You love me?

By AlexiStark

393 14 0

„-Ty mnie kochasz? -Tak" Opowieść o nastolatce, która przypadkowo wpada w relacje z szkolnym przystojniakiem... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
Postacie poglądowe!
7.
8.
9.
10.

11.

17 1 0
By AlexiStark




-O ja pierdole- wysyczał blondyn przez zęby zaciskając jednocześnie dłonie na kołdrze, wbijając się we mnie po raz ostatni. Wygięłam plecy w łuk i westchnęłam głośno, kiedy chłopak opadł na mnie swoim spoconym ciałem. Pod jego ciężarem nie mogłam się ruszyć. Jego twarz po chwili znalazła się tuż przed moją i pocałował mnie mocno w usta.

-Kocham cię Claire. Przysięgam, że uwolnię cię od tych psycholi- powiedział Tyler i wtulił twarz w moje włosy. Odetchnęłam z bólem. Jak ja bez niego przeżyję? Bez niego, Leny, Daniela, Chris'a, rodziców, Marcus'a czy Mason'a i Ian'a. Jak to w ogóle będzie wyglądać? Wywiozą mnie gdzieś? Nie zostaniemy w Calofornii? Przecież ja wiem tylko kim oni są, właściwie to nawet nie dokładnie. Co jak są z jakiejś mafii? Jezu. Mam nadzieję, że nie będą chcieli mnie wykorzystywać. Przecież to jest jakieś pojebane. Handel ludźmi. A moi rodzice w to weszli. Jak oni tak mogli. Swojej jedynej córce. Miałam nadzieję, że pokładali w mnie wielkie ambicje. Przecież mi to mówili. Chcieli, żebym stworzyła własną firme. Oni tak na prawdę wszystko udawali. Wiedzieli, że to się nigdy nie wydarzy.

-Kochanie, wszystko się jeszcze ułoży- odparł Carter wyciągając mnie przy tym z letargu. Spojrzałam na niego mrużąc oczy, po czym powoli pokiwałam przecząco głową.

-Nie Ty, ni ułoży się. Moi rodzice mnie sprzedali, bo mieli długi. Kurwa mogli to spłacić w każdy inny sposób, a oni woleli oddać za kase swoją jedyną córkę- prawie krzyknęłam mówiąc to. Blondyn spoglądał na mnie smutnymi oczami. Wiedział, że tak na prawdę nie zostało nam dużo czasu, a słowa, które mówił miały pomóc mu się pozbierać.

-Nie mów tak. Mogę ci przysiądz, że cię stamtąd uratuje- odrzekł i znów pocałował moje usta nie dając mi powiedzieć nic więcej. Szczerze chciałabym, żeby mówił prawdę. Ale skąd on będzie miał jakiekolwiek pojęcie, gdzie ja wtedy będę? Mogę być dosłownie na drugim końcu Stanów lub Ameryki czy nawet na innym kontynencie. Jeżeli Malakin dobrze wszystko sobie już rozpracował to pewnie już są dla mnie zabukowane bilety do innego kraju. Chciałam zwiedzić świat ale kurwa nie w ten sposób.





***


-Jak się czujesz?

-No wiesz postrzelili mnie z bliska- odpowiedział Daniel na moje pytanie.- Coraz lepiej, nie musisz się martwić. Miło, że przyszłaś.

-Dopiero dziś mama mi na to pozwoliła, a i tak mam obstawę- powiedziałam i wskazałam głową za szybę gdzie stał ubrany w garnitur, wysoki mężczyzna.

-Rodzice są przewrażliwieni- mówi brunet opadając głową na poduszkę. Ja puściłam jego dłoń i wpełzłam do niego na łóżko. Brat zrobił mi trochę miejsca, a ja znów złapałam go za dłoń.

-Tęsknię za tobą braciszku- odparłam starając się powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu. Daniel przetarł twarz dłonią ze zmęczenia. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Lena. Zmrużyłam brwi, a kiedy dziewczyna mnie zobaczyła od razu odparowała:

-Przyjdę później- i zniknęła za drzwiami. Ja dość zdezorientowana zerknęłam w stronę brata.

-Co tu do cholery robi Lena?- zapytałam, a brunet przełknął śline. Już się powoli domyślałam o co chodzi.- Ona ma chłopaka.

-Wiem, nie jestem taki. Mason to super chłopak. To było kiedyś Claire, Lena pomyliła twój pokój z moim i spotkaliśmy się kilka razy. Nie wiń jej, że ci nic nie mówiła, zabroniłem jej- powiedział, a mi szczęka opadła. To dlatego była taka spięta jak przyszli do nas z Mason'em. Musiała czuć się dziwnie. Jak to się stało, że się nie domyśliłam.

-Kiedy?- zdołałam z siebie tylko wydusić.

-W zeszłe wakacje, ty byłaś zbyt zajęta tamtym dupkiem, nawet nie zauważyłaś, że twoja przyjaciółka chodziła cała w skowronkach, bo myślałaś tylko o Forbes'e.

Nie wiedziałam co mam dalej mówić. Oni okłamywali mnie przez całe zeszłoroczne wakacje. Nic mi nie powiedzieli. Anie Lena, ani Daniel. Pomimo, że wtedy miałam tylko ich i Nate'a, ale jemu nigdy nie mogłam powiedzieć wszystkiego, bo on też zawsze coś ukrywał, a jak już coś mu mówiłam to tylko udawał, że słucha. Jezu jak ja żałuję, że się nabrałam na te jego gadki. Przecież to oczywiste, że on chciał mnie tylko przelecieć. Nie wierzę, że to właśnie z nim straciłam cnotę. To rzecz, której wstydzę się najbardziej na świecie, nawet do tej pory.


***


-To tylko taka przyjazna kolacja- powiedział Elijaha.

-Przyjazna? Jak miło, wcale się was już nie boję- powiedziałam ironicznie głupio się uśmiechając.

-Nie musisz się nas bać, my cię nie porywamy, ty jestes nasza odkąd twoja matka dowiedziała się, że jest w ciąży- odparł czarnowłosy grzebiąc widelcem w swojej sałatce.

-To wcale mnie nie pociesza- odrzekłam, a w końcu Malakin przerwał naszą wymianę zdań.

-Posłuchaj Claire, nie możesz obwiniać tylko mnie, twoi rodzice nie musieli się na to godzić. Dałem im kilka warunków, to nie był jedyny- właśnie te słowa sprawiły, że moje serce pękło na milion kawałeczków. Mieli wybór. Mieli ich więcej niż jeden, nawet więcej niż dwa z tego co słyszę. Nagle poczułam łzy pod powiekami. Szybko wstałam od stołu i ruszyłam w stronę łazienki. Trzasnęłam za sobą drzwiami i podeszłam do umywalki. Zaczęłam cicho łkać nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że ktoś może być teraz w łazience. Spojrzałam w lustro i domyśliłam się jak żałośnie musiało to wyglądać. Claire kto da radę jak nie ty. Nic cię kurwa nie powstrzyma przed byciem szczęśliwą. Skąd mogę wiedzieć, że z nimi będzie źle. Znam przecież Malakina, dobrze traktuje swojego syna i zawsze traktował mnie i moich braci. Jest dobrym człowiekiem. Nagle do łazienki wchodzi jakaś kobieta, więc szybko ścieram ostatnie łzy z twarzy i kieruję się w stronę wyjścia z toalety.

-Claire czy to ty?- zapytała wysoka brunetka, dopiero zobaczyłam, że to mama Nate'a.

-Dobry wieczór pani Forbes, jak się pani miewa?- zapytałam z grzeczności. I pomyśleć, że jeszcze rok temu niańczyłam jej czteroletnią córeczkę, która swoją drogą była najsłodszym dzieckiem na świecie.

-Wszystko w porządku, bardzo ładnie wyglądasz, jesteś na randce?- zapytała poruszając brwiami w górę. Świetna kobieta z synem zjebem. Zdarza się.

-Nie na rozmowie o pracę tak właściwie- wymyśliłam szybko, nawet nieźle.

-To życzę ci powodzenia moja droga dziecino- odparła i weszła do jednej z kabin. Odetchnęłam głęboko i wyszłam z toalety. Kiedyś w końcu pomogę tej kobiecie uwolnić się od złych mężczyzn z jej życia. Ponoć mąż ją zdradza, a syn odziedziczył tę jedną rzecz po nim. Skurwiel. Podeszłam z powrotem do naszego stolika i usiadłam na krześle.

-Wszystko w porządku?- zapytał Malakin na co tylko pokiwałam głową z uśmiechem.

***

Stałam na scenie, Malakin kiwnął do mnie głowa, żebym się się stresowała, odetchnęłam głęboko i zaczęłam śpiewać, wcześniej prefekcyjnie wyuczona piosenkę.

Darlin', darlin', doesn't have a problem
Lying to herself 'cause her liquor's top-shelf
It's alarming, honestly, how charming she can be
Fooling everyone, telling 'em she's having fun.

Ludzie patrzyli na mnie, a z ich twarzy mogłam wyczytać jedynie zachwyt, więc kontynuowałam.

She says, "you don't want to be like me"
"Don't wanna see all the things I've seen"
I'm dying, I'm dying
She says, "you don't want to get this way"
"Famous and dumb at an early age"
Lying, I'm lying.

Byłam jak zachipnotyzowana. Słowa wylatywały ze mnie tak lekko, z czym mój głos brzmiał jeszcze lepiej. Nie chciałam nic zepsuć. Ale nie stresowałam się. Byłam podniecona, że tylu ludzi jest chętnych posłuchać mojego głosu.

The boys, the girls
They all like Carmen
She gives them butterflies, bats her cartoon eyes
She laughs like God
Her mind's like a diamond
Audiotune lies
She's still shining
Like lightning, whoa-whoa
Like lightning.

Nie hamowałam się. Śpiewałam dalej i szło to jak z płatka.

Carmen, Carmen, staying up 'til morning
Only seventeen, but she walks the streets so mean
It's alarming, truly, how disarming you can be
Eating soft ice cream, Coney Island queen"
She says, "you don't want to be like me"
"Looking for fun, get me high for free"
I'm dying, I'm dying
She says, "you don't want to get this way"
"Streetwalk at night, and a star by day"
It's tiring, tiring.

Chciałabym, żeby każdy kto mnie właśnie słucha, zapamiętał ten moment do końca swojego życia. Nie czułam żadnych uścisków na moim ciele, które znajdowały się tam kiedy weszłam na scenę. Ale kiedy ujrzałam tem wyraz twarzy Malakina, po prostu mu zaufałam...
Nie spojrzałam nawet ani razu na Tyler'a. Nie mam nawet pojęcia czy tu jest. Czy jest tu ktokolwiek inny. Ponieważ w tym momencie dostrzegałem tylko mężczyznę.

Kiedy występ dobiegł końca, zeszłam ze sceny na przysłowiowy backstage, żeby się przebrać w swoje ubrania. Weszłam do swojej garderoby, zmieniłam ubranie i wyszłam. Poszłam w tłum szukać moich bliskich. Poszło nam wszystkim świetnie, nikt nie pomylił tekstu ani ruchów tanecznych. Było naprawdę niesamowicie. Kiedy stanęłam już przed scena od razu podbiegła do mnie moja mama wraz z tata Tyler'em, Lena i Mason'em.

-Claire było pięknie. Śpiewasz jak prawdziwy anioł- mówiła moja mama. Wszyscy mnie zaczęli obejmować i mi gratulować. Stałam jak wryta kiedy zobaczyłam, że dwójka gości jeszcze nie wyszła. Miałam na myśli Malakin'a i Elijaha. Mężczyzna stał i czekał na mnie. Czekał aż do niego podejdę. Byłam do tego zmuszona. Nawet nie wiem kiedy przeprosiłam wszystkich i podeszłam do tamtej dwójki.

-Bardzo imponujący występ- powiedział od razu czarnowłosy i wręczył mi bukiet róż. Zaciągnęłam się szybko ich zapachem i uśmiechnęłam się.

-Dziękuje. Szczerze mówiąc to dzięki tobie się tak nie stresowałam- odparłam, a na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech. Kiwnął głowa na boki i podrapał się po brodzie.

-W sobotę mam gale, chciałabyś przyjść i coś zaśpiewać? Oczywiście nie za darmo. Za twój talent należy dużo zapłacić- powiedział Roothkin i przechyli głowę na bok- Co ty na to?- dopytał, a ja uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam twierdząco głowa zgadzając się. Kiedy mężczyźni się odwrócili i zmierzali do wyjścia, jeden z nich się odwrócił.

-Może po twoim występie pójdziemy na drinka?- spytał Elijaha na co jego ojciec szturchnął go w żebro i wyprowadził z sali. Zaśmiałam się cicho i odwróciłam się, bo ktoś złapał mnie za ramie.

-Chodź, bo spóźnimy się na imprezę. Zwycięstwa się świętuje- odrzekła Lena łapiąc mnie za łokieć i wyprowadzając z tamtąd.

***

Wychodzę z samochodu, oczywiście że nie ja kieruje, bo chce się napić. Kierował Tyler. Z nami zabrała się jeszcze Lena, Mason i Ian. Moi najukochańsi. Zaczęliśmy wszyscy kierować się w stronę dużego budynku. Impreza była zorganizowana w jakimś klubie czy coś. Szkoła sama to wymyśliła i za wszystko zapłaciła, no oprócz za to co będziemy pić. Złapałam blondyna za rękę i szliśmy przed siebie. Wchodząc do środka, pomieszczenie było pełne ludzi. Kiedy ujrzeli, że weszliśmy ktoś wskoczył na stół i zaczął krzyczeć.

-Oto przyszła gwiazda kina Claire Adams!- po wykrzyczenia tego zaczął gwizdać, a ludzie zaczęli wiwatować. Kurczę nie wiedziałam, że zrobi się z tego aż tak wielkie halo. Ale dobrze, niech krzyczą. Będę za tym tęsknić. Osoba, która krzyczała, zeskoczyła z stołu i podeszła do nas. Jak się okazało był to przewodniczący samorządu uczniowskiego naszej szkoły.

-Claire, byłaś niesamowita- powiedział, a ja zaczęłam się szczerzyć jak głupia po chwili dziękując. Graham- bo tak właśnie miał na imię zlustrował wszystkich moich przyjaciół wzorkiem, a skupił go dłużej na Ian'ie puszczając do niego później oczko. Ja wytrzeszczyłam powieki i odwróciłam się do czarnowłosego.

-Ian, chyba ktoś tu ma na ciebie chrapkę- odrzekłam, a chłopak cały się spiął.

-Potrzebuje drinka na odwagę- powiedział i pognał do baru. My widząc to zaczęliśmy się śmiać po czym także poszliśmy do lady. Za barem stały trzy osoby, dwie dziewczyny jedna rudowłosa, druga zaś miała pofarbowane na fiolet, stał tam jeszcze jakiś facet, krótko ścięty, ciężko stwierdzić kolor włosów. Polerował kieliszki. Kiedy podeszliśmy do baru od razu zwróciliśmy jego uwagę i podszedł do nas.

-4 szklanki wódki z cola- powiedział Mason i oparł się łokciem o parkiet. Barman po paru chwilach wręczył nam nasz alkohol, my wszyscy się stuknęliśmy i wypiliśmy na raz. Moje gardło lekko zapiekło ale po chwili się już przyzwyczaiłam. Miałam chęć potańczyć. Lena i Mason już gdzieś zniknęli na parkiecie.

-Zatańczysz ze mną kochanie?- zapytałam Carter'a. On spojrzał na mnie i pokiwał głowa.

-Nie, ja nie bardzo lubię.

-No weź proszę- mówiłam ciągnąc go za ręce na parkiet.

-Powiedziałem nie- odparł wyrywając mi się na co się zachwiałam lekko do tylu i poszłam sama tańczyć.

Nie rozumiałam tych jego chorych humorków. Byłam nimi zmęczona. Kazał mi spędzać z nim więcej czasu, a sam się ode mnie oddala. Kiedy się obróciłam ujrzałam jak Lena i Mason słodko razem tańczą. On obejmuje ja w talii, ona trzyma ręce na jego karku i tak kołysaja się na boki, bo muzyka była wolna. Rozejrzałam się i widziałam wokół siebie same pary, które ze sobą tańczyły. Zachciało mi się płakać, bo przecież mój chłopak nie chciał nawet ze mną tańczyć. Ale nadzieja mnie nawiedziła kiedy poczułam duże dłonie na swojej talii i twardy tors chłopaka przy swoich plecach. Zamknęłam powieki i wtuliłam się w ręce chłopaka.

-Jednak przyszedłeś- powiedziałam otwierając oczy i odwracając się w stronę blondyna. Kiedy się jednak odwróciłam ujrzałam Nathaniel'a- Co ty tu robisz?- zapytałam chcąc się uwolnić z jego objęć. On jednak trzymał mnie tak mocno, że nie udało mi się to, po chwili odpuściłam szarpaninę i opuściłam wolne ręce wzdłuż ciała- Czego chcesz?- spytałam.

-Tyler nie chciał z tobą zatańczyć?- zapytał tylko brunet na co w moich oczach zebrały się łzy. No właśnie nie chciał. Opuściłam wzrok i wtuliłam się w chłopaka. Może i mnie krzywdził, może i nie był najlepszy dla mnie, ale ja po prostu kogoś teraz potrzebuje- Wow, Claire wszystko w porządku?- spytał łapiąc mnie za podbródek i podnosząc go do góry bym spojrzała mu w oczy. Kiedy chłopak ujrzał, że z oczu wypływają mi łzy, od razu starł je kciukami i przytulił mnie mocno.

-Nie możliwe, że płaczesz przez kogoś innego niż ja. Ja cie zawsze odprowadzałem do płaczu. Co się stało?- spytał po raz kolejny, a ja pociągnęłam nosem po czym odpowiedziałam.

-Spytałam się Tyler'a czy by nie chciał ze mną zatańczyć. On dosyć poważnie odmówił, wiec tańczyłam sama. Ale kiedy przyszła wolna piosenka i widziałam te wszystkie pary, szczęśliwe, przytulające się i całujące się ze sobą, zachciało mi się płakać, bo najwyraźniej mój chłopak nie chciał ze mną tego robić. Nawet nie wiem gdzie teraz jest- opowiedziałam wszystko brunetowi. Sama nie wiem czemu. Nie miałam takiej potrzeby, nie musiałam. Ale jakoś wszystkie te słowa ze mnie wyleciały, jakoś tak samoistnie.

-Możesz zatańczyć ze mną jeśli chcesz- odrzekł brunet, ja spojrzałam mu w oczy i złapałam dłońmi jego kark. Jego dłonie automatycznie znowu opadły na moje biodra i zaczęliśmy się powoli i delikatnie poruszać w rytm granej muzyki. Odetchnęłam głęboko i oparłam głowę o tors bruneta.

-Wiesz, że nadal cie nienawidzę?- zapytałam.

-Wiem- odpowiedział krótko chłopak ale pozostał niewzruszony tym co powiedziałam. Chociaż może tylko udawał? Może mu serio na mnie zależało? Teraz to nie ważne, kocham tylko Tyler'a. To właśnie on jest tym jedynym. Gdzie on jest do cholery jasnej.

Chwile jeszcze tańczyłam z Nathaniel'em, ale piosenka się skończyła i znów była jakaś skoczna. Stwierdziłam, że wyjde z klubu i zadzwonię do Carter'a. Przepychałam się przez tłum ludzi, żeby tylko wyjść z tego budynku. Kiedy mi się udało stamtąd wyjść, zimne powietrze od razu we mnie uderzyło. Złapałam się za ramiona i szybko wyjęłam telefon z torebki. Odblokowałam go i wybrałam numer blondyna. Po kilku sygnałach odebrał, nie zdążył nic powiedzieć, bo ja zaczęłam na niego krzyczeć.

-Gdzie ty jesteś do cholery! Właściwie wiesz co? To nieważne, wracam do domu taksówka! Jak mogłeś mnie zostawić. Dlaczego niby nie chciałeś ze mną tańczyć?! Wiesz jak ja się czułam, patrząc na wszystkie te słodkie pary przytulające się do siebie? Ciebie nawet tam nie było... Ciagle milczysz, gdzie ty jesteś do jasnej cholery?!

-Claire, tu Elijaha, przyjechać po ciebie? Gdzie jesteś?- spytał znany mi głos. Cholera jasna, wybrałam zły numer- Wiesz co nie mów już wiem gdzie jesteś, będę za 10 minut, nie ruszaj się stamtąd- dopowiedział i się rozłączył. Dobra ale co teraz. Miałam to wszystko powiedzieć dla Tyler'a. Gdzie on kurwa jest? Nie szuka mnie? Po raz kolejny weszłam w kontakty, teraz większa uwagę zwróciłam czyj numer wybieram. Było napisane Ty❤️ i jego zdjęcie, wiec to napewno numer Carter'a. Kliknęłam przycisk i przyłożyłam telefon do ucha. Czekałam, czekałam i czekałam. Po chwili usłyszałam tylko jego sekretarkę i dźwięk poczty głosowej. No dobra, zaczęłam mówić:

„Nie wiem co ci dziś odwaliło, że nawet nie chciałeś ze mną tańczyć, wiedz o tym, że było mi w cholerę przykro. Zobaczył to Nate i z nim zatańczyłam, a teraz jade do domu z Elijaha. Oddzwoń jak będziesz chciał, lub nie". Pewnie to będzie brzmiało jak zupełny bełkot i nie wiem czy on cokolwiek zrozumie ale i tak się nagrało. Usiadłam na krawężnik i czekałam na przyjazd Roothkin'a.

Kilka minut później jego samochód stanął tuż przy mnie. Czarnowłosy wyszedł z auta i podszedł do mnie. Pomógł mi wstać i posadził mnie na miejscu pasażera, po czym sam usiadł na miejsce kierowcy. Dosłownie kiedy odpalił silnik odpłynęłam.

***

Obudziłam się w swoim łóżku i piżamie. Okej wszystko spoko tylko jak ja się tu znalazłam? Nie pamietam nic z wczoraj. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szczęście na szafce nocnej. Podniosłam go i włączyłam. Na ekranie wyświetliło się z milion powiadomień. Weszłam najpierw w te od Leny, bo było ich najmniej.

Od: Leeeena 😻
Laska, co się wczoraj stało do cholery
Zniknęłaś i się martwiłam
Claire
Halo
Zadzwon do mnie

Następne były od Ian'a i Mason'a o takiej samej treści. Zero powiadomień od Tyler'a. Stwierdziłam, że to dosyć podejrzane, więc zadzwoniłam do Cole'a. Po kilku sygnałach chłopak odebrał.

-Tyler jest z tobą?- spytałam od razu, w słuchawce usłyszałam jego ciężki oddech- Cole?- powiedziałam i słyszałam jak chłopak pociąga nosem- Co się dzieje Cole?- kolejne pytania wylatywały z moich ust, ale brunet nie odpowiadał. Zaczęłam się cholernie martwić. Jednak chłopak rozwiał moje czarne myśli, bo bałam się, że coś stało się dla Tyler'a ale to nie chodziło o niego.

-Lydia, zmarła Claire. Nasza siostrzyczka zmarła...- kurwa mać. Muszę tam do nich jechać do cholery jasnej. Japiernicze. W kilka sekund nałożyłam na siebie dresy i koszulkę. Zbiegając po schodach nakładałam buty. Wychodząc z domu zgarnęłam jeszcze kluczyki do auta i wybiegłam z domu. Tylko gdzie oni są? W szpitalu? W domu? Nie rozłączyłam się z Cole'm wiec go spytałam.

-Gdzie jesteście?

-W szpitalu na rogu Middle Board- to szpital, w którym leży Daniel. Wiem gdzie to jest. Kluczyki włożyłam do stacyjki i czym prędzej odpaliłam samochód. Wyjechałam z posesji i jechałam czym prędzej do szpitala.

Znalazłam się tam w kilka minut. Wybiegłam z samochodu i wbiegłam do szpitala. Podeszłam do babki na recepcji, ale usłyszałam dźwięk swojego imienia. Odwróciłam się w tamte stronę, był to Cole. Podeszliśmy do siebie, a on rzucił się w moje ramiona. Mocno oddałam jego uścisk. Cholera, nie zdążyłam nawet jej poznać. Sama zaczęłam płakać. Po naszym uścisku chłopak zaprowadził mnie do Tyler'a. Blondyn siedział na krześle pochylony do przodu. Łokcie opierał na kolanach, twarz miał schowana w dłoniach. Był załamany. Nie mogę na to patrzeć. Podeszłam do niego trochę bliżej. Usiadłam obok niego, jedna dłoń położyłam na jego ramieniu, a druga złapałam za jego dłoń.

-Tyler...- zdołałam z siebie wydusić, chłopak podniósł na mnie wzrok. Jego oczy były opuchnięte i zaczerwienione od płaczu. Jego grzywka była lekko mokra od potu ze stresu. Nie wiedziałam nawet co mam powiedzieć. Ktoś z sali obok nas otworzył drzwi i przez nie wyszedł, był to Daniel. Kiedy nas zobaczył od razu się zestresował. Cole kiedy go ujrzał od razu do niego podszedł i zaczął coś do niego mówić. Później oboje gdzieś poszli.

-Kochanie...- chciałam powiedzieć coś jeszcze ale nie zdołałam, bo niebieskooki mi przerwał.

-Nie jestem zły, za wczoraj. Żałuje, że z tobą nie zatańczyłem. Jakbym wiedział, że to dla ciebie takie ważne to bym nie odmówił- powiedział, a mi łzy spłynęły po policzkach.

-Przepraszam, czemu mi nie mówiłeś wcześniej, że coś się stało? Martwiłam się- odparłam, a chłopak zamknął oczy i położył głowę na moja szyje.

-Nie chciałem psuć ci wieczoru- odpowiedział cicho mrucząc w moja skórę.

-Kocham cie Tyler, jestem przy tobie okej? Pamiętaj, jestem przy tobie niezależnie od wszystkiego.

-Do póki mi ciebie nie zabiorą- powiedział podnosząc głowę.

Continue Reading

You'll Also Like

124K 3K 28
Madison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum. Postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starsze...
635K 19.4K 40
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
173K 5.3K 47
DRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobi...
210K 6.3K 36
18- letnia Layla Davies wyjeżdża do swojego starszego brata na studia, nie wie jednak, że z jej bratem mieszka jego najlepszy przyjaciel - Anton Aris...