Rozdział 1○

2.6K 94 34
                                    


Ufff... Pierwszy rozdział jest już po poprawkach ;). To była długa i mozolna praca, ale mam nadzieje, że było warto.

_________________________________

Pov: Mina

Wtorek Godzina 15:29

Uznałam że ta szkoła ma problem. Przepraszam, kadra nauczycielska ma problem. Bite siedem godzin słuchania wypocin Mic'a o czasownikach nieregularnych przy jebanych 50 stopniach Celsjusza. Niech ten kretyn skończy wrzeszczeć i nas wypuści. Jego quirk tylko potęguje nasze katusze. Ledwo ktoś się odezwie a ten wkurwiony dogaduje:

"ZACHCIAŁO SIĘ PODERWAĆ KOLEŻANECZKĘ CZYŻ NIE? NA RANDKĘ TO NA PRZERWIE ZAPRASZAM"

Najgorsze jest to, że jebaniutki jest dobry w te klocki. W UA nauczyciele mogą zmieniać jak chcą plan swoich zajęć, zakres nauczania itd. A ta PIZDA podjumała nam przerwy sprzed ryja. ALE CÓŻ SIĘ STAŁO?! UCZNIOWIE NIE TYLKO RYJĄ 24/7? O BOŻE, MAJĄ TEŻ ŻYCIE PO ZA SZKOŁĄ!? Szok i niedowierzanie.

//wpis od autorki: przepraszam za ten gwałt klawiatury, musiałam dodać trochę dramatyzmu//

I tak skończyłam na ciągnącej się w nieskończoność lekcji angielskiego razem z Ochaco w ławce. Słońce waliło mi po oczach i ledwo cokolwiek widziałam. Gdybym musiała robić z tego notatki... Na szczęście od tego mamy Momo. To zatwardziała perfekcjonistka i nie odpuści nawet kiedy przynudza Mic. Jako że przyjaciółka już odpływała stuknęłam ją w ramię i podałam maleńką karteczkę.

---------------------
Stara? Wbijasz do mnie na Halloween? Ta sobota. Użądzimy sobie babski wieczorek. Co ty na to?
------------------------

- Nie... to niemożliwe, poczekaj chwilę... Czy ja nie pamiętałam o moim drugim z kolei ulubionym dniu w roku... - jęknęła załamana - To przecież jedna z lepszych okazji żeby się popisać zorganizowaniem jakiejś lepszej imprezy.

- Trafiłaś w sedno moja droga - odparłam tajemniczo.

Uraraka spojrzała na mnie sugestywnie. Zapewne już się domyśliła o czym myślę. Ta dziewczyna zna mnie lepiej niż ja sama.

- Za dobrze cię znam żeby dać się podejść. Następnym razem nie mróż oczu. Co kryje się za tym "babskim wieczorkiem"? - parsknęła brunetka.

Rzeczywiście. Za każdym razem kiedy próbuje kogoś podpuścić moje oczy niszczą całą misternie uplecioną otoczkę. Ochaco zawsze mówi że błyszczą mi się figlarnie oraz od czasu do czasu przymykam je w charakterystyczny sposób.

- Biesiada a co innego? Tyle że tym razem żadnej pomocy nie przyjmuje. Nigdy nie urządzałam imprezy samemu, a każdy z was tak bardzo się angażuje. Na koniec czuje wyżuty sumienia bo to niby "moja parapetówka" a tak naprawdę wszystko zawdzięczam waszej pracy. Tym razem chcę czuć, że to będzie moja zasługa, że jest taka cudowna atmosfera, dekoracje... - zaczęłam.

To prawda. Zawsze każdą posiadówkę pomagali mi organizować znajomi. I tak na koniec ja dostaje wszystkie pozytywne komentarze. Czuję się jakbym ich wykorzystywała.

- Ty chyba zaczynasz zapominać że jestem twoim wrzodem na dupie. Tak łatwo się od ciebie nie odczepię.

- Ty i twoja bezpośredniość - westchnęłam teatralnie a następnie wyszczerzyłam szeroko się do przyjaciółki.

- A tak na poważnie. Twoja posiadówka to i nasza posiadówka. Byłaś na jakiejś imprezie na której gospodarz robił wszystko samemu? - zapytała dziewczyna, ale nie dała mi dokończyć - Nie wykorzystujesz nas. Sami wkraczamy z buciorami w twoją imprezę.

- Niech ci będzie... Ale zapamiętaj sobie, godzę się tylko ze względu na to, że w poniedziałek pożyczyłam od ciebie hajs na fryty - odpowiedziałam ostatecznie zakończając tą wymianę zdań.

Do końca tortur szeptałyśmy o imprezie. Za dużo nie ustaliłyśmy, ale to lepsze niż siedzenie i gapienie się w tablicę z bohomazami Mic'a.

<Time skip>
Godzina 19:20

Nareszcie byłam po treningu z All Mightem. Że też nawet on nie daje nam żyć... Otworzyłam drzwi do mojego pokoju w internacie i rzuciłam torbę na biurko. Pokój był w pstrokatych kolorach i wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Tak jak lubię. Skoczyłam na łóżko, przy okazji jebnęłam nogą o kant szafy. Wykazałam się nie małą wytrwałością powstrzymując się od wrzasków z troski o uszy sąsiadów. Po chwili cierpienia wzięłam do ręki telefon i odpaliłam grupę klasową na messengerze.

< „Plebs z 1a"

RóżowyStalker96
Ej
EmoGuy
Czego
SRAJkurwaTAŚMA
O co chodzi Mina?
RóżowyStalker96
Co wy na to żeby zrobić Halloweenową „domówkę" u mnie w sobotę?
Żabcia:3
No wsm...
^Bakuß^
Why not
SRAJkurwaTAŚMA
SEJJ ŁOOOOOT?! Co Ci się stało Bakugo?
^Bakuß^
KTO CI SIĘ ODZYWAĆ POZWOLIŁ? A co mi się stało? U różowej zawsze jest butelka do wypicia i zakręcenia
RóżowyStalker96
No i wszystko jasne. Wrócił stary, dobry, ogolony hitler.
^Bakuß^
Zakurwić ci z laczka?
RóżowyStalker96
Dobra Bakuś ogar dupe. Ide się sprzedać za babeczkę na stołówce

Włożyłam telefon do kieszeni.
Popatrzyłam za okno. Ostatnia garstka uczniów trenowała do wyczerpania sił na tle zachodzącego słońca. Jednym z nich był chyba Shinsou? Nie mam pojęcia. W sumie mogłabym go złapać w wolnej chwili i zaprosić na domówkę. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Po drodze do szkolnej stołówki przyszło mi z 15 nowych powiadomień z messengera.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzięki za przeczytanie 1 rozdziału :)

Mam nadzieję że nie jest najgorszy bo to moja pierwsza książka ;)

Butelka | MHA Where stories live. Discover now