✿ 35: Strach + LA

19.9K 1.1K 114
  • Zadedykowane wszystkim trzymajacym za mnie kciuki
                                    

Słońce zdaje się świecić jaśniej przez moje okno kolejnego ranka. Robię sobie tosty i przeczesuję włosy patrząc na moje odbicie w drzwiczkach piekarnikach. Podskakuję, kiedy tosty wychodzą z maszyny i zaczynam się śmiać sama z siebie. Mam wrażenie, że nie śmiałam się już od dłuższego czasu. 

Kiedy wchodzę do pracy nie mam czasu, by z kimkolwiek rozmawiać, ponieważ od razu zanurzam się w wir pracy związanej z konferencją. Mam czas do jutra, a muszę znaleźć catering i ludzi od dźwięku. Nie mogę zapomnieć o liście gości. Nie mam nawet czasu, by porządnie wziąć oddech dopóki zegar nie wybija południa i mam chwilę na zjedzenie swojego lunchu. 

Renee nie pokazuje się 5 minut później, jak zawsze to robiła, a kiedy jest 12:15 zaczynam się martwić. Wysyłam jej szybką wiadomość.

Gdzie jesteś?

Chwilę później odpowiada:

Nie mogę dzisiaj z tobą zjeść. Jestem zajęta, przepraszam. 

Marszczę brwi i odkładam telefon na biurko. To zupełnie nie w jej stylu. Zakładam za ucho włosy i zastanawiam się co mogło się stać, że nagle zaczęła mnie unikać. Moje myśli odrazu wracają do dnia, kiedy ustawiłam jej lunch z Louisem. Może nie zorientowała się o co mi chodziło. 

Nie ważne, jaki jest tego powód, Renee mnie unika więc muszę z nią porozmawiać. 

Szkoda, że nie mam teraz czasu. Przez te kilka minut na moim komputerze pokazały się kolejne mejle. Wzdycham i odwracam się w stronę monitora. Wygląda na to, że zjem lunch w swoim biurze. 

Minutę później, ktoś wchodzi do mojego biura. Odwracam się i odrazu wiem, że mogłam tego nie robić. Gapię się z obrzydzeniem na mężczyznę przede mną. 

-Czego chcesz? - pytam gwałtownie. 

-Nie tak wita się swojego współpracownika, Leah - Hank uśmiecha się głupkowato. 

Postanawiam nie pokazywać mu palca i próbuję z powrotem skupić się na pracy. Jednak on ma inne pomysły. Hank podchodzi do mojego biurka i siada na jednym z krzeseł, które znajdują się w moim biurze. Odrazu robię sobie mentalną notatkę żeby tu później użyć odświeżacza. 

-Nad czym pracujesz? - Hank pyta, próbując spojrzeć ponad moim ramieniem. Szybko się odwracam i łączę dłonie, moja twarz nie wyraża żadnych emocji. 

-Zapytałam, czego chcesz? - przechylam głowę, jakbym wierzyła, że jest zdolny, by odpowiedzieć na moje pytanie. Jego twarz przybiera brzydki odcień czerwonego, a na ustach pojawia się grymas. 

-Chcę tylko z tobą przeprowadzić konwersację - broni się. 

Muszę się powstrzymać żeby nie wywrócić oczami. 

-Pracuję, Hank. Możesz przeprowadzić ze mną konwersację kiedy indziej. 

-Jest przerwa na lunch - Hank zauważa. - Nie powinnaś pracować. 

-Spójrz - prawie warczę. - Jutro odbywa się tutaj bardzo ważna konferencja, którą muszę teraz przygotować, a ty mnie rozpraszający to ostatnia rzecz, której teraz pragnę. Może spróbujesz ze mną pogadać w przyszłym tygodniu? Albo lepiej możesz ze mną nigdy nie rozmawiać, to byłoby super. Właściwie, byłoby super gdybym nie musiała widzieć twojej brzydkiej twarzy już nigdy więcej!

Kiedy te słowa wychodzą z moich ust wiem, że pociągnęłam to za daleko ale z jakiegoś powodu Hank się uśmiecha. 

-Oj, oj - mówi. - Pyskata z ciebie dziewczyna, czyż nie, Leah?

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz