✿ 11: Zostań

23.6K 1.3K 268
                                    

Przepraszam za wszystkie błędy, które mogą się dzisiaj pojawić ale nie umiem się skupić i jakoś nie podoba mi się to co Wam tu zaraz zaprezentuję..Chodzi mi o moje dzisiejsze tłumaczenie, jakiś jeden wielki syf :(

+++

Harry się na mnie gapi. 

To musi być piętnasty raz w ciągu ostatnich dziesięciu minut. Nerwowo przygryzam dolną wargę, zastanawiając się co robię aż tak źle. Krzywi twarz, a jego brwi są blisko siebie.

Odwracam wzrok od okna i patrzę na monitor. Harry dał mi do zrobienia prezentację na to duże spotkanie w przyszłym tygodniu. Więc ona musi być idealna.

Przez chwilę bawię się z różnymi przejściami śladów, dodaję ostatnie zdjęcie na slajd i znowu pozwalam sobie popatrzeć w tamtą stronę.

Niespodzianka, niespodzianka. Cały czas na mnie patrzy z tym krzywym wyrazem twarzy. Wyciągam moją wargę z pomiędzy zębów i robię minę, która pyta:

Dlaczego tak na mnie patrzysz?

Kiedy nasze spojrzenia się spotykają, patrzy w dół i zaczyna pisać coś a kartce. Sapię zdenerwowana i po raz kolejny spoglądam na komputer. 

Co z nim jest? Prawie decyduję się na pójście do niego i zapytanie o tą sytuację ale zaraz przypominam sobie o wczorajszym incydencie bez koszulki. Tak, lepiej nie.

Sama myśl o Harry'm tylko w spodenkach sprawia, że się rumienię. Nie mogę uwierzyć, że stałam tam przez całe 5 minut i gapiłam się na jego ciało. Pewnie myśli, że jestem jakąś szaloną na punkcie seksu idiotką. 

Zmuszam się żeby przestać o nim myśleć. Zaczynam pisać maila do jakiegoś biznesmana, by potwierdzić jego spotkanie o 10. W połowie robienia tego, moje myśli znowu krążą wokół mojego szefa. Cholera.

Patrzę w okienko i Harry znowu się na mnie gapi. Tym razem nie przerywa naszego kontaktu. A jego wzrok mówi dokładnie to, co powoduje, że moje policzki po raz kolejny się czerwienią.

+++

Nigdy nie nienawidziłam czegoś bardziej od przepisywania dokumentów firmy. Zaczesuję za ucho włosy, które opadły na moje oczy. Dzisiaj zdecydowałam związać je w luźnego kucyka, po części dlatego, że mam już dość warkoczy ale też dlatego, że rano byłam na siłowni.

Ostatnie trzy slajdy prezentacji są dedykowane właśnie temu co robię teraz. Kiedy kończę, sprawdzam to co przepisałam z tym co dał mi Harry, jakieś dziesięc razy. Nie chcę tego znowu zepsuć. 

Drukuję dokumenty i lekko pukam w drzwi szefa.

-Harry? Skończyłam modele.

Gestem ręki nakazuje mi wejść do środka, co robię zamykając za sobą drzwi. Sprawdza pierwszą stronę, kiwając głową w akceptacji na diagram kołowy, który dodałam ale kiedy dochodzi do drugiej kartki na jego twarzy pojawia się duża zmarszczka.

-Połowa tych liczb jest zła, Leah.

Żartujesz. Sobie. Ze. Mnie.

-Co? Nie mogą być. Sprawdziłam je dziesięć razy!

-Nie obchodzi mnie, czy sprawdziłaś je nawet sto razy, one są wszystkie źle - upuszcza je na biurko i wzdycha. Harry zaczyna porównywać moje papiery do jego i pisze x przy każdym błędzie. Wkrótce, połowa kartki jest zamalowana przez wściekle naniesione x.

Nachylam się nad jego ramieniem, by widzieć lepiej. Jestem zdenerwowana. Jak to mogło się stać? Przecież upewniłam się, że tym razem wszystko było dobrze.

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz