami straciłam poczucie czasu i nawet nie wiedziałam, kiedy pojazd zatrzymał się pod jedną z kamienic. Parking, na którym stanęliśmy, był pogrążony w ciemności, a przez rok tylko bardziej zachciało mi się spać. Przymknęłam oczy, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku. Nie przejmowałam się nawet tym, że Casper wyszedł już z samochodu i chwilę później otworzył drzwi z mojej strony.

— No chodź.

Usłyszałam jego miękki głos. Mruknęłam cichą zgodę i starałam się wysiąść z samochodu o własnych siłach, ale chłopak prędko przyszedł mi z pomocą. Podtrzymywał mnie, kiedy szliśmy do kamienicy. Czy naprawdę byłam aż tak pijana?

Przytuliłam się do niego, chcąc by i on mnie objął, by poczuć jego ciepło.

Zobaczyłam zbliżające się w naszym kierunku światła reflektorów, a osoba za kierownicą wcale nie była ostrożna. Kierowca zatrzymał się prawie przed naszą twarzą. Starałam się zobaczyć kim był, ale świecące światła wyjątkowo mi to utrudniały. Ich blask uniemożliwiał mi wypatrzenie kierowcy, lecz ja i tak się nie poddawałam. Co innego mogłam powiedzieć o Casperze. Ten od razu odwrócił wzrok i przysłonił sobie oczy wolną ręką.

Drzwi od pojazdu otworzyły się, a ze środka wyszedł Chris. Jego mimika twarzy nie wyrażała niczego, kiedy do nas podchodził. Odsunęłam się odrobinę od bruneta, by nie pokazać się w takim żałosnym stanie przed niebieskookim. Nie musiał mnie takiej widzieć.

— Wsiadaj do samochodu — odezwał się Chris, gdy tylko do nas podszedł, a ja nie wiedziałam, czy mówił to do mnie, czy do bruneta, bo jak z początku obserwował mnie swoim ostrym spojrzeniem, tak po chwili przeniósł je na Caspera.

— Teraz jestem trochę zajęty. — Usłyszałam odpowiedź lokowanego, który dziwnie spiął się, od kiedy pojawił się tu Chris. Może wciąż wspominał, jak przyłapał go na kradzieży. Tylko niezbyt mi to pasowało.

Lokowany jak sam wtedy przyznał, był wściekły na Chrisa. Nie przejmował się on tym, co zrobił i wątpiłam, by nagle zmienił zdanie. Ale ewidentnie coś było między tą dwójką. Ba, wyglądało na to, że od tamtej sytuacji zamienili ze sobą jeszcze kilka słów, a przecież minęło zaledwie kilka godzin. Może dlatego Casper poszedł do klubu, bo miał pewność, że spotka tam niebieskookiego i będzie mógł wygarnąć mu wszystko, co o nim sądził. Nie było to rozsądne rozwiązanie, ale przecież ja również to zrobiłam. Dlatego nie mogłam dziwić się chłopakowi, że i on chciał to zrobić.

— Chciałeś podobno o czymś pogadać. — Chris na pewno nie należał w tej sytuacji do cierpliwych, bo w jego głosie słychać było ostrzeżenie.

Spojrzałam na Caspera. Zaciskał nerwowo szczękę i najwidoczniej bił się z myślami, co ma zrobić.

Zmarszczyłam brwi i zrobiłam krok do przodu. Stanęłam naprzeciwko Chrisa, odważnie spoglądając mu w oczy. W jego tęczówkach mogłam zauważyć odrobinę zaskoczenia, co tylko dodało mi odwagi, by kontynuować to, co zaczęłam. Poprzedni strach, który we mnie wywoływał, nagle się ulotnił.

— Czy ty mnie śledzisz? — Palnęłam beż namysłu, ale może to właśnie było pytanie, na które odpowiedź, chciałam poznać, a bałam się zapytać.

Planowałam zabrzmieć na pewną siebie, ale całe moje starania zostały zniwelowane przez ziewnięcie, które mnie napadło. Nie przejęłam się tym, tylko ponownie spojrzałam w oczy Chrisa.

— Gwen, chodź tu — rozkazał Casper, ale puściłam to koło uszu.

Mój kontakt wzrokowy z niebieskookim nie trwał długo, bo do opuszczenia wzroku zmusiła mnie kolejna fala mdłości. Skrzywiłam się i przyłożyłam dłoń do ust.

Nie zapomniałam jednak o swoim pytaniu i wciąż czekałam na jego odpowiedź, ale on chyba nie spieszył się, by mi jej udzielić. Zamiast tego sięgnął do kieszeni, skąd wyciągnął telefon. Załączył w nim latarkę, a strumień jej światła skierował na moją twarz. Automatycznie zasłoniłam się rękami, chcąc jednocześnie odepchnąć go od siebie, ale on tylko złapał za moje dłonie. Ponownie odsłaniając mi twarz.

— Przestań świecić mi tym po oczach — warknęłam rozeźlona.

— Wsiadaj do samochodu — rozkazał ponownie niebieskooki, nareszcie gasząc światło latarki.

Puścił także moje nadgarstki, a ręce opadły luźno wzdłuż mojego ciała. Może w innych okolicznościach stanowczo odmówiłabym wejścia do jego samochodu, ale w tamtym momencie nie odczuwałam żadnej woli walki. Mógłby powiedzieć mi cokolwiek, a ja i tak bym się zgodziła. Dlatego posłusznie podreptałam do czarnego pojazdu, nie przejmując się, jakie mogło to mieć konsekwencje.

Zajęłam miejsce pasażera z przodu, obserwując sytuację, jaka miała miejsce przed samochodem. Nie słyszałam słów, ale przez wciąż zapalone światła doskonale widziałam dwie postacie. Jedna stała zwrócona do mnie plecami, ale nie musząc widzieć twarzy widziałam po jego postawie, że chciał pokazać Casperowi swoją wyższość. Lokowany najwyraźniej nie był z tego faktu zadowolony. Grymas lekkiego strachu widniejący na jego twarzy dawał jasno znać, iż zdawał sobie sprawę ze swoich kłopotów. Ja natomiast nie znałam powodu, dla którego miałby je mieć, ale uznałam, że spytam go o to przy najbliższej okazji.

Przymknęłam na chwilę oczy, a kiedy je otworzyłam, mina lokowanego wciąż się nie zmieniła. Choć mogłam z niej odczytać także niezadowolenie, to wciąż świadomy był zagrożenia. Może to właśnie przez nie ostatecznie zostawił Chrisa samego sobie i odszedł, nie pamiętając o mnie. Ja natomiast zamiast wyjść i pójść za nim, zwyczajnie czekałam, aż przerażający mnie mężczyzna wróci do swojego samochodu. Wcale nie dał mi się zniecierpliwić.

Niebieskooki zajął miejsce kierowcy, by następnie ruszyć bez słowa.

— Gdzie jedziemy? — spytałam, ale nie przekonałabym tym samej siebie, by udzielić odpowiedzi.

Chris również nie zwrócił uwagi na moje pytanie. Można powiedzieć, że ignorował mnie, jak tylko się dało. Nie wiedziałam tylko, czy się cieszyć, czy raczej obawiać tego, co dla mnie szykował. Już przekonałam się, że nie należał do tych miłych facetów, którzy ratowali przypadkowe dziewczyny. Takie sytuacje przeważnie zdarzały się w serialach. W sumie moje życie trochę przypominało jakiś kryminał. Co chwilę trafiałam na tajemniczych, groźnych, lub zwariowanych ludzi.

Spojrzałam na przesuwające się budynki za oknem, ale jak chwilę później się okazało, była to tragiczna decyzja. Po raz kolejny napadła mnie chwilą mdłości. Miałam wrażenie, że rym razem nie dam rady jej powstrzymać.

— Niedobrze mi — wymruczałam resztkami sił. Czułam, że za chwilę puszcze pawia.

Poczułam na sobie wzrok Chrisa, ale nie chciałam ruszać głową, by odwzajemnić jego spojrzenie.

— Kurwa, poważnie — warknął do siebie mężczyzna i w pośpiechu sięgnął ręką na tył samochodu.

Po chwili rzucił mi na kolana reklamówkę, którą od razu otworzyłam, zwracając do niej zawartość żołądka. Chyba miał w niej swoją kolację składającą się z jakiś fastfoodów. Raczej nie będzie chciał jej z powrotem.

Spojrzałam na niego, kiedy przestały targać mną mdłości. Trzymał paczkę chusteczek skierowaną w moim kierunku. Przyjęłam ją bez słowa. Nie patrzał się w moją stronę. Nie wiedziałam, czy z obrzydzenia, czy po prostu nie chciał na mnie patrzeć. Nie widziałam jednak, by się krzywił, nawet jeśli pojazd na pewno wypełnił się już nieprzyjemnym zapachem.

Zawiązałam reklamówkę i położyłam ją na ziemi. Oparłam głowę o zagłówek, będąc zmęczona. Już w samochodzie Caspera przysypiałam, a teraz kiedy fotele w pojeździe Chrisa były o wiele wygodniejsze, tylko jeszcze bardziej myśl o chwili spokoju i śnie, wydawała się bardzo kusząca. Dlatego przestałam się temu opierać i opuściłam powieki, całkowicie nie przejmując się tym, gdzie byłam, kto siedział obok mnie i co się ze mną stanie.

Wszystko mogło się palić, walić, ale najważniejsza była herbatka i sen. O tak, imbirowa herbata.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Dlaczego Gwen tak ścięło z nóg? Czy Dan coś się pomylił? A może specjalnie czegoś dodał do jej napoju? 🧐
Ale dlaczego Chris miałby wtedy pojechać za nimi? I czego naprawdę chciałam od Caspera? 🤔

Continue Reading

You'll Also Like

26.7K 1.7K 113
➜ TYTUŁ: Undercover chaebol high school (Tajna szkoła średnia w Chaebol) ➜ AUTOR: ? ➜ TŁUMACZENIE NA POLSKI PRZRZ: @Kircia666 - Wattpad+Discord ➜ GAT...
295K 6.1K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
1.2M 8K 12
Ellie Morgan to dziewczyna sponiewierana przez ojca alkoholika, niemalże przyzwyczajona do tego rodzaju życia. W pewnych okolicznościach spotyka pięc...
66.4K 3.5K 59
Kiedy zostaje porwana młoda dziewczyna, każdy jej dzień wypełniony jest bezsilnością, bólem, tęsknotą za normalnym życiem i obezwładniającym strachem...