[𝐓] 𝐀 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭 𝐏𝐥𝐚𝐜...

Da impverius

87.8K 2.7K 1K

ʙᴅsᴍ - ᴘʀᴢᴇᴍᴏᴄ 'Dotknij ją, a będziesz martwy.' Jak ironicznie. ~ (ᴄᴀᴌᴀ ᴛʀʏʟᴏɢɪᴀ 'ᴀ sᴇᴄʀᴇᴛ ᴘʟᴀᴄᴇ', 'ᴀ ʙʀᴏᴋᴇɴ... Altro

ᴏsᴛʀᴢᴇᴢ̇ᴇɴɪᴇ
ᴏɴᴇ
ᴛᴡᴏ
ᴛʜʀᴇᴇ
ғᴏᴜʀ
ғɪᴠᴇ
sɪx
sᴇᴠᴇɴ
ᴇɪɢʜᴛ
ᴍɪɴᴇ
ᴛᴇɴ
ᴇʟᴇᴠᴇɴ
ᴛᴡᴇʟᴠᴇ
ᴛʜɪʀᴛᴇᴇɴ
ғᴏᴜʀᴛᴇᴇɴ
ғɪғᴛᴇᴇɴ
sɪxᴛᴇᴇɴ
sᴇᴠᴇɴᴛᴇᴇɴ
ᴇɪɢʜᴛᴇᴇɴ
ɴɪɴᴇᴛᴇᴇɴ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴏɴᴇ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴛᴡᴏ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴡʜᴏʀᴇ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ғɪᴠᴇ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ sᴇx
ᴛᴡᴇɴᴛʏ sᴇᴠᴇɴ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ
ᴛᴡᴇɴᴛʏ ɴɪɴᴇ
ᴛʜɪʀsᴛʏ
ᴛʜɪʀᴛʏ ᴏɴᴇ
ᴛʜɪʀᴛʏ ᴛᴡᴏ
ᴛʜɪʀᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ
ᴛʜɪʀᴛʏ ғᴏᴜʀ
ᴛʜɪʀᴛʏ ғɪᴠᴇ
ᴛʜɪʀᴛʏ sɪx
ᴛʜɪʀᴛʏ sᴇᴠᴇɴ
ᴛʜɪʀᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ
ᴛʜɪʀᴛʏ ɴɪɴᴇ
ғᴏᴜʀᴛʏ
ғᴏᴜʀᴛʏ ᴏɴᴇ
ғᴏᴜʀᴛʏ ᴛᴡᴏ
ғᴏᴜʀᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ
ғᴏᴜʀᴛʏ ғᴏᴜʀ
ғᴏᴜʀᴛʏ ғɪᴠᴇ
ғᴏᴜʀᴛʏ sɪx
ғᴏᴜʀᴛʏ sᴇᴠᴇɴ
ғᴏᴜʀᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ
ғᴏᴜʀᴛʏ ɴɪɴᴇ
ғɪғᴛʏ
ғɪғᴛʏ ᴄᴜᴍ
ғɪғᴛʏ ᴛᴡᴏ
ғɪғᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ
ғɪʟᴛʜʏ ғᴏᴜʀ
ғɪғᴛʏ ғᴜᴄᴋ
ғɪғᴛʏ sɪx
ғɪғᴛʏ ʜᴇᴀᴠᴇɴ
ғɪғᴛʏ ᴠɪʙᴇ
sɪxᴛʏ
sɪxᴛʏ ᴏɴᴇ
sɪxᴛʏ ᴛᴡᴏ - ᴄᴏɴsᴏʟɪᴅᴀᴛᴇᴅ ᴍɪsᴇʀʏ
sɪxᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ - ʜᴇɪsᴛ ᴏғ ᴛʜᴇ ʜᴇᴀʀᴛ
sɪxᴛʏ ғᴏᴜʀ - ɢᴇᴛᴀᴡᴀʏ ᴄᴀʀ
sɪxᴛʏ ғɪᴠᴇ - ʀᴜʙʙᴇʀʙᴀɴᴅ ᴇғғᴇᴄᴛ
sɪxᴛʏ sɪx - ʟᴏᴠᴇʀ's ǫᴜᴀʀʀᴇʟs
sɪxᴛʏ sᴇᴠᴇɴ - ʀᴇɴᴇᴡᴀʟ ᴏғ ʟᴏᴠᴇ
sɪxᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ - ᴇᴍᴘᴛʏ ᴘʀᴏᴍɪsᴇs ɪɴ sᴡᴀɴ ʟᴀᴋᴇ
sɪxᴛʏ ɴɪɴᴇ - ᴍʏ ᴍᴀɢɴᴏʟɪᴀ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ - ᴏɴ ʏᴏᴜʀ ʀɪɢʜᴛ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ᴏɴᴇ - 'ʜᴇ's ᴊᴜsᴛ ᴀ ʙᴏʏ'
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ᴛᴡᴏ - sᴜᴅᴅᴇɴʟʏ sᴇʏᴍᴏᴜʀ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ᴛʜʀᴇᴇ - ᴛʜᴇ ᴘʀɪᴄᴇ ᴛᴏ ᴘᴀʏ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ғᴏᴜʀ - ᴘʀᴏᴠᴇ ɪᴛ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ғɪᴠᴇ - ᴅᴇsᴘᴇʀᴀᴛᴇ ᴛɪᴍᴇs ᴄᴀʟʟ ғᴏʀ ᴅᴇsᴘᴇʀᴀᴛᴇ ᴍᴇᴀsᴜʀᴇs
sᴇᴠᴇɴᴛʏ sɪx - ᴀ ʙɪᴛᴛᴇʀsᴡᴇᴇᴛ sʏᴍᴘʜᴏɴʏ: ᴛʜᴇ ᴡᴇᴅᴅɪɴɢ sᴏɴɢ
sᴇᴠᴇɴᴛʏ sᴇᴠᴇɴ - ғɪᴠᴇ ᴍᴏʀᴇ ᴍɪɴᴜᴛᴇs
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ - ʀᴇᴡʀɪᴛᴇ ᴛʜᴇ sᴛᴀʀs
sᴇᴠᴇɴᴛʏ ɴɪɴᴇ - ᴍᴜᴅʙʟᴏᴏᴅ ᴍᴏʀɴɪɴɢsᴛᴀʀ
ᴇɪɢʜᴛʏ - ʟᴀᴅʏ ᴍᴀᴄʙᴇᴛʜ
ᴇɪɢʜᴛʏ ᴏɴᴇ - ᴘᴏɪsᴏɴ ɪᴠʏ

ғɪғᴛʏ ᴇɪɢʜᴛ

515 23 4
Da impverius

"George jest na górze, Theo," Fred wzruszył ramionami, obejmując Lię, "pomyślał, że możesz chcieć porozmawiać z nim sam na sam, zanim cię rozpijemy..."

Brunet nie zrobił nic, tylko skinął głową, gdy wymknął się z pola widzenia za drzwiami Trzech Mioteł. Wydawało się, że noc jest pracowita; odgłosy rozmów waliły przez drzwi.

"A jak tam mój ulubiony awanturnik?" Fred objął ją ramieniem, długo przyglądając się dziewczynie, o której tak bredziło Złote Trio. Harry powiedział mu, że się zmieniła, że była zupełnie nową osobą, ale kiedy przyszedł z założeniami dotyczącymi nowej garderoby i trochę więcej makijażu niż zwykle, był mocno zaskoczony.

Część niego podejrzewała, że ​​będzie jak mugolscy studenci w Ameryce z kolczykami i kiepskimi frędzlami, ale wyglądała na zupełnie niezmienioną.

Przez ułamek sekundy skupiał się na jej odsłoniętych obojczykach i śmiał się.

"Co?" Zmarszczyła brwi, słysząc jego reakcję, zastanawiając się, czy ma coś na twarzy. "Co jest?"

Fred wyszczerzył zęby. "Widzę, że wciąż zachowujesz pewne nawyki—" Jego oczy nie mogły nie zobaczyć ciemnego indygo i brązowych siniaków na jej szyi, gdy wziął dłoń, by odgarnąć jej włosy, uczucie łaskotania koniuszkami palców.

Do diabła, Draco.

Kiedy zdała sobie sprawę, o czym mówi, przewróciła oczami i zignorowała jego komentarz. Fred nigdy naprawdę nie przejmował się tym, co robiła i z kim się angażowała. Był wszystkim, czego pragnęła, żeby Harry mógł być.

"Tęskniłam za tobą, Freddie" wyszczerzyła się, kiedy przyciągnął ją do uścisku, jego wielkie ramiona owinęły się mocno wokół niej, gdy stała na palcach.

Jego postawa znacznie się urosła, a poczucie zażyłości było dla niej nostalgiczne.

Zapach jego kurtki przypominał jej zimy, które spędziła w Norze, pożyczając jego ubrania, a może lata, które spędziła na obserwowaniu gwiazd ze wszystkimi dziećmi Weasleyów. Zostawali na zewnątrz aż do zapadnięcia nocy, pozostawiając Molly zmartwioną z każdą godziną ich nieobecności.

Oprócz tego przypomniała sobie również, że Fred był jej pierwszym pocałunkiem. I to wyjątkowo dobrym.

To był temat, o którym dawno zapomnieli. Nic romantycznego, wystarczy zaznaczyć pudełko i usunąć je z drogi. Dzięki temu był dobrym przyjacielem. Nie mogła sobie wyobrazić, że skończy czwarty rok bez pierwszego pocałunku.

Fred był przypomnieniem lepszego czasu.

Spotkali się ze sobą, gdy się odsunęła; na jej policzkach pojawił się szeroki uśmiech.

"Też za tobą tęskniłem, Mags," wziął dłoń na czubek jej głowy, potargał jej włosy i ściągnął je na ramię. "Chodź, zrobimy ci drinka" Poprowadził ją do drzwi.

"My i alkohol?" spojrzała z powątpiewaniem w jego kierunku. "Myślałam, że będziesz bardziej ostrożny, biorąc pod uwagę, że na szóstym roku miałeś widelec w nodze"

Otworzył drzwi. "To był George, kochanie"

"Nie—"

"Nadal ma bliznę" Drzwi zatrzasnęły się za nimi z ciepłym podmuchem wiatru, kiedy Lia poczuła, jak jej oddech urywa się w gardle.

Widok Harry'ego, Rona i Hermiony sprawił, że wbiła paznokcie w piętę dłoni, próbując ukryć szok na jej twarzy. Hermiona natychmiast wstała, jej reakcja była prawie nadmiernie podekscytowana.

Dłoń Rona drgnęła, gdy przełknął chęć posadzenia jej. Harry, z drugiej strony, wpatrywał się w nią uważnie, stukając stopą w ziemię, która wydawała się sama wibrować. W tawernie było tak głośno, a hałaśliwe głosy wrzeszczały im z gardła.

"Powinienem cię ostrzec," Fred zaśmiał się cicho, unosząc brwi. "Przyprowadziliśmy też kilku gości..."

Ramię Lii zaczęło płonąć.

Jej reakcja potwierdziłaby lub obaliła każdą informację przekazaną bliźniakom podczas ich nieobecności. Część niej poczuła zdradę od bliźniaka. Czy to wszystko było sztuczką mającą na celu skłonienie jej do otwarcia się?

George obejmuje ramieniem krzesło Theo, kiedy cała piątka usiadła przy stole z uśmiechem.

Czy Theo znów był ich przyjacielem? Czy on o tym wiedział?

Theo zauważył jej zaniepokojenie, kiedy odwróciła się do Freda. "Czy na pewno nie chcesz po prostu iść gdzie indziej? Jestem pewna—"

"Maggie," Theo poklepał ją po ramieniu, wyłaniając się u jej boku, gdy pochylił głowę na jej ramię. "Daj nam tę jedną noc. Daj im szansę"

Lia nie kłopotała się przepraszaniem, kiedy odciągnęła go na bok, a Fred ruszył do stołu. Theo miał nieco zmarszczkę na twarzy, gdy mówiła cichym głosem.

"Musimy wrócić," skrzywiła się. "Powiedziałam Draco, że to tylko Fred i George, a on był podejrzliwy nawet w stosunku do tego," Lia obiecała Draco, że wróci do północy. Gdyby chciała tu zostać przez następne sześć godzin i upić się ze swoimi starymi przyjaciółmi, straciłby rozum. Mieli osłonę do utrzymania. Nie mogła być powodem, dla którego były wyprzedane. "Jeśli Draco się dowie—"

Prychnął. "Przez ostatni rok żyłem, a zdrowie Malfoya było ważniejsze niż moje. To tylko jedna noc, Maggie. Musisz—"

Jakaś jej część nie współczuła mu. W końcu Draco poświęcił się dla Theo, ale to nie usprawiedliwiło wszystkich okropnych rzeczy, które wydarzyły się między tymi dwoma 'najlepszymi przyjaciółmi.'

"Theo, rozumiem, że chcesz, aby wszystko wyglądało normalnie, ale musisz zdać sobie sprawę z sytuacji, w której się znajdujemy"

"Nie będą cię podważać," ujął ją za łokieć. "W każdym razie Ron, Harry i Hermiona tego nie zrobią. Tylko my wszyscy dzisiaj wieczorem. Tak jak kiedyś"

"Nie—"

"Proszę, kochanie," przerwał. "Nigdy cię o nic nie prosiłem. Daj mi to, proszę..."

Oczy jego szczeniaka zaczynały zbierać żniwo.

Lia nie mogła spojrzeć w ich kierunku, gdy wzięła głęboki oddech, tłumiąc pieczenie przedramienia. Unikała ich z jakiegoś powodu— właściwie z wielu powodów. Przebywanie z nimi tylko naraziłoby ich na większe niebezpieczeństwo. Potencjalnie zagroziłoby jej to i zweryfikowałoby jej nielojalność. Co więcej, jej sumienie z trudem mogło znieść przebywanie w tym samym pokoju co oni. Czuła się, jakby nie należała do niej.

"Okłamywalibyśmy ich," przełknęła, "ich wszystkich. Nawet George'a"

"Okłamywałem go przez cały rok," odsunął się, żeby jego oddech nie łaskotał już jej ucha. "Nie możesz mi powiedzieć, że nie chcesz spędzać z nimi czasu, zanim będziemy musieli—" jego głos ucichł, gdy przełknął. "Nigdy więcej nie będziemy mieli takiej szansy, Maggie"

On miał rację.

To było to.

Później jej życie miało się zmienić. Za trzy dni nie będzie odwrotu.

"Dobra," wzięła głęboki oddech, rzucając okiem na grupę, zanim się uśmiechnęła. "Ze względu na stare czasy, tak?"

~

Jej instynktowne myśli były takie, że to konfiguracja. Nie myliła się.

Był to starannie wykonany program, tak aby rano zaczynał się prawdziwy plan. Lia siedziała obok Hermiony w pokoju na szczycie tawerny, kiedy wszyscy kręcili się wokół kominka w zatłoczonym pokoju, pijani od kilku drinków.

Fred rozluźnił się za dwiema dziewczynami na łóżku, podczas gdy Theo i George siedzieli na małej sofie bezpośrednio przed kominkiem.

"Tęskniłam za tym," Hermiona ujęła dłoń Lii, kiedy ich plecy spoczęły na krawędzi ramy łóżka. "Tęskniłam za tobą"

"Wyobrażam sobie, że ciężko było być jedyną dziewczyną w okolicy tej dwójki, hm?" Lia spojrzała ponad krawędzią swojego kieliszka na chłopców, którzy siedzieli naprzeciwko nich.

Ron siedział bliżej paleniska, wdychając tureckie przysmaki, gdy kąciki jego ust zostały ozdobione cukrem pudrem. Z drugiej strony Harry cicho popijał drinka, obserwując wszystkich z poczuciem winy.

"Słyszałem, że Miona była dość gadatliwa w akademikach dziewczyn," Fred usiadł, wypijając ostatniego drinka. "Lavender Brown jest jej największą fanką"

Lia zaśmiała się. "Czy ona wciąż na ciebie poluje, Ron? Myślałam, że przeniosła się już na Deana lub Seamusa—"

Zajęło mu kilka sekund, zanim zareagował, gdy wszyscy czekali, aż połknie słodycze, którymi zatkał mu gardło. "Kiedy wyjeżdżałaś do Beauxbatons, ja też tak myślałem," skrzywił się. "Przysięgam, że mam koszmary, że ona stoi na skraju mojego łóżka w środku nocy"

"Czasami myśli, że to prawda" zachichotał Harry, a to były jedne z pierwszych słów, które wypowiedział tamtej nocy.

"Lavender oszalała. Gorzej niż Hermiona" splunął Ron.

"Twoje ego staje się zbyt duże, Ron" odezwał się George, gdy Theo wrzucił winogrono do ust swojego chłopaka.

Theo westchnął lekko, podekscytowany złapał George'a za udo. "Mówiąc o rozmiarze..."

Lia prawie wypluła swojego drinka. "Nie, to znowu"

"Co?" Fred ożywił się, gdy Lia oparła się o jego goleń

"Vincent Crabbe," Theo podniósł ręce do góry, "ma dwójkę"

Hermiona właśnie przyłożyła usta do szklanki, kiedy piła, natychmiast się śmiejąc i wydostawał się z jej nosa. Wiadomości wywołały falujący efekt we wszystkich.

"Jak w fanboyu Malfoya?"

"To Vincent Crabbe?"

"To po prostu podłe!" Hermiona prychnęła, trzymając swój płonący nos.

Dopiero w zeszłym tygodniu szpiegowali grupę Ślizgonów, ale nigdy nie słyszeli, o czym rozmawiają. To było ich ekscytujące nowe objawienie.

"Technicznie rzecz biorąc, według Goyle'a to dwie i czwarte," dodała Lia, biorąc chusteczkę i podając ją Hermionie. Wszyscy, łącznie z Theo, posłali jej przerażone spojrzenie, powstrzymując uśmiechy. "Co? Lubię przyznawać zasługi tam, gdzie są one należne"

W większości noc nie była tak niezręczna, jak się spodziewała. Kilkoma łykami piwa kremowego Hermiona była w stanie złagodzić wszelkie napięcie, a Ron był nawet bardziej niż zaangażowany. To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Nie zastanawiała się nawet, czy to złudzenie.

Harry przyglądał się jej prawie przez całą noc. Ślizgoński błysk ambicji dominował w jej ciemnobrązowych oczach, kiedy wślizgiwała się w stary gryfoński sweter Freda do Quidditcha, kiedy zrobiło się zimniej.

Nie mógł zawracać sobie głowy rozmową z nią. Czuł się zbyt winny, gdyby musiał.

George pomyślał o dobrym punkcie, o którym Ron wspomniał tylko krótko. Nadal pozostawało tajemnicą, dlaczego Lia zniknęła do nowej szkoły tylko po to, by wrócić kilka miesięcy później. "Jak było u Beaubaxtons, Mags?" zapytał niewinnie. "Fleur niedawno ukończyła szkołę i najwyraźniej zaczęła spotykać się z Billem"

"Szczęściarz" wymamrotał Ron pod nosem.

"To było okropne," skłamała Lia, rzucając spojrzenie Theo. "Wszystkie dziewczyny tam są zajęte. Piękne, ale nadęte"

Prawda o jej uczęszczaniu do 'starej szkoły' nie zostałaby ujawniona, gdyby miała coś do powiedzenia na ten temat. To było szlachetne ze strony Theo, że nie powiedział ani słowa, biorąc pod uwagę jego ostatnio stosunek do Draco.

Szczerze mówiąc, każde z tych zachowań było usprawiedliwione po tym, jak Draco nazwał go okropnymi imionami w rezydencji. Nie mógł o tym zapomnieć, bez względu na to, jak blisko byli przyjaciółmi.

Lia oderwała wzrok od Theo.

Hermiona szturchnęła ją. "Nie mogło być tak źle—"

"Być może uda ci się znaleźć dziewczynę Fredowi," zażartował George. "Jego upodobania do kobiet całkowicie wypadły z toru—"

"Skoro o tym mowa," George włożył winogrono do ust, "Fred ma nową kandydatkę"

Lia odwróciła głowę. "Angelina? Proszę, powiedz mi, że to Angelina—"

"Twoja Nana ma tak różnorodne upodobania do mężczyzn, Mags" spojrzał jej Fred, krzyżując ramiona na piersi.

Lia przełknęła ślinę, gdy zdała sobie sprawę, że nie otrzymała listu od pozostałej rodziny od ponad kilku miesięcy. Czasami martwiła się o nią w nocy; przez większość czasu próbowała się z tego otrząsnąć.

Oceanne była bardziej niż zdolną kobietą. Przetrwała sama z tego powodu.

"A tak przy okazji, jak ona się ma?" zapytała Lia, po czym wróciła do postaci. "To znaczy, nie pieprzysz jej, prawda?"

Mimo że był teraz 'pełnoletni', nigdy nie pozbył się swojego dziecinnego zachowania. "To zależy od tego, kogo zapytasz"

"Nie!" Jej głos był gruby, gdy mówiła przez alkohol, mocno zamykając oczy.

"Myślę, że Theo i ja będziemy życzyć dobrej nocy," ziewnął fałszywie George, wyciągając ramiona, gdy podciągał Theo do góry. "Wydaje się trochę zmęczony—"

"Śpijcie dobrze!" Zawołał Fred, zajmując ich stare miejsce na sofie. "Dużo, dużo odpoczynku, chłopcy!"

Noc minęła, kiedy Harry skończył cicho, zabierając Rona i Hermionę z powrotem do zamku. Fred musiałby wystarczająco rozpraszać Lię do następnego dnia, na który miał nadzieję Harry. Jeśli coś poszło nie tak, Harry również miał alternatywę.

Kiedy wychodzili, Lia miała własną imprezę taneczną z Fredem, piskliwym gramofonem, który rozbrzmiewał w ich pokoju mugolskimi hitami z ostatniej dekady. Przypomniało jej to o Mistrzostwach Świata w Quidditchu przed atakiem śmierciożerców.

Napoje nakładały się na drinki, aż nie mogła już liczyć.

Cóż za 'interwencja.'

~

Był późny poranek. Magnolia obudziła się i zastukała w brudne okno tawerny. Gdyby poruszyła ustami, z pewnością pękłyby— krwawiłyby, gdy mówiła. Przypomnienie o ostatniej nocy było wyraźne w chwili, gdy się poruszyła, a jej głowa zaczęła odbijać się echem od krzyku kaca.

A przede wszystkim muskularne ramię Freda było owinięte wokół jej talii, paraliżując jej krążenie. Czy jego ramię zawsze było tak ciężkie?

Pukanie trwało dalej.

"Fred," przesunęła się Lia, jej gardło zaschło. "Freddie, obudź się"

Nie drgnął.

Nie mogła dostrzec źródła szybkiego pukania, dopóki nie dostrzegła postaci dużego ptaka.

Sowa Draco.

Nie powiedziała mu, gdzie jest.

"Cholera, Fred!" powiedziała prawie wrzaskiem, zaskakując go, kiedy się z niej podciągał, to samo uczucie, jak pulsujący ból głowy również go nawiedzał.

"Mags," powiedział przez zamknięte powieki, odwracając się i przytulając poduszkę, "zrób mi przysługę i zamknij się na chwilę... jest za cholernie głośno"

"Suko," mruknęła, poprawiając koszulę i zrzucając kołdrę, otwierając zardzewiałe okno. "Dziękuję" Lia położyła dłoń na policzku ptaka, rozwijając zwoje pergaminu.

Draco wysłał następujące wiadomości za pośrednictwem swojego dużego puchacza.

Gdzie jesteś? Jest minuta po północy.

Magnolia, minęły dwie godziny.

Jeśli nie będzie cię tu przed świtem, pójdę do Hogsmeade.

Nawiązała kontakt wzrokowy z ptakiem, ciężar jej występku zaczął zwiększać napięcie na jej ramionach.

"Muszę iść," wymamrotała z roztargnieniem, zanim zdała sobie sprawę, że nie otrzymuje odpowiedzi. "Freddie?"

Jego twarz była schowana w poduszce, gdy zaczął się przewracać, zakrywając dłonią swoje wrażliwe oczy, aby osłonić się przed światłem. "Na blacie, kochanie"

"Co?" Lia zaczęła zbierać swoje rzeczy, kręcąc się w głowie.

"Pasta do usuwania siniaków," wymamrotał, gdy zaczęli mieszać się z lekkim chrapaniem. "Dla... twoich... wiesz..."

~

28 czerwca 1997

Północ. Obiecałaś mi północ.

Magnolio, lepiej miej dobre, cholerne wyjaśnienie, dlaczego mi nie odpisałaś, bo inaczej będę zmuszony mieć cię w zasięgu wzroku do końca twojego życia.

Jeśli tak będzie dalej, być może będę musiał cię gdzieś związać. Łóżko, jeśli będziesz miała szczęście.

-DM

~

Było już dawno po świcie, a Draco nie przyszedł do Hogsmeade w poszukiwaniu jej.

Poprzedniej nocy przedstawiła swoje zwykłe wybryki. Zwykle Magnolia tam była i była w stanie uspokoić swoje kłopoty, ale im dłużej wpatrywał się w sufit, czekając, aż wróci, wydawało się, że te wybryki potroiły się w swej intensywności.

Jakoś nie przepełniał ich zwyczajowy niepokój, którego zbyt często doświadczał. Nie był to już strach przed tym, co Czarny Pan mu zrobi, jeśli mu się nie uda. Nie było dokuczliwej tajemnicy, która ciągnęłaby jego mózg do tego, w jaki sposób jego rodzina może cierpieć z jego powodu... Draco wiedział, że szafka będzie działać. Był tego pewien. To, czego nie był pewien, to bezpieczeństwo Magnolii.

Wieczór pochłonął go w całości, prosto w brzuch wieloryba i nie można go było wypluć, dopóki nie stracił przytomności.

Zanim się obudził, wyszło słońce i nie był w stanie spełnić swojej obietnicy— lub groźby— udać się do Hogsmeade, aby ją znaleźć.

Z pewnością połowa frajerów dotarła z powrotem do zamku, tak jak siedział na zajęciach Flitwicka, jasno i wcześnie.

"Gdzie, do cholery, jest ta sukinsynka?" Draco skrzywił się do Theo, gdy usiadł obok niego w zaklęciach. "Nie wróciła wczoraj do domu"

Brunetka przewróciła oczami, cała grupa z ostatniej nocy cierpiała z powodu serii bólów głowy.

"Nie pytaj mnie, stary," wzruszył ramionami Nott, zwracając szczególną uwagę na szyję, zakrywając ją dłonią. "Byłem zajęty..."

Draco do tej pory bardzo uważnie studiował swoje zachowanie, zwracając uwagę na obszar, który wydawał się podejrzanie ukrywać. Oderwał dłoń Theo z jego szyi, odsłaniając skórę, którą można było pomylić z okaleczeniem.

Może teraz mógłby być bliźniakiem Lii.

"Myślałem, że twoja cholerna wizyta u bliźniaków Weasleyów miałabyć by z nim zerwać," Draco puścił uścisk na jego nadgarstku. "Czy Magnolia była z tym drugim zeszłej nocy? Emm... Fred'em?"

Theo musiał zignorować melodię zazdrości, która dzwoniła mu w uszach, kiedy skinął głową. "Była z Fredem, stary"

"I to wszystko? Czy widziałeś kogoś jeszcze?" w jego słowach widać niebezpieczeństwo. "Pani Rosmerta, ktoś?"

Ramiona Draco były zgarbione, gdy patrzył prosto przez głowę. Brak snu wyrył się w przestrzeni pod jego oczami. Był chory.

"Czy ona nie wróciła do domu dziś rano?" Theo mruknął pod nosem. "Myślałem, że wróciła do zamku zeszłej nocy"

"Gdyby tak było, myślisz, że pytałbym, kurwa?" Draco wziął głęboki oddech, patrząc, jak Blaise wchodzi z Pansy na ramieniu. Draco doszedł do wniosku, że Nott na nic mu się nie przyda, a przynajmniej nie w ten sposób.

Krzesło podrapało się po kamiennej powierzchni, gdy wstał sfrustrowany, ignorując innych uczniów, którzy zaczęli pojawiać się w pierwszym bloku dnia.

"Ach, Draco," zaśmiała się Pansy. "Myślę, że byłbyś szczęśliwy, gdybyś wiedział, że Blaise dał mi—"

"Zabierz swoje rzeczy, Blaise," Draco położył dłoń na jego ramieniu, obracając go tak, by wyszedł tą samą drogą, którą przyszedł. "Idziemy do Hogsmeade. Przypadkowo zasnąłem i—"

"Gdzie idziesz?" Dziewczyna się skrzywiła. "Blaise, obiecałeś, że spędzisz ze mną dzień"

"Moje rycerskie obowiązki, kochanie" Blaise wzruszył ramionami, gdy został odciągnięty przez Draco, obejmując go ramieniem.

Blondyn intensywnie wyjaśnił mu sytuację w drzwiach, gdy Theo stanął za nią, szybko mijając go, gdy próbował się przydać.

Po raz kolejny Malfoy spieprzył program każdego, by pasował do jego własnego. Theo zastanawiał się, kiedy wszyscy przestaną się za nim zginać.

"Skoro już przy tym jesteśmy, czy powinniśmy również szybko przeszukać Zakazany Las?" Blaise prychnął. Jego reakcja nie była taka, jakiej oczekiwał Draco.

Jego 'gehenna' nie była tak poważna, jak się wydawało.

Blaise wzruszył ramionami Draco. "Nie było jej mniej niż 24 godziny od ostatniego wieczoru, kolego, a ty wysłałeś swojego cholernego orła, żeby ją szukał?"

Umysł Draco natychmiast zacisnął się na wspomnieniach, które od dawna próbował stłumić. Przypomniał sobie, jakie to uczucie martwić się o nią— tęsknić za nią. Przez chwilę myślał o wczesnej wiośnie, kiedy zniknęła. Nie mógł tego znowu poczuć. "Czy pamiętasz, kiedy ostatni raz wyszła? Pamiętasz, jak moja ciotka ją zabrała?"

Po tym stwierdzeniu poglądy Theo zmieniły się jak moneta. Jego twarz zbladła, gdy zdał sobie sprawę, że nikt nie znający jej miejsca pobytu jest niepokojący. Theo znał trochę informacji, których Draco nie miał.

Spędzili noc ze Złotym Trio.

Gdyby nie wspomniał o tym teraz, Draco zabiłby go później— on, Bellatriks lub jakikolwiek inny cholerny śmiertelnik w domu.

W końcu to Theo przekonał ją, by dała im 'szansę.'

Brak informacji nawet przez kilka godzin był niebezpieczny, biorąc pod uwagę, że między Hogsmeade a zamkiem był cały spacer.

"Malfoy," odezwał się Nott. "Muszę ci coś powiedzieć o ostatniej nocy z bliźniakami"

~

28 czerwca 1997

jeśli zamierzasz mnie związać, mam nadzieję, że użyjesz też czegoś innego. inaczej bym się po prostu nudziła.

-m. morningstar.

~

Harry Potter stał na środku pokoju życzeń, szukając znaku czegokolwiek, co pomogłoby mu odkryć, co zamierzał Draco. A co ważniejsze, co to miało wspólnego również z Lią.

Przez całą noc, kiedy był z nią, nie mógł wskazać palcem tego, co było tak nie tak.

Hermiona wielokrotnie doradzała mu w sprawie konsekwencji tego ich planu, ale musiał to zrobić. Musiał to zrobić, zanim będzie za późno. Rok prawie się skończył, a każdy dzień, w którym siedział bezczynnie, był kolejnym dniem, w którym Voldemort doszedł do władzy.

Nie mógł pozwolić mu zdobyć więcej zwolenników.

Nie mógł pozwolić Draco na dokonanie jakiegokolwiek złośliwego czynu, który zaplanował.

Więc jego oczy przeszukały każdą część pokoju, wciąż mając założone okulary, gdy ujrzał siebie w lustrze. Harry był ubrany jak Draco Malfoy, szaty Slytherinu, które George mu ukradł, i eliksir wielosokowy uwarzony przez Hermionę. Był dokładną repliką.

Jeśli chciał wiedzieć, co zamierza Draco, musiał użyć metody manipulacji, której użył na drugim roku. Zdobyłby informacje od Lii w dowolny sposób. Jeśli chodziło o Malfoya i mrocznych czarodziejów, wiedział, że jeśli była przy zdrowych zmysłach, zrozumiałaby, dlaczego to robi.

Robił to, żeby ratować życie.

Harry uwielbiał ją całym sercem. Z czasem wybaczy mu, że ją oszukał.

"Draco?"

Drzwi otworzyły się za wieloma stosami różnych przedmiotów, gdy Harry szybko zerwał okulary, uważając, aby nie popełnić tego samego błędu, co gdy miał dwanaście lat.

Jedyną możliwą drogą do porażki ich planu było to, że prawdziwy Draco przyłapał go na węszeniu wokół. Gdy Fred był zajęty, byłaby w Hogsmeade i, jak zauważyła Hermiona, Malfoy bardzo kontrolował to, co robiła. Tak jak kilka tygodni wcześniej wyciągnął ją z Hogsmeade.

Na szczęście to Lia pojawiła się w jego zamglonym widoku.

"Draco" weszła Lia, jej serce biło szybko, gdy stanęła twarzą do niego, z rękami za plecami. Dziewczyna nic nie powiedziała, a jej umysł zachmurzył się odpowiedzialnością za nie komunikowanie się z nim ostatniej nocy.

Powiedzieli sobie, że będą pracować nad komunikacją.

Nie widziała smutnej farsy Harry'ego na temat jej kochanka, gdy myśl o tej rozmowie pożerała ją żywcem w drodze do domu.

"Draco," powtórzyła, przypominając sobie, żeby coś powiedzieć. "Ja... Jak się masz?"

Harry wyolbrzymił swoje wrażenie na temat Malfoya, kiedy niewygodnie rozłożył nogi, odchylając głowę do tyłu, by emanować poczuciem arogancji.

"Ach, jest super!" spojrzał na nią z uśmiechem, nieświadomy tego, jak zachowywał się prawdziwy Malfoy. "Czy dobrze się bawiłaś ze swoimi przyjaciółmi zdrajcami krwi... kochanie?"

Magnolia przechyliła głowę na bok.

Draco nie wspominał o stanie krwi od czwartego roku.

Może wypił drinka, żeby uspokoić swoje zmartwienia. W końcu wyglądał na obdartego.

"Kim jestem? Twoją żoną?" Zmarszczyła brwi, niezgrabnie się uśmiechając, gdy podeszła do niego.

Harry przełknął ślinę. Czy planowali się pobrać?

Każdy krok, który zrobiła, pozwalał jej odetchnąć z ulgą, gdy zdała sobie sprawę, że nie wydawał się zbyt zdenerwowany, że zniknęła na chwilę.

Spodziewała się teraz krzyku. Albo przynajmniej besztania.

"Czuję się dobrze" skłamała, a łomot kaca przypomniał jej, że daleko jej do 'dobrego'. Lia przyjęła sposób, w jaki siedział, próbując odczytać jego mowę ciała. Zajęło jej to kilka sekund, kiedy usiadła na jego kolanach.

Może uda jej się zdobyć spokój ducha, jeśli zamieni go dla jego przyjemności. Draco obiecał jej 'małe kroczki' i że będą pracować nad intymnością tak długo, jak będzie potrzebowała. Wyssanie jego zmartwień nie wydawało się złym pomysłem...

Harry zesztywniał pod nią, nieświadomy tego, co robić. Nie spodziewał się, że zareaguje na niego w ten sposób. Lia miała wyjawiać brudne sekrety Malfoya, ale nagle Harry nie wiedział, jak się tam dostać.

"Wiem, że nie rozmawialiśmy przez cały dzień, wyszłam..." zrzuciła szaty, obejmując ramieniem teraz szeroką sylwetkę Harry'ego. "Rozumiem, jeśli nie chcesz 'pracować' i 'spróbować ponownie' w najbliższym czasie..."

Czy Lia pracowała z Draco nad tym projektem? Możliwości zemsty, które były tak starannie ukryte, sprawiły, że Harry uniósł brwi. W końcu odkryje sekret Malfoya.

Z tego punktu widzenia również wyglądało to na sekret Lii.

"Spróbować ponownie?" Harry ożywił się, jego głowa wirowała. "Tak, spróbujmy jeszcze raz, dobrze?" Jego ręka wskazała na zewnątrz, gdy Lia zignorowała wszystkie oczywiste znaki i zaczęła rozpinać przód swojej koszuli.

Chłopiec był podekscytowany— prawie zbyt podekscytowany— gdy odkrył prawdę w tajemnicy tego, co robił Malfoy przez cały rok, że nie zdawał sobie sprawy, że Lia przerzuciła nogę przez jego biodra.

Lia położyła dłoń na jego policzku, gdy zauważyła jego zszokowany wyraz twarzy. "Wszystko w porządku? Wydajesz się—" przełknęła, ostrożnie dobierając kolejne słowa, "na krawędzi..."

"Próbujemy tego ponownie, tak?" przełknął z obawą, próbując wrócić do tematu 'ponownego spróbowania'. Z jakiegoś powodu mieli dwie bardzo różne definicje.

Lia pochyliła się, delikatnie zbliżając usta do jego. Oczy chłopca rozszerzyły się, gdy trzymał ręce po bokach.

Miała stanik pod rozpiętą koszulą, a jej piersi były czymś, na co wcześniej był narażony przez wypadek, ale to stawało się zbyt trudne.

Harry nie wiedział, co zrobić, kiedy skierowała dłoń na swoje piersi, nie mogąc zdmuchnąć jego osłony. Co mógł powiedzieć w tym momencie? Jeśli przez to Malfoy tak tajemniczy przez cały rok, nie chciał już wiedzieć.

Nie trwało to długo, gdy Lia przejęła kontrolę, traktując niechęć Harry'ego jako znak, że 'Draco' pozwolił jej prowadzić. W jej głowie miało to sens. Zaczęła więc całować jego szyję, a jej usta sprawiły, że Harry zadrżał.

Ten plan obrócił się bardziej gwałtownie, niż mógł sobie wyobrazić.

Jej koszula była z długimi rękawami i opadała na jej ramiona, a jej dłonie sięgały do ​​jego krocza, żeby go wyczuć.

Być może to z szacunku Harry zmusił się, by się nie podniecać.

Każdy z nich był zbyt uwięziony we własnych niespokojnych myślach, by zauważyć, że pojawił się prawdziwy Draco Malfoy w towarzystwie Blaise'a i Theo.

"Magnolia!" zawołał Draco, "zejdź z niego. Teraz"

Continua a leggere

Ti piacerà anche

10.2K 1.1K 13
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
7.6K 549 22
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...
56.8K 1.1K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
8.7K 665 31
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...