Ignosce me

Oleh Menchester

47K 2K 1.6K

„Przebaczyć komuś szczerze może tylko ten, kto wcześniej tego kogoś naprawdę zrozumiał." -Stefan Pacek ... Lebih Banyak

Prolog
1. "Pięć lat temu"
2. "Moja siostra umarła pięć lat temu"
3. "Ale to ku*wa jej wina!"
4. "Przestraszyłeś mnie Mike"
6. "(...)nie zwrócisz mu pięć lat cierpień i tęsknoty za tobą(...)"
7. "A ty co, oświadczasz się mi?"
8. "- Czemu oni się biją? - Myślę, że to przez ciebie"
9. " Mówiłam mu, że nie..nie chce, a on... (...)"
10. San Diego.
11. " Ty też jesteś dla mnie nadal ważny (...)"
12. "Wszystkiego najlepszego siostrzyczko"
13. Walentynki
14. "Jesteś zazdrosny"
15. Dwudziesty trzeci marca.
16. Luna.
17. "Upadłam na samo dno"
18. "Nie jestem na nic chora!"
19. Kalifornia
20. Wakacje
21. "- Jesteś moja"
22. Wybaczenie.
23. "Jestem chory"
24. "Dlaczego mnie zostawiasz?"
Epilog

5. "Teraz będziesz nas zlewać dla siostry!"

2.1K 88 42
Oleh Menchester


Miłego czytania!


   – Lily do cholery wstawaj – powiedział głos nade mną wybudzając mnie ze snu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam moją mamę stojącą nad moim łóżkiem.

   – Co? – mruknęłam cicho zamykając ponownie oczy.

   – Przyjechały twoje kartony i zaraz mamy się zbierać do szkoły – powiedziała po czym wyszła z pokoju.

   Przetarłam oczy i westchnęłam. Leżałam przez jakiś czas w tej samej pozycji. Dopiero ponowny krzyk mamy z dołu zmusił mnie do wstania. Przeciągnęłam się i poprawiłam włosy, które były związane w warkocza. Wstałam i poprawiłam moją czarna koszulkę. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam moje czarne gumowe kapcie z firmy adidas.

   Zeszłam na dół i zobaczyłam cztery kartony. Przeszłam koło nich i weszłam do kuchni gdzie stała moja mama i robiła obiad. Zdezorientowana spojrzałam na zegar gdzie pokazana była godzina dwunasta pięćdziesiąt dwa.

   – Dzień dobry – powiedziałam przez co zwróciłam uwagę Jeremiaha i mamy.

   – Dzień dobry – odpowiedzieli mi razem. Jeremiah oderwał wzrok od laptopa i przenosząc go na mnie. 

   Jeremiah wydawał się dobry dla mojej mamy. Byli ze sobą już dwa lata i dogadywali się bardzo dobrze. A przynajmniej tak to wyglądało na zewnątrz. Nie mieszkał tu jeszcze na stałe, ale bardzo często tu nocował i miał już nawet swoją półkę z ubraniami w szafie mamy.

   – Jak Mike wstanie to przeniesiemy ci kartony do pokoju – powiedział, gdy ja piłam sok pomarańczowy z lodówki. 

   – Jeszcze nie wstał? – spytałam odrywając usta od szklanki. Mężczyzna pokręcił głową i wrócił wzrokiem do laptopa. 

   Odłożyłam szklankę do zlewu i podeszłam do kartonu. Ustałam nad nimi i podrapałam się po głowię, bo nie miałam pojęcia w którym mam dokumenty. Za mną usłyszałam kroki, więc odwróciłam głowę i spojrzałam na Mike, który schodził po schodach w samych czarnych spodenkach ziewając. Spojrzał na mnie i uniósł jeden kącik ust do góry. Wyminął mnie i wszedł do kuchni.

   – Nareszcie – usłyszałam głos mamy i rozmowę Mike z Jeremiah'em podczas gdy ja mówiłam wyliczankę, który karton otworzyć. Usłyszałam śmiech Mike na co podniosłam wzrok, gdy on stał we framudze do kuchni i śmiał się ze mnie.

   – Rzeczywiście nic się nie zmieniłaś i nadal robisz popieprzone wyliczanki – powiedział rozbawionym głosem upijając łyk soku.

   – Po pierwsze spierdalaj, po drugie nie się popieprzone, a po trzecie musisz mi je zanieść do pokoju – stwierdziłam zakładając ręce pod piersi.

   – Goń się – prychnął pod nosem, ale w tym samym czasie podszedł Jeremiah ubrany w niebieską koszulę i garniturowe spodnie.

   – Nie, nie Mike musimy je zanieść do góry – stwierdził schylając się po pierwszy karton. Mike z westchnięciem podał mi szklankę z której się napiłam przez co posłał mi zabijające spojrzenie na które tylko przewróciłam oczami. Także schylił się po karton i zaniósł go do pokoju.

   Odniosłam pustą szklankę do zlewu na co moja mama posłała mi spojrzenie. Poszłam do góry mijając się na schodach z Jeremiah'em i weszłam do pokoju. Otworzyłam pierwszy katon w którym były ramki ze zdjęciami, figurki, kubki i perfumy. Otworzyłam drugi karton podczas, gdy Jeremiah przyniósł trzeci karton, a za nim Mike z czwartym. W drugim były trzy mniejsze kartonu. W jednym kosmetyki, w drugim książki, a w trzecim dokumenty, które były mi na dzisiaj potrzebne. Otworzyłam trzeci karton z poduszkami i kocem, które były moimi ulubionymi i resztą ciuchów i bielizn. A w ostatnim kartonie miałam laptopa, jakieś kable, kilka rzeczy do szkoły i prezenty dla nich na święta, na których mnie nie było.

   Odetchnęłam chwilę i przeglądałam dokumenty segregując je na te, które potrzebuje teraz do chwili aż nie zjawiła się moja mama.

   – Szykuj się, bo za trzydzieści minut jedziesz z Mike'em do szkoły – powiedziała podchodząc i sprawdzając moją kartę z wynikami i ocenami z pierwszego semestru. – Dobrze ci poszło – uśmiechnęła się podczas gdy ja chowałam nie potrzebne dokumenty.

   Wyminęłam ją i podeszłam do szafy wyciągając czarne dresowe spodenki do kolan i białe body z lekko bufiastymi rękawami. Wyszłam z pokoju i weszłam do toalety. Umyłam twarz, zęby i nałożyłam krem na twarz. Rozplątałam warkocza i poprawiłam moje kosmyki rękoma. Pierwsze krótkie kosmyki podwinęłam okrągłą szczotką. Przebrałam się w uszykowane ubrania, a te w których spałam wzięłam ze sobą, gdy wychodziłam z łazienki.

   – Co to za chłopak? – usłyszałam pytanie gdy tylko weszłam do różowego pokoju. Spojrzałam na mamę, która trzymała zdjęcie z Aidenem.

   – Mój były – odpowiedziałam odkładając piżamy na łóżko i poprawiając je trochę. Podeszłam do kartonu z kosmetykami i wyjęłam go kładąc na dywanie. Wyjęłam najpotrzebniejsze i podeszłam do lustra zamontowanego w szafie. Zrobiłam brwi, pomalowałam rzęsy i zrobiłam kreski czarnym cieniem. Odłożyłam je na szafkę nocną i sięgnęłam po telefon.

   – Przystojny – powiedziała mama przyglądając się zdjęciu, gdzie ja i Aiden staliśmy w strojach kąpielowych nad jego basenem. Obejmował mnie w tali i wyszczerzał swoje białe zęby. Jego oczu nie było tam widać bo miał okulary przeciwsłoneczne. – Czemu zerwaliście? – spytała odwracając się w moją stronę.

   – Po prostu nie dogadywaliśmy się w pewnych kwestiach i tyle.

   A prawda była taka, że dogadywaliśmy się bardzo dobrze, ale po pewnym czasie znudziliśmy się sobą. Od naszego zerwania, czyli od roku miał już dwie szmaty, ale tylko ze mną po zerwaniu ma nadal zdjęcia na instagramie. Teraz jest z Gabrielą. Chodziłam z nią na Włoski i była dość miła, a że rozstaliśmy się w zgodzie to życzę mu i jej jak najlepiej.

Ale znając Aidena, długo to nie potrwa.

   – Kochałaś go? – zadała kolejne pytanie gdy ja przeglądałam twittera.

   Czy go kochałam? Był dla mnie ważny i zależało mi na nim, ale chyba go nie kochałam. Było to mocne zauroczenie i wykurwisty pociąg seksualny. Nadal jak przypomni mi się jego ciało nade mną. Matko!

   – Chyba nie – powiedziałam po czym szybko dodałam – Podobał mi się i na pewno się w nim zauroczyłam, ale miłość to za duże słowo.

   – Rozumiem. No nic, chodź na dół – wstała i odłożyła zdjęcie na komodę. Również wstałam po czym wzięłam te dokumenty i zeszłam za nią po schodach.

   – Jedziemy? – spytał Mike podrzucając kluczyki od samochodu. Kiwnęłam głową i podeszłam do moich conversów. Założyłam je na stopy i wyszłam za Mike'em na werandę. Zeszłam po schodach samowolnie się uśmiechając.

   – Teraz będziesz nas zlewać dla siostry! – krzyknął ktoś na przeciwko przez co podniosłam wzrok na przeciwny dom. Na balkonie stali ci sami chłopcy, którzy byli kilka razy u nas. Mike się zaśmiał, a ja prychnęłam pod nosem.

   – Jadę z nią do szkoły, wrócę i wpadnę –  odkrzyknął.

   – Możesz iść do nich teraz – powiedziałam szybko na co przeniósł na mnie swój wzrok. – Trafię do szkoły i do sekretariatu.

   – Daj spokój – powiedział i wsiadł do czarnego samochodu marki BMW. Wzruszyłam ramionami i także wsiadłam do pojazdu.

   Jechaliśmy w ciszy, która była dość niezręczna. Ja patrzyłam w okno na mijane budynki, a Mike kierował co jakiś czas patrząc w telefon. Jechałam z nim pierwszy raz samochodem i muszę szczerze przyznać, że jest zajebistym kierowcą.

   – Masz prawo jazdy? – przerwał niezręczną ciszę spoglądając w moim kierunku.

  – Tak – mruknęłam cicho na co się zaśmiał. Zdezorientowana spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi. – Co?

   – Jest w chuj nie zręcznie – roześmiał się, więc i ja musiałam się zaśmiać, bo co jak co, miał chłop rację.

   Resztę drogi gadaliśmy o tym jak pięknie zdałam prawo jazdy za drugim razem i wspominaliśmy czasy, gdy to rowery były naszymi samochodami. Bawiliśmy się wtedy w wyścigi samochodowe na naszej ulicy. Piękne czasy. A później przyszła dorosłość.

   – Jesteśmy pod naszą szkołą – powiedział Mike gasząc silnik samochodu. Spojrzałam przez szybę i przyglądałam się licem do którego dopiero zacznę chodzić, a powinnam już ponad dwa lata.

   Wyszłam z samochodu zamykając drzwi trochę za mocno, bo Mike skarcił mnie wzrokiem. Ramię w ramię szliśmy po chodniku prowadzącym do wejścia szkoły. Podczas przechadzki rozglądałam się po dziedzińcu szkoły. Po prawej stronie były brązowe stoliki z ławkami na których prawdopodobnie uczniowie jedzą lub siedzą ze znajomymi na przerwach pomiędzy lekcjami. Po lewej było boisko do kosza i kosze na śmieci.

   Weszliśmy po kamiennych schodach i otworzyłam brązowe przeszklone drzwi do szkoły. Weszłam na korytarz i zaciągnęłam się typowym zapachem szkoły. Dzisiaj jest cicho a w poniedziałek krzyki, rozmowy i krzwę spojrzenia w moją stronę.

   Przeszliśmy prosto korytarzem i weszliśmy na piętro szkoły, gdzie po lewej stronie znajdują się drzwi do dyrektora i sekretarki. Zapukałam trzy razy i pociągnęłam za klamkę, która puściła. Obejrzałam się za siebie i spotkałam spojrzenie bruneta, który się uśmiechnął. Weszłam do środka spotykając spojrzenie grubszej kobiety. Miała czarne włosy upięte w koka i była ubrana w sukienkę w czarno czerwone paski, która przylegała do jej ciała. Uśmiechnęła się miło na co od razu kamień spadł mi z serca, bo w starej szkole miałam okropna sekretarkę.

   – Dzień dobry – przywitałam się miło co również uczynił mój brat, który stał za moimi plecami.

   – Dzień dobry – odpowiedziała miło kobieta. – Co was do mnie sprowadza w weekend dzieciaki?

   – Moja siostra Lilianna Black miała donieść jakieś dokumenty, tak? – spytał siadając na czarnych fotelach.

   – Już sprawdzam – mruknęła i przeniosła wzrok na ekran komputera.

   Gdy już wszystko załatwiliśmy, a ja oddała tak cenny dokument jak moje oceny do sekretarki wróciliśmy do samochodu. Mike odpalił silnik i wyjechaliśmy z pod szkoły.

   – Do szkoły będziemy razem jeździć? – spytałam patrząc na jego profil.

   – To zależy czy będziemy mieć na tą samą godzinę – odpowiedział i spojrzał na telefon, który leżał na desce rozdzielczej w momencie, gdy ten zadzwonił. Na ekranie pojawił się napis Ian i zdjęcie chłopaka, który był u nas kilka razy. – No co tam? – spytał Mike gdy odebrał telefon. Nie słyszałam tego co mówił chłopak po drugiej stronie, tylko skupiłam się na moim telefonie, który zawibrował. Wzięłam smartfona do ręki i odblokowałam go od razu widząc wiadomość od Scarlett na wspólnej grupie z Navy'm

   Od Scarlett: 

   Dzisiaj impreza u Iana!!!

   Od Scarlett: 

   Idziemy i nie ma żadnego nie!

   Od Navy:

   Ale się najebie!

   – Może wpadniemy, na razie Ian – powiedział Mike, który przestał rozmawiać z przyjacielem. – Ian robi imprezę i chce, żebyśmy przyszli – zwrócił się do mnie patrząc na drogę, która była zakorkowana.

   – Wiem Scar już napisała – powiedziałam pisząc wiadomość.

   Do chwastów: 

   możemy iść

   – Idziesz?

   – Myślę, że dla nas to wyrocznia – zaśmiałam się, gdyż nie ukrywając miałam dość i chciałam się wyluzować trochę. Cztery dni żyłam w ciągłym stresie i mało miałam czasu dla siebie.

   – Też tak myślę. Pojedziesz ze mną – stwierdził po czym ruszył, gdyż samochody zaczęły wolno się poruszać do przodu.

   Gdy dojechaliśmy do domu ja skierowałam się na werandę, żeby zapalić, a Mike do Zaydena, który mieszkał na przeciwko nas. Usiadłam na schodku i odpaliłam używkę od razu zaciągając się. Siedziałam chwilę przeglądając instagrama po czym spojrzałam na godzinę, gdzie pokazywała się czternasta dwa. Wyrzuciłam dopalona używkę i wstałam ze schodów otrzepując moje czarne spodenki. Spojrzał na balkon na przeciwko, gdzie stał Simon. Patrzył na mnie nie zidentyfikowanym wzrokiem, więc zmarszczyłam brwi. On się uśmiechnął i mi pomachał na co prychłam pod nosem i również mu odmachałam. Odwróciłam się i weszłam do domu, gdzie pachniało pięknie makaronem mojej mamy. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Zastałam tam mamę nakładającą porcję dla siebie i Jermiaha.

   A twoje dzieci kobieto!?

  – Jestem – westchnęłam podchodząc do blatu i wzięłam drewnianą łyżkę i nałożyłam sobie trochę makaronu.

  – No jak takie porcje jadłaś przez pięć lat to teraz wiem, dlaczego jesteś taka szczupła – powiedziała mama biorąc widelec z makaronem do ust.

   – No już bez przesady – odpowiedziałam patrząc przez okno na rozmawiających chłopcach obok srebrnego audi. Pożegnali się szybko i trzech wsiadło do samochodu. Zayden poszedł do domu, a Mike przechodził przez ulicę z rękoma w czarnych dżinsach.

   – Jestem – krzyknął zdejmując buty i wchodząc do kuchni kiedy ja siadałam koło mamy i zaczynałam swój posiłek. A raczej chciałam, gdyby nie jedna opinia o mojej porcji. – A ty co siostra, jesz jak kura takie małe posiłki.

  – Jem normalną porcję i jeszcze raz ktoś powie, że mam małą porcję, albo że jem jak kura to wyjdę i wcale nie zjem –  zagroziłam wkładając widelec do ust. Mike tylko rozłożył ręce w geście obronnym a mama wzruszyła ramionami.

   Po obiedzie weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku łącząc się z Olivią na kamerkach.

   – Hej – powiedziała kiedy zauważyłam, że dziewczyna odebrała telefon. Leżała w łóżku i uśmiechała się do telefonu.

   – Witam, jak tam załatwiłaś wszystko ze szkołą? – zapytała na co kiwnęłam głową.

  – Idę dzisiaj na imprezę – pochwaliłam się.

   – Ja też, Aiden robi pool party i kupiłam takie zajebiste bikini – westchnęła przecierając twarz ręką. – W ogóle on się pytał o ciebie czy będziesz, chyba nie wiedział, że wyjechałaś – dodała zrywając się z łóżka.

   – Mówiłam mu, a po za tym niech zajmie się Gabrielą.

   – To ty nie wiesz, że zerwali wczoraj, ale dopiero dzisiaj usunął z nią zdjęcie na insta – otworzyła szafę i wyjęła wieszak ze swoim bikini.

   – Czemu zerwali? – spytałam zaciekawiona tematem mojego byłego chłopaka.

   – A bo ja wiem – wzruszyła ramionami, kiedy odkładała telefon na komodę. – Ale dzisiaj się dowiem i jutro, gdy obie będziemy na kacu ci powiem – stwierdziła i sięgnęła po wieszak. – A teraz patrz i oceniaj kochana – powiedziała pokazując mi swój stanik i majtki w różowym, neonowym kolorze.

   O osiemnastej poszłam do toalety umyć włosy. Impreza Ian'a była na dwudziestą pierwszą, więc miałam dobre trzy godziny na uszykowanie się, ale Navy i Scarlett mają być po dziewiętnastej, a nałożenie masek i odżywek na włosy zajmie mi sporo czasu.

   Właśnie suszyłam włosy i układałam je szczotką, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że ktoś jest na dole, więc otworzy drzwi, gdy ja kończyłam suszyć włosy. Usłyszałam rozmowy dochodzące z dołu. Wyłączyłam suszarkę i owinęłam wokół rączki kabel. Wsadziłam do szuflady i wyszłam z pokoju zastając na korytarzu moich przyjaciół z plecakami.

   – A wy co do szkoły się wybieracie? – parsknęłam śmiechem przytulając ich z osobna. Przeleciałam po nich wzrokiem. Oby dwoje mieli na sobie dresy i luźne koszulki.

   – Tak w poniedziałek wybierzemy się do szkoły – westchnęła Scarlett wchodząc do pokoju i stając w miejscu. –  A ty co cofnęłaś się w czasie do czasów przedszkolnych – zaśmiała się obracając się do mnie przodem. Navy również się zaśmiał na co wytknęłam im język i przepchnęłam się do pokoju.

   – W tygodniu robię remont – mruknęłam uśmiechając się pod nosem, bo fakt ten pokój wygląda tak samo od przedszkola.

   – Możemy ci pomóc – zaproponował Navy na co Scarlett zgodziła się z nim. Uśmiechnęłam się na to i zgodziłam się.

   – Dobra kochani szykujmy się – klasnęła w dłonie Scar i wyjęła bordową krótką sukienkę, która trzyma się, tylko na biuście. Za to Navy wyciągnął czarne spodnie ze ściągaczami i granatową koszulę z krótkim rękawie.

   Podeszłam do szafy i westchnęłam bo nie miałam pojęcia co ubrać. Zaczęłam przeglądać sukienki na wieszakach i trafiłam w sedno. Wyjęłam wieszak z dwu częściowym strojem. Góra to top z wiązaniem na plecach, a dół to materiałowe spodnie, które kloszują się na dole. Odwróciłam się z tym strojem do przyjaciół na co wspólnie kiwnęli głową. Uśmiechnęłam się ukazując moje zęby i położyłam wieszak na łóżku. Wzięłam telefon w rękę i włączyłam aparat, żeby zrobić zdjęcie i wysłać Olivii. Gdy rozmawiałyśmy wcześniej mówiła, że nie będzie mogła rozmawiać, bo przyjeżdża do niej rodzina na kolacje.

   Wysłałam zdjęcie i odrzuciłam telefon na miejsce obok. Usiadłam po turecku przed lustrem wmontowanym w szafę i wyłożyłam wszystkie potrzebne kosmetyki na moich nogach. Obok mnie usiadła Scar i zrobiła to co ja. Zrobiłam szybkie kreski czarnym cieniem, pomalowałam pomadą brwi i mascarą wydłużyłam i pogrubiłam rzęsy. Dodałam na policzki trochę różu i rozświetlacza.

   Skończyłam i wstałam odkładając na blat biurko kosmetyki. Sięgnęłam po telefon, który wydał dźwięk przychodzącej wiadomości.

   Od Olivia: 

   Chce zdjęcie jak będziesz miała to na sobie

   Do Olivia:

   da się zrobić<3

   Wysłałam wiadomość i wzięłam do ręki wieszak z ubraniem. Podeszłam jeszcze do szafki z bielizną i wyciągnęłam czarny biustonosz bez ramiączek dla mnie i dla Scarlett. Wyjęłam czarne koronkowe stringi, żeby nie odznaczały się na materiale spodni i wyszłam uprzednio informując przyjaciół. W toalecie szybko się przebrałam i gotowa weszłam do pokoju.

   – Wyglądasz nieziemsko – powiedział Navy, który gotowy siedział na łóżku z telefonem w ręce. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Scarlett, która była już w sukience, która uwidaczniała jej atuty, czyli ładne piersi, wcięcie w tali i duża dupa.

   – Cholera Scarlett, gdybym była homo wzięłabym cię tu i teraz – zaśmiałam się podchodząc do biurka i wyciągając błyszczyk z drobinkami złota. Kupiłam go za siedem dolarów na bazarku w San Diego, więc to na pewno nie jest prawdziwe złoto, tylko marna podróbka.

   – Można zrobić trójkącik – zaproponowała odrywając się od swojego spojrzenia i przeskakując wzrokiem po mnie i Navy'm.

   – Po co ci trójkącik Scarlett jak masz mnie za ścianą – powiedział głos za mną, więc odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata z cwaniackim uśmiechem.

   – W snach Mike – posłała mu litościwe spojrzenie i podeszła do swojej torebki.

   – Nie bądź taką cnotką – zaśmiał się i uciekł, ponieważ Scarlett rzuciła w niego, a raczej próbowała rzucić poduszką, ale był szybszy i uciekł.

   – Szmaciarz – mruknęła pod nosem i usiadła, gdy ja zaśmiałam się i zrobiła zdjęcie w lustrze dla Olivii.

   Później zrobiliśmy kilka zdjęć wspólnie i wyciągnęłam małą czarną torebkę na srebrnym łańcuszku z kartonu, którego jeszcze nie rozpakowałam. Wsadziłam tam telefon, błyszczyk i papierosy z zapalniczką. Spojrzałam na gotowych już przyjaciół i zeszliśmy na dół.

   W salonie siedział mój brat, który był ubrany w czarne dżinsy i czarną koszulę z białym, małym "M" na lewej piersi. Na fotelach siedziała moja mama z Jeremiah'em, którzy pili piwo.

   – No powiem wam, że wyglądacie cudownie – stwierdziła mama popijając piwo. Podziękowaliśmy cicho i zrobiło się trochę niezręcznie, ale Mike postanowił to przerwać.

   – Dobra my spadamy, będę jej pilnować i każdego z osobna. Nie wiem o której wrócimy, więc nie czekajcie – powiedział szybko pomijając zapewne wszystko co brunetka by powiedziała.

   – Do widzenia! – krzyknęli moi przyjaciele, gdy Navy zakładał swoje czarne Air Forcy, a Scarlett stała z założonymi już czarnymi szpilkami. Ja również założyłam moje Vansy, które kupiłam przed przyjazdem do Miami, a Mike stał już w swoich czarno-białych Jordanach.

   Wyszliśmy z domu i przeszliśmy na drugą stronę, gdzie stał Zayden i uśmiechał się do nas.

   – No, no dziewczyny wyglądacie przepięknie - pochwalił mnie i Scarlett na co podziękowałyśmy. – Wy chłopcy oczywiście też – mruknął do nich okiem. Zaśmialiśmy się i wsiedliśmy do czarnego samochodu marki Mercedes.

   Całą drogę Mike, Navy i Zayden rozmawiali o samochodzie, którym aktualnie jechaliśmy, ponieważ był to nowy nabytek Zaydena. Wyłapałam, że jest to Mercedes CLA C117 Coupe AMG wyprodukowany w dwutysięcznym piętnastym roku. Samochody zbytnio mnie nie interesują, ale uwielbiam wygląd zewnętrzny i to jak się prezentuję. Co jest pod maską zostawiam specjalistom. Ważne, żeby mało palił i nie psuł się często. Ja i Scar rozmawiałyśmy o nowej piosence Ariany Grande.

   Ustaliśmy przed wielkim domem z którego słychać było muzykę i paliły się różnokolorowe światła. Zayden zaparkował, a my wysiedliśmy z auta. Otrzepałam nie widzialny kurz z moich ubrań i poprawiłam top. Spojrzałam na dom i na Zaydena oraz Mike, którzy kierowali się do wejścia domu. Navy objął mnie i Scar rękoma i westchnął.

   – Idziemy się najebać suki – powiedział i ruszyliśmy chodnikiem do wejścia domu.

Więc jeszcze raz dziękuję za ponad 1000 wyświetleń. Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Można powiedzieć, że stosunki Mike'a i Lily schodzą na dobrą drogę :)

Zapraszam na mojego Twittera: _Menchester

Dziękuję za przeczytanie rozdziału <3

Do zobaczenia we wtorek<3

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

37K 2.5K 34
Max jest królową nielegalnych wyścigów w Kalifornii. Wygrywa każdy możliwy konkurs, który się rozgrywa. Nagle na jej drodze do bycia najlepszą staje...
36.4K 1.3K 23
Harper Flores jest ludzkim wcieleniem promyka słońca. Jest miła, wyrozumiała i zawsze chętna do stawiania potrzeb innych przed własnymi. Dla świata...
46.2K 158 10
no tu będą różne historie bedą 18+ będą tu wlw blb i blg
154K 2.4K 15
Kiedy los firmy ojca Destiny wisi na włosku, jeden z jego klientów proponuje interesujący układ. Pan Damour pod presją zgadza się i podpisuję kontrak...