5

5.4K 257 86
                                    

Harremu cudem udało się zaciągnąć zakrwawionego Rona do Pani Pomfrey.

-Na litość boską!- krzyknęła przerażona kobieta- co mu się stało?
-Nie wiem, Proszę Pani- powiedział Harry nie myśląc o tym, co się przed chwilą stało
-W porządku- powiedziała- zajmę się nim
-Dziękuję-powiedział Harry, odchodząc

                ***
W drodze do swojego dormitorium zauważył Hermionę, która szła do niego szybkim krokiem.

-Harry,Harry!- krzyknęła
-Tak?- zapytał nieco przestraszony
-Dowiedziałam się,że Ron jest u Pani Pomfrey
-Tak- odpowiedział,spuszczając głowę w dół
-Co się stało?- zapytała
-Nie wiem-odparł- tak go już znalazłem
-Nie wierzę- odpowiedziała
-Ale ja mówię prawdę...
-Co mu zrobiłeś?- spytała krzycząc
-Nic- burknął
-Wiem,że na pewno nie leżał sobie zakrwawiony na podłodze i czekał aż ktoś go znajdzie-warknęła
-Hermiono...
-Dobra nie mów, ja i tak dowiem się prawdy- oznajmiła

          
Potter wszedł do pokoju, który dzielił  z Draconem i innymi chłopakami. Nagle zauważył Malfoya siedzącego sobie na ich łóżku, jakby nigdy nic.

-Malfoy!- krzyknął- czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś?!
-Tak-odparł- nie dałem mu tobą pomiatać
-Nie powinieneś do bić- powiedział Harry, uderzając go w ramie
-Oj, Potter musisz się jeszcze wiele nauczyć..
-Na pewno nie od ciebie!-krzyknął
-Słuchaj, nic mu nie zrobiłem..
-Jest zakrwawiony i nie przytomny!- wrzasnął- uważasz,że nic nie zrobiłeś?
-No dobra, trochę przesadziłem- odparł spuszczając wzrok- przepraszam
-Dlaczego to zrobiłeś?-zapytał
-Chciałem cię obronić, to wszytko- odpowiedział ze smutkiem
-Nie tak się wyjaśnia sprawy- odparł- możesz mieć przez to problemy
-Wiem, ojciec mnie zabije...
-W porządku- powiedział Harry- coś załatwimy
-Nie gniewasz się?- zapytał Malfoy
-Nie- odpowiedział

Nie mógł się gniewać.

-Pansy!-krzyknął Draco
-Boże to ty- odpowiedziała
-Nie wiem cóż mam poradzić- poskarżył się
-O co tym razem chodzi?-zapytała
-Pobiłem Weasleya -powiedział-na oczach Harrego
-Oh, w końcu zrobiłeś coś pożytecznego- wysyczała
-problem w tym,że on się gniewa- powiedział- nie mówi tego dosłownie, ale tak jest
-Ja tego nie czaje-odparła
-Ja tez- odpowiedział- chciałem go tylko bronić
-Oj, Draco po co ci jakiś Potterek?-spytała kpiąco
-Pansy!-wrzasnął- dlaczego musisz być aż taka...
-Chłopiec, który miał być zabity przez Voldemorta- ciągnęła nie patrząc na Dracona
-Zamilcz- powiedział
-Nie uważasz,że robi ci tylko problemy?-spytała- Voldemort może cię zabić
-Mój ojciec się z nim zna- odparł
-Z Voldkiem?-spytała śmiejąc się
-Owszem- odpowiedział- na pewno nie zrobi tego, czego mój ojciec by nie chciał
-Oj, nie znasz Czarnego Pana- odparła

                    ***
Podczas wróżbiarstwa prowadzonego przez Sybillę Trelawney do klasy weszła Minerwa McGonagall.

-Czy mogłabym prosić Pana Malfoy'a i Pana Pottera na słówko?- spytała zwracając się do nauczycielki, patrzącej w filiżankę herbaty
-Ależ oczywiście- odpowiedziała kobieta

Harry i Draco wyszli z McGonagall, która natychmiast zaprowadziła ich do gabinetu Dumbledore'a, nie odzywając się do żadnego z nich.

-Witajcie- powiedział dyrektor z uśmiechem
-Dzień dobry-powiedzieli chórem
-Zapewne zastanawiacie się dlaczego was wzywam- powiedział starzec, dotykając swojej długiej i siwej brody
Ani jeden ani drugi nic nie powiedzieli, więc ciągnął dalej
-Jak wiecie Ron Weasly przebywa w skrzydle szpitalnym
-Co my mamy z tym wspólnego?- zapytał Malfoy
-A to,że według Pansy Parkinson pobiłeś Rona- podział Dumbledore, patrząc na Draco
-Proszę Pana, czy Pansy ma jakieś dowody na..
-Nie- odpowiedział- ale myślę,że nie ma powód dla których miała by konfabulować
-Pansy przy tym nie było- odparł Harry
-A więc jednak coś się wydarzyło po między wami?-spytał Dumbledore zza okularów
-Yyy.. tak- wyjąkał Harry
-Wydaję mi się, że wspomniałem o tym, że w Hogwarcie nie są tolerowane przemoce- odparł
-Wiemy o tym- odpowiedzieli
-W takim razie kto to zrobił?-zapytał
-Ja- szepnął Malfoy, ale dyrektor tego nie usłyszał
-Ja- powiedział Harry
-Harry?-spytał Dumbledore- nie spodziewałem się..
-Przepraszam- wyjąkał
- W porządku- odpowiedział dyrektor- aczkolwiek uprzedzam,że jeśli ta sytuacja się powtórzy..
-Nie powtórzy się- powiedział
-W takim razie chyba już wyjaśniliśmy pewne sprawy- powiedział
-Tak, do widzenia- powiedział Harry wychodząc za Malfoy'em

Mój DracoWhere stories live. Discover now