10

638 50 135
                                    

San od rana nie zrobił niczego sensownego, bo pisał z Wooyoungiem. Kiedy myślał o chłopaku, zapominał o całym bożym świecie. Nie był jednak pewien, czy to świadczy o nim dobrze, czy źle. Młodszy intrygował go całym sobą, aż ten zaczynał zastanawiać się, jakim cudem dopiero teraz zaznał tego ciężkiego (jego zdaniem) do opisania uczucia.

 Młodszy intrygował go całym sobą, aż ten zaczynał zastanawiać się, jakim cudem dopiero teraz zaznał tego ciężkiego (jego zdaniem) do opisania uczucia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

San spojrzał na zegarek i wręcz się przeraził, ponieważ było już po trzynastej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

San spojrzał na zegarek i wręcz się przeraził, ponieważ było już po trzynastej. Zastanawiało go, czemu jego mama go w takim razie nie obudziła – ponieważ w każdą niedzielę, o godzinie trzynastej właśnie, jedli w czwórkę wspólny obiad.

Wyszedł cicho z pokoju, nie fatygując się nawet o przebranie z piżamy, po czym zszedł po schodach na dół.

O dziwo, w kuchni i w salonie nie było nikogo, poza Byeol – najukochańszym kotem Sana i jego brata, Beomgyu.

Chłopak podszedł do stołu, ponieważ zauważył leżącą na nim karteczkę. Chwilę potem przeczytał notkę napisaną przez jego mamę o treści:

❝Pojechaliśmy wraz z tatą i Gyu do babci. Wrócimy we wtorek. Nie zabraliśmy cię, ponieważ jutro i we wtorek masz wykłady, a poza tym jesteś dorosły i chyba sobie poradzisz. Jak nie będziesz czegoś wiedział, to zadzwoń.

mama❞

San nie zwlekając, wybrał numer do mamy i wcisnął zieloną słuchawkę. Kobieta natychmiastowo odebrała.

— Beomgyu nie idzie do szkoły jutro i we wtorek?

— Nie, ale nie ma jakichś ciężkich lekcji, więc mu to usprawiedliwię.

— Aha — rozłączył się, jednak za chwilę znów zadzwonił, ponieważ przypomniał sobie coś jeszcze. — Czy zostawiliście pieniądze? — dopytał, gdy jego rodzicielka ponownie odebrała.

— Przelałam ci na konto. Reszta leży na blacie — powiedziała, po czym się rozłączyła.

Chłopak był przyzwyczajony do tego typu konwersacji, ponieważ jego rodzice byli akurat tymi ludźmi, którzy bez zwlekania przechodzili do konkretów. San szczerze za tym nie przepadał, bo czasem rozmawiając z nimi czuł, że brakuje mu bliskości i wsparcia. Jednak nie byli oni złymi rodzicami – przekazali jemu i Gyu wszystkie ważne wartości, które – jego zdaniem – każdy rodzic powinien wpajać swojemu dziecku od małego. Byli także dosyć otwarci i tolerancyjni na inne poglądy, ale pod warunkiem, że istniało na nie sensowne i konkretne według nich wytłumaczenie.

꒰ hackerman | yungi ꒱Where stories live. Discover now