28. Geje ponownie wygrywają

746 51 8
                                    

Poranne słońce padało na łóżko Chrisa przez delikatnie odsunięte rolety. Na zegarze wybijała już godzina dziesiąta, jednak u chłopców nie pojawiła się nawet najmniejsza oznaka chęci wstania z łóżka. Po wczorajszej ciężkiej rozmowie potrzebowali się wyspać, a gdy tylko wstali, postanowili nie ruszać się z miejsca. Eli nie miał siły podnieść nawet palca, a największym wysiłkiem, na jaki było stać Chrisa, było minimalne podniesienie się do półleżącej pozycji i wzięcie z półki obok paczki chipsów, która tego dnia stała się ich śniadaniem. Mimo tego, że obiecali sobie wykorzystać ten tydzień do granic możliwości, tego dnia chcieli jedynie leżeć i nic nie robić.

Po zjedzeniu mało odżywczego, choć zdecydowanie smacznego śniadania, Chris usadowił swoją głowę na klatce piersiowej Eliego i oplótł jego tułów swoimi rękami. Pomyślał, że mógłby tak leżeć wiecznie. Gdyby nie tylko cała przeklęta reszta świata, która za wszelką cenę chciała na to nie pozwolić, leżałby tak całymi godzinami.

- Wiesz, że nawet jeszcze nic nie zjedliśmy? - zapytał Eli - Przypominam tylko, że paczka chipsów nie liczy się jako śniadanie.

- Dla mnie się liczy - odparł Chris - Chce ci się wstawać i robić coś? Bo mi pasuje tak, jak jest teraz.

- Ale i tak kiedyś będziemy musieli wstać - odpowiedział szatyn.

- Kiedyś to bardzo szerokie określenie - oznajmił blondyn - Mi to nie przeszkadza.

Eli zrezygnował z prób przekonywania chłopaka do produktywności. Jego ręka automatycznie przeszła w kierunku jego włosów, w które delikatnie zatopił swoją rękę. Blond włosy Chrisa zdążyły delikatnie urosnąć od początku wakacji, co można było bardzo łatwo zauważyć. Eli zawsze dostrzegał najdrobniejsze szczegóły w ukochanym, które sprawiały, że podobał mu się jeszcze bardziej.

Chris resztkami sił wziął z szafki nocnej telefon, aby sprawdzić, czy coś ciekawego wydarzyło się na świecie podczas jego burzliwego snu. Bez zaskoczenia, poza nowymi zdjęciami znajomych, informacjami o skorumpowanych politykach i memami z kotami, nie zauważył nic, co przykułoby jego uwagę. Dostał co prawda jakąś wiadomość, jednak nie miał ochoty jej sprawdzać. Miał wrażenie, że zawierałaby ona informację o tym, że musi coś zrobić, a wolał udawać, że jeszcze śpi.

Jego udawanie szybko skończyło się jednak, gdy Eli odepchnął go delikatnie, wyrwał mu telefon i zaczął biegnąć w dół.

- Jak sam nie chcesz wstać, to cię zmuszę! - krzyknął, schodząc po schodach.

Chris nawet tego nie skomentował, jedynie przewrócił oczami i westchnął delikatnie. Zmuszony brutalnie do powrotu do rzeczywistości, powolnym ruchem zrzucił z siebie kołdrę i podniósł się do siadu, wstając z łóżka z prędkością starego żółwia. Nie miał ochoty gonić się z Elim, jednak był świadomy, że szatyn nie odpuści i w końcu będzie musiał z nim zagrać w berka o komórkę.

Schodził na parter bardzo delikatnym krokiem, jakby spał trzy godziny i dopiero chwilę temu wstał. Uśmiechnął się delikatnie, gdy zobaczył Eliego stojącego przy schodach z dumą wymalowaną na twarzy, jakby właśnie wygrał co najmniej Oscara, Grammy i Nobla w jednym. Chłopak minimalnie wysunął rękę, podając blondynowi telefon, jednak gdy tylko zobaczył, że Chris się do niego zbliża, schował go za sobą ponownie. Elijah uwielbiał przekomarzać się z ukochanym i był gotów nawet pobiec ukryć gdzieś komórkę, jednak ku jego zaskoczeniu, Chris zdążył już wyrwać telefon i sprawdzić powiadomienia.

Na ekranie startowym pojawiła się wiadomość z grupy znajomych. Przyznał, że w ostatnim czasie dość mocno ją ignorował, co wiązało się z delikatnym pogorszeniem kontaktów z przyjaciółmi, jednak chciał nacieszyć się towarzystwem szatyna. Pisanie z koleżankami nie było na pierwszym miejscu jego priorytetów, szczególnie patrząc na to, że na tej grupie był wciąż Kyle. Tym bardziej zaskoczył go fakt, że został kilkukrotnie oznaczony. Zaciekawiony, postanowił sprawdzić, jaka była treść wiadomości.

Don't Let Me Go [bxb]Where stories live. Discover now