You love me?

By AlexiStark

393 14 0

„-Ty mnie kochasz? -Tak" Opowieść o nastolatce, która przypadkowo wpada w relacje z szkolnym przystojniakiem... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
Postacie poglądowe!
7.
8.
9.
11.

10.

25 1 0
By AlexiStark

-Chciałeś mnie o coś zapytać- przypomniałam zwracając się do chłopaka, który wciąż znajdował sie o krok przede mną.

-Tak no właśnie- odparł po czym po chwili zadał pytanie- Dlaczego zadajesz się z ćpunem?

Ja na jego słowa wytrzeszczyłam oczy. Nie spodziewałam się, że może sie mnie pytać o takie rzeczy na randce. Mógłby zaczekać z tym chociażby do jutra. Ale nie. 

-Bo mi pomaga- odpowiedziałam krótko i zwięźle ma jego pytanie co jednak go nie zachwyciło.

-A my to nie?- zapytał po raz kolejny.

-I tak byś nie zrozumiał- odrzekłam i zaczęłam kierować sie prze siebie. No bo co niby, przecież ja nie mam żadnego wytłumaczenia. Po prostu zobaczyłam go raz i tak zaczęliśmy gadać, dał nam trawki i tak się zaczęło. Nie chce mi sie opowiadać tego dla Tyler'a, bo by się wkurwił jak nie wiem co. Więc posiedzę cicho. Lepiej też przestrzec Thomasa, że może go ktoś zacząć o mnie wypytywać. Myśląc ktoś mam na myśli, Lenę, Masona czy Tyler'a. 

-To mi wytłumacz Claire, ciągle coś tylko przede mną ukrywasz. Oddaliłaś się ode mnie- powiedział łapiąc mnie za ramie, odwracając tym samym w jego stronę.

-Nie chcę marnować czasu tylko na ciebie, mam też wiele innych ludzi, na których mi zależy- odparłam strącając jego dłoń z swojego ramienia. Widziałam jego wyraz twarzy. Był zraniony moimi słowami. O nie, nie, nie, nie.

-Nie miałam tego na myśli Ty...- odrzekłam chcąc do niego podejść lecz on się odsunął.

-Nie możesz znaleźć dla mnie czasu ale dla innych już tak?- zapytał zdenerwowany. Matko jedyna co ja narobiłam.

-Nie o to mi chodziło, nie miałam tego na myśli- mówiłam zestresowana. Nie kłóciliśmy się od czasu tej jednej sytuacji przez Cole'a. Było tak dobrze, ale wielebna Claire Adams zawsze musi wszystko spierdolić. 

-A ja jednak myśle, że tak- odparł chłodnym tonem wądząc wzrokiem po mojej twarzy. Widziałam w nim, że nie jest tak bardzo zły jak zawiedziony i smutny. Pomimo, że zależy mie na nim cholernie mocno, to teraz nie wiem jak mam się mu tłumaczyć.

-Nie chcę, żebyśmy się kłócili, nie przez takie rzeczy i kiedy zostało mi tak niewiele czasu by z wami być- oznajmiłam i podeszłam chwytając go za przedramiona ten jednak odepchnął je nie pozwalając na najmniejszą czułość, bo wiedział, że właśnie tak przestałby być zły.

-Teraz myśle, że to wszystko jest twoim wymysłem aby od nas wszystkich uciec. Masz pieniądze nie trudno będzie ci kupić gdzieś mieszkanie, bo jesteś bogata i będziesz już pełnoletnia. Wrócisz sobie do Nathanielka i będzie żyć długo i szczęśliwie- syknął w moją stronę głośno Tyler odchodząc dwa kroki w tył aby nie zrobić niczego głupiego.

-Wiesz, że to nie prawda- mówiłam cicho już stojąc twardo w jednym miejscu.

Nagłym ruchem znalazł sie przy mnie pomimo, że mnie nie dotykał bałam się. Bałam się jak cholera. Tak jak wtedy na chaju, tyle, że to jest prawdziwe życie. Czułam jego szybsze bicie serca i przyspieszony oddech na swoim czole nie opuściłam jej ani na milimetr. Musiałam mu pokazać, że się nie boje pomimo, że to nie prawda. Prawdą było to, że chciałam go tylko przeprosić i uciec. Tyle. Ale nawet na to nie uzyskałam zgody.

-Grzecznie proszę abyś się odsunął Tyler- powiedział głos za nami. Nie drgnęłam nawet kiedy usłyszałam za nami głos Elijahy. Poczułam lekką ulgę wewnątrz siebie, że ktoś się tu zjawił i nie będę musiała się już kłócić z Carterem.

-Elijaha Roothkin jak mniemam?- zapytał blondyn patrzą wprost przed siebie. Już sie nie bałam odwróciłam się delikatnie w stronę czarnowłosego, kiedy ten ujrzał lekkie przerażenie na mojej twarzy od razu spytał.

-Wszystko w porządku Claire?- zapytał z niepokojem ale nie poruszył sie ani o milimetr.

-Mhm, tylko mała sprzeczka- nie chciałam pogrążać Tyler'a, bo pomimo wszystko wciąż jest moim chłopakiem i kocham go pomimo jego napadów agresji. Muszę go wspierać nie może siedzieć w tym sam.

-Jakoś ci nie wierzę ale dobrze, odwieź cię do domu?- zadał kolejne pytanie, a ja słyszałam coraz głośniejszy oddech Carter'a. 

-Ty mnie oprowadzi- odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę- prawda kochanie?- zapytałam na co on niemo przytaknął. Cholera ufff.


***


-Tyler przecież wiesz, że nie o to mi chodziło nie chcę się z tobą kłócić, bo zostało nam cholernie mało czasu. Proszę cię, przepraszam. Kocham cię, w chuj mocno- mówiłam błagalnym tonem próbując załagodzić sytuacje pomiędzy mną a blondynem.

-Ja ciebie też kocham Claire, ale twoje słowa zraniły moje uczucia. Cholera no, tak sie nie robi- powiedziała opadając na moje krzesełko przy toaletce. 

-Wiem, proszę cię kochanie. Wybacz mi no. Nie wiem jak mam ci to udowodnić, że nie miałam tego na myśli. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczył?- zapytałam podnosząc na niego swój zmarnowany wzrok.

-Po pierwsze masz być ze mną szczera. Bez przerwy- odrzekł, a na moją twarz wpłynęło zaskoczenie.

-Jasne, tak, oczywiście, Będę szczera. Zero kłamstw- odpowiedziałam i podeszłam do niego na krok.

-Jeszcze nie skończyłem- rzekł chłopak i spojrzał na mnie wzrokiem, którym u niego jeszcze nie widziałam.

-Tak, mów. Co jeszcze?- spytałam, a na twarzy blondyna pojawił się niezidentyfikowany uśmiech. Byłam bardzo zmieszana nie wiedząc co mu teraz chodzi po tej głowie. Cholera.

-Podejdź tu- rozkazał, a ja jak na zawołanie znalazłam się tuż przed nim- Klęknij- kiedy to powiedział poczułam mrowienie pod powiekami. Ale jeśli o to chodzi i w ten sposób mi wybaczy. To zrobię na prawdę wszystko. Powoli zaczęłam zniżać się do klęku. Po pięciu sekundach klęczałam już tuż przed nim. Jego nogi było rozchylone więc znajdowałam się pomiędzy nimi.

-Dosyć tego Claire. Wstawaj- oznajmił, a ja spojrzałam na niego nieco zdezorientowana.

-Co się stało?- zapytałam zmieszana.

-Już pokazałaś, że jesteś w stanie zrobić wszystko. Wybaczam ci, tylko nigdy więcej niczego przede mną nie ukrywaj, bo nie wiem jak zniósł bym twoje kolejne kłamstwo- odrzekł Tyler po czym pomógł mi wstać z klęczek.

-Chcesz zostać na noc?- spytałam, a na jego twarz wpłynęło zniesmaczenie.

-Nie mogę. Około trzeciej w nocy jutro jedziemy z rodzicami do...- Carter w tym momencie się zaciął po czym patrząc na mnie smutnymi oczami dokończył- do Lydii.

W tym momencie poczułam, że naprawdę go zraniłam. On i tak ma już ciężko w życiu. Nie żebym ja miała lekko ale jego siostra jest chora. Jego malutka siostrzyczka. Nawet jej nie poznałam. Cole wspominał, że miała operacje. Modliłam się tamtego wieczora za nią przez kilka godzin aby operacja się powiodła. Miałam ogromną nadzieję, że zdołam poznać najmłodsze dziecko Carter. Trzymam się tego, że się tak stanie. Nadzieja mnie nie opuszcza.

-Odwieźć cie chociaż?- dopytałam na co on posłał mi smutny uśmiech i kiwnął twierdząco głową.

Już po chwili wychodziliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę podjazdu gdzie stał mój biały mercedes. Otworzyłam go z pilota i wsiedliśmy do środka. Teraz nie mogę pozbyć się twarzyczki Lydii z przed swoich oczu. Pomimo, że jej nie znam, to młodsza siostra mojego chłopaka. Powinnam się martwić i martwię się. Naprawdę szczerze chciałabym ją poznać. Odkąd się o niej dowiedziałam chciałam pare razy zapytać Tyler'a czy nie moglibyśmy jej odwiedzić ale szybko odrzucałam od siebie te myśli i zastępowałam innymi. 


***


-Aż tak ostro było? Wybacz, ale masz dublerkę, więc nie musisz brać w tym udziału. Skoro się tak wściekł- powiedziała Lena przechadzając się ze mną po scenie.

-Moją dublerką jest Kiara, nie dam jej tego miejsca, niech ten jeden raz będzie w cieniu. Zobaczy jak to jest. Poza tym chyba leci na Nate'a, więc wkurzę ją jeszcze bardziej- odpowiedziałam dziewczynie na co ona dziwnie na mnie spojrzała ale zbyła mnie machnięciem ręki mówiąc, że zaraz zaczynami, więc lepiej, żebym przypomniała sobie rolę.

Po kilku minutach już wszyscy co mieli tu być to byli, a  Lena zaczęła mówić. 

-Dziś poćwiczymy tańczenie, więc pełne skupienie, bo ostatnio wasza trójka była jakaś rozkojarzona- odrzekła dziewczyna pokazując palcem na mnie, Nathaniel'a i Anthony'ego. Skrzywiłam się na jej słowa i po chwili rozbrzmiała melodia, do której musiałam tańczyć wraz z chłopakami.

-Hej Claire Adams- powiedział Anthony, kiedy trzymał mnie w objęciach. Zaśmiałam się cicho na jego słowa ale odpowiedziałam: "Hej Anthony Mikales" tańcząc, dalej.

Po paru sekundach znalazłam się jednak w objęciach bruneta na co westchnęłam. Swoimi dłońmi zaczął jeździć wzdłuż mojego ciała ocierając swoją klatką piersiową o moje plecy. Stęknęłam przypadkiem, kiedy chłopak przez przypadek mój pośladek swoją dłonią. Nie chciałam czuć się dobrze w jego objęciach. Nie mogłam czuć się dobrze w jego objęciach. Skarciłam się w myślach, że bliskość Nathaniel'a nadal mocno na mnie działa. 

Po jeszcze kilku chwilach piosenka dobiegła końca, a ja odetchnęłam z ulgą. Podeszłam do biurka Leny przed sceną i chwyciłam swoją butelkę wody. Usiadłam na scenie i wzięłam parę głębokich wdechów i wydechów, żeby unormować swój oddech. Kiedy już trochę sie uspokoiłam zobaczyłam zbliżającego się w moją stronę, z nieokreślonym wyrazem twarzy Tyler'a. Podszedł pod samą scenę. Stanął na przeciwko mnie, a ja nadal lekko zdezorientowana wpatrywałam się w jego poczynania. Po paru sekundach on rozsunął moje nogi i wszedł pomiędzy nie zmniejszając dystans pomiędzy nami. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, blondyn wpił się w moje usta, całował je zachłannie jakbym miała mu zaraz uciec. Ja sie nigdzie nie wybierałam. 

Oddałam jego pocałunek, przyciągnęłam go bliżej do siebie łapiąc na jego biodra. Chłopak zaskomlał na mój czyn.

-Co nie spodziewałeś się tego?- zapytałam, a on z uśmiechem na twarzy pokiwał przecząco głową. Ja zsunęłam trochę niżej dłoń, aż znalazła się na jego tyłku, zacisnęłam delikatnie na nim palce, a Tyler wydawał się bardzo zaskoczony moimi poczynaniami.

-Kto cię tak podniecił skarbie?- zapytał a ja wskazałam na niego palcem po chwili całując jego usta.

-Jezu, bo sie tu zaraz zaczniecie pieprzyć. Macie dziesięć minut- odrzekła Lena. 

Dla nas to za mało, a ja nie chcę go pieprzyć w mojej przebieralni. Czułam wzrastającą erekcje w spodniach chłopaka, więc bałam się, że się zawstydzi. On jednak wpadł na pomysł jak to ukryć. Wziął mnie na ręce tak, że oplotłam go nogami na biodrach. On zaczął iść do mojej osobistej szatni. Tuż przed drzwiami oparł mnie o ścianę i zaczął całować po czym pocałunkami zszedł na szyję. Ja odchyliłam ją aby miał do niej lepszy dostęp. Nieumiejętnie wszedł ze mną na rękach do przebieralni. Zaczęłam cicho pojękiwać, kiedy chłopak swoje dłonie umieścił na moich pośladkach i zaczął je ściskać. Weszliśmy w końcu do pomieszczenia, a chłopak od razu rzucił mną na kanapę umieszczoną pod ścianą.

-Chcę cię znowu posmakować- powiedział blondyn na co pokiwałam przecząco głową.

-To ja chcę posmakować ciebie- odparłam, a on wytrzeszczył powieki na moje słowa. Wskazałam na jego wybrzuszenie w spodniach.- Ty potrzebujesz tego bardziej niż ja, kochanie.

Wstałam z siedzenia i podeszłam bliżej chłopaka popychając go na moje miejsce. Nie sprzeciwiał się. Rozsiadł się wygodnie rozchylił szerzej nogi i patrzył na mnie spod rzęs. Po raz kolejny przed nim uklękłam. Dłońmi zaczęłam jechać w górę jego nóg, aż dotarłam do rozporka jego spodni. Jego członek coraz mocniej napierał na materiał spodni. Rozpięłam go i zajęłam się zdejmowaniem ich z bioder mojego chłopaka. On już jęczał z zachwytu, to co będzie jeśli już się za niego wezmę?

Kiedy już w pełni mogłam wziąć się do roboty spojrzałam jeszcze raz na Tyler'a, ten kiwnął głową, a ja wzięłam w jedną rękę jego długość. Był taki duży, że musiałam użyć także drugiej. Po chwili chwyciłam go w usta, starając się wziąć go w całości lecz miałam chyba za płytkie gardło, lub to jego penis był taki ogromny. Zaczęłam poruszać rękami w górę i dół, a głową w przód i w tył, biorąc go coraz bardziej. Jęczał. Tak seksownie jęczał. Myślałam, że sama dojdę tam tylko za pomocą jego jęków. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Chłopak po około trzech minutach, kiedy miałam go w ustach doszedł we mnie. Pochłonęłam jego płyny i wytarłam je z kącika ust. Nałożył z powrotem spodnie i głęboko oddychał. Ja dalej przed nim klęczałam. On jakby nie mógł dłużej znieść tego widoku, wziął mnie na ręce i usadził sobie na kolana. Wtulił się we mnie i zaczął całować moją głowę. Mruczałam, kiedy jego dłonie wędrowały po moich plecach. 

Po kolejnych dwóch minutach ktoś zapukał do drzwi mówiąc, że mam wracać na scenę, bo musimy zatańczyć jeszcze raz i będziemy wolni na weekand.

Wyszłam razem z Tyler'em i poszłam na scenę. Chłopak zszedł za sceną i usadowił się na widowni. Będzie oglądał. Ups.

Weszłam na środek sceny, a po chwili z głośników wyszła melodia, do której mieliśmy tańczyć dziś po raz kolejny. Odchyliłam delikatnie włosy i odrzuciłam włosy na plecy, wykonując tym samym już pierwszy ruch do układu. Zaraz po tym podeszli do mnie chłopcy, jak to stwierdziła Lena, ubiegający sie o moje względy, oczywiście w przedstawieniu. Chociaż Nathaniel ewidentnie chciał mnie z powrotem. Ja nie dam mu sie tak łatwo. Dopiero co kosztowałam swojego chłopaka, nie będę sie poddawać gierkom Nate'a. Nawet jeśli błagałby mnie na kolanach, nawet jakby płakał... Chociaż to by było straszne. Nienawidzę jak ktoś płacze. Jak ktoś płacze to ja też. Lepiej przy mnie nie płakać.

-Ugh Claire- szepnął mi do ucha Nathaniel- Nie kręć tak mi przy chuju tym swoim tyłkiem, bo nie będę zwracał uwagi na twojego chłopaka i wezmę cię tutaj na tej scenie.

-A od kiedy to cię nagle obchodzi ktoś inny niż ty?- zapytałam zdziwiona, a ona zacisnął swoje palce na moich biodrach i uniósł mnie do góry obkręcając mną, wciąż patrzył mi w oczy. Te cholerne brązowe oczy.

-Od nigdy ale nie chcę tego robić tobie. Byłabyś zła, a w taki sposób bym cię już nigdy nie odzyskał- szeptał mi do ucha, kiedy już odstawił mnie na ziemie. Mimowolnie spojrzałam w stronę Tyler'a. Na szczęście nie skupiał na mnie większej uwagi, bo z kimś rozmawiał. Mogłam dalej droczyć się z Forbes'em i dawać mu złudne nadzieje.

-Jak bardzo mnie teraz pragniesz?- zapytałam odwracając się w jego stronę. On przycisnął mnie bliżej siebie, a ja poczułam przez materiał swoich legginsów jak twardy był teraz jego penis. Cholera, on bardzo mocno mnie pragnął.

-Pozwalam ci o mnie myśleć, kiedy będziesz sobie trzepał.

W sekundę od niego odskoczyłam wpadając na Anthony'ego by z nim teraz tańczyć.

-Śmiem twierdzić, że cię właśnie wybawiłem- powiedział szczerząc się do mnie.

-Ile słyszałeś?- zapytałam, a jego mina nieco zrzędła.- Dużo prawda? Nie mów Tyler'owi, wkurzyłby sie, a co dopiero robiłam mu dobrze, więc buzia na kłódkę, okej?- spytałam, a blondyn zaśmiał się i udał, że zapina usta zamkiem, zaklucza, po czym wyrzuca klucz cholera wie gdzie.

-Dzięki- odparła, a chłopak tylko kiwnął głową. Nagle w sali zgasły wszystkie światła, włącznie z muzyką.

-Lena co jest?!- krzyknęłam do niej, a ona odkrzyknęła: "Nie mam pojęcia. Zaraz wracam" poprosiła Tyler'a, żeby poszedł z nią na co nie zwróciłam uwagi. To przecież moja najlepsza przyjaciółka i chłopak. Osoby, które kochają mnie naprawdę mocno. 

Odsunęliśmy się od siebie z Anthonym. Starałam sie dostrzec coś w tej ciemności ale szło to na marne. Nagle na swoim biodrze poczułam zaciskającą się dłoń, a kiedy chciałam zacząć krzyczeć na ustach miałam czyjąś dłoń. To Nate. Zaczął szeptać mi do ucha.

-Gdzie twój chłopak? Jak myślisz dlaczego wzięła go ze sobą. Bzykają sie za twoimi plecami? Co o tym sądzisz Claire?- pytał Forbes i zdjął mi dłoń z ust. Ja odwróciłam się w jego stronę, złapałam go za kark i przysunęłam się do jego ucha. 

-Chciałabym to zobaczyć.

-Jesteś taka szalona, że póki tego światła nie ma to mogę cię tu wyruchać kochanie- odrzekł, a swoją dłonią złapał za mój tyłek.

-Mam filmik jak chcesz to ci pokaże- na jego słowa serce mi sie zatrzymało. Po chwili wrócił prąd, a z nim Tyler i Lena. Nathaniel mnie obrócił i i pokazał na nich palcem.- Chcesz widzieć, na pewno?- dopytał, a ja zwróciłam głowę ku niemu.

-Skąd wiesz, że to oni?- spytałam.

-Sam nagrałem. Kiedy była impreza Mason'a Wood'a. Ten dupek uderzył twojego przyjaciela Ian'a. Kiedy ty ukryłaś się w łazience ona poszła nie za waszym przyjacielem, tylko właśnie za Carter'em. Kto jest prawdziwy Claire, kto?- zadał pytanie, a ja przestałam wiedzieć jak się oddycha.

-Naprawione!- krzyknęła zadowolona Lena ale mi w ogóle nie było do śmiechu.

-Pieprzyliście się- bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Oni spoglądneli na siebie i zaczęli ciężej oddychać.

-Co?!- krzyknął Mason, który właśnie wszedł do sali.

-Na twojej imprezie- odparł Nate, a mi zaczęło kręcić się w głowie. Okej może nie byłam z nim wtedy ale jednak to on zaprosił mnie na imprezę, a Mason Lenę. Byłam przytłoczona. Spojrzałam na Wood'a smutnymi oczami, jego wyglądały tak samo. Zbiegłam ze sceny od razu biegnąc w jego kierunku. Pociągnęłam go z powrotem do wyjścia, a on wpatrywał się we mnie jakby właśnie pękło mu serce. Czułam się tak samo. Nagle z sali wybiegli także Tyler i Lena.

-Nie byliśmy razem!

-Byłam pijana!

-Byłem wściekły i zazdrosny!

-Nie wiedziałam co robię!

Krzyczeli oboje w naszym kierunku, a ja nie wiem skąd poczuła w głębi siebie chęć zemsty. Niech teraz ich zaboli. Spojrzałam na Mason'a, a on na mnie. Oby wiedział o co mi chodzi. Podeszłam do niego na krok, a on zrobił to samo. Po chwili złączyliśmy swoje usta, w krótkim emocjonalnym pocałunku. Z ust Tyler'a i Leny było słychać gniewne westchnięcia.

Po pocałunku klepnęłam w policzek Wood'a i szepnęłam mu na ucho, żeby się nie złościł na Lenę, na co kiwnął głową twierdząco. Po czym także szepnął mi na ucho, żebym ja odpuściła Tyler'owi. Co już z resztą zrobiłam.

-No to co kochani idziemy na jakąś pizze?- zapytał brunet, a blondyn podszedł do niego chcąc go szarpać ale ja ustałam przed przyjacielem.

-Kolejnego mojego przyjaciela pobijesz, bo mnie pocałował? Tyle, że to ja pocałowałam jego. Idziemy- powiedziałam i złapałam Carter'a za dłoń.

-Przepraszam cię Claire!- krzyknęła Lena podchodząc do nas pare kroków.

-Ja też! - odkrzyknęłam i wyszłam z Tyler'em ze szkoły.

Kiedy podeszliśmy do mojego samochodu, chłopak oparł się o niego i zapytał.

-Po co to było?

-Byłam zła. Jak ty wtedy.

-Wtedy jeszcze nie byłaś moja. Za dużo chłopaków cię całuję Claire- powiedział pocierając twarz dłońmi. Kurde, jego to naprawdę bolało, no ale mnie też.

-Przepraszam. Nie powinnam była tak postąpić.

-Cicho bądź- powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Odwrócił mnie do siebie plecami tak, że pośladkami otarłam się o jego członka.

-Będziemy się dziś pieprzyć. Całą noc- szepnął mi na ucho po czym wessał się w moją szyje.

Continue Reading

You'll Also Like

447K 37K 24
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
373K 33.5K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
51.1K 3.7K 33
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...
32.3K 82 9
🔥