✿ 19: Zabawa

21.3K 1.3K 205
  • Zadedykowane wszystkim ze śluńska! :)
                                    

Harry się spóźnia. Stoję przy barze, próbując zdecydować się czy zamówić drinka, czy też nie. Są darmowe, co jest dużą motywacją. Ale decyduję, że lepiej nie. Przecież, czekam dopiero 30 minut. 

Edward wyszedł z inicjatywą i zawiózł mnie i Rose na piękną salę balową, umieszczoną w jakimś hotelu, który jest tak luksusowy, że jeszcze nigdy o nim nie słyszałam. Patrzę teraz w ich stronę, tańczących na parkiecie. Edward mówi jej coś szepcząc na co babcia chichocze. Nigdy nie umiałam jej sobie wyobrazić z kimś innym niż Henry ale, gdy patrzę na nią teraz, szczęśliwą i śmiejącą się z Edward'em, nie mam żadnych złych przeczuć. Myślę, że są dla siebie stworzeni. 

Ktoś klepie mnie po ramieniu więc odwracam się i dostrzegam uśmiechającego się Louis'a.

-Wow, Leah. Wyglądasz niesamowicie - komplementuje.

-Dziękuję - rumienię się, nie przyzwyczajona do takich komentarzy. Jestem zaskoczona, że w ogóle mnie rozpoznał. Po zakupach, Edward namówił nas jeszcze na wizytę w salonie fryzjerskim oraz u kosmetyczki. Fryzjer rozjaśnił mi włosy i odrobinę je przedłużył na koniec zakręcając. Wyglądam jak Roszpunka czy coś w tym stylu. 

-Nie spodziewałem się tutaj ciebie - Louis mówi zwyczajnie, po czym zamawia drinka dla siebie. 

-Taa, Harry mnie poprosił - przyznaję. - To było na ostatnią minutę.

Louis patrzy na mnie, kąciki jego oczu marszczą się delikatnie, gdy szeroko się uśmiecha. 

-No, nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony.

-Zamknij się - mamroczę, kiedy barman przysuwa mu napój. Louis zatrzymuje go i podnosi do ust, wypijając wszystko za jednym razem.

-Louis! - słyszymy donośny głos Harry'ego, który sprawia, że podskakuję. Oczywiste jest to, że od tyłu mnie nie rozpoznał. Moje serce przyspiesza i nie zaprzeczam, że jestem podekscytowana na jego reakcję, gdy mnie zobaczy. Jednak ekscytacja maleje, gdy przypominam sobie, że przecież jestem na niego zła za spóźnienie, kiedy to on błagał mnie o tą przysługę.

Biorę głęboki wdech i odwracam się w stronę mojego szefa.

-Cześć, Harry.

Harry otwiera usta aby mi odpowiedzieć ale potem lepiej mi się przygląda. Jego oczy powiększają swoje rozmiary do wielkości spodków filiżanek, a szczęka opada, kiedy skanuje moje blond loki i ciasną, krótką sukienkę.

-Leah?

-Hej - mówię, nieco nieśmiało. Słyszę, jak Louis się za mną śmieje i mam ochotę go uderzyć za zepsucie tej chwili. Na szczęście bierze swoją szklankę i odchodzi tym samym zostawiając mnie i Harry'ego samych.

-Jak poszły twoje spotkania? - pytam miło, żeby po prostu przerwać ciszę.

Harry chyba mnie nie usłyszał. Oszołomiona mina nie schodzi z jego twarzy i jeżeli zaraz nie zamknie swoich ust zacznie się ślinić. Jego oczy znowu mnie skanują, tym razem zatrzymując się na dekolcie. Niech cholera weźmie tą głupią sukienkę i ten stanik. Odchrząkuję. 

-Harry?

-O-okropnie - w końcu mi odpowiada, wracając wzrokiem do mojej twarzy. - Praca w sobotę jest zawsze okropna.

Na moment przestaje mówić, potem podnosi dłoń i przejeżdża nią po moim policzku, paląc mnie swoim dotykiem. Chowa jeden z kosmyków moich włosów za ucho i wzdycha.

-Co do diabła Edward z tobą zrobił?

-Nie podoba ci się jak wyglądam? - marszczę brwi. Nie wiem czy sobie ze mnie żartuje czy nie. To znaczy, wiem, że wyglądam zupełnie inaczej ale myślałam, że inaczej w tym pozytywnym sensie.

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz