128. Martwa róża

22 4 0
                                    

Przez przypadek zupełny
Do ogrodu pełnego róż
Wtargnął chłopiec bezimienny
O oczach koloru mórz

Nie zdawał sobie sprawy
Na co się piszę
I, że wszczęcie jego niewinnej zabawy
Przerwie odwieczną ciszę

Panowała ona przez wieki
Cicho był nawet wiatr
A tyś chłopcze, otworzył róż powieki
I każdej z nich serce nieświadomie skradł

Jak Pan ich się poczułeś
Każda przecież wyglądała doskonale
Lecz od wszystkich się ukułeś
Poza tą, która piękności nie przypominała wcale

Mimo, że każdy z jej płatków był uschnięty
Przed tobą kolce swe schowała
Tyś jednak był bezlitosny, nieugięty
Gdy ona Ci serce swe oddawała

Przeminęły lata, aż wiatr ucichł
Nie pamięta już ciebie z róż żadna
Nigdy żeś więcej do ogrodu nie powrócił
Do tej, która nie była wystarczająco ładna

Twa zbrodnia była doskonała
Nikt nie wspominał o brudnej, martwej róży
Która tak naprawdę była kiedyś piękna, biała
Ale ta wieść, już Ci nigdy nie posłuży
---------------------------------------------
25.11.2019r
Dzisiaj nieco dłuższy wiersz z rymami abab, ale mam nadzieje, że się wam spodoba ^^
Swoją drogą przepraszam, że dodaje dopiero popołudniu, ale cały dzień nie było mnie na chacie, bo do moich trzech lobe'ów dorabiałam industriala ^^
(I tak, naprawdę mam zielono-niebieskie włosy XDD)
~DCW

ЌąȼɨЌ βóℓµOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz