[Rozdział 6]

57 5 40
                                    

Bebe Rexha - I'm Gonna Show You Crazy

      Sześć ciężkich, a także czegoś uczących dni – tyle minęło od rozpoczęcia przez Jaebuma pracy u boku bardzo wymagającej szefowej, która od piątego kwietnia była dla niego nie do zniesienia. Nie miał on pojęcia, czy było to winą napływających z każdą godziną dokumentów, jakie ciągle czytała, a potem podpisywała lub odrzucała, czy może tego, że przez zbieg okoliczności, widział jej drugą, całkowicie inną, twarz i miał w ten sposób za to płacić.

      Niemniej pamiętał dwie, bardzo cenne rady, jakie przekazała mu Hong Eunji, tymczasowa (już była) sekretarka Sohyun. Pierwszą złotą wskazówką dla niego było zachowanie za wszelką cenę cierpliwości z pięknym uśmiechem na twarzy, aby przeżyć każdy dzień, będący koszmarem. Po drugie, musiał znosić kaprysy dziedziczki, która, tak jak teraz, przekrzykiwała się z fotografem podczas sesji do najnowszej kolekcji ubrań jednego ze sklepów Taeyang.

      Niestety nie było to tak łatwe, jak powiedziała mu pracownica, ponieważ zdarzały się momenty, kiedy chciał nakrzyczeć na szefową, wytykając jej tym samym wszystko, co mu leżało na sercu. Miał również dosyć wybuchowego i niespodziewanego charakteru Kim, mimo że, jak zauważył przez krótki czas pracy, była inteligentną profesjonalistką.

      Widział po niej, że znała się na powierzonych zadaniach, a stanowiska prezesa nie dostała za darmo oraz ze względu na bycie córką wcześniejszego dziedzica. Miała wiedzę, brała udział w spotkaniach, udzielała się w sprawach firmy, a co najważniejsze – wiedziała, jak dbać o swoich pracowników, który było wielu i tylko to się dla niego w tej sprawie liczyło.

      – Co za człowiek! – Warknęła Sohyun, przywracając Jaebuma do rzeczywistości, który stał z daleka od centrum pomieszczenia, jakim było to ogromne studio i obserwował w spokoju ludzi.

      Była niemiłosiernie wściekła na fotografa, który rządził tym miejscem. Chciała go zamordować, poćwiartować i gdzieś zakopać, lecz poszła w ślady sekretarza, zaczynając zaraz przyglądać się ciągle biegającej ekipie w koszulkach, oznaczających przynależność do zatrudnionych na ten dzień pracowników.

      – Coś się stało? – Spytał, spoglądając po chwili na szefową.

      Miała spojrzenie pełne irytacji, którym obdarzała cały czas, stojącego w sercu studio, fotografa, a usta zaciśnięte mocno, co mu wystarczyło jako odpowiedź. Wiedział, że musiało coś się stać i nie było to nic dobrego dla nich.

      Panowała koło nich względna cisza, którą przerywali pracownicy, wykrzykujący co jakiś czas najróżniejsze rzeczy. Jednakże dziedziczka czekała, obserwując artystę, na coś innego, niż wykrzyczenie „kawa już jest", czy „lunch będzie za pół godziny" i nie mogła doczekać się ich paniki, jaka ją już wcześniej ogarnęła.

      – Zaraz się przekonasz – odparła, prostując się. – Dziesięć... Dziewięć... Osiem... Siedem... Sześć... Pięć... Cztery...

      Jaebum z wielką ciekawością przyglądał się, odliczającej szeptem Sohyun. Przez jej tajemnicze zachowanie, naprawdę chciał wiedzieć, co się stało, że była ona tak oburzona fotografem, który nadal nie rozpoczął zdjęć, a tym samym swojej pracy, za jaką mu płacili.

      – Trzy... Dwa... Jeden...

      – Gdzie panna Park? – Rozbrzmiał głęboki głos fotografa po studio.

Boss LadyWhere stories live. Discover now