Zanim Cię Poznałam

By _Aguga_

88.2K 1.9K 1.6K

Jego wzrok był zimny jak lód i głęboki niczym ocean. A ja dryfowałam na jego powierzchni, uparcie starając si... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rizdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79

Rozdział 19

1K 21 2
By _Aguga_

Spojrzałam na trzymaną w ręce szklankę. Pomimo upływu kolejnych minut ona wciąż pozostawała do połowy pełna. Nie była to jedna z pierwszych, które tego wieczora wypiłam, ale nie mogłam też powiedzieć, że alkohol przychodził mi z łatwością.

Uśmiechnęłam się pod nosem, nawet picie nie sprawiało mi radości.

Uniosłam szkło do góry i zamieszałam w nim ciecz. Tym razem to nie ja byłam tą, która ciągle coś mówiła. To Debby zajęła moje miejsce, w kółko rozmawiając z barmanem. Wyglądało, jakby znali się o wiele lepiej, niż mogłam przypuszczać. Ja za to dowiedziałem się jak to jest kiedy nie potrafiło znaleźć się wspólnego tematu i tylko przysłuchiwałam się ich rozmowie. Ale w tamtym momencie nie przeszkadzało mi to.

Odwróciłam wzrok, kierując go na miejsce, gdzie pierwsze osoby zaczęły bujać się w rytmie muzyki. Jedni chwiali się bardziej, inni mniej, ale nie widziałam, by kogokolwiek odcinało. Raczej nie tego się spodziewałam, skoro klub nie miał zbyt dobrych opinii. A może właśnie o to chodziło, że nie dało się tu upić do stanu, w którym było się całkowicie bezbronnym.

Powróciłam ponownie wzrokiem do Debby, gdy obok niej usłyszałam przebijający się przez tłum głos mężczyzny. Nie zdołałam rozpoznać jego słów, ale prawdopodobnie zamawiał coś do picia, bo chwilę później barman, który swoją drogą miał na imię Dan, postawił na blacie kufel z piwem.

Nachyliłam się, by zobaczyć twarz nowego towarzysza, a gdy to zrobiłam, zacisnęłam dłoń na swojej szklance. Obok blondynki siedział nie kto inny jak Chris. Sama jego obecność zapalała w mojej głowie czerwoną lampkę, a to, że znajdował się tak blisko Debby tylko jeszcze bardziej mnie niepokoiło. Jakby samą swoją obecnością mógł wyrządzić jej krzywdę. Nawet Debra musiała poczuć to samo, bo opuściła głowę na swoją szklankę i nagle straciła ochotę na rozmowę z Danem.

— Pójdziesz ze mną do toalety? — spytałam przyjaciółki, chcąc chociaż na chwilę wyrwać się od tego mężczyzny.

Blondynka na moją propozycję zaskoczyła ze stołka, jakby tylko czekała, bym wydostała nas z tej sytuacji. Nie musiała prosić dwa razy. Doskonale wiedziałam, że Chris był jak bazyliszek, który czerpał radość ze swojego zabójczego wzroku i wcale nie miałam na myśli tego pozytywnego znaczenia słowa.

W drodze do toalety zachwiałam się kilkakrotnie, co dało mi znać, że chyba te drinki były mocniejsze, niż myślałam. Ale co mogłam poradzić, że siedząc, wcale nie czułam tych procentów, które w siebie wlałam.

Spodziewałam się, że toalety będą oblegane przez "zakochanych" lub po prostu będzie do nich kolejka, ale i tu się zaskoczyłam, zastając tylko pustkę. Na moją korzyść.

Choć starałam się odwlec swój powrót jak najdłużej to i tak musiałam kiedyś podejść do barku. O dziwo to Debby nalegała, byśmy to zrobiły, kiedy ja zastanawiałam się, czy po prostu nie zostawić gotówki i wyjść. Może to przez ciekawość i chęć dowiedzenia się czegoś więcej co łączyło przyjaciółkę z tym miejscem przekonała mnie, bym została. Nie pozwoliłam jednak Debby usiąść obok Chrisa, wolałam już kiedy to ja zdzieliłam ich od siebie. Mówiłam, że byłam gotowa stanąć oko w oko z diabłem, by ją ochronić. Nie mogłam pozwolić by i Debby mi zabrał. A byłam pewna, że z jakiegoś powodu uparł się, by zniszczyć mi życie. I to wcale nie dlatego, że go uderzyłam.

Wystarczyło byśmy tylko usiadły na swoich miejscach, bym ponownie poczuła na sobie zimne spojrzenie Chrisa. Zignorowałam je całkowicie i może to za sprawą wlanych w siebie procentów, wcale nie przyjęłam się tym, że on wciąż mnie obserwował. Teraz gdy usiadłam obok niego miał do tego łatwiejszy dostęp i wyglądał, że było mu to na rękę.

— Przypilnowałem dla was wasze szklanki — rzucił w naszą stronę barman, wyciągając napoje ponownie na blat. Nawet nie zauważyłam, że zniknęły. — No, chyba że i mi nie ufacie, to mogę zrobić kolejne. — Zaśmiał się mężczyzna, ale mi wcale nie było aż tak do śmiechu.

To prawda nie ufałam mu wcale. Może i przyrządzenie nowych drinków było na równi z tym, że poprzednich nam przypilnował, ale jeśli coś by nam się stało, to dowody na niego znalazłyby się prędzej, niż gdybyśmy odebrały stare napoje. Wtedy mógłby się tłumaczyć, że zawiódł i nie udało mu się ich przypilnować, a na nagraniach nie byłoby widać, że to on czegoś dosypuje. A wiedząc, że pewnie nie chciał stracić pracy i pójść za kratki nie odważy się wsypać czegoś do nowych drinków.

Już chciałam się odezwać, by przyrządzić nowe napoje, lecz to blondynka mnie wyprzedziła.

— Dzięki, ale nie musisz. — Uśmiechnęła się sztucznie i sięgnęła po swoją szklankę. Jej ruchy były sztywne, a stały się takie od momentu, w którym obok pojawił się ten przeklęty Chris.

Gdy Debby chciała upić łyk ze swoje szklanki, Złapałam ją za nadgarstek, powstrzymując jej zamiary.

— Wolałabym jednak, gdybyś zrobił nam coś innego. — Spojrzał na barmana, który tylko uniósł ręce do góry na mój ostry wzrok.

— Jasne, lepiej dmuchać na zimne. — Zaśmiał się, ale wziął nasze szklanki.

Spojrzałam na Debby, która stała się nagle nieobecna. Zacisnęłam szczękę i odwróciłam głowę w kierunku niebieskookiego mężczyzny. Ten niczym nieprzejęty napił się swojego piwa, po czym uśmiechnął się chytrze, wlepiając swój wzrok w plecy barmana. Samo to, że udawał niezainteresowanego mnie zdenerwowało. Doskonale wiedział, że to głównie ze względu na niego nie chciałam pić swojego poprzedniego napoju. Oliwy do ognia dodało to, jak podniósł swoja dłoń i romansował policzek w miejscu, gdzie kilka dni temu zetknęła się z nim moja ręka.

Odwróciłam wzrok, nie chcąc dać mu satysfakcji z tego, że udało mu się mnie zdenerwować. Zaraz gdy Dan postawił przede mną nowego drinka, upiłam z niego kilka łyków. Nie obchodziło mnie to, że powinnam przestać pić, by w razie czego móc mu się postawić. Dzięki alkoholowi pozbyłam się strachu przed nim i została sama złość, a to bardziej mi odpowiadało.

Przez resztę czasu ignorowałam obecność mężczyzny, jak tylko się dało. Lecz ten wciąż uparcie zamawiał kolejne szklanki piwa i sączył je, najwolniej jak się dało. Bardzo dobrze się przy tym bawił. Dopiero gdy zauważył, że miałam już całkiem w dupie to, co robił, zapłacił i odszedł od barku. Alkohol naprawdę sprawiał, że niektórzy ludzie stawali się bardziej znośni.

Zeskoczyłam ze stolika i poszłam w kierunku parkietu. Nagle muzyka lecąca z głośników stała się dla mnie idealna do tańca. Zakołysałam się w drodze na parkiet, ale to nie powstrzymało mnie przed dotarciem tam. Gdy tylko znalazłam się wśród całkiem obcych ludzi, zaczęłam kołysać biodrami, a chwilę później dołączyły do tego moje ręce. Nie myślałam wtedy o tym, co robiłam i czy było to odpowiednie, chodziło mi tylko o to, by zająć czymś czas. Odwagi dodało mi to, że przecież już nie byłam z Aaronem. Pomimo bólu w sercu, alkohol pomógł mi go stłumić. Przyćmił mój umysł i już nie zwracałam uwagi na to, że jakiś czas temu na moich biodrach pojawiły się duże dłonie, których właściciel kołysał się wraz ze mną. Całkowicie oddałam się muzyce i nawet do końca nie byłam zainteresowana osobą za mną.

Tak właściwie nieznajomy zwrócił moją uwagę, dopiero gdy zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Nagle poczułam się źle z tym, co robiłam. Tylko że zamiast przestać, ja wciąż to kontynuowałam. Nie podeszłam od chłopaka, tylko odwróciłam się do niego, by zobaczyć, kim w ogóle był.

Mój wzrok zatrzymał się najpierw na ciemnych włosach, które na czubku głowy były dłuższe i kręciłi się w każdym kierunku. Aaron nienawidził, jak jego fryzura była zdana na własny żywioł. Później zjechałam na oczy bruneta. Lekko zamglone spojrzenie brązowych tęczówek rzucało mi wyzwanie tak samo jak jego zadziorny uśmiech. Może to wina wlanych w siebie procentów, ale odwzajemniłam jego uśmiech. Wymówki związane z alkoholem były mało warte, a jeszcze bardziej traciły na wartości, gdy wiedziałam, że nawet bez nich postąpiłabym w tamtym momencie tak samo.

Chłopak nachylił się nad moim uchem, lecz zanim wyszeptał pierwsze słowa, przygryzł jego płatek.

— Może udamy się w bardziej ustronne miejsce? — zaproponował, jednocześnie łamiąc mnie w talii i przyciągające bliżej siebie bym mogła poczuć jego podniecenie.

Otworzyłam usta, zastanawiając się, co ja takiego wyprawiałam.

Odsunęłam się od niego. Choć wciąż się uśmiechał, robił to na pokaz. Jego brązowe oczy zdradzały niezadowolenie, doskonale wiedząc, że chciałam odmówić. Widać było w nich tylko nadzieję na szybki numerek. Aaron nigdy nie traktował tak kobiet.

Ale... może to i lepiej, że on był inny?

— Może innym razem. Ale próbuj dalej — rzuciłam zaczepnie i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, powoli się od niego odpychając.

Odwróciłam się z zamiarem powrotu do Debby, która wciąż pewnie siedziała gdzieś przy barku i gawędziła z barmanem. Nie przeszłam dwóch kroków, a poczułam na swoim nadgarstku uścisk dłoni. Nie musiałam się nawet odwracać, by wiedzieć, kto mnie zatrzymał.

— W takim razie może na początek napijesz się czegoś ze mną? Oczywiście ja stawiam. — Przekrzywił głowę, zerkając w stronę barku.

— Upijając mnie, nic nie wskórasz — uprzedziłam go.

Jeśli to był jego plan, to mógł się zdziwić, bo definitywnie miałam dosyć alkoholu na ten wieczór.

Zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć, usłyszałam głośny śmiech bruneta. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, czym było wywołane jego rozbawienia. Przecież nie powiedziałam nic śmiesznego. Choć czego się dziwić. On zapewne również sporo wypił.

— Nie o to mi chodziło — przyznał i nie wyglądał, jakby kłamał. — To może chociaż przysiądziesz się do nas? — Wskazał stolik, gdzie miejsca zajmowały już cztery osoby.

Zanim cokolwiek mu odpowiedziałam, odwróciłam się w kierunku Debby i tak jak podejrzewałam, wciąż siedziała przy barku, ale nie rozmawiała już z Danem. Szukała mnie między ludźmi, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały, widziałam jej szczerą ulgę, widząc, że byłam cała. Na tak, odeszłam dosyć chwiejnym krokiem.

Debby nic nie musiała nic mówić, bym rozpoznała jej spojrzenie, które prosiło o powrót do domu. Jej już chyba wystarczało imprez na ten dzień i chyba ja powinnam pójść w jej ślady.

— To jak? — dopytywał brunet, kiedy wciąż nie udzieliłam mu odpowiedzi.

— Wolałabym większą prywatność podczas rozmowy. — Spojrzałam mu w oczy i przygryzłam dolną wargę. Nie musiałam czekać na efekt, jego wzrok zaraz zjechał na moje usta. Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a oczy zaświeciły się jak dziecku na widok słodyczy. — Bądź jutro o drugiej koło starego kina, tam nikt nie powinien nam przeszkadzać. — Chciałam odejść, lecz ponownie mnie zatrzymał.

— Powiedz przynajmniej, jak masz na imię?

— Gwen — odpowiedziałam z uśmiechem bez namysłu. Naprawdę zaczęłam z nim kręcić.

Po tych słowach zostawiłam go samego. Nie dałam mu nawet szansy by on się przedstawił. Ale czy naprawdę było mi to potrzebne? Chyba całkowicie postradałam rozum. Tym bardziej, że idąc w stronę wyjścia, zauważyłam szare końcówki włosów, które mignęły mi między tańczącymi ludźmi. Automatycznie zaczęłam wypatrywać go w tłumie. Było małe prawdopodobieństwo, że to on, ale w tamtej chwili dla mnie tylko jedna osoba na świecie posiadała takie włosy.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Co Chris chciał osiągnąć swoją zagrywką? 🤔
Czy Debby nie mówi nam całej prawdy? 🧐
Co wyniknie ze spotkania Gwen z nowo poznany chłopakiem? 😉
No i czy to naprawdę Aaron był w tym klubie? 😔

Continue Reading

You'll Also Like

34.8K 1K 23
Haillie Monet płatna zabujczyni i szefowa organizacji. Kiedy ma niecałe 16 lat jej matka i babcia giną w wypadku samochodowym. Przeprowadza się do br...
17.1K 608 22
18 letnia Aria Miller zaczyna nowe życie z dwójką swoich braci Paulem i Lucasem. Niestety nowe idealne życie nie jest idealne jak by się wydawało. P...
83.7K 5.7K 189
Jestem tylko tłumaczem :3 Bycie elitarną nianią jest proste: chronić podopiecznego, przestrzegać zasad i nie przywiązywać się emocjonalnie. Łatwiej p...
199K 11.9K 46
- Czy moglibyśmy zacząć... Dzisiaj? - Jasne, czemu nie. Mam się rozebrać? - Tak, zdejmij koszulkę. Jeśli będziesz czuł jakikolwiek dyskomfort, to o w...