✿ 25: Bliżej

Zacznij od początku
                                    

-Harry - w końcu wzdycham. - Nie został.

-Co? - odwraca się jego kawa prawie się wylewa na jego drogi garnitur. 

-Liam nie został na noc. Odwiózł mnie i później pojechał. 

-Oh - Harry kiwa głową i siada na kanapie, która stoi na przeciwko mojej. Nie wiem, dlaczego mu to powiedziałam skoro mam być na niego zła i w ogóle. Ale kłócenie się z Harry'm mnie wykańcza, a ja jestem już zmęczona przez pakowanie zeszłej nocy.

Spogladam na Harry'ego, który ostrożnie pije swoją kawę. Odstawia filiżankę i znowu otwiera gazetę, nie patrząc na mnie ale widzę formujący się na jego twarzy uśmieszek. 

+++

Nigdy w najśmielszych fantazjach nie myślałam, że będziemy nocować w Billings Hotel. Słyszałam, że jeżeli prezydent ma gości, poleca im właśnie to miejsce. Właściciel hotelu, Lucas Billing, powiedział raz, że jego hotel jest tak luksusowy, że zamiast kładzenia na poduszkach czekoladek każdej nocy, kłada sztabki złota. Jednak, to może być tylko plotka.

Nie mogę przestać gapić się na gigantyczne lobby, kiedy niosę walizkę, próbując dotrzymać kroku Harry'emu. Podchodzimy do blatu z największym bukietem kwiatów jaki kiedykolwiek widziałam i wdycham piękny zapach wiązanki. Harry stuka swoimi butami o posadzkę i szybko podchodzę do jego boku. 

Harry zatrzymuje się przy recepcji i zaczyna rozmowę z mężczyzną stojącym za ladą ale nie przysłuchuję się im, gdyż jestem oczarowana pięknym żyrandolem z kryształów wiszącym nad naszymi głowami. Ktoś klepie mnie w ramię i podskakuję zaskoczona. 

-Wezmę tą walizkę, panienko.

Spogladam na mężczyznę stojącego przede mną i orientuję się, że jest to boy hotelowy. 

-Oczywiście - mówię, podając mu mój bagaż z którym po chwili wchodzi do jednej z wielu wind.

Odwracam się do Harry'ego, który rozmawia z mężczyzną z recepcji. Tym razem słucham o czym mówią. 

-Będziecie w apartamencie prezydenckim - starszy mężczyzna mówi nam. Podaje Harry'emu klucz i uśmiecha się uprzejmie. - Jeśli pan lub pani Styles będziecie czegoś potrzebować podczas pobytu, proszę się nie wahać przed wezwaniem służby. 

Z mojego miejsca widzę, jak Harry sztywnieje. 

-Chwila, zaszła pomyłka - mój szef mówi niskim głosem. 

-Harry, nic nie szkodzi - ciągnę za jego rękaw, bo nie chcę żeby urządził tutaj scenę, w końcu jesteśmy w lusksusowym hotelu. 

-Nie jesteśmy małżeństwem - kontynuuje, kompletnie mnie ignorując. Jego głos jest przepełniony wstrętem i przypominam sobie, jak mi kiedyś powiedział, że nigdy nie chcę się ożenić. - Pani Evans jest moją asystentką.

Twarz mężczyzny robi się czerwona z zażenowania. 

-Bardzo przepraszam, proszę pana. Nie powinienem był przypuszczać.

-Czy apartament ma dwa pokoje? - Harry pyta trochę spokojniej, wygładzając swój krawat. Gapię się na podłogę, przyglądam się różnym wzorom na posadzce. Jesteśmy w stolicy od 15 minut, a ten wyjazd to już porażka. 

-Tak - mężczyzna odpowiada. - Jednak, drugi pokój nie jest tak duży i luksusowy jak...

-To nic - przerywam mu, specjalnie nie patrzę na mojego szefa. - Nic się nie stanie.

Harry kiwa w stronę pracownika i zaczynamy iść w stronę windy. 

-Wiesz, że to ja będę spał w mniejszym pokoju, prawda? - pyta mnie.

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz