06

627 61 70
                                    

Yunho tak właściwie nie wiedział, co robił na imprezie w domu Christophera Banga, ale stwierdził, że jak się bawić, to się bawić. Póki co nie miał kontaktu z ojcem, który nigdy nie pozwalał mu chodzić na imprezy, więc nie czuł poczucia winy i nie musiał wymyślać na poczekaniu jakichś wyjaśnień dla mężczyzny.

— Lej więcej tej czystej, przyszliśmy się najebać, a nie robić degustację soku — powiedział pretensjonalnie lekko wstawiony Wooyoung do Seonghwy, który mieszał mu alkohol z sokiem w szklance.

— Alkoholizm to choroba — odpowiedział Yeosang, kiedy Park rzeczywiście zaczął lać więcej wódki, niż to konstytucja przewidziała. — Ale mi też możesz trochę nalać, bo ja trzeźwy z tego domu nie wyjdę.

— Daj, zrobię ci — Yunho wziął od niego plastikowy kubek. — Chcesz tyle co Wooyoung, czy wolisz degustację? — zachichotał.

— Po prostu nalej pół tego i pół tamtego, tylko zrób to szybko, bo chce mi się pić.

— Siema, co tam? — do czwórki chłopaków podszedł rozradowany Bang.

— Nic, będziemy pić, wszystko git póki co — odpowiedział mu Seonghwa.

— Dobra, to ja nie przeszkadzam, ale wpadłem tylko powiedzieć, że zaraz będzie grane w ping ponga i śpiewane karaoke w salonie, więc nie najebcie się zbyt bardzo, bo jeszcze będzie okazja — zaśmiał się i odszedł.

— Yunho, ty coś pijesz w ogóle — bardziej stwierdził niż zapytał Wooyoung, widząc jak ten bierze łyka piwa Seonghwy. — Myślałem, że dzisiaj jesteś asbcynent.

— Abscy- co? — zapytał go rozbawiony Kang. — Chyba ci o abstynenta chodziło, debilu. I dlaczego Yunho miałby nie pić?

— A dlaczego Yunho miałby pić cokolwiek poza winem? — odpowiedział mu pytaniem na pytanie.

— Dobra, zamknijcie się i rozwiewając wasze wątpliwości – będę pić — po powiedzeniu tego, wyjął piwo z lodówki i zaczął je w siebie wlewać, udając, że wcale nie jest niedobre.

— Dobra, już ci wierzę, iiiiks deeee — powiedział Wooyoung, a każdy się zaśmiał, widząc w jakim jest stanie. — To idziemy do tego salonu czy będziemy czekać na znak od Boga. Znaczy Bóg nie istnieje, ale wieeecie.

Wspólnie stwierdzili, że nadeszła najwyższa pora na przemieszczenie się. Yunho dosłownie poczuł, jak szczęka mu upada widząc, ile osób zmieściło się w tym pomieszczeniu. Na oko, na jeden metr kwadratowy przypadało około pięciu osób. Wywnioskował więc, że wszystkich było tam ponad sto.

— Dobra, a więc słuchajcie — powiedział Chris przez mikrofon. — Najpierw wystąpi 3RACHA, bo w sumie mamy kilka nowych piosenek, które jeszcze nie zostały wydane, a potem robimy karaoke. Później zagramy w pingponga, ale to w altanie, a potem to się już samo rozkręci. Macie jakieś pytania? Skoro nie, to tylko was proszę, starajcie się nie rozpierdolić mi chaty, bo może i mam hajs, ale czasu na remont już niekoniecznie - dokończył mówić, a wszyscy się zaśmiali.

Kiedy okazało się, że wszystkie występy Chana, Hana i Changbina zakończyły się, w ruch poszło karaoke i chwilę potem cały dom wypełniały głosy śpiewające BANG BANG BANG od Big Bang.

Kolejną piosenkę, czyli EYES, NOSE, LIPS od Taeyanga można było usłyszeć w wykonaniu BamBama z Tajlandii w duecie z Yugyeomem. Dosłownie całą piosenkę wykrzyczeli z udawanym bólem w głosie i mimice, kiedy reszta zataczała się ze śmiechu.

Kilka piosenek później, kiedy była 23.51 (tak, Yunho spojrzał na godzinę w telefonie), wszyscy przenieśli się do ogrodu, gdzie pod zadaszeniem czekał na nich stół do pingponga, a na nim sześć butelek 0,7.

꒰ hackerman | yungi ꒱Onde as histórias ganham vida. Descobre agora