Rozdział 2 ○

1.4K 70 43
                                    

Pov: Mina
Godzina 19:45

Wróciłam do pokoju ze stosem budyniowych babeczek. Zastanawiałam czy nie pójść do Uraraki, może doprecyzowałybyśmy plan imprezy... W końcu tyle jest do zrobienia... Odłożyłam talerz z babeczkami na biurko. Zdecydowałam że jednak odwiedzę przyjaciółkę. Wzięłam dwie babeczki i wyszłam z pokoju.

Zapukałam do drzwi numer 108 i naiwnie czekałam aż ktoś mi otworzy. Zobaczyłam przechodzącego obok mnie Todorokiego. Po 20 minutach ślęczenia pod drzwiami nadeszła Ochaco. W ramionach trzymała pełno opakowań czipsów.

- Ty gnomie! - wrzasnęłam z wyrzutem.

- O co ci chodzi? - zapytała dziewczyna.

- Siedzę tu od jebanych 20 minut z babeczką dla Ciebie, a ty zostawiasz mnie na pastwę losu dla 10 opakowań Laysów! - odpowiedziałam z wyrzutem.

- I dobrze ci tak, w zeszły weekend to ty umówiłaś się z Tsuyu na lody a mnie zostawiłaś w internacie. - odpowiedziała z pretensją w głosie brązowowłosa.

- Dobra Pulpecie, otwieraj drzwi. - odparłam.

Uraraka z trudem wyciągnęła klucze z kieszeni spodni bo obładowana była paczkami czipsów. Nie zamierzałam jej pomagać. Niech cierpi. Otworzyła drzwi a ja pomknęłam przez różowo biały pokój z mnóstwem pluszaków prosto na łóżko. Usadowiłam się mięciutko na podusiach i wyciągnęłam telefon z kieszeni. 35 powiadomień z messengera.

- Widziałaś już ile osób się zgodziło? - zagadnęła Ochaco zamykając drzwi.

- Na domówkę? Dawaj, mów

- Z tego co pamiętam to Deku, Todoś, Sero Kami i Sato potwierdzili że będą, Bakuś przekonuje Kirishimę. A Jirou i Momo przyjdą razem. - zapiszczała rozemocjonowana Uraraka.

- Okej, to przynajmniej 8 osób przyjdzie. - stwierdziłam - Reszta pewnie niedługo odpisze.

- Nom, pewnie tak... - Uraraka usiadła koło mnie. Właśnie spostrzegła że jej ulubiony miś służy mi jako podpórka pod plecy. - Ty obłudniku!! - wrzasnęła.

- Jezu, nie wrzeszcz tak - parsknęłam.

Tym razem spojrzała na mnie spod byka wydymając policzki.

- Jak mam nie wrzeszczeć jak pewna różowa szmata zabrała mi misia!! - Uraraka rzuciła się na mnie z furią aby odzyskać pluszaka.

Pov: Midoriya
Godzina 19:50

Stanąłem przed drzwiami do mojego pokoju. Na drzwiach wisiał numer 119. Odruchowo sięgnąłem ręką do kieszeni żeby poszukać kluczy, lecz tym razem ich tam nie było. Kucnąłem i zacząłem przeszukiwać torbę. Na korytarzu walało się już mnóstwo moich rzeczy kiedy ktoś podszedł do mnie po cichu.

- Hej Midoriya - zagadnął mnie Shoto.

Lekko się wzdrygnąłem. Nie spodziewałem się że ktoś tak nagle zajdzie mnie od tyłu.

- Cześć...- odpowiedziałem gładko.


- Nie zgubiłeś może kluczyka od pokoju? Właśnie przechodziłem korytarzem i go zobaczyłem. - Zapytał i podał mi kluczyk z napisem 119.

Taaaak. To mój kluczyk. Od teraz jestem mu dozgonnie wdzięczny. Tak po za tym Todoroki od zawsze mnie ciekawił. Jego zaciekłość i siła jest nieziemska. Szczerze mówiąc nie dziwię się, że jest taki popularny wśród fanów bohaterów. Jego spokój tylko podsyca wrażenie wykształciłcenia sobie maski obojętności na otoczenie.

- Wielkie dzięki Todoroki. Gdyby nie ty pewnie jeszcze bym się męczył z rozkopywaniem moich rzeczy - wstałem i wziąłem od niego kluczyk - A tak przy okazji, idziesz na domówkę do Miny w te sobotę?

- Tak, chyba tak, a ty? - Shoto posłał mi lekki uśmiech.

- Oczywiście, nie przepuszczę okazji spotkania się z przyjaciółmi - odpowiedziałem - Dobra, ja już lecę. Mic dzisiaj wyjątkowo dużo zadał.

- Nie ma sprawy. To do zobaczenia Izuku - Todoroki jeszcze raz się uśmiechnął i pomachał mi ręką na pożegnanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Butelka | MHA Where stories live. Discover now