Taissa POV
Minęły dwa dni od spotkania Luke'a w moim pokoju.Myśląc o tym jak bardzo spieprzyłam szansę na normalną przyjaźń chcę mi się płakać.Zawsze musi pójść coś nie tak.
Dziś był poniedziałek i za godzinę zaczynam lekcje.Leżąc na łóżku obmyślałam plan idealny,którego tematem było ,,Jak nie pójść do szkoły''.W końcu przemyślałąm tę całą sytuację i stwierdzam iż jest ona bezsensowna ponieważ tak czy siak spotkam się z nim,i na pewno poruszymy temat dlaczego się tutaj znajduję.
Wstałam z łóżka i ubrałam czarne spodnie i czarną bluzę z jakimś nadrukiem.Z mojego domu w którym wcześniej mieszkałam zabrałam wszystkie swoje stare ubrania.Gdybym ich nie zabrała pewnie bym musiała nosić coś co przyszykowałaby Isabel-pewnie jakiś worek na śmieci czy coś(nie żartuję).
Po porannych czynnościach wyszłam z psychiatryka i ruszyłam w stronę szkoły.
* * * * *
Była ostatnia lekcja,a ja nadal nie widziałam Luke'a.Kiedy lekcja się zakończyła podbiegłam do Calum'a i Michael'a.Popatrzyli na mnie pytająco i po kilku sekundach odezwałam się.
-Hej,um mam takie małe pytanie-powiedziałam cicho.
-Pytaj śmiało-odpowiedział Michael uśmiechając się razem z Calumem.
-Czy,no um,czy wiecie może dlaczego Luke'a nie ma dziś w szkole?-nieśmiało spytałam bawiąc się swoimi palcami u rąk.
-Czy coś między wami...-spytał Calum unosząc brwi,zauważył moje zdenerwowanie.
-Nie,nic z tych rzeczy,po prostu się chciałam spytać-przerwałam chłopakowi.
-Em nie wiemy dokładnie,nie chce nam powiedzieć-powiedział Michael.
-Uh,szkoda to znaczy okej muszę lecieć cześć-pożegnałam się z nimi,uśmiechnęłam się lekko i szłam w kierunku ''domu''.
Idąc do szpitala cały czas czułam,że ktoś idzie za mną.Przyspieszyłam kroku i po 3 minutach byłam już w środku budynku.Przy recepcji nikogo nie było,co mnie trochę zdziwiło bo zawsze ktoś tam siedział.Szłam w głąb korytarza jednak nadal byłam w pobliżu recepcji gdy nagle usłyszałam głos zdenerwowanej sprzątaczki Allison.Odwróciłam się na pięcie w stronę recepcji jednak nadal stałam w miejscu.
-Nie możesz tutaj przebywać!Wynoś się stąd natychmiast zanim ktokolwiek cię zobaczy!-wykrzyczała stara kobieta i nagle zobaczyłam jak z pokoju wybiega Luke.Nie zauważył mnie na szczęście.Był ubrany normalnie,nie miał tylko swojej plakietki.Szłam już w kierunku swojego pokoju,nadal zastanawiałam się co się właśnie wydarzyło.Wszystko było by okej tylko nie fakt,że pokój z którego wybiegł chłopak jest pokojem z informacjami o pacjentach szpitala.Na pewno szukał czegoś na mój temat.Uspokoił mnie fakt,że moja kartoteka znajduje się w szafce z napisem STRZEŻONE,dlatego żeby nikt tam nie przeglądał.
W pokoju nie robiłam nic ciekawego-odrabiałam lekcje,pisałam w pamiętniku,słuchałam muzyki,nic ciekawego.
O godzinie 22:00 poszłam spać,a tak naprawdę to próbowałam zasnąć.
* * * * *
Nie spałam całą noc-znowu.
Wstałam z łóżka ubrałam się i uczesałam w koński ogon.Nie miałam czasu czegoś zjeść bo zanim wyszłam z łazienki sprawdziłam,że godzina na moim telefonie wskazuje 7:45.Wybiegłam ze szpitala zabierając po drodzę swoją zniszczoną torbę.Po 10 minutach doszłam do szkoły i szybko pobiegłam do sali w której miała zacząć się pierwsza lekcja.
* * * * * *
Przez dwie przerwy widziałam jak Debby,inna blondyna i chłopak w kruczoczarnych włosach przyglądają mi się i szepczą do siebie.Tę świętą trójcę zdołałam już poznać pierwszego dnia w szkole kiedy to moja książka wleciała do szkolnego klopa.
Trzecia przerwa była najdłuższą przerwą w ciągu dnia,trwała tak z 30 minut.Udałam się do stołówki jak reszta uczniów i usiadłam przy pustym stoliku.Wyciągnęłam brudnopis i zaczęłam sobie w nim rysować przeróżne rzeczy,bo nie miałam niczego ciekawego do roboty.
Pięć stolików przede mną siedział Calum,Michael,święta trójca....i Luke.Kilka razy nawet zdołałam zobaczyć,że się na mnie patrzy,a później odwraca głowę w drugą stronę.Widziałam jak Debby siedzi koło Luke'a i jak ze sobą rozmawiają,jak on uśmiecha się do niej,a ona do niego.Poczułam ukłucie w sercu,nie jestem zazdrosna,ale jakoś tak zareagowałam.Nic do niego nie czuje więc dlaczego miałabym być zazdrosna?
A może mi się tyko wydaje,że nic do niego nie czuję?
To głupie,jak można czuć coś do osoby z która rozmawiało się kilka razy?
Nic do niego nie czuję koniec kropka.
Minęło 10 minut i zauważyłam jak Debby wstaje na stolik i mówi.
-Moi drodzy mam dla was bardzo ciekawą informację-uśmiechnęła się i klasnęła rekoma.Luke popatrzył na nią pytająco,a Debby patrzyła się na mnie.
To nie skończy się dobrze.
-Jak pewnie wiecie mamy bardzo interesującą koleżankę,która siedzi o tam-wskazała palcem na mnie i nagle wszyscy popatrzeli na mnie.Zmarszczyłam brwi.
-Taissa May od kilku lat mieszka z szpitalu psychiatrycznym-uśmiechnęła się zwycięsko cały czas patrząc na mnie.Czułam jak łzy cisną mi się do oczu.Mój sekret ujżał światło dzienne.Nie mam życia w szkole już to wiem.
-A na dodatek miała kilka prób samobójczych,a i ma ciekawą koleżaneczkę,która już nie żyje-powiedziała z udawanym smutkiem-jaka szkoda.
-Jak jej było?Rebecca?A nie już pamiętam!Raven Cross nieprawdaż?
Czułam jak łzy spływają mi po policzkach.Rozglądałam się po pomieszczeniu,widziałam jak wszyscy patrzą na mnie albo szepczą do siebie.Widziałam jak Calum i Michael patrzą na mnie ze zdziwieniem w oczach,a Luke patrzyw stół podpierając brodę rękoma.
Powiedział jej.
Stracił moje zaufanie,które pewnie miał głęboko gdzieś.
Nie wytrzymałam,wzięłam torbę i zaczęłam uciekać w stronę drzwi.Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.Pierdzielić ich,że się śmieją,nienawidzę tej suki.Mam ochotę wydrapać jej oczy.
-Taissa,czekaj!-słyszałam za sobą głos Luke'a.
Wybiegłam z budynku.Nie obchodziło mnie to,że miałam jeszcze kilka godzin do końca zajęć,chciałam się urwać stamtąd jak najszybciej.Poczułam czyjąć ręke na moim przedramieniu.
-Taissa posłuchaj-Luke obrócił mnie w swoją stronę.Wyrwałam się z uścisku.
-Czego chcesz Luke?!Rozumiem,że to szok dowiedzieć się,że twój znajomy ze szkoły mieszka w szpitalu psychiatrycznym,ale to nie oznaczało,że masz to wygadać wszystkim,a szczególnie tej suce!-wykrzyczałam ze łzami w oczach.-Zostaw mnie,proszę.
-Nie pow...-biegłam przed siebie kiedy Luke powiedział ledwo słyszalnie zdanie.
Nie uciekłam do szpitala,uciekłam do MOJEGO miejsca.
Do mojego lasu,w którym mogę się wyciszyć,uspokoić,rozluźnić.
Usiadłam na drzewie i schowałam twarz w dłonie płacząc.
Luke POV
Kiedy Taissa pobiegła pred siebie,nie chciałem za nią biec-wiedziałem,że musi pobyć sama.
-Nie powiedziałem Debby-powiedziałem,ale nie sądze,że mogłaby to usłyszeć.
Wróciłem do szkoły i podszedłem do Debby.
-Co to do cholery było?Skąd masz takie informacje?!-spytałem trzymając rękę na jej nadgarstku.
-Nie muszę ci się zwieżać Lukey-odpowiedziała blondynka.
-Gadaj-powiedziałem ze złością w oczach.
-Ehh skoro tak ''ładnie'' prosisz,no to słuchaj-zaczęła-Taissa nie podobała mi się od początku,więc wkradłam się do sekretariatu i przejrzałam akta Taissy.Adres zamieszkania wydawał mi się znajomy.Wczoraj z ciekawości poszłam za nią do domu i zauważyłam jak wchodzi do psychiatryka.Miałam już całkowitą pewność.Lukey ona jest nieodpowiednia dla ciebie,jest niebiezpieczna skoro wywieźli ją do psychiatryka-powiedziała dziewczyna przybliżając się do mnie.
-Mogłaś zatrzymać to dla siebie-syknąłem.
-Dlaczego ci tak zależy?-spytała
W sumie sam nie wiem dlaczego mi zależało.Nic nie czuję do Taissy,a Debby mnie pociąga.Tak mi się wydawało.
-Nie wiem tak naprawdę-powiedziałem prawdę i wzruszyłem ramionami.
-To dobrze-blondynka chciała już mnie pocałować,ale odwróciłem głowę do Calum'a i Michael'a.
-Możesz zostawić nas samych?-powiedział Michael do Debby.Dziewczyna odeszła a ja zostałem z chłopakami.
-To prawda?-spytał Calum krzyżując ręce.
-Czemu mnie pytasz?
-Może dlatego,że pracujesz na wolontariacie w psychiatryku,a w tym mieście jest tylko jeden szpital psychiatryczny-powiedział Michael za Caluma.
-Ttak-patrzyłem na swoje buty.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś?-spytał Calum.
-Dlaczego się tak przejmujecie?Nie mogliście pomyśleć,że może jej tam nie spotkałem?
-Łżesz,widziałem jak zareagowałeś na słowa Debby kiedy ogłosiła to całej szkole-syknął Michael-Zależy nam dlatego,że to nasza przyjaciółka i się o nią martwimy-dodał.
-Od kiedy się przyjaźnicie?-spytałem.
-A czemu cię to tak interesuje?-spytał Calum unosząc brwi.
-Ciekawość.Nie zależy mi na niej,zależy mi na Debby ok?-skłamałem.Na Debby mi od dawna nie zależy,wiedziałem o jej zdradach,wiedziałem o wszystkim.Co do Taissy to sam nie wiem czy skłamałem czy powiedziałem prawdę.
Teraz muszę wyjaśnić wczorajszą sytuację-Nie poszedłem do szkoły,bo czułem się okropnie,musiałem się dowiedzieć jak najwięcej o tym co do cholery w szpitalu psychiatrycznym robi Taissa.Poszedłem do szpitala i wkradłem się do pokoju z kartotekami pacjentów i tak dalej.Nie było nikogo w recepcji więc moje zadanie zostało ułatwione w 50%.''Pożyczyłem'' kluczyk do szafek z kartotekami i wszedłem do środka.Szperałem po szafkach szukając kartoteki Taissy.Nic nie znalazłem,ale była jescze jedna szafka,która przykuła moją uwagę.
STRZEŻONE
Skoro kartoteki Taissy nie ma w innych szafkach to musi być tutaj.Tylko dlaczego akurat w tej szafce?Czy naprawdę było z nią tak źle?Otworzyłem tajemniczą szafkę i znalazłem tylko 4 kartoteki.
Raven Cross
Trish Haytnelity
Quinn Derenill
Taissa May
Otworzyłem kartotekę Taissy.Była praktycznie pusta.Zmarszczyłem brwi i jedyne czego dowiedziałem się o Taissie to tego kiedy ma urodziny i tego,że miała 2 próby samobójcze.Na końcu kartoteki rubryka ,,Powód przyjęcia'' była pusta.Trafiła tu przez przypadek?Niczego już nie rozumiałem.Nagle do pokoju weszła sprzątaczka i wygoniła mnie z pomieszczenia.
Po szkole wróciłem do domu,położyłem się na łóżku i myślałem nad dzisiejszym dniem.Nie zdołam dzisiaj przyjść do szpitala,nie dam rady.
________________________________________________________
♥
Jeżeli doceniasz moją pracę kliknij gwiazdkę/skomentuj ♥
Nie mam weny twórczej więc nei wiem jak będzie z kolejnym rozdziałem :D
Pojawi się może za tydzień lub za 2 tygodnie.