185. Dwie twarze

14 5 0
                                    

Ty niczym toksyna
Się rozpościerasz
Kiedyś był_ś, jak aspiryna
Różne formy przybierasz

Bo raz mnie nękasz
Innym razem zaś ratujesz
Czasem topię się w twych wdziękach
A ty później to rujnujesz

Zdejmij jedną ze swych twarzy
Zimną, twardą, skamieniałą
Gdzie się uśmiech już nie zdarzy
Lub tą drugą, tą wspaniałą

Którą miałam zaszczyt poznać
I na chwilę się oderwać
Cień i światło szczęścia doznać
Letargiczny sen swój przerwać

Tobie wybór pozostawię
Odleć wolno kanareczku
Jakoś twe odejście strawie
Lecz nie wracaj aniołeczku

Bo ta rana co powstała
Nigdy mi się nie zagoi
To w złym geście bym krzyczała
Gdyż to damie nie przystoi

Gwiazdo co na niebie świecisz
Proszę ześlij mi amnezje
Zanim dalej gdzieś odlecisz
Zagubioną zwróć finezje

--------------------------------------------------------------
25.11.2021r
~DCW

ЌąȼɨЌ βóℓµOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz