Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George...

By a_tluczkiem_chcesz

34.6K 2.4K 4.8K

Ślizgonka i Gryfon. To zwykle nie idzie w parze, dopóki nie pozna się obu stron. ❝- Ja ci podaję składniki, t... More

Prolog
Rozdział 1 „Ah, te mistrzostwa"
Rozdział 2 „Wcale nie śpię!"
Rozdział 3 „A tłuczkiem chcesz?"
Rozdział 4 „Opalooki Antypodzki"
Rozdział 5 „Idioci..."
Rozdział 6 „Rozbita Głowa"
Rozdział 7 „Niezręczność"
Rozdział 8 „Przybyli"
Rozdział 9 „Krum"
Rozdział 11 „Zielona maź"
Rozdział 12 „Wszystko okej?"
Rozdział 13 „Wiem, że mogę traktować cię lepiej"
Rozdział 14 „Jak to masz chłopaka?!"
Rozdział 15 „Afera o pamiętnik"
Rozdział 16 „Rozmowy"
Rozdział 17 „Niespodzianka na łóżku"
Rozdział 18 „Smoki? Ale skąd wiesz?"
Rozdział 19 „List"
Rozdział 20 „Pierwsze zadanie"
Rozdział 21 „Krum w akcji"
Rozdział 22 „Tajne Pomieszczenie"
Rozdział 23 „Hogsmeade"
Rozdział 24 "Afera przed Balem"
Rozdział 25 "Bal Bożonarodzeniowy"
Rozdział 26 „Artykuł"
Rozdział 27 „Koszulkowy plan"
Rozdział 28 „Sen i przemyślenia"
Rozdział 29 „Tajemnice serca"
Rozdział 30 "Walentynkowa niespodzianka"
Rozdział 31 "Sekret"
Rozdział 32 "Skrzeloziele"
Rozdział 33 "Czeszka, bliźniak i niespodzianka"
Rozdział 34 "Mitologia Słowiańska"
Rozdział 35 "Która to już osoba?"
Rozdział 36 "Rozstanie"
Rozdział 37 "Przygotowania"
Rozdział 38 "Urodziny i prima aprilis"
Rozdział 39 „Spodziewać się niespodziewanego"

Rozdział 10 „Zazdrosny o nią?"

1K 78 211
By a_tluczkiem_chcesz

Rudowłosy chłopak tuż po wróceniu z bratem z Wielkiej Sali automatycznie rzucił się łóżko zakrywając twarz dłońmi. Nie wiedział co pociągnęło go do napisania tej karteczki. Owszem widział i słyszał jak Krum zaprasza gdzieś Maggie. Wtedy poczuł coś czego jeszcze nigdy nie doświadczył, jednak nie potrafił tego określić jednym słowem. Czy to była zazdrość?

— A tobie co znowu? — Weasley odsłonił twarz i spojrzał na swojego bliźniaka, który patrzył na niego z lekkim niezrozumieniem. — Mnie też zdziwiło, że Potter został czwartym reprezentantem, ale żeby aż tak? — dodał samemu siadając na swoim łóżku.

— Nawet nie wiem co ci powiedzieć. — westchnął podnosząc się do siadu odwracając wzrok od Freda. Napisał to dlatego, że po prostu nie lubił Kruma? Sam nie wiedział, po prostu wziął kawałek pergaminu, dodał napis i znalazł jakąś Ślizgonkę, która by przekazała to młodej Wood.

Starszy z bliźniaków sam westchnął ciężko, czasem miał dość humorów swojego brata.

— Po prostu mi powiedz, pacanie. — powiedział krótko. — Wpakowałeś się w kolejne kłopoty czy co?

— Nie do końca — George spojrzał w sufit, który teraz wydawał mu się niezwykle ciekawy. — Pamiętasz jak dzisiaj widzieliśmy Kruma z Wood? - zadał pytanie aby móc kontynuować dalej — Wtedy poczułem coś czego jeszcze nigdy nie zaznałem. Nawet nie wiem jak to opisać to był taki mocny i dziwny skurcz w żołądku i czułem jakbym chciał coś zrobić temu głupiemu mięśniakowi — ostatnie słowa wypowiedział z widoczną zawiścią. — Kiedy ty brałeś jakże długi prysznic to nie wiem dlaczego ale ja wziąłem urwałem mały kawałek pergaminu i napisałem na nim jedno zdanie. „Nie umawiaj się z Krumem". Nie podpisałem się ani nic i prędko znalazłem jakąś Ślizgonkę i poprosiłem ją aby przekazała to Maggie oraz żeby nie mówiła od kogo to. — zakończył ponownie lądując cały ciałem na łóżku tym razem twarzą w poduszkę.

— No to nieźle braciszku. Słyszałeś może kiedyś o zakochaniu się? — zapytał ironicznie Fred ściągając krawat w barwach Gryffindoru. W tym samym momencie dostał poduszką w twarz.

— Chyba oszalałeś i doszczętnie na głowę upadłeś! — młodszy z bliźniaków od razu się sprzeciwił. Nie potrafił do siebie dopuścić takiej myśli, przecież ona była Ślizgonką, a on Gryfonem. Jak to niby miało zadziałać? Nawet nie potrafili normalnie ze sobą porozmawiać.

Gryffindor i Slytherin rywalizują ze sobą odkąd pamięć najstarszych pokoleń sięga. Te dwa domy nienawidziły się od zawsze, jedni wyzywali od zdrajców krwi, a drudzy od śmierciożerców czy innych zwolenników czarnoksiężników.

— W takim razie co innego by cię do tego podkusiło? — spytał jednak jedyne co uzyskał to długi milk i głośne mruknięcie w poduszkę, które miało znaczyć „Wal się" jak zgadywał starszy bliźniak. — Skoro nie chcesz o tym rozmawiać to nie, zaś możemy przejść do ciekawszego tematu jakim jest dzisiejszy deszcz z wiadra, który trafił na biedną Winchester. — Fred uśmiechnął się przebiegle, a George od razu się podniósł. Rozmowa o żartach była o wiele przyjemniejsza.

Rozmawiali by pewnie do samego rana gdyby nie to, że do ich dormitorium, gdzie brakowało właśnie Jordana, dosłownie wbiegł zdenerwowany młodszy brat bliźniaków. Ron.

— A ty co taki znerwicowany? — zapytał od razu George patrząc na Rona, który dosłownie mógł zacząć płonąć ze złości.

— Harry się stał! Trafił do Turnieju, a nawet nie chce mi powiedzieć jak to zrobił! I to ma być przyjaźń?! — była około 23, czyli dosyć grubo po ciszy nocnej, więc najmłodszy rudy w pomieszczeniu dostał w poduszki od Freda. — Za co to?!

— Za darcie japy drogi Ronaldzie, a teraz idź spać bo niektórzy są śpiący. — odparł George kłamiąc ze spaniem, gdyż wiadomo było iż pójdą w poszukiwania Lee.

Ron nawet nic nie odpowiedział tylko odwrócił się na pięcie wychodząc, tym razem, cicho i spokojnie zamknął za sobą drzwi.

Bliźniacy spojrzeli na siebie wiedząc gdzie się zaraz wybiorą. Nie mieli pojęcia co się dzieje z ich przyjacielem, odkąd Pomfrey pozbyła się ich wielkich, siwych bród Jordan gdzieś odszedł bez słowa.

— Jak obstawiasz, gdzie jest Lee i co się z nim dzieje? — zadał pytanie starszy z bliźniaków spoglądając na drugiego.

— Albo znalazł sobie kogoś albo zabalował z kimś nie racząc nam się pochwalić, jednak bardziej obstawiam to pierwsze. — odpowiedział gdy wstał i rzucił poduszkę Fredowi, którą wcześniej wycelował w Rona. — A teraz rusz tyłek i idziemy go poszukiwać bo jeszcze może coś sobie zrobił. — dodał stojąc przed drzwiami.

— Możemy odwiedzić twoją ukochaną jeśli masz ochotę. — młodszy bliźniak od razu przywalił Fredowi w ramię na co chłopak zaśmiał się jeszcze głośniej, jednak został zgromiony morderczym wzrokiem. — Dobra, dobra, ale tak czy siak możemy ją odwiedzić, wiem, że chcesz. — powiedział szybko i wyminął George'a w drzwiach uciekając przed nim.

— Dopadnę cię ty pawianie jeden! — rzekł cicho i pędem ruszył za bratem, który właśnie potknął się o róg dywanu, na co George parsknął głośno śmiechem nie pomagając nawet wstać bliźniakowi.

~•~

Trójka gryfonów wróciła właśnie do ich dormitorium, gdzie wszyscy w tym samym momencie zmęczeni opadli na łóżka. Kilka razy musieli uciekać to przed Filchem, to przed McGonagall, a to przed Irytkiem, który nie chciał im za nic odpuścić.

— Więcej cię nie będziemy szukać, bo postanowiłeś sobie pójść na nocną randkę, gdzie jeszcze zostałeś wystawiony. — Fred mruknął w poduszkę narzucając na siebie kołdrę.

— A czy to jest moja wina? Nikt wam nie kazał mnie szukać poza tym sam był wrócił, a co robiłem popołudniu to nie wasza sprawa. — odpowiedział odwracając się na plecy i patrząc w sufit. — A teraz dobranoc. — rzekł i przewrócił się na lewy bok.

Bliźniacy krótko mu odpowiedzieli "dobranoc", Fred praktycznie od razu zasnął, jednak George nie potrafił przestać o czymś, a bardziej o kimś, myśleć.

Trochę czasu mu zajęło zanim udało mu się zapaść w sen.

Georgie? Jesteś tu tylko ciałem, a duchem gdzieś odpłynąłeś? — rudowłosy usłyszał delikatny głos, który obił się o jego uszy. Odwrócił się i ujrzał Maggie, która wyglądała trochę inaczej, dojrzalej. — Wszystko w porządku? — zapytała. Chłopak teraz bliżej się jej przyjrzał. Na jej dłoni widniała obrączka ślubna, Weasley spojrzał na swoją dłoń. Miał taką samą obrączkę.

Maggie? — spytał głupio jakby nie dowierzał własnym oczom. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że aktualnie śni.

Znajdowali się na łące gdzie dziewczyna siedziała na kocu trzymając się delikatnie za brzuch, który wyglądał na lekko zaokrąglony. George był lekko zakłopotany i nie rozumiał co się właśnie dzieje.

Nie wcale pacanie. Jesteśmy małżeństwem i oczekujemy dziecka, a ty mnie nadal nie poznajesz? — gdy to wypowiedziała rudowłosego zmroziło. Kiedy, co i jak? Nawet nie wiedział co odpowiedzieć.

Przełknął gulę w gardle po czym usiadł obok niej i objął ją delikatnie ramieniem. Poczuł motyle w brzuchu gdy dziewczyna wtuliła się w jego tors.

Podobała mu się ta bliskość, jednak coś mu nie pozwalało cieszyć się z tego wszystkiego. Czuł, że to nie jest prawdą.

Nagle poczuł jak aksamitne usta dotykają jego, wtedy zapomniał o wszystkim o czym myślał. Odleciał w tak zwaną krainę zapomnienia. Usłyszał cieszący się głos dziecka, który zbliżał się coraz bardziej. Podbiegł do nich mały rudowłosy chłopczyk, który podarował Maggie mały kwiatuszek zerwany w ogródku. Malutką stokrotkę.

Dla ciebie mamo. — to zdanie zdekoncentrowało go jeszcze bardziej. Poczuł jakby oblało go wiadro zimnej wody...

Chłopak obudził się nagle dysząc ciężko, powoli przyswajając co mu się przyśniło. Nie wiedział skąd ten sen i na pewno nie powinien mu się przyśnić.

Jednak dało mu to trochę do myślenia. A co jeśli on się zakochał? I to w Ślizgonce? Dodatkowo Fred miałby rację... Od razu skarcił się za taką myśl.

— Pewnie to tylko jakaś pomyłka z tym snem. — pomyślał i opadł z powrotem na poduszkę, jednak nie mógł już zasnąć. To wszystko dawało mu za dużo do myślenia.

— Nie, przecież ja nie mogę nic do niej czuć.. — szeptał ciągle do siebie George. Naprawdę nie wiedział co ma sobie myśleć. — Zdecydowanie za dużo sobie coś wyobraziłem.. — nadal mówił pod nosem.

— Co ty tam znowu mruczysz? Idź spać lepiej. Sam niedawno marudziłeś, że jesteś śpiący. — z jego lewej strony było można usłyszeć głos Lee Jordan'a, którego prawdopodobnie zbudziły ciągłe szepty rudowłosego.

— Co? A nie, ja nic nie mruczę. Po prostu liczę niuchacze, żeby zasnąć. — odparł rżnąć głupa. — Znowu problemy ze snem mam.

— Ta, to licz szybciej i śpij. — odpowiedział mu chłopak odwracając się na drugi bok. Po kilku minutach można było słychać już jak chrapał.

George nadal nie spał. „A co jeśli ja się w niej zakochałem?" taka myśl ponownie zawitała w jego głowie. Jak teraz o tym rozmyślał i widział ją w głowie tak jak ją zapamiętał to jej oczy, piękne, pełne blasku, o odcieniu zieleni. Jej usta, delikatne, malinowe, a gdy gościł na nich uśmiech, on zaczynał czuć dziwne motylki w brzuchu. Ale były dwa problemy. Nadal nie rozmawiali normalnie, ale to był czas, żeby zacząć oraz Krum jest jego największą konkurencją w tym momencie.

~•~

Weasley nie spał praktycznie całą noc rozmyślając nad tym całym snem. Czy on rzeczywiście się zakochał? Czy może po prostu mu się wydawało. Teraz miał ochotę odrzucić to co sobie pomyślał w nocy i jednak nie robić w kierunku pogodzenia się z dziewczyną. Przecież i tak nic by z tego nie było.

— Żyjesz ty jeszcze? — George usłyszał głos swojego brata, który ogarniał właśnie swoje łóżko.

— Nie, umarłem już, możesz już mi wyprawić pogrzeb będę ci wdzięczny. — odpowiedział uśmiechając się i przekręcił się na brzuch i schował twarz w poduszce.

Chłopak nie miał dziś na nic ochoty. Po prostu chciał cały dzień przeleżeć w łóżku cały dzień, jednak wiedział, że jego bliźniak mu na to nie pozwoli.

— Rusz się no! — rudowłosy dostał poduszką w głowę na co jęknął niezadowolony. — Wiem, że jest niedziela ale całego dnia nie przeleżysz.

George wziął poduszkę, która na nim wylądowała i odrzucił ją z całej siły w stronę bliźniaka, chowając się w całości pod kołdrę.

— Nigdzie się nie ruszam, koniec tematu. — rzekł, po czym poczuł jak oblewa go zimna woda. — Fred idioto! - rudowłosy jak poparzony wstał z łóżka i spojrzał na Freda z morderczym wzrokiem. — Dobra, wygrałeś. — prychnął i udał się leniwym krokiem do łazienki.

Gdy chłopak wszedł pod prysznic znów zaczął o wszystkim myśleć. Nigdy nie doświadczył takiego uczucia jak teraz, z jednej strony było mu tak obce, a tak bliskie. Sam już się we wszystkim pogubił.

Ze złości na samego siebie jak i bezradności uderzył pięścią w ścianę, co poskutkowało tym, iż rudowłosy prawie zrobił sobie siniaka na dłoni.

— Weź tam się nie zabij z tej miłości! — zakpił Fred zapewne słysząc mocne uderzenie w ścianę.

— A ty naucz się kiedy jest warto coś powiedzieć! — odkrzyknął w jego stronę.

~•~

George wraz ze swoim bliźniakiem i przyjacielem siedzieli w Wielkiej Sali spożywając śniadanie, bardziej to tylko Fred i Lee jedli, młodszy bliźniak nie miał ochoty nic jeść i tylko wzrokiem błądził po całej sali gdy zatrzymał się na widoku Maggie rozmawiającej z Krumem. Jakoś dziwnie bolał go ten widok. Czuł jakby sam chciał być na jego miejscu, ale sam by się do tego nie przyznał.

— Może z nią po prostu porozmawiaj, a nie patrzysz się na ten widok z żądzą mordu? — z transu wyrwał go głos Jordana, który zauważył iż Weasley odleciał swoimi myślami daleko i był przy nich tylko ciałem.

— Nie będę jej ani przeszkadzał, ani mieszał w głowie. Zapomnę o tym wszystkim i będzie po sprawie, więc nie potrzebuję waszych jakże cudownych rad. — burknął George naprawdę chcąc wyzbyć się tego całego uczucia i nie pamiętać tego wszystkiego.

Nawet jeśliby się pogodzili to i tak nie byłoby szans aby byli razem, z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, iż kto to widział związek Ślizgonki i Gryfona, a drugi jest taki, że przecież nikt nie umawiałby się z kimś takim jak on. Weasley nadal nie oderwał wzroku od Wood i Kruma, którzy nadal żywo rozmawiali przy stole Slytherinu, brązowowłosa czując wzrok na sobie odwróciła się zauważając wpatrzonego George'a, który gdy zorientował się co się dzieje szybko zaczerwieniony odwrócił się w stronę przyjaciół.

— Ale w sumie dlaczego wam tak na tym zależy, przecież ona jest Ślizgonką tak czy siak. — chłopak teraz bał się odwrócić wzrok w stronę Maggie, dlatego dla swojego rozluźnienia palnął cokolowiek i akurat poruszył temat, który nie był mu na rękę.

— Bo zależy nam na twoim szczęściu, nie chcemy cię widzieć smutnego, przygnębionego czy bardzo wkurzonego z zazdrości. — odpowiedział praktycznie Fred. — A poza tym jesteś moim młodszym o kilka minut braciszkiem, którym muszę się zajmować. — dodał żując kawałek swojej kanapki

— Oraz po prostu chcemy popchnąć twoją nieśmiałość, abyś cokolwiek zrobił bo widać, że na takich sprawach to ty się nie znasz. — dodał Lee, a młodszy z bliźniaków zacisnął dłoń pod stołem. Zaczynało go już to denerwować.

— Mówi to osoba, którą wczoraj w nocy dziewczyna wystawiła. — parsknął Fred, a George wstał bez słowa i ruszył w stronę wyjścia szybkim i zdenerwowanym krokiem. — Nie wiem co mu znowu strzeliło. — westchnął i odprowadził bliźniaka wzrokiem.

— Jest teraz wrażliwy. Zrozum nastolatków.

Continue Reading

You'll Also Like

115K 2.1K 47
Alexis Piastri is Oscar Piastri's older sister. After feeling unfulfilled with her life, Alexis decides to drop everything to take a gap year and joi...
114K 6.3K 24
to love and be loved is to feel the sun from both sides. ━━ love island usa 2024, s6 ━━ kordell beckham x oc
1.1M 41K 85
As a Jedi padawan, gaining a Master is like a dream come true. It's one step closer to reaching knighthood, and then to reaching Master. But that dr...
341K 12K 74
𝐛𝐨𝐨𝐤 𝐨𝐧𝐞. gilmore girls universe. 𐙚 | B L U E ˖⁺‧₊˚♡˚₊‧⁺˖ ─── blue eyes like the sea on a cold, rainy day ❝ 𝘉𝘓𝘜𝘌 𝘌𝘠𝘌𝘋 𝘉𝘌𝘈𝘜𝘛�...