Tajemnice Duskwood

By Melodyshka

6.3K 414 86

Hannah się odnalazła i wydaje się, że wszystko wraca do normy. Przyjaciele i rodzina są razem. Ale czy na pew... More

Rozdział 1. Lilly
Rozdział 2. Richy
Rozdział 3. Lilly
Rozdział 4. Richy
Rozdział 5. Lilly
Rozdział 6. Richy
Rozdział 7. Lilly
Rozdział 8. Richy
Rozdział 9. Lilly
Rozdział 11. Lilly
Rozdział 12. Richy
Rozdział 13. Lilly
Rozdział 14. Richy
Rozdział 15. Lilly
Rozdział 16. Richy
Rozdział 17. Lilly
Rozdział 18. Richy
Rozdział 19. Lilly
Rozdział 20. Richy
Rozdział 21. Lilly
Rozdział 22. Richy
Rozdział 23. Lilly
Epilog. Lilly

Rozdział 10. Richy

276 16 3
By Melodyshka

Miniony tydzień był strasznym czasem w moim życiu. Myślałem, że od czasu wyjścia z więzienia nie czeka mnie nic gorszego, ale byłem w błędzie. Odkąd Lilly zniknęła z mieszkania, zapanował chaos.

Tydzień wcześniej

Zabrałem kopertę ze sobą i pobiegłem do kuchni. Próbowałem zebrać myśli, ale miałam w głowie kompletny mętlik. Ella i Jake spojrzeli na mnie w oczekiwaniu na wyjaśnienia, ale mnie zabrakło słów. Co miałem powiedzieć? Na samą myśl powiedzenia prawdy aż mnie zemdliło. Chyba zbladłem, bo w jednym momencie znalazła się przy mnie Ella, kładąc rękę na moim ramieniu.

- Richy, o co chodzi?

- Ja... Znalazłem to. Chyba sami powinniście to zobaczyć.

Jake wyciągnął w moją stronę rękę, nie wypowiedziawszy nawet jednego słowa. Szarpnął za kopertę, jakby bał się, że mu jej nie pokażę. Oddałem ją niemal natychmiast, czując w ręku piekący, wyimaginowany ból. Dokładnie taki, kiedy odczuwasz dotykając czegoś gorącego. Jake szybko wyjął zawartość na stół i westchnął. Rozłożył każde zdjęcie na stole, dokładnie obejrzał, po czym krótko ocenił:

- To retusz.

- Jak możesz być tego taki pewien?! - Byłem wściekły, że kolejny raz próbował tylko łagodzić sytuację, aby uniknąć wszechobecnej paniki.

- Nie trzeba być znawcą, żeby zobaczyć, że to nie jest Hannah. To tylko jej twarz została wklejona.

Co? Niby to miała być prawda? Złapałem jedno ze zdjęć i przyjrzałem się mu dokładnie. Jake miał rację. Z bliska można było zauważyć perfidnie wklejoną twarz mojej przyjaciółki. Z każdą sekundą upewniałem się tylko, że to cholerny podstęp. I bardzo dobrze wiedziałem, kto za tym stoi.

- Richy, możemy na słówko? - Jake wskazał głową drzwi i wstał.

- Co znów przede mną ukrywacie?

- Ella, kochanie. Nie martw się, po prostu mężczyźni powinni porozmawiać w cztery oczy.

- A przyjaciele?

- Nie ma teraz czasu na wyjaśnienia. Proszę.

Ella zrobiła nieco naburmuszoną minę i wyszła. Mieliśmy kilka minut dla siebie.

- Zrobiłeś, o co Cię prosiłem?

Zaraz... To brzmiało zupełnie tak, jakby Jake się tego spodziewał i miałaby być to tylko kwestia czasu, aż ten cholerny nadajnik się przyda.

- Zaplanowałeś to wszystko?! - Byłem wściekły i nerwy zaczynały mi puszczać.

- Niczego nie zaplanowałem. Byłem raczej... ostrożny. I miałem rację. Możesz mi więc uprzejmie odpowiedzieć, co z nadajnikiem?

- Jest w Jej zegarku. Jestem więcej niż pewny, że zabrała go ze sobą. Możesz sprawdzić jej lokalizację?

Na Jego prośbę przyniosłem mu laptopa. W oka mgnieniu włączył różne mapy, aplikacje do namierzania i śledzenia ludzi. Wyglądało to tak, jakby sam był okrutnym prześladowcą.

- Mam adres. Ale... Richy, spójrz.

Usiadłem obok Jake'a i popatrzyłem na ekran. Czerwony punkt na mapie wskazywał TEN dom. Co Lilly tam robiła?

- Jeśli mnie pamięć nie myli, to dom Michaela Hansona, w którym kiedyś się ukrywałeś Richy, prawda?

Tak bardzo nie chciałem, żeby to była prawda. Wróciły wszystkie wspomnienia, od których pragnąłem się uwolnić.

- To... to ten adres. Powinienem tam natychmiast pojechać.

Jake spojrzał na mnie i świdrował wzrokiem. No naprawdę, jakby wzrok potrafił zabijać to już od dawna leżałbym martwy na środku salonu.

- Pojedziemy tam razem. Nie mogę prowadzić, więc będziesz kierowcą.

- Chyba oszalałeś! - Zdenerwowałem się. Kolejny raz odsuwał mnie od sprawy i chciał załatwić wszystko sam.

- Uspokój się, może pójdziemy razem. Musimy się zastanowić co z Ellą.

- Pójdzie z Nami. Wyobrażasz sobie, że zostanie pilnować mieszkania? A może samochodu?

Byłem tak wkurzony, że trudno było mi powstrzymać się przed uszczypliwościami, chociaż zupełnie nie pasowało to do mojego charakteru.

- Jake, idź do Niej i w takim razie jej to wytłumacz. Czekam na Ciebie w salonie. I proszę pospiesz się, życie Lilly może być w niebezpieczeństwie!

Mężczyzna wstał i podpierając się na moim ramieniu poszedł do swojej dziewczyny. Usiadłem na kanapie i cierpliwie czekałem. Dwie minuty, pięć, osiem. To trwało zbyt długo. Właśnie wstałem, żeby samemu jechać na miejsce, ale drzwi się otworzyły, moi przyjaciele wyszli i zgodnie stwierdzili:

- Jedziemy razem.

Czułem zbliżającą się awanturę.

...

Prowadziłem jak szalony. Mijałem sklepowe witryny i latarnie. Na liczniku już dawno przekroczyłem dozwoloną prędkość, ale było mi w tym momencie wszystko jedno. Widziałem, że Ella próbowała skontaktować się z Lilly, ale bez jakiegokolwiek efektu. Kiedy moje auto znalazło się na miejscu, postanowiłem zaparkować kilka metrów dalej, żeby nie narażać siebie na niebezpieczeństwo. Całą drogę namawiałem Jake'a do zmiany zdania, ale był nieugięty.

- Jesteśmy na miejscu. Jake, wysiadaj wreszcie! Nie możemy dopuścić, żeby spotkało ją coś złego! Błagam!

- Chodź za mną.

Skierowaliśmy się w stronę starej stodoły, kiedy Ella Obu Nas zawołała.

- Richy, Jake!

Miałem naprawdę złe przeczucia.

- SZYBKO! Lilly... Ona...

Pobiegłem do Elli najszybciej jak potrafiłem, ale to co ujrzałem... Nie byłem na to przygotowany. Jej samochód stał dosłownie 20 metrów od Nas, a jej ciało... było niedaleko. Czułem się, jakbym oglądał zwłoki. Spuchnięta twarz, zaschnięta krew i najgorsze... Lilly miała zdjętą koszulkę, podarte spodnie. Rzuciłem się w Jej stronę sprawdzając, czy ma jeszcze puls. Był wyczuwalny, ale bardzo słabo. Kazałem moi przyjaciołom wezwać karetkę, jednocześnie próbując cucić dziewczynę.

- Nie poddawaj się, skarbie! Wszystko będzie dobrze!

Moim oczom ukazał się Jake, wkładający naładowaną broń za pasek.

- Ty i Ella macie zaczekać tutaj na karetkę, a ja idę poszukać tego śmiecia. Jeśli znów którekolwiek z Was się nie posłucha, policzę się z Wami.

Nie wyglądał, jakby żartował. Bez słowa opuściłem głowę w dół i upadłem na kolana głośno płacząc. Delikatnie wsunąłem rękę pod głowę Lilly, zacząłem ją głaskać i błagać, żeby przy mnie została. Ella była obok i rozglądała się za ratownikami. W ciągu dosłownie kilku chwil, wrócił Jake.

- Nikogo, ani niczego nie znalazłem. Ten tchórz uciekł! - Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści, a w Jego oczach zebrały się łzy.

Położyłem głowę Lilly na trawie i wstałem do Jake'a. Widziałem, jaki był wściekły, jak sprzeczne emocje Nim targają. Chciał być zły na siostrę, bowiem chciała tylko (a może aż) uratować życie Hannah. To było niezwykle szlachetnie i nieodpowiedzialne jednocześnie. Dotarło do mnie, że kiedy zjawią się tutaj odpowiednie służby, zainteresują się również Naszym hakerem. Ani ja, ani Ella, nie mogliśmy na to pozwolić.

- Uciekaj stąd! Karetka zaraz tutaj będzie!

- Ella, zabierz Go i wracajcie do mieszkania. - sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem klucze.

Jake nie protestował. Odniosłem wrażenie, że zrozumiał powagę sytuacji, w jakiej wszyscy się znajdowaliśmy. Albo tak bardzo sparaliżował go widok siostry. Moja biedna Lilly... Jest stan był niemal krytyczny. Modliłem się, żeby pogotowie zdążyło przyjechać.

...

Do szpitala dotarliśmy na sygnale, zanim kierowca się zatrzymał, drzwi karetki już się otworzyły. Wyprosili mnie niemal natychmiast, położyli Lilly na noszach i momentalnie zabrali na intensywną terapię. Zalałem się łzami. Bałem się, że ją stracę, że już nigdy nie zobaczę jej uśmiechu czy wesołych oczu. Bałem się, że nigdy więcej nie poczuję tych iskierek, kiedy dotykałem jej twarzy. Przede mną było jeszcze wiele trudnych momentów, jak chociażby rozmowa z policją. Zdążyłem chwilę wcześniej ustalić z Jakiem i Ellą, że był to zwykły napad, schowaliśmy jej portfel z dokumentami, udając rabunek. Alan Bloomgate pojawił się w szpitalu w niespełna 45 minut, po czym od razu mnie przesłuchał.

...

Każdy dzień spędzałem przy Niej. Pilnowałem kroplówek, sprawdzałem czy oddycha. Najgorszym momentem było poinformowanie jej bliskich, a przede wszystkich Hannah i resztę rodziny o wypadku. Lekarz chwilę po zbadaniu Lilly stwierdził, że doszło do ciężkich obrażeń, w związku z czym muszą przeszczepić fragment wątroby. Organ przestawał pracować. Jako pierwszy poprosiłem o wykonanie testów, chciałem Ją ratować. Lekarze się zgodzili, ale niestety nie mogłem tego zrobić, nie miałem odpowiednich wyników. Czułem się zupełnie bezsilny. Na całe szczęście Hannah była zgodna i jeszcze tego samego dnia odbyła się operacja ratująca życie Jej siostry. Wprowadzili Lilly w śpiączkę farmakologiczną. Ona spała, a ja cierpiałem.

...

Dzisiaj

Odzyskała przytomność. Wróciły do Niej wspomnienia z tamtego dnia. Kiedy Dan się dowiedział, obwiniał mnie oczywiście, mimo, że mówiliśmy, że to był czysty przypadek. Kiedy było to możliwe, schodziłem mu z drogi. Wolałem ignorować tego furiata, niż codziennie obserwować Jego mordercze zamiary i płonące żywym ogniem oczy. Bardzo chciałem być obok i powiedzieć Jej, że wszystko będzie dobrze. Dan wyjrzał właśnie z sali i zaczął machać na mnie ręką, przerywając moje przemyślenia. Podniosłem się z zimnej podłogi, poprawiłem koszulkę i podszedłem do przyjaciela.

- Co się stało? - Czekałem tylko na kolejne wyrzuty z Jego strony.

- Ona o niczym innym nie mówi, jak o Tobie. Powinieneś do Niej zajrzeć.

O mnie... Wahałem się. Moje uczucia nadal się nie zmieniły, a jednak w każdej minucie życia, kobieta wypełniała moją głowę całą sobą. Ruszyłem jak cień za Danem do Jej pokoju. Lilly leżała na łóżku nieruchomo, kurczowo trzymając się ręką za poręcz łóżka. Miała zamknięte oczy.

- Lilly... Jestem tutaj. Ciii... Będzie dobrze.

- Richy... gdzie... jesteś...

- Tutaj, potrzebujesz czegoś?

- Richy... ja... muszę coś... wyznać... zanim odejdę...

- Porozmawiamy, kiedy poczujesz się lepiej, no już... - Szlochałem jak mały chłopiec, twarz paliła mnie od słonych łez.

- Mus... musisz wiedzieć... ko... kocham... Cię...

Lilly zemdlała. Moja ręka odruchowo dotknęła jej policzka i poczułem, że jest rozpalona. Ella wybiegła z pokoju w poszukiwaniu lekarza. A ja błagałem, żeby przeżyła.

Continue Reading

You'll Also Like

41.7K 2K 29
Cała fabuła jest wzorowana grą Duskwood którą serdecznie każdemu polecam. Cała opowieść dzieje się tak samo jak w grze, jest zmieniona oraz są dodan...
18.6K 2.1K 21
Słodka, cukierkowa historia miłości dwóch dziewczyn, która zaczęła się od skaleczonego palca, a skończyła, cóż, tego się dowiecie czytając. UWAGA: f...
10.8K 654 40
Chęć poznania kogoś jest bardzo mocna i dla niektórych również bolesna. Ale co gdyby podróże w czasie istniały naprawdę?
16.9K 761 28
Czkawka ucieka z rodzinnego Berk i zostaje łowcą. Staje się jednym z najlepszych w szeregach Pogromców Smoków. Mimo, że nie zawsze jest kolorowo, chł...